tag:blogger.com,1999:blog-71557014944946082752024-03-13T13:59:43.760-07:00Zaskocz mnie biciem serca, a zaskoczę Cię melodią która do niego pasuje Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-52571614164433807492015-05-21T11:16:00.002-07:002015-05-21T12:23:47.907-07:00Rozdział XXI<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span>
barze, do którego się udaliśmy panował tłok, zaduch i smród
potu, chmielu oraz tytoniu. Siedzieliśmy razem przy barze z kuflami
pełnymi piwa dostarczonymi przed chwilą przez barmana.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po co to wszystko Shikamaru? - Zapytał mnie Uchiha.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chyba nie odmówisz kumplowi wspólnego piwa? Szczególnie, że mamy
okazję taką jaką mamy – odrzekłem mu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak mówisz – uniósł swój kufel. - To zdrowie!</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span><span style="font-size: small;">iedziałam
sama w salonie na kanapie, przytulając do siebie poduszkę. Tak,
znowu sama. Nara gdzieś wyszedł po raz kolejny, zostawiając mnie z
moimi rozmyśleniami. Jedyne źródło od którego mogłam się
czegoś dowiedzieć na temat planów Shikamaru była Ayako, która
umarła podczas bitwy o Wioskę Lodu, więc zostałam sama. Samiutka
jak palec w czymś wielkim i niepojętym, bez możliwości otrzymania
pomocnej dłoni lub najmniejszych wyjaśnień. Nie ruszałam się z
domu od powrotu z ostatniej misji w przeciwieństwie do Nary, które
mnie unikał. Znikał rano i wracał w nocy, kiedy już spałam. Raz
postanowiłam nie kłaść się i czekać na Lenia, aż ten wróci,
ale ten jakimś cudem dostał się do mieszkania niezauważenie i jak
gdyby nigdy nic położył się spać, a ja jak kretynka czekałam na
niego do piątej, aż oczy same mi się nie zamknęły. Ayako
ostrzegała mnie, że po powrocie do wioski coś się stanie. Minął
już tydzień i nic się nie wydarzyło, więc zaczynałam odczuwać,
że czas jaki został do ukazania się tego Czegoś jest bardzo mały,
a ja wciąż nie miałam planu jak temu zapobiec, ponieważ jak
mogłam zapobiec czemuś co jest okrytą kurtyną tajemnicy i
milczenia? No właśnie. Nie mogłam wiele zrobić. Najpierw musiałam
postarać się rozgryźć zamiary Nary. I to był główny problem.
Problem, ponieważ, albo to co on chce zrobić było super banalne, a
ja wybiegając wzrokiem zbyt daleko nie widziałam tego co leży pod
moimi nogami, albo po prostu było poza zasięgiem moich oczu, a
jako, że znałam trochę Narę to bardziej brałam pod uwagę tą
drugą opcję. W ciągu tego tygodnia nieobecności Shikamaru w domu,
przetrząsnęłam całe mieszkanie do góry nogami, ale niestety nic
nie ze znalezionych rzeczy nie dało mi najmniejszej odpowiedzi. Zwój
– Nara, Nara – Zwój. Po co? Dlaczego? Jak? Czemu? I tu można by
zakończyć postęp mojego śledztwa. Spoczywałam na tych czterech
pytaniach każdego dnia po parę razy. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Drzwi były otwarte – usłyszałam głos Sakury. - Wyglądasz na
troszkę zmęczoną? Coś się stało?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie nic – powiedziałam, ale świdrujące mnie od środka oczy
Haruno ewidentnie domagały się rozwinięcia mojej wypowiedzi. -
Ciężka noc – dodałam.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro ciężka noc, to mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia,
po której będziesz spała jak zabita – powiedziała z
entuzjazmem, a w zamian dostała pytające spojrzenie. - Razem z
dziewczynami chcemy zrobić taki mały babski wypad. Wiesz o co
chodzi: trochę pogadać, pośmiać się przy lampce wina, może
potańczyć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jestem pewna – przeciągnęłam całą moją wypowiedz. - Chyba
lepiej byłoby gdyby odpuściła sobie ten wypad.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spójrz na mnie – powiedziała różowo-włosa. - Przyda ci się
trochę towarzystwa i zabawy, wiem, że od powrotu z ostatniej misji
nie wyszłaś z domu. Dlatego zaufaj mi i chodź – ton jej głosu
był taki bardzo poważny, że trudno było odmówić.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niech ci będzie. Pójdę – powiedziałam niepewnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie – przytuliła mnie. - Ogarnij się i tak dalej, a ja
zwołam wszystkie dziewczyny – rzuciła i wybiegła z mieszkania.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego drzwi były otwarte... - mruknęłam do siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po
godzinie intensywnych przygotowań: prysznicach, kosmetykach,
strojach, butach i innych byłam już gotowa co idealnie zgrało się
z dzwonkiem do drzwi, na którego dźwięk od razu zeszłam na dół.
Przed mieszkaniem stały cztery dziewczyny: Sakura, Ino, Hinata,
Tenten, więc zapowiadało się na małą imprezkę w dobrym
towarzystwie, kiedy je ujrzałam to od razu kamień spadł mi z
serca, ponieważ wszystkie dziewczyny ubrane były w stroje
nieoficjalne, a ja wybierając swoje ubrania największy problem
miałam z określeniem czy powinnam założyć coś tradycyjnego czy
bardziej na luzie. Na szczęście dobrze trafiłam z moją fioletową
bluzką, krótkimi spodenkami jeansowymi i trampkami.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To jaki mamy plan? - Zapytałam całą grupę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Idziemy do małej przyjaznej knajpki – odpowiedziała Ino.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Więc
ruszyłyśmy. Szłyśmy jakąś alejką rozmawiając o tym i o
tamtym.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Temari, jaki jest dzisiaj dzień? - Spytała Sakura.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Piątek, 23 sierpnia, czemu pytasz? - Odpowiedziałam bez cienia
zdziwienia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nic, nic po prostu nie byłam pewna – stwierdziła machając ręką.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dołóż mu! Z prawej go, z prawej! - Usłyszałyśmy jakieś wrzaski
z baru znajdującego się obok nas.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nagle
ktoś wyleciał przez okno, a zaraz za nim ktoś bardzo niezgrabnie
przeskoczył przez wybity otwór. Osoba, która wyskoczyła podeszła
do przeciwnika i wymierzyła z impetem kopnięcie w brzuch leżącego.
Uniósł ręce w geście zwycięstwa i prawie się przy tym wywrócił.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kszo nastempny?! - Krzyknął do kochającej go publiki, zbierającej
się przy wybitej szybie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O nie... - westchnęłam w momencie, gdy usłyszałam ten głos. -
Nikt nie będzie następny, idioto! - Warknęłam na Nare, złapałem
jego uniesione ręce i pchnęłam je w dół. Shikamaru widać nie
wytrzymał tego „mocnego ataku” i wylądował na ziemi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O kurde...wyczuwam kłopoty – powiedział wytaczający się z baru
Uchiha.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No nieźle... - powiedziała Sakura z obojętnością w głosie. -
Potrzebujesz pewnie eskorty do domu? - Spytała za zażenowaniem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie... - powiedział. - Dam sobie radę, ale Shikamaru raczej by nie
odmówił...gdyby kontaktował – wskazał palcem na leżącego
Narę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziewczyny, przepraszam, odstawię go do domu i do was dołączę –
powiedziałam do koleżanek.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra – powiedziała Ino. - Tylko szybko, masz tu adres – dała
mi małą karteczkę do ręki, którą szybko schowałam do kieszeni.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Podeszłam
do chwiejącego się Shikamaru i wzięłam go pod ramię. Na
szczęście postanowił trochę współpracować i nie był wielkim
ciężarem. Moim jedynym zadaniem było pilnowanie jego równowagi, a
resztą zajmował się on. Drugim plusem było to, że znajdowaliśmy
się parę przecznic od domu więc trasa nie była długa.
Przechadzaliśmy się ciemnymi uliczkami, kiedy Nara zaczął
bełkotać:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiesz co Sasuke? - Zaczął przeciągle.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co? - Spytałam zdenerwowana pomijając fakt, że uważa mnie za
Uchihę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jestem troche rosbity...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To widzę – sarknęłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie chosi mi o to...Chosi mi o Temari...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co z nią?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja, wydaje mi się, no wiesz – bełkotał.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem, powiedz mi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja ją kocham – wydusił z siebie w końcu, a ja poczułam w tym
momencie przyjemne smyranie motylków w brzuchu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To dlaczego jej tego nie powiesz, dlaczego ją olewasz? - Zapytałam
z rumieńcem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Boję się, że ją zranię. Ja wiem, że ją zranię. I to niedługo.
Sasuke, niedługo stanie się to Coś, a ona będzie bardzo cierpiała
przez moje zachowanie, dlatego jej tego nie powiem – zacinał się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co się stanie, Shikamaru? - Spytałam szybko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie mogę o tym mówić – wybełkotał. - Ooo...łóżko –
powiedział i rzucił się na nie z impetem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru? - Spytałam, ale odpowiedziało mi chrapanie. - Pijany
prawdę ci powie – szepnęłam do siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyszłam
z mieszkania całą w skowronka. Shikamaru wyznał mi miłość...co
prawda po pijaku, ale przynajmniej wyznał. Teraz co by się nie
stało wiedziałam, że wszystko się ułoży. Jeśli mnie kocha to
na pewno ja czyli jego druga połówka muszę mieć na niego wpływ i
to nawet bardzo duży. Więc mimo tego co planował wiedziałam, że
uda mi się odwieźć go od jego myśli. Nie wiem nawet kiedy, ale
podczas moich rozmyśleń znalazłam się przed knajpką, w której
miały czekać na mnie dziewczyny. Otworzyłam drzwi i...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niespodzianka! - Wyskoczyły na mnie wszystkie cztery i zaczęły
przytulać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wow! - Powiedziałam rozradowana. - Naprawdę bardzo dziękuję –
powiedziałam do wszystkich. - Ale co to za okazja?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Naprawdę nie wiesz? - Spytała Sakura, na co pokiwałam negatywnie
głową.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dzisiaj są twoje urodziny, zapominalska! - Krzyknęła i jeszcze raz
mnie uścisnęła.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Moje
urodziny? Niech pomyślę. Dwudziesty trzeci Sierpnia to data moich
urodziny, a dzisiaj jest...dwudziesty trzeci Sierpnia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rzeczywiście – powiedziałam stukając się lekko w głowę. -
Dzisiaj mam urodziny! O boże...dwadzieścia cztery lata, ale ja
jestem stara – zażartowałam. - No, ale nieważne dziewczyny!
Dzisiaj nic poza dobrą zabawą się nie liczy! Więc...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bawmy się! - Krzyknęły wszystkie.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>O</b></span><span style="font-size: small;">budziłem
się w południe z suszą w ustach i bolącą głową. Wstawać czy
nie wstawać...Po długim rozważaniu argumentów za i przeciw
postanowiłem unieść się z kanapy. Dobra kolejne pytanie: jak się
znalazłem na mojej kanapie? Sasuke dał radę mnie tu dotachać?
Aaa...czy to ważne? Ważne, że trafiłem do domu. Wstałem z łóżka.
Jednym z argumentów przeciw mówił: nie wstawaj, nogi cię bolą.
To był najtrafniejszy argument ze wszystkich, ponieważ moje nogi
sprawiały wrażenie, jakby stawiały swoje pierwsze kroki i na
dodatek bolały jak cholera. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem
butelkę wody stojącą na stole. Chwyciłem ją szybko i zacząłem
doić. Po paru sekundach butelka była już pusta. Rozejrzałem się
jeszcze po kuchni. Na widok jedzenia powiedziałem małe krótkie:
nie. Wziąłem prysznic i wyszedłem na dwór. Potrzebowałem
świeżego powietrza.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>O</b></span><span style="font-size: small;">d
paru godzin leżałam w łóżku. Od popołudnia do teraz, a mówiąc
teraz nie miałam pojęcia, która to godzina, ale pewna byłam, że
na pewno późna ponieważ za oknem panował mrok. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nigdy więcej alkoholu. Żadnego, nigdy – powiedziałam do siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstałam
i wyszłam z pokoju. Świetnie...na zegarze mała wskazówka
wskazywała godzinę dziewiątą, trochę sobie poleżałam. Ominęłam
kuchnie szerokim łukiem i weszłam do salonu. Zobaczyłam, że ktoś
stoi na balkonie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nare palącego
papierosa, który nie wyglądał najlepiej. Jego twarz wskazywała,
że był bardzo zmęczony.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstałaś już? - Zapytał zaciągając się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trochę mi to zajęło – powiedziałam z uśmiechem. - Długo
rozmyślasz na tym balkonie?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie...nie zdążyłem jeszcze nawet wypalić jednego papierosa –
powiedział dogaszając. Spojrzałam na popielniczkę, ale ten
zasłonił ją szybko swoim ciałem. Spojrzałam na stolik stojący
obok. Były tam dwie puste paczki po papierosach i trzeci, której do
pustości nie było daleko.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To dobrze, że nie zdążyłeś się bardziej otruć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pójdę już spać – powiedział uśmiechając się krzywo i
wyszedł, zostawiając mnie po raz kolejny samą.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span><span style="font-size: small;">ie
minęło dużo czasu, a leżałem już w łóżku, ale czułem, że
zaśnięcie nie będzie prostą sprawą. Przekręcałem się z boku
na bok, ale oczy wciąż miałem szeroko otwarte i za nic nie mogłem
ich zamknąć. To zdarzy się niedługo, a ja nie jestem na To
gotowy, więc jeśli ja nie jestem to co z Temari? Kiedy tylko
pomyślałem o Temari to jak na zawołanie w moim pokoju rozległ się
dźwięk pukania do drzwi, chwile po pukania w drzwiach stanęła
blondynka.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Coś się stało? - Spytałem podpierając głowę ręką.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mam dziwną prośbę – powiedziała. - Masz się nie śmiać –
wytknęła mi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie będę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mogę dzisiaj z tobą spać? - Spytała.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chyba nic się nie stanie – powiedziałem, a blondynka od razu
doskoczyła do łóżka i wpakowała się pod kołdrę zaraz obok
mnie. - Coś cię trapi, że nie możesz zasnąć? - Spytałem po
chwili ciszy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mam złe przeczucie – zaczęła smutno. - Wydaję mi się, że
niedługo stanie się coś złego. Nie wiem co, nie wiem kiedy, ale
czuję, że Coś złego się szykuję – powiedziała. - Nie czujesz
tego samego? - Spytała po chwili ciszy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie – odpowiedziałem. - Na pewno ci się po prostu wydaje –
skłamałem po raz kolejny.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale wiesz...kobieca intuicja, instynkt, przeczucia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mogą mylić – podsumowałem krótko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak myślisz?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak – powiedziałem i przytuliłem ją mocno do siebie. Leżeliśmy
w pozycji na łyżeczkę, a między naszymi ciałami nie pozostała
żadna wolna przestrzeń. Wiedziałem, że potrzebowaliśmy tej
bliskości, oboje. - Jestem tego pewny.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Niedługo
po tym usnęła jak niemowlę ze słodkim uśmiechem na twarzy.
Niestety ja nie mogłem uczynić tego samego co ona.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">N</span></b><span style="font-size: small;">agle
zerwałam się z łóżka. Musiało mi się przyśnić coś złego.
Miejsce obok mnie było puste. Shikamaru pewnie wstał za potrzebą czy coś takiego. Podniosłam
się z łóżka. Zajrzałam do łazienki, tu go nie było. W salonie
też nie, na balkonie tak samo. Weszłam do kuchni i spojrzałam na
zegar. Była północ, ale Nary też tu nie było. Coś przykuło
moją uwagę. Jakiś przedmiot znajdujący się na stoliku przykuł
moją uwagę. Była to zielona książka i wielkim słońcem na
okładce...pamiętnik Shikamaru. W mojej głowie powoli zaczęło się
wszystko układać. Otworzyłam książkę i wypadła z niej mała
karteczka papieru. Wzięłam ją do ręki i zobaczyłam, że był do
niej przyczepiony jeden kolczyk drużyny dziesiątej należący do
Nary. Na karteczce z jednej strony było napisane:„Wszystkiego
najlepszego” a z drugiej tylko małe, krótkie: „Kiedyś po to
wrócę”.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie! - Krzyknęłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ruszyłam
do pokoju i zarzuciłam na siebie szybko jakiekolwiek ubrania.
Wybiegłam z domu i ruszyłam do miejsca, w którym mogłam go
spotkać. Jeśli jeszcze nie uciekł to znaczy, że musi być tam.
Biegłam jak oszalała przez ulice Konohy. Na szczęście ze względu
na późną porę były one puste. Skracałam swoją trasę jak
najbardziej potrafiłam. Przebiegałam przez dziury w płotach,
przeskakiwałam siatki, odwiedzałam długie ciemne uliczki, w które
normalnie bym się nie zapuściła. Chłodna pogoda cały czas dawał
o sobie znać, ciągłymi podmuchami wychładzają moje ciało. Nie
zważałam na to. Musiałam na czas dotrzeć do Shikamaru. Obym tylko
zdążyła...Byłam już na schodach. Zaczęłam swoją długą
wspinaczkę wzdłuż stopni, kiedy nagle wpadłam na kogoś i się
wywróciłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie tak gnasz? - Usłyszałam pytanie użytkownika Sharingana.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sasuke? Czy Nara jest na górze? - Zapytałam szybko.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pewnie, że jest, ale to nie powód, żeby tak za nim gonić.
Przecież nie ucieknie – powiedział i udał się w swoim kierunku.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Weszłam
na cmentarz. Ciarki przeszły mi po plecach. Usłyszałam huczenie
sowy. Rozejrzałam się po dużej liczbie nagrobków znajdujących
się tutaj...Jest! Widziałam kontury postaci ze szpiczastą kitką.
Podbiegłam do niego szybko.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skąd wiedziałaś, że tu będę? - Spytał mnie Nara, wstając z
kucania i wpatrując się w rozgwieżdżone niebo, zatrzymałam się
kilka metrów przed jego plecami. - To było tak oczywiste, że przed
opuszczeniem wioski odwiedzę grób Asumy?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trochę cię znam, więc to nie było trudne do odgadnięcia.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację, ale to, że przyszłaś tu do mnie nie zmienia moich
planów – powiedział chłodno. - Zrobię to co mam do zrobienia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru – powiedziałam, ale czułam jak głos więźnie mi w
gardle. - Zemsta, zemsta niczego nie rozwiąże, nie przywróci ci
twojej siostry do życia.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem o tym dobrze – powiedział chłodno. - Moje serce nie jest
opanowane złością. Ja...ja po prostu chce wiedzieć dlaczego ten
ktoś to zrobił.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale ten powód może doprowadzić cię do czynów, które podejmiesz
pod wpływem złych emocji. Możesz zginąć, idioto! - Warknęłam,
ale Nara nic nie odpowiedział.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
<span style="color: black;">Ludzie
reagują gniewem na rzeczy, których nie rozumieją. Pewna osoba mi
to niedawno uświadomiła</span> – powiedział po
długiej chwili milczenia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ten zwój – wskazałam na jego plecy. - To zwój zakazany technik
Konohy, który ukradłeś?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po co ci on?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Muszę jakoś kupić informację.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Oddaj go – powiedziałam surowo.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie ma takiej opcji, to moja przepustka.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc tym bardziej go oddaj, zostajesz tutaj. Nie zmuszaj mnie do
walki z tobą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nic mnie tu nie trzyma – powiedział chłodno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ayako nie chciałaby, żebyś to robił. Wyczułam to podczas rozmowy
z nią o tobie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ayako – zacisnął mocniej pięści. - Jej słowa nic dla mnie nie
znaczą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem – odpowiedziałam. - Ale moje słowa znaczą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skąd taka pewność siebie? - Zapytał z kpiną.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo wczoraj powiedziałeś, że mnie kochasz – cisza, która
nastąpiła po mojej wypowiedz wydawała się trwać wieczność. - A
ty...ty też nie jesteś mi obojętny – Shikamaru zaczął skracać
do mnie dystans, w pewnym momencie byliśmy prawie tak blisko siebie
jak jakiś czas temu w łóżku. Przyłożył rękę do mojej buzi i
złapał delikatnie za płatek ucha, na którym wisiał jego kolczyk.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedyś po to wrócę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak ty sobie to wyobrażasz – odtrąciłam jego rękę. - Że
uciekniesz z wioski, będziesz latał za mordercą twojej siostry, a
przez cały ten czas w domu będzie na ciebie cierpliwie czekać
kochająca kobieta, które po twoim powrocie powie ci jak bardzo za
tobą tęskniła i da ci buzi?! - Ostatnie słowa wykrzyknęłam mu
prosto w twarz. - Shikamaru, pacanie! Ty staniesz się missing ninją!
Jak wyobrażasz sobie powrót po twojej osobistej „misji”?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wszystko się ułoży, obiecuję, Tak samo ja to, że nie wyruszam w
celu zemsty. I...kiedyś wrócę po ten kolczyk...obiecuję.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Potrzebuję cię – szepnęłam i wtuliłam się w niego mocno. -
Tak bardzo cię potrzebuję – łzy zaczęły wsiąkać w jego
ubrania. - Nie zostawiaj mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dasz sobie rade – powiedział gładząc mnie po głowie. Nagle
poczułam jak jego ciało robi się ciepłe i płynne. Ciepło
ogarnęło całą moją powierzchnie i zorientowałam się, że nie
mogę się ruszyć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Kage Bunshin no Jutsu Nara Style –
powiedziałam ze zrezygnowaniem przełykając łzy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To jest nasze pożegnanie, kiedy będę poza wioską to uwolnię cię
z pułapki mojego klona – powiedział i odszedł z rękami w
kieszeniach.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę! - Krzyknęłam za nim, ale nawet się nie odwrócił.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Leżąc
na lodowatej ziemi moje zapłakane oczy zrobiły się ciężkie i
usnęłam.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Panienko – poczułam szturchanie. - Nie powinna pani spać na
zewnątrz, przeziębi się pani.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru! - Otworzyłam oczy wstając natychmiastowo.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Musiała mnie panienka z kimś pomylić. Nie mam na imię Shikamaru.
Jestem tutaj tylko dozorcą – spojrzałam na poczciwego staruszka z
miotłą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję za pobudkę – powiedziałam i ruszyłam biegiem do
siedziby Hokage.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jaka ta młodzież teraz zabiegana...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wskoczyłam
na dach i zaczęłam swoją podróż po szczytach domów. Budynek
administracyjny na szczęście nie był daleko i po paru minutach
byłam już pod oknami pani Tsunade, przez jedno z nich wskoczyłam
do biura i spotkałam się z zdziwionymi spojrzeniami tu obecnych.
Była tu Tsunade i jakiś biznesmen czy coś w tym rodzaju.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam pana, ale to bardzo ważna sprawa. Niech pan poczeka
chwilę na zewnątrz – powiedziałam i wyprowadziłam go za drzwi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co ty do cholery wyrabiasz Temari?! - Zaczęła kiedy facet znalazł
się za drzwiami. - To był bardzo ważny przedstawiciel... -
podbiegłam do biurka i oparłam się mocno rękami o blat.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodzi o Shikamaru i o zwój i o to...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czekaj, czekaj. Shikamaru i zwój? Masz na myśli zwój naszych
zakazanych technik?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak. Shikamaru go ukradł, ponieważ wymieni go za informację o
mordercy jego siostry.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czyli to był Shikamaru – zaczęła obgryzać paznokcie. - I teraz
uciekł z naszym zwojem...w tym wypadku nie mam nic innego do
zrobienia jak... - wstała i zaczęła mówić swoim oficjalnym
tonem. - Nara Shikamaru od teraz jest uważany za zbiegłego ninję i
nakładam najwyższy priorytet na odnalezieni go, odebraniu zwoju i
jego egzekucji! - Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. W tym
momencie na Shikamaru został nałożony wyrok śmierci.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>T</b></span><span style="font-size: small;">o
był już piąty dzień podróży. Rozsiadłem się wygodnie pod
drzewem.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie spodziewałbym się, że zacytujesz moje słowa wtedy w rozmowie
z Temari – usłyszałem głos <span style="color: black;">Ikagawashīego</span>
wewnątrz mojej głowy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może i jesteś upierdliwy, ale muszę przyznać, że inteligentny.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Twoje komplementy nic między nami nie zmieniają – powiedział. -
Uważaj na siebie, czyli na mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak – czułem, że lekko się uśmiechnąłem. - To koniec
naszej rozmowy, kontynuujemy podróż.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstałem
i otrzepałem spodnie. Mój cel był niedaleko. Nawet nie wiem kiedy,
a już stałem przed wielkimi dębowymi drzwiami z napisem „Witamy
w barze Pod Zaginionymi”. Ta nazwa na pewno dobrze mnie określała.
Przed wejściem upewniłem się, że zwój jest na swoim miejscu i
poprawiłem kaptur ciemnej szaty, którą miałem na sobie. Wszedłem
do środka i zapach chmielu zaczął drażnić moje zatoki.
Urządziłem sobie małą przechadzkę między stolikami w
poszukiwaniu mojego celu. Nagle moje oczy przykuł uwagę grubawy
facet w fioletowym garniturze z wąsem i ochroniarzem u boku. Zająłem
miejsce naprzeciw niego i kiwnąłem negatywnie na podchodzącego do
mnie barmana.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz zwój? - Zapytał.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz informację? - Odpowiedziałem pytaniem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie bawimy się tak dzieciaku – zaciągnął się mocno cygarem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli nie masz informacji to powinienem sobie pójść – uniosłem
się lekko, ale poczułem na sobie ciężką rękę ochroniarza.
Spojrzałem mu prosto w oczy. - Bierz tą łapę. To jak? - Zwróciłem
się do grubego. - Masz informację?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mam – położył kopertę na stoliku. - Zwój? - Odtrąciłem łapę
ochroniarzy, który po tym akcie małej agresji wrócił do boku
swojego pana. Złapałem za płachtę płaszczu i odchyliłem ją
lekko, aby facet mógł zobaczyć zwój spoczywający na moich
plecach. Gruby na ten widok ewidentnie się ucieszył. - Wiesz co?
Tak naprawdę preferuję bardziej papierosy od cygar – wyrzucił
swoje niedopalone cygaro na podłogę. - Zapalisz? - Zapytał
wkładając sobie papierosa do buzi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie odmówię – stwierdziłem, usiadłem i wziąłem od niego
małego sprawcę mojego nałogu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niech pan pozwoli, że użyczę panu ognia – powiedział, a jego
ręka powędrowała do kieszeni.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nagle
wyciągnął ją szybko spod stołu z kunaiem i zamaszystym ruchem
chciał podciąć mi gardło. Wstałem żwawo, złapałem jego rękę,
wykręciłem ją i usłyszałem oczekiwane chrupnięcie, wyrwałem
kunai z jego ręki i położyłem ją na stole.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Ochroniarz – powiedział <span style="color: black;">Ikagawashī.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Złapałem
wędrującą rękę ochroniarza i mocno przycisnąłem ją do dłoni
grubego, uniosłem kunai i przygwoździłem obie do stołu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więcej przeciwników – usłyszałem w środku głowy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ilu?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pięciu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak chcesz się bawić.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
całym pubie zapanowała cisza, cała scena walki trwała ułamek
sekundy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy tylko ja nie mogę się ruszyć? - Powiedział ktoś z
konsumentów piwa.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam za tą małe aferę – powiedziałem do wszystkich. -
Zaraz będziecie mogli się normalnie ruszyć, ale jeśli pójdziecie
w ślady tych mężczyzn to wrócimy do aktualnego stanu –
zagroziłem i wypuściłem wszystkich znajdujących się w pubie z
objęci moich cieni. Tylko piątką przeciwników stojąca za moimi
plecami wciąż nie mogła ruszyć palcem i spoczywała za mną ze
swoimi uniesionymi broniami.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Dobra współpraca jak na początek – powiedziałem do
<span style="color: black;">Ikagawashīego.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Już ci więcej nie pomogę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ała! Moja ręką – zawył ochroniarz.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstydziłbyś się – wytknąłem mu z papierosem w buzi od grubego.
- Nawet twój szef stłamsił w sobie oznaki bólu, a ty, ty który
powinieneś go bronić skomlesz z bólu będąc w takiej samej
sytuacji jak on – zmroziłem go spojrzeniem. - Żałosne.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyciągnąłem
kunai podciąłem gardło ochroniarzowi i przygwoździłem ponownie
rękę grubego do stołu tylko tym razem wbijając ostrze obok
poprzedniej rany. Widziałem jak gruby przełyka jakieś brzydkie
słowo. Jego ochroniarz upadł bezwładnie na ziemię i wokół jego
szyi powstała kałuża krwi. Przed moim papierosem, którego cały
czas miałem w buzi podczas całej akcji zobaczyłem ogień.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Niech pan pozwoli, że użyczę panu ognia – usłyszałem
rozbawiony głos, a więc <span style="color: black;">Ikagawashī
nie blefował z tym, że mi nie pomoże. Kurde, za bardzo zacząłem
na nim polegać.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję panu... - spojrzałem w bok i zobaczyłem dwóch mężczyzn
stojących obok siebie, jeden trzymał zapalniczkę i sam podpalał
sobie papierosa.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Toshiro – przedstawił się brunet z grzywką zakrywającą jedno
oko, maską na twarzy i bandaną z przekreślonym znakiem Konohy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Benet – przedstawił się drugi z blond czupryną, papierosem,
ochraniaczem z takim samym symbolem jak brunet i dwoma tatuażami na
policzkach przedstawiającymi odwrócone, czerwone rogi. - A ciebie
jak zwą przyjacielu? - Zapytał, a jego wyraz twarzy dawał
wrażenie, że ten facet zawsze jest radosny.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Aktualnie?<span style="color: black;">
Ikagawashī Otake – odpowiedziałem po chwili namysłu.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Ładną rozróbę żeś tu zrobił, <span style="color: black;">Ikagawashī
– powiedział rozradowany Benet. </span></span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Porozmawia pan z nami gdzieś na osobności? - Zapytał Toshiro.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ogólnie miałem zamiar was znaleźć, ale jak widać mnie
uprzedziliście – powiedziałem. - Porozmawiajmy – zabrałem
kopertę ze stołu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora</b>: Troszeczkę dłuższy rozdział niż zwykle, mam nadzieję, że się podobało, ponieważ mi osobiście ta notka wydaje się być super i bardzo przyjemnie mi się ją pisało ;)</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>P.S.</b> Podstrona "Bohatorowie" i "O mnie" zostały zaktualizowana i dodałem jeszcze podstronę "O blogu" ale nie musicie tam zaglądać ;D to zwykły opis tego co tu jest pisane </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-59017213131015908772015-05-15T10:31:00.002-07:002015-05-15T11:17:33.969-07:00Rozdział XX<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span>ara
zaczął lekko majaczyć. Otworzył po sekundzie oczy, odtrącił
medyka, wstał chwiejąc się przy tym lekko.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;">-
Dobra, pełna ofensywa, co nie Shikamaru? - </span>Spytałem
go, ale zupełnie mnie olał i ruszył przed siebie. Odpychał
wszystkich stojących mu na drodze. Podbiegłem do niego i położyłem
rękę na barku.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ej stary, wszystko ok? - Zadałem kolejne pytanie. Odwrócił się i
spojrzał mi prosto w oczy. Jego nienaturalnie czarne
spojówki...Myślałem, że wywiercą we mnie dziurę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spadaj, Sasuke – rzucił metalicznym głosem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Powolnym
krokiem szedł naprzód, odpychał wszystkich, którzy zagradzali mu
drogę, robił to lekko i finezyjnie, ale jednocześnie dosadnie. Po
chwili zaczął przyśpieszać, stopniowo, bardzo stopniowo. Moment
później już biegł, biegł prosto na przeciwników nie zwracając
sobie uwagi na to, że jest już głęboko za linią nieprzyjaciół.
Wyciągnął swoją katanę. <span style="color: black;">Mogłem
usłyszeć ciszę, która zapanowała w momencie wysuwania miecza z
pochwy. </span><span style="color: black;">Od
jego </span><span style="color: black;">Ikagawashī
no ken odbiło się słońce i...cięcie. Jedno, drugie, trzecie,
dziesiąte. Nara zawirował w tańcu ostrza. Jego ruchy były płynne,
szybki, przemyślane, mocne. Czytał całą walkę w mgnieniu oka.
Jego oczy rejestrowały każde nawet najmniejsze zagrożenie i szybko
przesyłały wszystko do mózgu, który decydował, które z zagrożeń
wziąć pod uwagę, a które na razie pominąć. Wszystkie ruchy...wszystkie</span></span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> były tak pewne, sensowne, sprytne. To co robił Nara to po prostu
tryskało doświadczeniem, którego nie powinien mieć żaden
człowiek na świecie. Tak jakby całe życie plus jeden dzień Nara
spędził na walce. Non stop, od północy do północy. Jakby przez dwadzieścia cztery godziny na dobę prowadził walkę o życie. Nie można tego było inaczej wytłumaczyć. Zostawił już ogromną ścieżkę trupów za
sobą i wciąż bez cienia zmęczenia lub przerażania z powodu
rosnącej grupy przeciwników brnął przed siebie. Nie wiem co się
z nim działo. Mimo całego zachwytu jaki mną teraz kierował
musiałem to stwierdzić: to nie były ruchy Shikamaru, a to martwiło
mnie najbardziej.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>O</b></span><span style="font-size: small;">
co chodzi? Dlaczego on był wstanie mnie tu zamknąć? Co się teraz
dzieje? Skoro to tylko sen i zdaję sobie z tego sprawę to czy nie
powinienem być wstanie zapanować nad wszystkim co się tutaj
dzieje? Podszedłem do krat i złapałem za ich chropowatą i zimną
powierzchnie. Zamknąłem oczy i skupiłem się. Zniknij. Zniknij.
Zniknij. Otworzyłem powieki, ale te niepożądane kawałki metalu
wciąż znajdowały się przede mną. Ech...a ten ktoś...facet z
mieczami siedział do mnie tyłem i zdawał się jakby medytować.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powiesz mi o co tu chodzi? - Zapytałem, ale odpowiedziała mi cisza.
Położyłem się pod kratami. - Byłyby miłe chociaż najmniejsze
wyjaśnienia.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli się nie domyślasz to jesteś kretynem – zrobił pauzę. -
A ja nie tracę czasu na rozmowę z kretynami – powiedział
chłodno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kretyn nie wie, że jest kretynem dopóki mu tego nie uświadomisz, a
i wtedy może nie zdawać sobie z tego sprawy – wytknąłem mu. -
Więc jeśli mi nie wyjaśnisz to będę żył ułudą myśląc, że
jestem mądry.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak myślisz co to za miejsce? - Zapytał.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziwny sen? - Sarknąłem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To nie jest sen – rzucił chłodno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc co to jest?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trudno to nazwać, ale można powiedzieć, że to jest miejsce w
twojej podświadomości, gdzie oboje jesteśmy wstanie ze sobą
porozmawiać.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro to moja podświadomość, to czemu rozmawiam w niej z nieznanym
mi facetem? Nie łatwiej byłoby, gdybyś po prostu mi to wytłumaczył
od A do Z, oszczędzilibyśmy sobie zbędny czas na zadawanie pytań.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiedza nabyta przez nas samych jest sto razy cenniejsza od tej
pozyskanej od innych.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację. Wiedza nabyta przez nas jest cenniejsza od pozyskanej od
innych, ale każda wiedza jest cenna.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zgadza się, ale skoro masz możliwość osiągnięcia wiedzy
samodzielne to chyba lepiej pójść w tym kierunku niż szukać
skrótów – pokiwałem pozytywnie głową. - Wracają do twojego
pytania. Rozmawiasz z mną, osobą, której nie znasz z tego powodu,
że ja tu mieszkam.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mieszkasz? W mojej podświadomości? Dlaczego niby ktoś taki jak ty
mieszka w mojej podświadomości? To wszystko zaczyna być
upierdliwe.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ponieważ jestem w tobie zapieczętowany.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zapieczętowany? - Spytałem głucho. - Jak to?! Kiedy?! W jaki
sposób?! - Zadałem serie pytań ze złością.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie krzycz – rozkazał chłodno. - Ludzie reagują gniewem na
rzeczy, których nie rozumieją – mimo to, że ten ktoś mnie
denerwował to musiałem przyznać: w tym co mówił było wiele
prawdy. - Twoja katana.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co z nią?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To przez nią musisz się ze mną teraz borykać. Jestem
zapieczętowany w twojej katanie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro jesteś zapieczętowany w niej to nie nachodź mnie! -
Warknąłem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ta broń jest wyjątkowa. Bardzo wyjątkowa. Niestety nie każdy może
jej używać. Po pierwszy, aby móc z niej korzystać trzeba
przygotować się na poświęcenie, którym jestem ja we własnej
osobie. A po drugie jej użytkownik musi przejść przez serie
testów.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Serię testów?! Czy ty się słyszysz?! Brzmisz idiotycznie!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ludzie reagują gniewem...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak wiem: „na rzeczy, których nie rozumieją” - dokończyłem za
niego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Szybko się uczysz. Z powodu pewnych, podjętych przez mnie za życia
paktów twoja katana stała się niezwykłą bronią.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niezwykłą? Jakich paktów? Z kim?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Z diabłem – powiedział krótko.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">P</span></b><span style="font-size: small;">rzepłynęła
przeze mnie fala wspomnieć:</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Namiot.
W środku tylko ja i on.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bracie, nadszedł ten czas. Nadszedł czas, o którym ci opowiadałem.
Odchodzę. Wyruszam na podróż. Podróż w celu odnalezienia
prawdziwej siły i mądrości. Od dziś, cały klan, cała jego
przyszłość spoczywa na twoich barkach, bracie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Góra,
wielka góra. Stoję na szczycie. Przede mną światło. Oślepiające
światło. Nic nie widzę. W świetle osoba. Tylko czarny kształt
przypominający postać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czego poszukujesz? - Pyta.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiedzy i siły.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dam ci obie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co?! </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz pięć sekund na odpowiedz. Przyjmujesz czy nie?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale jak, czemu?!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trzy, cztery...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra! Zgadzam się!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze. Od teraz do końca istnienia tego świata. Twoja katana
będzie najsilniejszym orężem na Ziemi. W ten sposób zyskałeś
siłę. A wiedzę zdobędziesz z czasem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Aby posiąść całą potrzebną mi wiedzę, potrzebuję bardzo dużo
czasu, więcej niż średnia długość życia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Będziesz miał wystarczająco dużo czasu – wtedy jeszcze nie
rozumiałem jego słów.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kim jesteś?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Panem ciemności – powiedział, a jego czarna sylwetka zniknęła.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>F</b></span><span style="font-size: small;">acet
stał w miejscu. Miałem wrażenie, że zamyślił się albo coś w
tym stylu. Po chwili pokręcił lekko głową i uniósł ją do góry.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Z diabłem? - Powtórzyłem spokojnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie widzę potrzeby ci o tym teraz opowiadać. W każdym razie.
Podjąłem pakt z diabłem. Niestety w momencie podpisywania go nie
wiedziałem jakie będą jego konsekwencję. Tu nasza konwersacja
powinna się skończyć. Trochę tu pobędziesz, więc może jeszcze
kiedyś porozmawiamy o tym co się tu dzieje – powiedział.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trochę tu będę?! Co masz na myśli?! Jak długo?! Ja chce iść
tam skąd mnie zabrałeś!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Raczej nie możesz na to liczyć. Pozostaniesz tutaj do końca swoich
dni. Chyba, że udałoby ci się mnie pokonać, a będąc za kratami
raczej nie przewiduje ci sukcesu, szczególnie, że w aktualnej sytuacji
jestem bardzo silny.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co się ze mną teraz dzieje... - spytałem bezsilnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Twoje ciało zostało przeze mnie opanowane, to się stało. Od
momentu, kiedy wziąłeś tą katanę zaczął się proces
pieczętowania. Pierwszy warunek: jego serce musi być spowite
mrokiem, na pewno wiesz dlaczego. Słyszałeś legendę o twojej
katanie. Po spełnieniu warunku zaczyna się pieczętowanie:
gorączka, czucie się źle przez cały dzień, pierwsze
spotkania ze mną, pamiętasz? W tym czasie staram się złamać
psychikę mojej ofiary, ale ciało różnie na to reaguje. Zazwyczaj
tu się kończy przyjaźń z osobami łasymi na tą starą broń.
Duża większość z nich nie wytrzymuje, ale tobie się udało.
Nawet nie wiesz jak cieszy mnie ten fakt.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego cię to cieszy? Wydaje mi się, że nie lubisz, gdy
ktokolwiek używa tej broni. Dlatego jest ta cała seria trudnych
testów, aby jak najmniejsza liczba osób była wstanie być godna
dostąpić zaszczytu jej używania.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Troszkę źle to interpretujesz. Bardziej chodzi mi o to, że te testy są po to aby jedynie silne osoby były wstanie dostąpić jak to ładnie powiedziałeś: zaszczytu używania tej katany. Jakby każdy był silny to nie robiłbym najmniejszego problemu z doborem właściciela dla tego kawałku metalu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra. Jestem godny. A dlaczego się cieszysz z powodu, że znalazł
się ktoś taki jak ja, kto podołał twoim testom?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Och...to proste. Jestem starym wojownikiem. Lubię walczyć. Mam dobrą broń, odpowiednie ciało, przeciwników. Czego mogę
chcieć więcej? Teraz mogę stoczyć porządny bój po tylu latach
celibatu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jakich przeciwników? Przecież tu nikogo nie ma! - Warknąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie dałeś mi skończyć i teraz reagujesz gniewem – powiedział z
zażenowaniem. - Skończyłem na tym, że w końcu udało się mnie w
tobie zapieczętować. Po czymś takim przejmuję ciało mojej
ofiary, aby móc robić w prawdziwym świecie to na co mam ochotę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przejąłeś moje ciało...jak?! Kiedy?! Czemu dopiero teraz skoro
jesteś we mnie zapieczętowany od paru miesięcy?!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Opuściłeś gardę kolego, dlatego teraz jesteś zamknięty tu w
swojej podświadomości, a ja właśnie podniecam się walką z
licznymi siłami waszych wrogów. Dobrze, że w końcu moja broń
trafiła na kogoś takiego jak ty, który przetrwał testy. Dzięki
tobie nareszcie sobie powalczę! - Powiedział z entuzjazmem. -
Cóż...a dlaczego dopiero teraz pytasz. Ponieważ przez cały ten
czas stałeś twardo na nogach. Nie masz o tym pojęcia, ale twój
umysł bez twojej wiedzy ciągle poświęcał jakiś procent uwagi na
trzymaniu mnie w ryzach w tej klatce, w której się obecnie
znajdujesz. A podczas takich energio żernych bitw, kiedy i ciało i
umysł jest osłabione, ja mam możliwość do ataku. Co jak widzisz
zrobiłem i przejąłem twoje ciało, ale nie rób takiej złej miny.
To nie tylko twój stopień kondycji do tego doprowadził. To
miejsce, ta rzeź, ta bardzo przyjemna rzeź, w której przed chwilą
brałeś udział sprawiła, że moje samopoczucie troszkę się
polepszyło, rozumiesz? Ty osłabłeś, ja nabrałem siły, to
wszystko – powiedział i odwrócił się do mnie plecami.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na koniec. Kim jesteś? - Spytałem gorzko.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jestem Ikagawashī Otake, stary przywódca klanu Otake, konstruktor
twojej katany.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">U</span></b><span style="font-size: small;">dało
mi się przejąć wzgórze. No dobra, tak naprawdę to mojemu
oddziałowi i oddziałowi Ayako. Jej drużyna już ruszyła w dół,
aby wesprzeć siły Shikamaru i Sasuke. Mój oddział zajął już
taktyczne pozycję i zaczął oczyszczać drogę ludziom Ayako.
Miałam nadzieję, że ta walka skończy się szybko i będę wstanie
pogadać z brunetką. Ona wiedziała jakie plany ma Nara i była
jedyną osobą, które był wstanie mi je wyjawić. Dlatego musieliśmy
wykończyć naszych przeciwników jak najszybciej, abym mogła z nią
porozmawiać. Na moją ostatnią myśl jak na zawołanie Ayako
wbiegła ze swoim oddziałem do jakiejś jaskini, do której zaczęli
uciekać niedobitki z sił wroga. Co za kretynka...przecież w takie
miejsca się nie...Co?! Shikamaru też tam wbiegł?! I Sasuke?! Co jej strzeliło do głowy. Nie znam jej najlepiej, więc mogłabym podejrzewać brunetę o głupotę. Ale Nara?
Przecież ten koleś jest taki mądry? Sasuke tak samo. Czy oni nie zdają sobie sprawy, że w tej jaskini może być
ustawiona jakaś zasadzka? Jak ładunki wybuchowe czy coś w podobie.
</span>
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">W</span></b>
<span style="font-size: small;">jaskini Shikamaru zabił już ostatniego. Ostatni
przeciwnik został nabity na zakrwawioną katanę Nary. Miałem złe,
dziwne przeczucie. Z tym kolesiem jest coś nie tak. Podszedłem do
Shikamaru, ale ktoś mnie uprzedził. Ayako rzuciła mu się na
szyję. Zmroziła mi się krew w żyłach...Nara odepchnął od
siebie brunetkę i wbił jej w pierś swoją katanę. Stała przez
chwilę w miejscu, chwiejąc się na nogach, ścieżka krwi wypłynęła
jej z ust.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru... - wydukała tylko i jak kłoda upadła na ziemię.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jesteś Shikamaru, mam rację? - Spytałem, a ten nawet się nie
odwrócił. - Jesteś czymś co opętało jego ciało. Wyczuwałem tą
złą czakrę już od jakiegoś czasu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteś dość bystry, ale o wiele za późno na to wpadłeś, Sasuke
– powiedział metalicznym głosem. - Teraz walczymy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację – powiedziałem. - Walczmy. - Zamknąłem oczy, a po
otworzeniu byłem już zupełnie gdzie indziej. Było to duże
pomieszczenie wypełnione krwią. - Ale nie będę walczył z ciałem
Shikamaru, które przejąłeś. Będę walczył konkretnie z tobą –
powiedziałem, unosząc moje oczy z Sharinganem na białowłosego
przeciwnika z masą katan u boku. - Jesteś jak ogoniaste bestie.
Mogę spotkać się z tobą osobiście jak z dziewięcioogoniastym
Naruto.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
I co ci to da? Nie możesz mnie zabić.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację, ale mogę cię osłabić, a w tym czasie Shikamaru
będzie wstanie odzyskać to co do niego należy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Postaram się! - Powiedział Shikamaru, którego od moich pleców
oddzielały kraty.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Najpierw, twój pomysł z osłabieniem mnie musi wypalić – zakpił
białowłosy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zlustrowałem
go od stóp do głów. Prezentował się groźnie. Wydawało mi się,
że nie powinienem wdawać się z nim w walkę na bliski dystans. A
więc co miałem zrobić jeśli preferowałem ten sam typ walki jak
on...szybko mnie olśniło, w mojej głowie narodził się dość
dobry plan.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Koniec tej gatki – powiedział wydobywając dwa miecze z pochw. -
Walczymy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ruszył
na mnie żwawym krokiem. Wykonałem szybko technikę, której nauczył
mnie Shikamaru: Katon: Haisekishō. Dym wypełnił przestrzeń i
przykrył swoją objętością sylwetkę białowłosego. Usłyszałem
jak przeciwnik staję w miejscu. Niestety nie wiedział, że dzięki
swojemu Sharinganowi i tak wiem gdzie się znajduje. Kręcił głową
w poszukiwaniu jakiegoś sygnału, który wskaże mu moją pozycje.
Nie chciałem jeszcze odpalać łatwopalnego dymu, czekałem aż ten
coś zrobi, ale on tylko stał spokojnie w miejscu i na coś czekał,
możliwe, że tak samo jak i ja: czekał na ruch przeciwnika.
Mrugnąłem i nagle nie wiadomo jak, ale mojego wroga nie było już
w chmurze dymu. Przeszedł mnie dreszcz...wiedziałem, że ktoś za
mną stoi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydawałeś się tak pewny siebie – powiedział białowłosy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo wygrałem – odwróciłem się szybko i spojrzałem mu prosto w
oczy. - Genjutsu: Sharingan.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Białowosłosy
upadł na kolana i wypuścił z rąk swoje katany, patrzył się
nieprzytomnym wzrokiem prosto przed siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jest osłabiony – powiedziałem do Nary. - Teraz tylko ty możesz
sprawić, aby odzyskać kontrolę nad swoim ciałem – powiedziałem
i zamknąłem oczy. Po otworzeniu stałem już w jaskini, w której
nie dawno się znajdowałem. Spojrzałem na martwe ciało Ayako.
Powinienem je szybko ukryć gdzieś tak, aby to nie była pierwsza
rzecz jaką zobaczy Nara. Jeszcze zacząłby się obwiniać za jej
śmierć.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">S</span></b><span style="font-size: small;">pojrzałem
jeszcze raz na kraty.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zniknijcie – powiedziałem do nich, a te rozmyły mi się w rękach.
Podszedłem do Ikagawashīego, podnosząc ówcześnie jego broń.
Przystawiłem mu ją do karku. - Od teraz jesteśmy na siebie
skazani. Żyjesz we mnie i nic z tym nie zrobię. Prawdopodobnie za
każdym razem, gdy będziesz mógł to postarasz się przejąć
władzę nad moim ciałem tak jak zrobiłeś to dzisiaj. Nie jestem
wstanie z tym nic zrobić oprócz tego, że będę się bronił. Od
dziś, zawsze, podczas każdej czynności będę zastanawiał się
czy nie jest ona zbyt wymagająca, abym był wstanie ją wykonać przy
jednoczesnym utrzymaniu w ryzach twoich złych zachowań. Nie wiem jakie
będą tego skutki. Może będzie mi się to udawać, może nie,
zobaczymy w przyszłości, Ikagawashī – skończyłem zdanie i
skierowałem moje cięcie w kark białowłosego. W momencie
zetknięcia się tych dwóch ciał obraz lekko zafalował i wszystko
wróciło do normy. Ikagawashī siedział po dobrej stronie krat.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli nie chcesz, żebym znowu tobą zawładnął - zrobił pauzę. - To lepiej się
pilnuj, Shikamaru – powiedział.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
moim pokoju czekał już spakowany plecak. Miałem spotkać się z
Sasuke i Temari zaraz pod bramą osady. Wyszedłem szybko i idąc
ulicą ludzie witali mnie i kłaniali mi się, niektórzy z nich
starali się wręczyć mi jakieś małe podarunki. No tak, dwa dni
temu, wszyscy patrzyli na mnie spod łba z powodu, że mam rządzić
ich wojskiem, a teraz jak wygraliśmy to nagle jestem wielce lubianym
bohaterem, ale mimo wszystko szedłem przed siebie i odpowiadałem na
uśmiechy dziękujących mi osób. Chciałem jednak zostawić po
sobie dobre wrażenie, więc szedłem z tą sztuczną maską. Byłem
już pod bramą. Oboje moich towarzyszy już na mnie czekało.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ruszamy? - Spytała beznamiętnie Temari, na co pozytywnie jej odburknąłem i wbiłem ręce w kieszenie w moją długą, zieloną kurtkę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zaczekajcie! - Usłyszałem krzyk Junji'ego. Dobiegł do nas, złapał
oddech i zaczął. - Jak wiecie, podczas bitwy zginęło wiele ludzi,
między innymi moja siostra Ayako, pomyślałem, że może
chcielibyście oddać hołd zmarłym wojownikom.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niestety musimy śpieszyć do naszej wioski. Nigdy nie wiadomo co
może się w niej wydarzyć. Dlatego musimy odmówić, przepraszam –
powiedziałem i odwróciłem się do niego plecami. - Ty gnoju! -
Krzyknął, a ja odwróciłem się z pytającym wzrokiem. - Ty
śmieciu! - Zamachnął się, ale Sasuke wystąpił przede mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wtrącaj się Sasuke – powiedziałem klepiąc go w ramię. - Ma
prawo być zły – zrobiłem krok w kierunku medycznego ninji, a ten wymierzył mi
porządnego prawego sierpowego tak mocno, że aż zwaliło mnie z nóg.
Podparłem się na rękach i wytarłem trochę krwi z nosa cały czas
patrząc Junji'emu prosto w oczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ona cię kochała, a ty ją tylko wykorzystałaś. I to tak perfidnie,
że teraz nawet nie odwiedzisz jej grobu. Jesteś po prostu śmieciem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację – powiedziałem podnosząc się z ziemi. - A teraz ten
śmieć idzie do domu, nie mam czasu więcej się z tobą bawić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wioska
Lodu ledwo zniknęła nam z oczu, a Temari już postanowiła zacząć:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trochę przesadziłeś, Shikamaru – powiedziała smutna.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem o tym, nie drąż tematu – odpowiedziałem. Ona akurat nie
lubiła Ayako, więc czemu ją to tak dotknęło?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie twój ochraniacz wioski lodu? - Spytała patrząc na liść
Konohy spoczywający na blaszce na moim ramieniu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na odpowiednim miejscu moja droga – powiedziałem patrząc na
niebo. - Na odpowiednim miejscu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na grobie Ayako – usłyszałem w głowię głos Ikagawashīego.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przecież dobrze wiesz. Byłeś tam ze mną – odpowiedziałem mu. -
Po co mnie nachodzisz?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiesz kto zabił Ayako? - Zapytał mnie.</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem, to byłem ja – powiedziałem, wiedząc, że oczekiwał innej
odpowiedzi, ale ja nie chciałem zrzucać winy na niego. Wiedziałem,
że to ja nawaliłem. - Jeśli to wszystko to siedź cicho.
Potrzebuję odrobiny spokoju - Temari spojrzała się na mnie i promieniście uśmiechnęła, widać chyba przejrzałą moją odpowiedz na jej pytanie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Jej, troszkę czasu zajęło mi napisanie tego rozdziału, ale jako usprawiedliwienie mogą powiedzieć, że dla mnie był to jak na razie najtrudniejszy rozdział do napisani w mojej "blogersko-pisarskiej karierze". Dlatego mam nadzieję, że się podobało, że nie było dużo błędów i jestem bardzo ciekawy waszej opinii na temat tej notki. Więc byłbym bardzo szczęśliwy jeśli zostawilibyście komentarz zawierający co się podobało, a co nie. Chyba możecie to dla mnie zrobić z okazji tego, że jest to publikacji jakże majestatycznego rozdziału numer "20" (Jej już druga okrągła dziesiątka!!! Dumni?). Jeszcze raz: mam nadzieję, że się podobało.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-58916493018320829022015-04-30T04:05:00.001-07:002015-04-30T04:05:44.868-07:00Rozdział XIX<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
sali znajdowali się już prawię wszyscy. Byłem ja, Sasuke, Junji i
reszta dowódców. Aikage przed chwilą wyszedł na moment w celu
załatwiania jakieś szybkiej sprawy. Brakowało nam tylko Temari. Po
kilku minutkach drzwi od sali otworzył się i dołączyła do nas
Temari, a zaraz za nią Aikage. Blondynka wyglądała strasznie. Jej
włosy były w strasznym nieładzie, oczy podkrążone jakby od
długiego czasu nie spała. Po zajęciu miejsc przez naszą przed
chwilą brakującą dwójkę zacząłem przemowę:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro mam już wszystkich to najwyższa pora zacząć –
powiedziałem i podszedłem do dużej mapy, rozwieszonej na jednej ze
ścian. - Wczoraj razem z Sasuke postanowiliśmy sprawdzić jak
wyglądają oddziały nieprzyjaciela nad jeziorem. Okazało się, że
fort nad wodą jest tylko zagraniem taktycznym i tak naprawdę jest
prawię, że pusty – w kręgu naszych dowódców przeszłą fala
szmerów. - Znajduję się tam jeden marionetkarz, która wraz ze
swymi kukłami sprawia wrażenie, że w forcie rzeczywiście ktoś się znajduje i udało mu się tym nabrać nasz wydział wywiadowczy –
odwróciłem się do mapy i wyciągnąłem wszystkie kolorowe
chorągiewki znajdujące się przy jeziorze i wbiłem je w górach. -
Więc wszystkie siły znajdują się w górach. Nasi wrogowie chcieli
nas zmusić do podziału, ale udało nam się przejrzeć przez ich
trik. Dlatego teraz wiem już co musimy zrobić – złapałem za
wskaźnik i zacząłem przykładać go w odpowiednich miejscach. -
Oddział Sasuke wraz ze wsparciem medycznym obejdzie górę i
zaatakuję ich z tyłu. Jego oddział zostanie wzmocniony o połowę
mojego. Jako dobrze usłyszeliście, mój oddział zostaje podzielony. Jedną połową będę zarządzał oczywiście ja, a drugą
Ayako – Temari prychnęła. - Chciałbym, abyście w momencie
zainicjowania walki nie wbili się na sto procent swoich możliwości.
Po prostu macie ich zająć. Nie musicie zadać mi dużych strat.
Najważniejsze jest to, abyście sami stracili jak najmniej ludzi.
Razem z Sasuke będziemy tego pilnowali. Wracając, kiedy przeciwnicy
zobaczą nasze oddziały na ich tyłach to pomyślą, że
zagraliśmy według ich zasad i część z nas udała się nad
jezioro. Wtedy oddział Temari i druga połowa mojej jednostki
dowodzona przez Ayako zaatakuje ich z tyłu. Wypchniemy ich z gór do
sił Sasuke, a dystansowi ninja zajmą taktyczne pozycji do ataków.
Będą zamknięci i nie będą wstanie nic zrobić – Aikage zaczął
wolno klaskać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bardzo ładnie nam to przedstawiłeś – powiedział władca Wioski
Lodu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję, Aikage-sama. I przepraszam, że tak długo mi to zajęło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja mam jedno pytanie – wstał Junji. - Sądzisz, że rzucanie
Ayako na tak głęboką wodę jak dowodzenie tysiącem ludzi jest
dobre?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jest zaraz po mnie osobą, która zna najlepiej taktykę. Ufam, że
się jej uda – powiedziałem mierząc jej brata chłodnym
spojrzeniem. W sali znowu zapanował lekki szmer. - Dobrze, czy są
jakieś pytania? - Odpowiedziała mi cisza. - Skoro nie to kończę
naszą dzisiejszą odprawę. Kiedy od wszystkich głównodowodzących
dostanę raport informujące mnie o gotowości ich oddziałów do
walki to wtedy wyruszymy. Dziękuję za wysłuchanie, jesteście wolni
– wszyscy wstali i zaczęli kierować się ku wyjściu, złapałem
Temari za rękę i pociągnąłem lekko do siebie. - Ale z tobą chce
jeszcze chwile porozmawiać – kiedy wszyscy już wyszli i
zostaliśmy tylko we dwójkę, oparłem się o ścianę i
skrzyżowałem ręce na piersi, chciałem zacząć. - Słucha...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O co chodzi? - Spytała zmęczonym i zdenerwowanym głosem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy coś się dzieje? Wyglądasz, wybacz mi, ale strasznie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ostatnio jakoś mam dużo ciężkich rozmyśleń.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A tak naprawdę? - Spytałem krzyżując ręce na piersi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A tak naprawdę to jest mi cholernie smutno, że facet,
którego...facet taki jak ty bzyka jakąś Ayako – wytknęła mi
cała czerwona. Chciałem już podnieść gardę, ale Temari jeszcze
nie skończyła. - Plus mam mętlik w głowię po twoich fochach na
Hokage i przychodzeniu do domu cały we krwi z podejrzanym zwojem. To
jest to co mnie męczy od wielu dniu – puknęła mnie palcem w
klatkę piersiową. - Może mi pomożesz to rozwikłać? - Blondynka nie doczekała się odpowiedzi. - Tak myślałam – powiedziała i
udało się w kierunku wyjścia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałbym ci pomóc, ale nie mogę, nie mogę ci powiedzieć co się
teraz dzieje – stwierdziłem z żalem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
I nawet nie wiesz jak mnie tym ranisz – powiedziała i trzasnęła
drzwiami, zostawiając mnie czującego się jako ostatnie ścierwo na
Ziemi.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Siedziałem
opierając się o ścianę pod oknem. Od dwóch dni nie wychodziłem
i rozmyślałem na temat Temari. Niestety, ale byłem w patowej
sytuacji. Zacząłem bawić się moim ochraniaczem, obracałem go w
dłoni, przyglądałem się mu. Wszystko zdarzy się niedługo, a
ona będzie musiała na to patrzeć i cierpieć. Ktoś bez pukania
wszedł do mojego pokoju. Okazało się, że to nie kto inny jak
Ayako.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wczoraj wszedł raport odnośnie gotowości do walki naszego
ostatniego dywizjonu – powiedziała. - Wszyscy już się ustawili w
odpowiednich szykach przed wioską. Czekamy na ciebie – wrzuciłem
ochraniacz do plecaka, który był już spakowany i czekał tylko na
zakończenie bitwy i powrót do domu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodźmy – rozkazałem. </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Szliśmy przez miasto i napotykaliśmy
nieprzychylne spojrzenia ludzi. A właściwie to nie my tylko ja.
Wszyscy patrzyli się na moją osobę z tą obojętnością. Ludziom
bardzo nie podobał się fakt, że ninja spoza ich własnej wioski
będą dowodzili ich wojskiem. </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Załatwiłaś to dla mnie? -
Spytałem i poczułem jak dziewczyna wsuwa mi do ręki upragniony
przedmiot. - Dziękuję. </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dotarliśmy do wyznaczonego miejscu pełnego żołnierzy. Wszyscy
głównodowodzący plus Ayako ustawili się wokół mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Słuchajcie to chyba ten moment –
powiedziałem do nich. - Spójrzcie na twarze tych żołnierzy.
Niedługo wezmą udział w bitwie i boją się, boją się jak
cholera. Dlatego twierdzę, że to jest ten moment – wszyscy
pokiwali pozytywnie głową.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja zacznę - powiedziała Ayako. Podeszła do swojego pododdziału
liczącego tysiąc osób. - Słuchajcie! - Krzyknęła do nich. -
Wiem czego się boicie. Wszyscy jesteśmy ludźmi i nieważne co
będziemy mówić to i tak każdy z nas boi się śmierci. Idziemy na
bitwę. Wielu z was może zginąć, wielu okryć się chwałą
poprzez wykazaną męskość i odwagę. Nie wiem jak wy – zrobiła
efektywną pauzę. - Ale ja nie mam zamiaru dzisiaj umierać! Pójdę
tam, wygram i wrócę z tego pola jako zwycięzca – w jej oddziale
zapanowała wrzawa, co sugerowało, że słowa dziewczyny trafiły do
serc jej podwładnych. Junji po przemówieniu siostry postanowił nie
być gorszy. Podszedł do swojego małego oddziału.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem, że na każdym z was będzie ciążyła wielka odpowiedzialność
podczas bitwy. Ale wiedzcie, że ufam wam bezgranicznie. Znam was
wszystkich i wiem, że wasze umiejętności są nietuzinkowi.
Pamiętacie jedno z najważniejszych praw medic ninja? „Medic ninja
nie może dać się zranić podczas walki”. Każdy z was wypełni
dzisiaj ten punkt w stu procentach i wróci żywy do domu. Od zawsze,
na każdej bitwie oddziały medyczne odgrywały wielką rolę, często
to medic ninja wygrywają walki. Wierzę, że nasz oddział będzie
jednym z tych, który przesądzi o triumfie naszej osady! - Widać
rodzeństwo miało niebywały talent do przemów, ponieważ tak jak i
poprzednio twarze całego oddziału zmieniły się diametralnie z
niezdecydowanych na pewne.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak wszyscy wiecie idziemy na bitwę – zaczął Sasuke przed swoimi
dwutysięcznymi siłami.- Bitwy mają taką zależność, że ludzie
giną bo obu stronach konfliktu. Dawno temu, kiedy zaczynałem swoją
karierę ninja to na jednej z pierwszych misji, mój sensei
powiedział do mnie pewne słowa, których nigdy nie zapomnę, a
mianowicie „Nie pozwolę moim towarzyszom zginąć”. Mimo tego,
że jestem z Wioski Liścia, a w Lodu i nie znam was w ogóle –
zrobił pauzę. - To na mocy podpisanego przez władze naszych wiosek
sojuszu – Sasuke złapał powietrze w płuca. - Na mocy tego
sojuszy stałem się waszym towarzyszem i pozwólcie mi wypowiedzieć
teraz przed wami te niezapomniane przez ze mnie słowa mojego sensei:
nie pozwolę moim towarzyszom zginąć! A więc moi towarzyszę,
chodźmy tam, nakopmy naszym wrogom i wróćmy jako żywi bohaterowie
okrywając się chwałą – spojrzałem wyrozumiale na Temari, a ta
wybełkotała coś i podeszła do swojego oddziału, niestety przez
wrzenie ludzi Sasuke nie usłyszałem jakie słowa wypowiedział do
siebie Temari.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mam nadzieję, że każdy z was zna założenia taktyczne, ponieważ
jeśli je znacie to wiecie, że w momencie zajęcia przez nas miejsc
na górze, wygrywamy. Więc wymagam od was wielkiego zaangażowania,
ponieważ ja No Sabaku Temari z Wioski Piasku, córka Czwartego
Kazekage i siostra Piątego nie przegrywam, a że nie mogę wygrać
tej bitwy sama, dlatego proszę was: słuchajcie moich rozkazów i
dajcie z siebie wszystko, a wrócimy jako zwycięscy! - Niestety
wrzawa, która zapanowała w oddziale Temari nie była zbyt duża,
więc postanowiłem przejąć pałeczkę. Stanąłem na jednej z
dużych oblodzonych skał i zacząłem mówić:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słuchajcie wszyscy! Nie chce przemówić do was jako taktyk, dowódca
czy ninja. Chce, abyście wysłuchali najzwyklejszego w świecie
człowieka. Wiem, że czujecie się źle z powodu, iż dowodzić wami
będą ninja spoza waszej wioski. Jednak chce żebyście wiedzieli,
że nie jest wstydem otrzymywać lub prosić o pomoc innych. Wstydem
jest ją odrzucać w momencie, gdy jej potrzebujemy. Dlatego proszę,
nie patrzcie na nas jak na wrogów, lecz jak na kompanów, którzy
będą was bronić i zasłonią was własnym ciałem jeśli będzie
taka potrzeba. Przed chwilą prosiłem, abyście wysłuchali mnie
jako zwykłego człowieka, a teraz proszę was, abyście wysłuchali
mnie jako – założyłem na czoło przedmiot, który dostałem
wcześniej od Ayako. Był to ochraniacz Wioski Lodu. - Jednego z was.
Więc proszę was! Pójdźcie za mną i obrońcie Naszą wioskę!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dokładnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozwalmy ich – wśród szeregów wojska przeszła fala pozytywnych
odzewów. Zeskoczyłem ze skały.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ruszajmy - powiedziałem do Sasuke i Junji'ego. - A wy czekajcie na
znak – wskazałem na Ayako i Temari.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span><span style="font-size: small;">hikamaru
wyruszył z Sasuke i swoimi oddziałami parę minut temu. Ja i moja
aktualna partnerka Ayako byłyśmy na siebie skazane, co rzecz jasna
mi nie odpowiadało. Siedziałyśmy naprzeciwko siebie na ziemi.
Oddzielała nas mapa, która spłonęłaby, gdyby mogła odbierać
całą nienawiść jaką słałam w kierunku brunetki. Ale niestety,
ani mapa, ani Ayako nie spłonęły pod wpływem mojego wzorku.
Brunetka na domiar złego cały czas patrzyła mi się bezczelnie
prosto w oczy i za nic miała całą pogardę jaką ją darzę.
Przeciągnęła się leniwie i zaczęła:</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Długo będziesz się tak na mnie lampiła z morderczą żądzą –
powiedziała równie bezczelnie co patrzyła.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Uważaj, aby żądza nie przerodziła się w czyny – ostrzegłam
ją.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli przerodzi się w czyny to nie będziesz wstanie dowiedzieć
się tego co chce ci powiedzieć – powiedziała obojętnie i
sztucznie zaczęła się przyglądać mapie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A dlaczego miałoby mnie to niby interesować? - Spytałam z udawanym
zaciekawieniem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo dotyczy to Shikamaru – nagle zimny podmuch wiatru przeszedł
przez miejsce naszego legowiska. - Zainteresowana?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem co widzi w tobie Nara. Jesteś tylko wredną dziewczynką,
która stara się osiągnąć jakieś swoje chore cele za pomocą
innych.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Och – zasłoniła usta dłonią. - A to ci niespodzianka. Jakie to
jak to ładnie nazwałaś chore cele staram się osiągnąć i kogo
niby wykorzystuję? - Rozmowa stała się bardziej napięta.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hmmm...pomyślmy – przyłożyłam palec do policzka. - Jakaś mała,
nic nieznacząca dziewczynka zaraz po przybyciu dowódców, wpada do
łóżka najważniejszego z nich i niedługo dostaje awans na jego
zastępczynie, dowodzi tysięcznym oddziałem. Czyli podsumowując.
Cel: zaistnienie w świecie ninja. Osoba wykorzystana: Nara Shikamaru
– w mojej wypowiedzi było tyle gestykulacji, że po opuszczeniu
dłoni po ostatnim słowie, poczułam jak bardzo zmęczył mi się
ręce. Kurde, ale byłam nakręcona. Niech ktoś przyniesie budyń!
Bo zaraz będą tutaj żeńskie zapasy...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja to widzę, trochę inaczej – powiedziała poważnym tonem,
patrząc mi prosto w oczy. - Do wioski przychodzą dowódcy. Los
sprawia, że jeden z dowódców trafia na pewną dziewczynę. Facet i
dziewczyna niestety są w potrzasku. Ona idzie przez życie bez
jakiegokolwiek celu, żyjąc z dnia na dzień szarą rzeczywistością
czekając na śmierć. On w przeciwieństwie do niej ma cel i chcąc
go zrealizować musi skrzywdzić bliskie mu osoby. Mimo, że chce go
tak strasznie mocno zrealizować to jest sam jak palec w tym swoim
ciemnym korytarzu, w który idzie coraz głębiej, bo wie, że jego
upragniona rzecz jest na samym jego końcu. Potrzebował po prostu
drugiej osoby, która go wysłucha. I nie mogły być to osoby, które
nasuwały mu się na pierwszą myśl, ponieważ nie chciał, nie
mógł, nie potrafił im się wygadać. A jako, że dziewczyna też
potrzebowała oparcia to postanowili sobie pomóc. I zwierzali się
sobie nawzajem. Co prawda po wynikało z tych rozmów różne
czynności, ale były one tylko pustymi czynnościami, pozbawionymi
jakichkolwiek uczuć.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pozbawionymi jakichkolwiek uczuć? - Spytałam cicho.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak. A właściwie to ta dziewczyna czuła jakby facet cały czas
myślami był przy innej kobiecie. Plus ta dziewczyna chce cię
ostrzec. Po pierwsze jeśli nie zrozumiałaś, a wydaję mi się, że
zrozumiałaś to nie iszczę sobie żadnych praw do Nary, a po drugie
to...niedługo, nie wiem kiedy, ale coś złego wydarzy się z osobą,
o której cały czas gadamy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A ty wiesz co i mi powiesz – powiedziałam twardo.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem i ci nie powiem, po prostu uważaj.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Macie już wyruszać! - W głowię rozbrzmiał mi głos Nary.
Skontaktował się z nami za pomocą techniki Shindenshin no Jutsu -
Za chwile nawiążemy kontakt z nieprzyjacielem. Będziemy się z
nimi bawili tak długo, aż nie zajmiecie gór. Więc macie się
już zbierać. Za nim dotrzecie do gór to nasi wrogowi powinni już
być nieźle rozkojarzeni – spojrzałam na Ayako, a ona na mnie. Tą
rozmowę musiałyśmy dokończyć kiedy indziej.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>Z</b></span><span style="font-size: small;">a
chwilę mieliśmy zaatakować. Wszyscy czekali tylko na mój znak, ale na
razie razem z Sasuke obserwowałem siły wroga. Były pokaźne, ale
najważniejsze było to, aby misja Ayako i Temari się powiodła. W
momencie przejęcia gór, wygrana miała być tylko kwestią
formalną. Tylko...jakoś nie odczuwałem, aby to miało być takie
proste. Spojrzałem na twarz jednego z dowódców. Była nieruchoma
co oznaczało tylko jedno, bał się. Nie dziwiłem mu się. Każdy
tutaj się bał. Nawet ja czułem lekki niepokój. Teraz albo nigdy. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Do ataku!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Wydarłem
się i ruszyłem w pierwszym szeregu, a za mną zerwał się hufiec
ludzi. Chyba każda osoba, która za mną podążała postanowiła
dodać sobie odwagi jakimś okrzykiem albo rykiem. Pole bitwy
zahuczało od wrzasków naszego oddziału. Po naszych okrzykach
przyszła pora na okrzyki naszych lekko zaskoczonych przeciwników.
Widziałem jak nasi wrogowie szturchali się nawzajem, popychali,
przekazywali rozkazy, budzili, podawali broń, przygotowywali się do
odparcia. Poczułem zapach pierwszej przelanej krwi, która
spoczywała na moim mieczu. Mój Ikagawashī
no ken...miałem dziwne wrażenie, że ta katana dokona dzisiaj
cudownych rzeczy. Pole bitwy zagęściło się od nieprzyjaciół i
przyjaciół, którzy docierali z końca naszych szeregów. Bitwy
rozpoczęła się na dobre. Szczęk i zgrzyt spotykanych przez siebie
ostrzy nie ustępował i cały czas dawał się we znaki moim uszom.
Rzadziej niż szczęk moje uszy napotykały dźwięki wycia rannych
lub już nieżywych. Co prawda nie mogłem usłyszeć i zarejestrować
ich wszystkich, ale na razie obie strony trzymały się dziarsko. Jak
na zawołanie po mojej myśli jeden z naszych upadł mi prosto przed
nogami. Kiedy dostałem chwilę, aby rozejrzeć się po polu bitwy
dostrzegłem, że jesteśmy zbyt blisko góry i za chwilę znajdziemy
się w ogniu rażenia ich technik dystansowych. Spojrzałem na Sasuke,
a ten już wiedział co robić. Odskoczył kawałek do tyłu i
wykonał technikę. Niebo zaczęło lekko błyszczeć, aby po chwili
wydać na środek pola pojedynczą, wielka błyskawicę, która
przerzedziła lekko szeregi naszych wrogów. Był to umówiony znak i
wszyscy wiedzieli, że po czymś takim muszą przestać tak mocno
szarżować, a w miarę możliwości nawet ciut się wycofać. Do
momentu przejęcia gór przez będące w drodze oddziały Temari i
Ayako musieliśmy walczyć w taki sposób. A ile to było czasu?
Około godziny na samo dotarcie do celu, a one musiały go jeszcze
przejąć.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Minęło
już mniej więcej pół godziny. Rezultaty walki dawały mi się
powoli we znaki. Ręce bolały od ciągłego trzymania katany i
blokowania ciosów przeciwników. Nogi zaczynały odmawiać
posłuszeństwa i płynnych ruchów. Serce niemiłosiernie waliło w
piersi, jakby chciało odpokutować za jakieś grzechy. Oddech
przerodził się w lekkie sapanie, a całą twarz miałem mokrą od
potu, co wraz z włosami, które wymykały się spod gumki nie dawało
przyjemnego efektu. Po kolejnym zablokowanym uderzeniu, ręce nie
wytrzymały i opadły ku ziemi. Czułem jak ktoś wyprowadza na mnie
cios zza pleców, ale nie miałem już siły, aby się odwrócić.
Przygotowałem się na przyjęcie uderzenie, gdy nagle moje ciało
samo się poruszyło i zablokowało nadchodzący w moją stronę
toporek. To było dziwne, ale jako że byłem zmęczony to
stwierdziłem, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać,
szczególnie, że wokół mnie toczyła się walka, która sprawiła,
że w powietrzu wisiał już ten typowy, towarzyszący każdej bitwie
odór krwi. Na ziemi znajdowało się coraz więcej ciał. Czasami
widziałem jak ktoś z oddziału medycznego zabiera rannego i
transportuje go w bezpieczne miejsce w celu opatrzenia jego ran. Z
każdym kolejnym atakiem czułem się coraz dziwniej. Moje ciało
coraz bardziej stawiało opór i nie poruszało się według moich
wytycznych. Ciosy, które wyprowadzałem zupełnie nie oddawały
stylu walki jakim nauczyłem się posługiwać. Z jakiegoś powodu
czułem też jakby moje zmysły się wyostrzyły, przewidywałem
ataki przeciwników z taką pewnością, jakbym moje doświadczenie
sięgało niepamiętnych czasów. Przez długi czas się to
sprawdzało, ale niestety chyba za bardzo polegałem na tych
wszystkich dziwnych impulsach, które same wprawiały moje ciało w
ruch. Spojrzałem na góry, widziałem jak tutejsi ninja czekają, aż
przybliżymy się wystarczająco blisko. Po sekundach wpatrywania się
w nich ujrzałem coś co napełniło moje serce szczęściem.
Oddziały Temari i Ayako rozpoczęły ofensywę i w trymiga zajęły
pozycję. Widziałem jak wszyscy ustawieni tam ninja machają w
naszym kierunku. Teraz była kolej na naszą ofensywę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dopychamy ich! - Krzyknąłem do Sasuke, a ten dał całemu
oddziałowi umówiony znak, którego nie mogli pominąć, gdyż w
pole bitwy uderzył dwie wielki błyskawicę. - Ała.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Złapałem
się za bok i spojrzałem na rękę, była cała we krwi. Nagle
poczułem drugie pchnięcie i wylądowałem na ziemi. Dotknąłem
jeszcze raz ran kutych i spojrzałem na słońce, które strasznie
raziło oczy. Przysłoniłem je lekko ręką, ale ta po chwili
bezwładnie osunęła się, a ja odpłynąłem.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Obudziłem
się podczas, kiedy moje ciało dryfowało na tafli wody. Patrząc w
górę dostrzegłem tylko rozciągająca się ciemność. Przed sobą
miałem bezkresny półmrok, taki sam który dostrzegłem w miejscu
gdzie powinienem zobaczyć sufit. Rozejrzałam się na boki z
nadzieją, że znajdę jakieś wyjście, ale niestety pomieszczenie,
w którym się znajdowałem było korytarzem i pozwalało mi iść
tylko i wyłącznie przed siebie. No nie...przecież to jest to samo
miejsce, które odwiedzałem w snach, kiedy byłem chory. Co ja tu
teraz robię? </span></span></span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodź do mnie! Szybko! - Przerażający i dobrze znany mi głos
rozbrzmiał w sali.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Biegłem
szybko, ale nie dlatego, że ten ktoś mi kazał tylko dlatego, że
pamiętałem jak to działa. Musiałem szybko dotrzeć do mojego
przeciwnika, pokonać go i wyjść z tego koszmaru. Raz mi się już
udało, więc za drugim razem nie powinienem mieć problemów.
Mijałem wszystko to co widziałem podczas choroby. Zmasakrowane
ciała, litry krwi, cegły z wyrytymi imionami. Ale na szczęście w
miarę szybko udało mi się dotrzeć do tych trzech upragnionych
tabliczek: „Sarutobi Asuma”, „Nara Shikaku”, „Nara Miyuki”.
Wszedłem do pokoju, ale nie zobaczyłem tej trójki, której się
spodziewałem. Na środku za kratami stał tylko ten <span style="color: black;">silnie
zbudowany mężczyzna, ubrany w biało-czarną szatę z wieloma
mieczami u boku. Miał na sobie czerwono-złoto nagolenniki i
karwasze. Jego białe włosy były długie i spiczaste, krótsze z
nich opadały na jego poliki. Twarz miał bardzo poważną i
doświadczoną, a jego niebieskie oczy był wyprane z emocji.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Uwielbiam bitwy – rzekł cicho.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zakończmy to szybko, nie mam czasu, muszę wracać – powiedziałem
do niego, ale ten tylko beznamiętnie stał w miejscu. Złapałem
ostrza czakry. - Stawaj do walki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteś naprawdę głupi – pokiwał z dezaprobatą. Zaczął iść
powoli w moim kierunku. Kraty zniknęły po jego ówczesnym zbliżeniu się do nich.
Złapał mnie szybko za czaszkę i rzucił do tyłu. Wstałem i ruszyłem w jego kierunku, ale w starym miejscu pojawiły się
kraty i uniemożliwiły mi przejście dalej. - Pokaże twoim kompanom
jak się walczy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span><span style="font-size: small;">ara
zaczął lekko majaczyć. Otworzył oczy, odtrącił medyka, wstał
chwiejąc się przy tym lekko.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra, pełna ofensywa, co nie Shikamaru?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spytałem
go, ale zupełnie mnie olał i ruszył przed siebie. Odpychał
wszystkich stojących mu na drodze. Podbiegłem do niego i położyłem
rękę na barku.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ej stary, wszystko ok? - Zadałem kolejne pytanie. Odwrócił się i
spojrzał mi prosto w oczy. Jego nienaturalnie czarne
spojówki...myślałem, że wywiercą we mnie dziurę.</span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spadaj, Sasuke – rzucił metalicznym głosem. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Witam, to już czwarty rozdział w tym miesiącu, ostatnio taki dobry wynik miałem...dawno temu. Chciałbym poinformować, że mam zamiar teraz wziąć się za edycje starych rozdziałów, ponieważ podczas pisania tej notki wróciłem do momentu choroby Shikamaru i po przeczytaniu stwierdziłem, że chyba dobrze by było przeczytać wszystko jeszcze raz, popoprawiać błędy, usunąć jakieś powtórzenia itd. więc następny rozdział doczeka się swojej premiery w trochę późniejszym czasie ;) Jak wam się podoba? Co myślicie, że się stanie? Która przemowa naszych głównodowodzących podobała się wam najbardziej?</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-21160751575696021532015-04-24T11:57:00.001-07:002015-04-25T03:03:45.403-07:00Rozdział XVIII<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Trzy
następne dni minęły w takim samym schemacie. Od rana do wieczora
razem z Ayako studiowaliśmy i segregowaliśmy dokumenty wszystkich
żołnierzy, a że wojska było pięć tysięcy to wiązało się z
tym trochę pracy. Na szczęście nie było tak źle, ponieważ
dokumentacje Wioski Lodu były bardzo ładnie uporządkowane. Po
papierkowej robocie, wieczorem braliśmy się za trening bojowy
Ayako, apotem zajmowaliśmy się sobą. Postanowiłem posegregować
nasze siły zbrojne według następujących kategorii: 1. Ninja
biegli w technikach dystansowych 2. Ninja biegli w walkach w zwarciu
3. Medycy 4. Cywile. Po uporządkowaniu, rozkład sił wyszedł mi
następujący: 500 ninja dystansowych, 2000 ninja walczących w
zwarciu, 500 medyków, 2000 mieszczan. A dowództwo miało wyglądać
następująco:
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">1.
Dywizja No Sabaku Temari – 500 ninj dystansowych.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">2.
Dywizja Uchiha Sasuke – 1000 ninj walczących w zwarciu, 1000
cywilów.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">3.
(Moja) Dywizja Nara Shikamaru - 1000 ninj walczących w zwarciu, 1000
cywilów.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">4.
Wsparcie medyczne Junji'ego, brata Ayako – 500 ninj medycznych.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziesięć
osób stanowiła patrol, na czele z patrolowym odpowiedzialnym za
grupę. Dziesięciu takich patrolowych tworzyło oddział dowodzenia
na czele którego stał jeden dowódca. I dowódcy podlegali już
bezpośrednio pod głównodowodzących czyli de facto mnie, Temari,
Sasuke i Junji'ego. Podsumowując: ja głównodowodzący wydaję
rozkaz dowódcą, oni przekazują je patrolowym, a patrolowi razem ze
swoją małą drużyną robią to co powiedziałem. Oczywiście
musiałem najpierw wyłonić najlepszych dowódców i połączyć
grupy tak, aby ci ludzie mieli ze sobą coś wspólnego. Wszyscy
dowódcy byli Jōninami, w oddziale patrolowych też większość
była najwyższego stopnia, ale zdarzali się też Chūnini.
Pocieszałem się jednak, że to dobrze, że nie muszę pracować z
Geninami. Przy ustalaniu członków należących do patroli starałem
się, aby ta dziesiątka tworząca patrol miała ze sobą coś
wspólnego. Cokolwiek: aby byli kolegami, albo mieli jakąś swoją
przeszłość w jednej drużynie, żeby chociaż byli ze sobą na
jakiejś misji, cokolwiek, aby to nie byłą dwójka ludzi, która
przez przypadek będzie musiała walczyć ramię w ramię. Na
szczęście jakoś mi się to udało, a nawet udało mi się, aby w
prawię każdym patrolu znalazł się ninja z technikami
komunikacyjnymi. Wszystko przedstawiało się ładnie. Niestety wciąż
nie miałem planu na bitwę. Nic nie przychodziło mi do głowy.
Starałem się jakoś odświeżyć mój umysł, ponieważ ciągłe
patrzenie na mapę, która znałem już na pamięć w ogóle mi nie
pomagało. Próbowałem wielu rzeczy. Rozmyślenia w samotności,
rozmyślenia w towarzystwie, spacery z kimś, samemu, nawet
próbowałem medytacji, ale wciąż nie udało mi się nic wymyślić.
Wiedziałem, że gdzieś jest ten kluczowy szczegół, którego nie
mogłem znaleźć. Kiedy Aikage pytał mnie jak idą postępy w
układaniu taktyki to zawstydzony i zły odpowiadałem, że nic się
nie rusza, co nie napawało go optymizmem. Miałem szczęście, że
podczas spotkań z moimi dowódcami ci nie będą pytać się o
strategię, bo spaliłbym się ze wstydu, gdybym musiał odpowiedzieć
„Nie mam pojęcia”. Po dostarczeniu dokumentacji drużyn,
zaleciłem Aikage, aby od teraz ludzie wyruszali na patrol w takich
grupach jak ustaliłem, w celu lepszego poznania siebie nawzajem co
na pewno nie zaszkodzi im podczas bitwy. Głównodowodzącym , czyli
Junji'emu, Temari i Sasuke zaleciłem codziennie spotykać się ze
swoim dowództwem i rozmawiać z nimi na temat nadchodzącej bitwy,
rozwiewać ich wszelkie zaniepokojenia, wątpliwości i ogólnie, aby
trochę się nawzajem poznali. Ja oczywiście robiłem to samo.
Podczas naszych krótkich rozmów dostawałem wiele pytań odnoście
„Jak to jest być na bitwie? Jak to uczucie, gdy to i to, a co się
czuję gdy to i tamto?” Starałem się udzielać jak najbardziej
wyczerpujących odpowiedzi i wydaję mi się, że udawało mi się to
w stu procentach.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">To
była czwarta noc. Jakieś półgodziny temu razem z Ayako
skończyliśmy się kochać. Kręcona brunetka zdążyła już
zasnąć. Ja niestety nie mogłem. Gdzie nie byłem to po głowie
chodziło mi jedno słowo „taktyka”. Najbardziej żałowałem, że
to jest tylko jedno słowo, a nie coś bardziej złożonego, co
taktykę by przypominało. Podniosłem się z łóżka i spojrzałem
za okno. Było strasznie ciemno, żadna z latarń nie oświetlała
ulicy, na którą miałem widok. Zresztą, po co komu światło w
środku nocy? Ayako przekręciła się i po chwili mozolnie otworzyła
oczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie śpisz? - Zapytała ziewając.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na to wygląda – westchnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wciąż nic nie wymyśliłeś, zgadłam?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trafiłaś w dziesiątkę – powiedziałem z przekąsem. Oplotła
moją klatkę i pociągnęła mnie w dół. Podłożyłem jej rękę
pod głowę i leżeliśmy tak chwilę w ciszy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może postaraj się rozmyślać na głos – zaproponowała. - Może
to ci trochę pomoże.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra – westchnąłem po chwili zastanowienia. - Wioska Lodu
pośrodku, na północy góra, na zachodzie jezioro. Siły wroga
sześć tysięcy. Nasze siły pięć tysięcy. Wróg zajmuję pozycję
za górami i nad jeziorem. Nie mamy pojęcia w jakim stosunku, bo
wydział wywiadowczy ssie! - Warknąłem zdenerwowany, a brunetka
zatkała mi usta pocałunkiem co nieco mnie uspokoiło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiemy ile wojska znajduję się w górach, a ile nad jeziorem –
powtórzyła po mnie. - Co dalej?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Z nad jeziora do Wioski Lodu jest bardzo blisko, więc mogą szybko
przystąpić do ataku na osadę, a w górach mają przewagę tego, że
mogą nas wykończać technikami dystansowymi z powietrza. Z jakiegoś
powodu nie atakują nas tak jakby na coś czekali. Normalnie,
wykorzystano by przewagę czasu, a oni dają nam się uzbroić i
przygotować. – powiedziałem i po chwili znowu się lekko
uniosłem. - Powtarzam to sobie po raz setny raz i nic z tego nie
wynika. To bez sensu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra, więc jeśli już powiedziałeś wszystko to trzeba pomyśleć
nad wariantami. Widzę pięć. Pierwsze to posłań po dwa i pół
tysiąca ludzi nad jezioro i w góry.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli mamy rozpatrywać jakiekolwiek warianty to musimy jeszcze
założyć ile ludzi znajduję się w górach, a ilu nad wodą. Jeśli
ich siły byłyby też rozmieszczone równomiernie to wtedy
przegrywamy. W górach wykorzystują rzeźbę terenu i liczebność,
szybko wykańczają naszych i posyłają posiłki nad jezioro, które
w sumie i bez posiłków mogłoby się obejść – przerwałem mój
wywód, ale Ayako spojrzała na mnie zachęcająco. - Jeśli byłoby
tak, że większe oddziały mają w górach, a mniejsze nad jeziorem
to wtedy oni szybko wykończą nas w górach, a my ich nad jeziorem.
Potem mamy mało ludzi i nieważne jakbyśmy nie poszli na nich w
góry to i tak nas powybijają przewagą liczebną – westchnąłem,
a Ayako znów na mnie spojrzała. - Ostatnie założenie to takie, że
mają większość swoich sił nad jeziorem i mniej w górach. Wtedy
nasze wojsko nad jeziorem się roztopi w mgnieniu oka, a w górach
będą się długo utrzymywać, ponieważ mają przewagę rzeźby
terenu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc odpada – brunetka się zamyśliła. - A co jeśli większość
naszej armii poszłaby nad jezioro?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słaby pomysł. Jeśli mają równy stosunek sił w tych dwóch
miejscach to przegramy. Jeśli mają więcej ludzi nad jeziorem niż
w górach to nawet nie będę rozpatrywał tego przypadku, ponieważ
opiera się on zbyt bardzo na szczęściu. Bitwy i wojny to chłodna
matematyka. No dobra, a jeśli mieliby jednak więcej armii w górach
to też przegramy. Jeśli nie rozumiesz to pomyśl nad tym przez
chwilę – uniosła oczy na sekundę ku sufitowi i znowu spojrzała
na mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozumiem, odpada. Trzeci wariant: olanie gór i pójście nad
jezioro?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przewaga rzeźby terenu, pamiętasz? Przegramy – powiedziałem
lekko pukając ją w czoło i akcentując wolno każde słowo. -
Wybijemy lud nad jeziorem i przegramy w górach.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra. To kolejny przypadek mamy z głowy. A co jeśli poszlibyśmy
tylko w góry? - Zapytała zamyślona. Prawdopodobnie chciała
wymyślić rozwiązanie zanim ja się odezwę, ale niestety jej się
to nie udało.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wtedy przystąpią na atak na wioskę. Chyba najgorszy pomysł z
możliwych. Jeszcze coś?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ostatni. Piąty. Mniejszy oddział idzie nad jezioro, a większy w
góry.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli jest ich po równo w obu miejscach to przegramy. Jeśli jest
ich więcej w górach to przegramy, nawet jak jest ich więcej nad
jeziorem to też przegramy. Rzeźba terenu... - westchnąłem i
zamknąłem oczy. - Ten teren mnie dobije. Oni mają tak duży profit
z powodu tego, że siedzą w górach. Plus muszą mieć jakiegoś asa
w rękawie, tak to już by dawno zaatakowali twoją wioskę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydaję mi się, że – wtuliła się w moją klatkę piersiową. -
Ich największym asem jest to, że ty myślisz, że mają asa.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ich największym asem jest to, że myślę, że mają asa... –
powtórzyłem powoli i cicho. - Że mają asa...To genialne! -
Wstałem z łóżka.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jest genialne? - Zapytała z uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chyba już wiem o co chodzi – powiedziałem całując ją. - Muszę
jeszcze to potwierdzić – zacząłem się ubierać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co potwierdzić? Gdzie idziesz? - Zapytała.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Idę po Sasuke, potem do Aikage, mam nadzieję, że mnie nie ochrzani
za budzenie go w środku nocy, a potem będę musiał coś
potwierdzić nad jeziorem, a do tego potrzebuję oczy Sasuke -
rzuciłem na odchodne.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Natarczywie
pukałem w drzwi Sasuke.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstawaj Sasuke!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jest? Wiesz, która jest godzina? - Zapytał po otwarciu drzwi i
po przetarciu oczu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodzi o bitwę – powiedziałem z uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co zaczęło się?! - Zapytał i złapał szybko za miecz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie, nie o to chodzi. Chyba wiem o co chodzi w tej bitwie. Jeśli
moje przypuszczenia się potwierdzą to wiem jak w banalny sposób
ich pokonać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak rozumiem potrzebujesz mnie, aby to potwierdzić? - Powiedział
zaczynając się ubierać.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, ale najpierw musimy iść do Aikage.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ty pukaj – powiedziałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie, ty – kazał Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kamień, papier, nożyce? - Zapytałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra – westchnął. - Raz, dwa, trzy kurde... - Sasuke jako
przegrany zaczął delikatnie pukać w drzwi domu Aikage.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Stary, to go nigdy nie obudzi. Pukaj mocniej – Uchiha wykonał moje
polecenie i po chwili można było usłyszeć ciężki chód władcy
Wioski Lodu. Niestety wraz z chodem można było usłyszeć duszone
przekleństwa.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czego?! - Warknął na nas Aikage nie otworzywszy jeszcze do końca
drzwi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę pana – ukłoniłem się lekko. - Chyba udało mi się
wymyślić jak powinny wyglądać nasze działania podczas bitwy, ale
niestety muszę najpierw coś z panem skonsultować.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dobra – westchnął zły. - Jeśli tu chodzi o dobry przebieg
bitwy to zostaje wam wybaczone obudzenie mnie w środku nocy.
Konsultuj pan, panie Nara.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skąd wiemy, że jednostki wroga są nad jeziorem i w górach?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nasz wydział wywiadowczy potwierdził dużą ilość nieprzyjaciół
w górach, a co do jeziora to nie mogli podejść wystarczająco
blisko, ponieważ fort naszych wrogów jest w takim miejscu za
jeziorem, że nie można do niego w żaden sposób podejść, no
przynajmniej nie tak, żeby być niezauważonym, ale z raportów
wynika, że było widać paru strażników patrolujących fort.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy jest to pewne, że nie było to żadne genjutsu? - Zapytałem
szybko jak tylko skończył swoją wypowiedz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, wysłaliśmy naszego specjalistę od genjutsu, które
potwierdził, że na terenie fortu nie jest używana żadna technika
kontroli umysłu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jest jeszcze jedna możliwość – mruknąłem. - Dziękuję bardzo
za konsultację proszę pana. Razem z Sasuke musimy jeszcze coś
zobaczyć. Pana wypowiedz odebrała mi trochę pewności siebie, ale
chyba jednak wiem w co bawią się przeciwnicy.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapach
świerku przestawał już powoli wprawiać mnie w euforie, ponieważ
moje nozdrza zaczynały się do niego przyzwyczajać. Razem z Sasuke
leżeliśmy pod wyżej wymienionym drzewem. Było pewne, że nikt nas
nie widzi. Byliśmy bardzo dobrze ukryci pod rozłożystymi
gałęziami. Kilka metrów przed nami było widać jezioro, a zaraz
za nim fort. Fort było dość duży, miał wysokie mury, zrobione z
drewnianych pali. Nieźle się tu zadomowili. W środku było widać
kilka budynków, które najprawdopodobniej należały do generałów
i innych osób o podobnie wysokiej randze. Reszta ich żołnierzy nie
miała tyle szczęścia i musiała się zadowolić wspólnym spaniem
z innymi w namiotach. Na murach palisady widziałem kilku strażników
patrolujących teren. Na tyle na ile mur mi pozwalał widziałem
również kilka osób w środku, które robiły różne rzeczy. Jedni
rozmawiali, drudzy tylko przechodzili.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra, powiesz mi w końcu po co tu jesteśmy? - Zapytał Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Musimy coś ustalić – powiedziałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem tyle od długiego czasu, ale słowo „coś” mówi mi wszystko
i nic.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obserwowałeś fort?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Robimy to od jakiejś godziny, więc to głupie pytanie –
stwierdził Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To może inne. Zauważyłeś coś niepokojącego? </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie – odpowiedział krótko. - A co miałem zauważyć?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wszystko to co jesteśmy wstanie zauważyć stąd działa według
tego samego schematu. O zobacz. Zawsze z tej alejki ktoś wychodzi i
spotyka przy studni drugą osobę, z którą gada przez dziesięć
sekund i wchodzi do tej samej alejki, z której wyszedł.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bzdury – skwitował Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
osiem, dziewięć, dziesięć – człowiek, o którym mówiłem
właśnie skończył rozmawiać i wszedł do alejki, którą
wcześniej wskazałem. - A ten strażnik – wskazałem faceta na
murach. - Jak dojdzie do krawędzi to zacznie się bawić kunaiem, a
jak skończy to splunie przez palisadę – stało się dokładnie to
co mówiłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rzeczywiście, masz rację – powiedział zdumiony Uchiha. -
Genjutsu?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Właśnie to chce ustalić. Miałem nadzieję, że twój Sharingan
nam pomoże – Sasuke zamknął oczy, skupił się i po otwarciu,
jego gałki były już czerwone, a wokół źrenicy widniały trzy
czarne łezki. Studiował dokładnie otoczenie gdy nagle przeszedł
go jakiś dziwny dreszcz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niemożliwe...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jest niemożliwe? - Zapytałem nie mogąc się doczekać
odpowiedzi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W środku jest tylko jedna żywa osoba.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc jednak genjustu?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie, to marionetkarz. Kiedy spojrzałem na fort to zobaczyłem masę
niebieskich nitek czakry. Koleś steruje dwudziestoma marionetkami
naraz i odstawia cały czas spektakl, a potencjalni obserwatorzy
myślą, że w forcie rzeczywiście znajdują się ludzie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sprytne...dobra zabierajmy się stąd.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po
przebyciu odpowiedniej odległości od jezioro, Sasuke nie w jego
stylu zaczął rozmowę. Mówię nie w jego stylu, bo on praktycznie
nie zaczynał rozmów.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc...po tym co się dowiedzieliśmy masz już taktykę? - Zahaczył
o temat.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, ale przedstawię wam ją dziś popołudniu na odprawie. Muszę
ją jeszcze uporządkować w stu procentach w głowię – zapanowała
cisza, tak jakby Sasuke zbierał myśli.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiesz...jeśli coś się dzieję to zawsze możesz mi powiedzieć.
Jestem tu, stary.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Do czego pijesz?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Do ciebie i tej dziewczyny.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To już tyle osób wie?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Parę na pewno – podsumował i znowu zapanowała cisza.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Temari?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O nią właśnie mi chodzi – klasnął Sasuke. - Nie sądzisz, że
to trochę nie w porządku kochać z jakąś kobietą, kiedy ta która
naprawdę kochasz znajduję się parę pokoi dalej?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nic mnie nie łączy z Temari – uciąłem. - Wiesz dobrze z jakimi
problemy się teraz borykam. Muszę się komuś wygadać –
wytknąłem mu. - I nie mogę liczyć na ciebie, bo to nie jest w
stylu faceta, aby się żalić w taki sposób drugiemu facetowi, a do
Temari nie mogę pójść z oczywistych powodów. Starczy chyba nam
tej rozmowy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Rozstałem
się z Sasuke przy naszych kwaterach. Wszedłem do mojego pokoju,
rozebrałem się do spania mimo tego, że zaraz miało świtać.
Chciałem się położyć koło Ayako tak, aby ta się nie obudziła.
Niestety ten plan mi nie wyszedł. Tylko usiadłem na materacu, a ta
już przywarła do mojego boku, pocałowała i zaczęła
przesłuchanie. Po opowiedzeniu historii gdzie byłem i co robiłem
zaczęła się kolejna seria pytań.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc tam były marionetki i przez to nasz wydział myślał, że
tam naprawdę stacjonuje jakiś oddział?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na to wychodzi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak na to wpadłeś?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ty mi pomogłaś. Ponieważ cały czas myślałem jak rozdzielić
odpowiednio siły. Ale kiedy powiedziałaś, że „ich największym
asem jest to, że ja myślę, że mają asa” to zacząłem się
zastanawiać: A co jeśli oni chcą, żebyśmy rozdzielili siły?
Dlatego udałem się do Aikage, aby upewnić się czy moje
podejrzenia mogą być słuszne. Po jego wypowiedziach, byłem prawie
pewien, że oddziały nad jeziorem muszą być jakieś oszukane.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc masz taktykę?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak – powiedziałem wesoły. - Ale teraz muszę się trochę
zdrzemnąć przed tym jak przedstawię ją na odprawię. Dobranoc –
dziewczyna nie odpowiedziała. Przez kilka minut panowała cisza.
Objęła mnie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To co chcesz zrobić po powrocie do wioski na pewno będzie dla
ciebie bardzo ciężkie – zaczęła. - Po co to wszystko?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mówiłem ci o tym. Zrobię to dlatego, aby pomścić moją siostrę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To nie zwróci jej życia. A ty tylko wyrządzisz krzywdę sobie i
osobą, którym na tobie zależy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powiedz prosto z mostu o co ci chodzi. Mam dość obchodzenia tematów
po dzisiejszym dniu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodzi mi o to: nie lepiej zapomnieć o przeszłości i budować
teraźniejszość, z osobą którą kochasz?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To wciąż nie jest pytanie, które chciałaś mi zadać, mam rację?
Mam rację, widzę to w twoich oczach. Zadasz je? Czy będziemy się
jeszcze bawić?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie kochasz mnie, prawda? Jestem tylko chwilową odskocznią, osobą
której potrzebujesz na ten aktualny moment, do której nic nie
czujesz. Chciałeś się po prostu wygadać, a nie możesz tego
zrobić z osobą, którą prawdziwie kochasz. Z tą blondynką, na
którą tak patrzysz. Najbardziej boli cię to, że po powrocie do
wioski to ona będzie tą, która najbardziej przez ciebie cierpi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację. Nie kocham cię. Przepraszam, że cię wykorzystałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie masz mnie za co przepraszać. Ty też jesteś moją chwilową
odskocznią. Prawdopodobnie zginę na wojnie – powiedziała wstając
i opierając się o ścianę pod oknem. - Chciałam po prostu poczuć
się kochana przed śmiercią.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zabraniam umierać mojej zastępczyni – otarłem jej pojedyncza łzę
ściekającą policzkiem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy właśnie zostałam zastępcą głównodowodzącego? - Spytała
pociągając nosem.</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dokładnie Ayako, dokładnie – powiedziałem z uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Wow, postarałem się i udało mi się dodać szybko rozdział. Ciekawe czy zorientowaliście się, że w całym rozdziale nie pojawia się Temari (przynajmniej ciałem, bo jest o niej mowa). Mam nadzieje, że się podobało ;) </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-19869332169822229872015-04-20T05:12:00.001-07:002015-04-20T12:46:27.049-07:00Rozdział XVII<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po
wejściu do biura Hokage, ta oznajmiła nam, że czekamy na jeszcze
jedną osobę. Po niedługiej chwili do biura zawitał Sasuke. Po co
on tu przyszedł?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zwołałam tutaj całą waszą trójkę z prostego powodu – zaczęła
Piąta. - Pamiętacie waszą ostatnią misję? - Skierowała to
pytanie do mnie i Shikamaru.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nasza ostatni misja polegała na odebraniu planów obronnych tej
nowej wioski...Wioski Lodu? Chyba ta się nazywała ta wioska, mam
rację? - Spytałam nie będąc pewna.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz rację Temari. Problem w tym, że Wiosce Lodu została
wypowiedziana wojna.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wojna? Przecież to mały skrawek ziemi, po co komuś takie ochłapy?
- Spytała Shikamaru zimnym tonem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wioska lodu jak wiecie jest położona w górach. Mają bardzo dużo
potencjał surowcowy plus dobrze rozwinięte górnictwo i hutnictwo.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc tu nie chodzi tyle o rozmiar ziemi co o jakość –
dokończył Sasuke, a piąta przytaknęła mu głową.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale jednak – podjął Shikamaru. - Co to ma wspólnego z naszą
wioską?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jako, że wiedzieliśmy o potencjale Wioski Lodu, postanowiliśmy
podpisać z nimi sojusz. My i wioska piasku. Ale wy pewnie tego nie
wiecie. Polityka obchodzi was tyle co zeszłoroczny śnieg –
westchnęła Piąta. - Wracając do zadania. Wioska lodu ma sporo
ninja. Niestety owi ninja nie są zaprawieni w boju i nie mają
doświadczenia wojennego. Wynika to z tego, że wioska jest nowo
powstała, a jej jednostki militarne są młode, a więc potrzebują
dowódców na przygotowującą się bitwę.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trzech dowódców? - Spytałam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak – Tsunade potwierdziła, wstała i zaczęła mówić swoim
oficjalnym tonem. - Nara Shikamaru, Uchiha Sasuke, No Sabaku Temari.
Ja, Piąta Hokage wyznaczam wam zadanie, mianowicie: udać się do
Wioski Lodu, wesprzeć dowództwo swoją siłą i doświadczeniem,
wygrać bitwę jednocześnie okrywając chlubą nasze wioski.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie zgadzam się – odrzekł chłodno Shikamaru.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co to ma znaczyć? - Uniosła brew Tsunade.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wczoraj, podczas misji ANBU, razem z Sasuke zrobiliśmy postęp w
moim zadaniu. Nie mogę tracić czasu na tą misję.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To zadanie jest dla naszych wiosek bardzo ważne. Jeśli pokażemy
się z dobrej strony to to zapoczątkuję wielką współpracę
handlową między naszymi osadami.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W wiosce jest wiele osób, które brały udział w czwartej wielkiej
wojnie shinobi. Wiele osób może mnie zastąpić.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A jednak – powiedziała zdenerwowana Tsunade. - A jednak wybrałam
ciebie. I pójdziesz tam czy ci się to podoba czy nie – wrzasnęła
tak strasznie, że musiałam się lekko skulić.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie zgadzam się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shiakamru – podjęła, uspakajając się ówcześnie ściskają
lekko palcami swoje skronie. - Obiecuję, że po tej misji, możesz
się poddać w całości swoim misją w ANBU. I ja nie będę w to
nijak ingerować.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hai – powiedział zrezygnowany.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Całą
drogę do Wioski Lodu było cicho. A droga wcale nie była krótka i
łatwa. Starałam się porozmawiać z Shikamaru, ale na każdą próbę
rozpoczęcia rozmowy ten odburkiwał coś i mierzył mnie lodowatym
wzrokiem. Nawet Sasuke starał się o czymś pogadać, ale Nara
zbywał go takim samym sposobem jak i mnie. Podczas posiłków było
to samo, jedliśmy w ciszy i zajmowaliśmy się przygotowaniem strawy
bez porozumiewania. W trakcie drugiego dnia podróży, krajobraz
zaczął się zmieniać. Zielone korony drzew zostały pochłonięte
przez śnieg. Przy drodze rosło mnóstwo ładnych i białych
kwiatów. Pięknych do momentu, gdy serdecznie dość już miałam
zimna i białych kolorów. Droga robiła się coraz cięższa do
pokonania. W niektórych miejsca śnieg sięgający do kolan
utrudniał marsz. Co raz częściej spotykaliśmy jakieś małe
niebezpieczeństwa jak niedźwiedź czy wataha wilków. Czasami te
zwierzęta były miłe i pozwalały nam przejść obok, a czasami
musieliśmy się troszkę spocić, aby utorować sobie drogę. Na
szczęście, czwartego dnia w południe, znak poinformował nas, że
do Wioski Lodu zostało już tylko pięć kilometrów. Mimo
doskwierającego chłodu szliśmy spokojnie przed siebie. Nagle
poczułam dziwny dreszcz, który na pewno nie był wywołany zimnem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spokojnie – szepnął Shikamaru do nas. - Na pewno wyczuliście to,
że od jakiegoś czasu jesteśmy obserwowani – oboje przytaknęliśmy
lekko. - Dobra zrobimy tak, jak tylko zaatakują to ja ich łapę, a
wy...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
przestrzeni rozległy się okrzyki bojowe i wyskakując na nas 5
przeciwników, przystąpiła do ofensywy. Nara stał opanowany i
złożył szybko dłonie w odpowiednią pieczęć: Kuro Higanbana.
Spod Shikamaru wystrzeliło pięć długich cieni, które skrzepnie
ominęły nas i połączyły się cieńmy naszych przeciwników, następnie zostali lekko przyciągnięci w naszym kierunku. Razem z
Sasuke doskoczyliśmy do boków Nary. Sasuke wziął głęboki wdech
powietrza, aby wykonać Katon: Gōkakyū no Jutsu, a ja już
wyciągnęłam wachlarz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie atakujcie! - Warknął na nas Shikamaru.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czemu? - Sasuke wypuścił powietrze z płuc.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie widzicie opasek? To są ninja Wioski Lodu – spojrzałam na
czoła naszych przeciwników. Rzeczywiście, na blaszkach widniały
trzy kreski, które pod koniec wywijały się do góry,
najprawdopodobniej miało to symbolizować podmuchy zimnego wiatru. Które jak się zdążyłam przekonać występowały tu często.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego nas atakujecie? Nie widzicie, że jesteśmy ninjami Konohy?
- Wskazał na swój ochraniacz Sasuke zdejmując ówcześnie kaptur
swojej długiej, czarnej kurtki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam – powiedział najprawdopodobniej dowódca grupy, który
miał ciemne włosy. - Środki ostrożności. Po za tym, nie
dostrzegliśmy waszych ochraniaczy – dodał trochę ciszej.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przypadki chodzą po ludziach – westchnął Shikamaru, a pięć
jego cieni zaczęło wracać do swojego właściciela. - Jak rozumiem
jesteście...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Nie
dokończył, ponieważ musiał się uchronić przed atakiem katany
wyprowadzonym zza jego pleców. Po nieudanym cięciu oponent
przystąpił do drugiego ataku, tym razem skośnie od dołu.
Shikamaru odchylił się lekko omijając ostrze i już ze swoim
Ikagawashī no ken tak samo jak jego
nieprzyjaciel zaatakował z dołu wybijając tym uderzeniem katanę
przeciwnika do góry. Później Nara mocnym kopnięciem w kostkę
przewalił konkurenta na ziemię. Złapał wcześniej wybitą katanę,
która jeszcze nie upadła na ziemie. I oba miecze wbił skośnie
przy szyi...dziewczyny, która go zaatakowała. Okazało się, że
wrogiem była: brunetka o barwie loków takich jak dowódca grupy,
zielonych oczach i o wieku nieco młodszym od Shikamaru. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co starałaś się uzyskać takimi atakami – zapytał ją Nara nieopuszczającym go od długiego czasu chłodnym jak tutejsze
powietrze tonem, wyciągnął swojego Ikagawashī
no ken i schował go do pochwy. Brunetka wstała, milczała i
tylko gapiła się zadziornie prosto w jego oczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ayako! - Krzyknął męski głos. - Siostrzyczko! Dlaczego go
zaatakowałaś?!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Widziałaś ich zgranie?! Widziałaś jego indywidualne
umiejętności?! - Ayako wytknęła palcem na Nare. - Żaden ninja z
naszej wioski nigdy nie będzie tak silny! Jedyne co będziemy mogli
zrobić w tej wojnie to zginąć!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przestań tak mówić! - Wrzasnął na nią tak okropnie, że
dziewczyna tylko spuściła głowę, podeszła i zabrała swój miecz
po czym udała się w kierunku wioski.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteśmy beznadziejni – burknęła tylko smutno na odchodne.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam, że moją siostrę – powiedział brunet. - Jestem
Junji, a to jest moja grupa patrolowa. Chce jeszcze raz was
przeprosić za incydent sprzed chwili z moją siostrą i naszym
wcześniejszym atakiem na was.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nic się nie stało – powiedział znudzony Uchiha.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Cieszę się – odpowiedział mu Junji. – A teraz. Może udacie
się do wioski i spotkacie się z Aikage, aby omówić naszą
współpracę?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetny pomysł. Miłego patrolowanie granic. Na razie – pożegnał
ich Sasuke.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Udaliśmy się do wioski według wytycznych. Po minięciu wielkiej bramy znaleźliśmy
się na głównej ulicy. Na szczęście odśnieżonej. Praktycznie
zaraz po wejściu głębiej w osadę uderzyła nas fala lekkiego ciepła
dobiegającego ze sklepików wzdłuż ulicy. Nozdrza nacieszyły się
zapachem różnych gotowanych i smażonych potraw. A kąciki naszych
ust uniosły się lekko ku górze po śmiesznej rozmowie zasłyszanej
od grupki dzieci stojących obok. No, przynajmniej moje kąciki, bo
tamtych dwóch smutasów to chyba nic nie ruszy. Po chwili marszu w
naszych oczach odbiła się duża wieża cała skuta lodem. To musiał
być budynek administracyjny Wioski Lodu. Po stałych czynnościach
jak: zweryfikowanie naszych tożsamości mogliśmy się udać do biura
Aikage. Shikamaru lekko zapukał do drzwi i po sprzyjającej nam
komendzie weszliśmy do środka. Za biurkiem siedział mężczyzna
jeszcze w jako takiej sile wieku. W jako takiej, ponieważ jego siwe
włosy i krótka broda zdradzały oznaki starości, ale ten twardy i
nieustępliwy wyraz twarzy sprawiał odjęcie co najmniej 10 lat.
Biuro mężczyzny było jak każde inne biuro: regały z dokumentami,
biurko, okna i wszystko to w dość chłodnej barwie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak rozumiem jesteście tu na rozkazach Piątej? - Upewniał się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, dostaliśmy polecenie, aby wesprzeć wasze dowództwo, drogi
Aikage – ukłonił się lekko Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra – zmierzył nas swoim spojrzeniem. - Które z was jest
obiecanym przez Piątą strategiem?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zgaduję, że chodzi o mnie – wystąpił przed szereg Nara.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze, chodźcie, podejdzie to mapy – wskazał na stolik przy
oknie. - Pokaże wam jak się ma aktualnie sytuacja – na mapie, w
centrum położona była Wioska Lodu, na północ od niej rozciągała
się wielka góra. Cały papier był podziurawiony dużo ilością
różnokolorowych chorągiewek, a najmniej było ich obok
jeziora położonego na zachód od wioski. - Barbarzyńskie wojska
przygotowują się do walki o tutaj i tutaj– wskazał na miejsce
leżące poza górą i za jeziorem. - Nasze wojska na razie wszystkie
znajdują się w granicach naszej osady.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak przedstawiają się siły pod względem liczb? - Zapytał
Shikamaru, analizując dokładnie mapę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mamy pięć tysięcy wojska. Dwa tysiące z tego to zwykli
mieszczanie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro musieliście sięgać po jednostki spoza kręgu ninja to jak w
takim razie prezentuję się wojsko przeciwnika?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sześć tysięcy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedy nie ma się przewagi w liczbach i wyszkoleniu, jedyne co może
uratować pozytywny przebieg bitwy to dobra taktyka.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlatego poprosiliśmy o pomoc was, w mojej osadzie nie ma strategów - skwitował chłodno Aikage.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Domyśliłem się – Shikamaru zamknął na chwilę oczy. - Muszę
trochę pomyśleć nad tym wszystkim...taktyka nie jest czymś co
można wymyślić w sekundę...no przynajmniej nie na taką bitwę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozumiem – powiedział Aikage, masując się lekko po swojej
brodzie. - Rozkażę, aby kopia mapy została zaraz dostarczana do
pana pokoju.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję – ukłonił się lekko Shikamaru.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słyszałaś, będziemy mieli własne pokoje – szepnął do mnie
Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Życzycie sobie jeden wspólny czy każdy osobno? - Zapytała Aikage,
który musiał usłyszeć Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Raz... - zaczęłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Osobno – przerwał mi Nara i zmierzył mnie złym spojrzeniem. -
Oczywiście, jeśli to nie problem, szanowny Aikage.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie ma najmniejszego problemu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
I jeszcze – zaczął Shikamaru. - Prosiłbym o dokumenty odnośnie
każdego żołnierza biorącego udział w bitwie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jutro z samego rana zostanie dostarczona, a teraz jeślibyście mogli
opuścić moje biuro. Jestem zajęty. Sekretarka wskaże wam drogę
do waszego lokum – Aikage machnął ręką, usiadł za biurkiem i
zanurzył nos w stercie papierów.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po
rozejściu się do naszych pokoi, postanowiłam wziąć szybki
prysznic. Położyłam się na łóżku, ale nie udało mi się
zasnąć. Cały czas po głowie chodziła mi sprawa Shikamaru i
zwoju. Muszę to uporządkować...po raz pięćdziesiąty szósty raz
muszę to uporządkować. Shikamaru pokazuję się wieczorem, cały
we krwi, jednak on sam nie ma żadnego zadrapania, posiada wielki
zwój. Później, przychodzi do mnie Sakura i informuję mnie, że
zwój zakazanych technik Konohy został skradziony. Czy to nie jest
jednoznaczne? Shikamaru z jakiegoś powodu ukradł zwój własnej
wioski. Nie...mimo, że wszystko wskazuje ewidentnie na Nare to z
jakiegoś powodu mam wrażenie, że w tym wszystkim jest szczegół,
który przeoczam, a właściwie to każdy by przeoczył. Ale co to
może być? Po mojej głowię zaczęły chodzić jakieś głupie
pomysły na temat złego brata bliźniaka Nary. Jeju...to wszystko
jest za trudne. Dobra, to może zacznę myśleć jakoś inaczej. Nara
ukradł zwój, ale jaki byłby tego cel? Otworzyłam balkon, aby do
pokoju wpadło trochę świeżego powietrze, które miałam nadzieję,
że okaże się pomocne przy moich trudnych rozmyśleniach.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">iedziałem
na jednym z budynków, który znajdował się naprzeciwko naszych
kwater mieszkalnych. Od kilku minut cały czas patrzyłem się na
balkon z otwartymi drzwiami. To wszystko wydarzy się niedługo,
praktycznie zaraz po tym jak wrócimy do wioski. Jeszcze nic nie
zrobiłem, a już wiem, że to będzie dla mnie ciężkie. Jak ona da
sobie z tym radę?<i>„Wiem, że zranię
przez to wiele bliskich mi osób, ale niestety muszę to zrobić”</i>.
Lecz mimo tego, że cały czas sobie to powtarzam to nie czuję się
dzięki tym słowom lepiej, nie dodają mi siły, ani pewności
siebie. One nawet nie dają mi chwilowego pocieszenia. Po prostu
rzucam tymi słowami licząc nie wiadomo na co. Położyłem się na
dachu, wpatrując w gwiazdy. W naszej wiosce jestem nazywany
Strategiem. Więc powinienem mieć plan na wszystkie możliwe
wydarzenia. Jednak teraz jestem w kropce, a nawet w dwóch. Pierwsza
to bitwa, a druga to to co zamierzam zrobić po powrocie.
Prawdopodobnie, nasz Strateg pójdzie na żywioł, przynajmniej w
drugim przypadku, bo co do pierwszego do sytuacja przedstawiała się
inaczej. W tej bitwie było coś, coś co jest głęboko ukryte,
musiałam tego po prostu bardzo dobrze poszukać. Jeśli uda mi się
na tym skupić to nie powinno mi zająć dużo czasu wysunięcie
najlepszej z możliwych strategii. Ale tu pojawiał się kolejny
problem, a mianowicie: musiałem się skupić. A nie mogłem,
ponieważ cały czas myślałem o blondynce. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nagle
przeszedł mnie dziwny dreszcz. Wyciągnąłem ręce do góry i
szybkim ruchem zacisnąłem je na ostrzu, zmierzającemu na moją
twarz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jestem w tej wiosce nawet jeden dzień, a to jest już trzeci
atak na moją osobę – powiedziałem do zamaskowanego oprawcy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zacisnąłem
mocniej dłonie na ostrzu i odrzuciłem je na bok. Po czym w trakcie
wstawania szybkim kopnięciem po kostkach przewróciłem przeciwnika.
Podszedłem do niego i zdjąłem mu maskę.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ayako? Tak brzmiało twoje imię? - Spytałem się w ogólnie nie
zdziwiony faktem, że to właśnie ona, a nie kto inny był
zamachowcem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak – odburknęła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Miałaś rację. Jesteście beznadziejni. Nie dość, że nawet
głuchy usłyszałby twoje skradanie to jeszcze te ataki...to nie są
ataki to jest przypadkowe machanie mieczem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak uczyli mnie w akademii – żachnęła się.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No tak. Świeża wioska, świeży nauczyciele, zero doświadczenia –
westchnąłem, a ta spojrzała się na mnie złymi, zielonymi oczami.
- Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że każda wioska przez to
przechodziła.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">-
Nie musisz mi tego mówić. Nie jestem głupia – warknęła,
czerwona ze złości. A ja w tym czasie odwróciłem się, aby ujrzeć
jak Temari zamyka drzwi od swojego balkonu. Znowu przeszedł mnie
ostrzegawczy dreszcz. Musiałem się uchronić przed atakiem katany
wyprowadzonym zza moich pleców. Po nieudanym cięciu Ayako
przystąpiła do drugiego ataku, tym razem skośnie od dołu.
Odchyliłem się lekko omijając ostrze i już ze swoim Ikagawashī
no ken tak samo jak ona zaatakowałem od dołu, wybijając tym
uderzeniem jej katanę do góry. Później mocnym kopnięciem w
kostkę przewaliłem brunetkę, a ta jedyna co mogła zrobić to z
impetem upaść na ziemię. Złapałem wcześniej wybitą katanę,
która jeszcze nie upadła na ziemie. I oba miecze wbiłem skośnie
przy jej zgrabnej szyi. Po chwili wyciągnąłem swój miecz i
schowałem go do pochwy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ninja nie daję się złapać dwa razy w taką samą pułapkę –
skwitowałem, zostawiając brunetkę leżącą na ziemi. - Powtórzę
ci jeszcze raz: nie machaj bezsensownie swoją bronią, przewiduj co
może zrobić twój przeciwnik na podstawie informację jak masz,
albo nabyłaś w trakcie walki z nim, działaj według jakiegoś
planu, nawet jakiegokolwiek planu. Chodzenie na żywioł nie jest
dobre w walce na śmierć i życie. Chyba, że na życiu ci nie
zależy – podsumowałem i udałem się w dół budynku. Byłem
zmęczony, musiałem się położyć spać.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Właśnie
skończyłem brać prysznic. Lekko wilgotne po suszeniu włosy
spiąłem gumką. Byłem już gotowy do spania. Miałem na sobie
krótkie, ciemne spodenki dresowe i białą koszulkę na ramiączka.
Chciałem jeszcze wziąć łyk mleka przed snem. Udając się do
kuchni usłyszałem jak ktoś majstruję przy zamku moich wejściowych
drzwi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Boże...to już nawet nie jest śmieszne, to upierdliwe –
powiedziałem sam do siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Podszedłem
po cichu do drzwi. Położyłem jedną rękę na klamce, a drugą na
zasuwce. Szybkim ruchem zwolniłem zasuwkę, otworzyłem drzwi,
złapałem wpadającą do pokoju Ayako i skrępowałem jej ręce za
plecami mocnym uściskiem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na prawdę, jesteś upierdliwa.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nagle
poczułem jak jej dłonie robią się chłodne i śliskie. Przede mną
stała lodowa figura Ayako. Lodowy klon? Mocne uderzenie w plecy,
powaliło mnie na ziemię. Po sekundzie miałem założony mocny
chwyt i prawię nie mogłem się ruszyć, a ręką na moim gardle
uniemożliwiała poprawne oddychanie
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zastosowałam się do twoich rad – powiedziała z uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Na
jej nieszczęście. Zastosowany przez nią chwyt miał jeden minus.
Jedna z nóg miała możliwość ruchu. Mocnym kopnięciem z kolana w
żebra wybiłem ją z równowagi. Po czym skierowałem kolano pod jej
bark i poprawiłem wcześniejszy efekt utraty równowagi. Położyłem
jej rękę na szyi, zrzuciłem z siebie i założyłem jej identyczny
chwyt. Tylko, że je trochę mniej naciskałem na jej gardło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niech pomyślę. Nie zaatakowałaś mnie po raz trzeci w ten sam
sposób. Przyszłaś z dobrym planem. Wyciągnęłaś wnioski z
naszej ostatniej walki i przewidziałaś, że nie będę cię
posądzał o myślenie – burknęła coś niewyraźne pod nosem.
-Twoje ruchy były przemyślane i dobrze dobrane. Użyłaś
doskonałego chwytu. Jednak jest jeden sposób na wydostanie się z
niego. Patrz pokaże ci. Wróćmy do poprzedniego ustawienia. Dobra,
słuchaj i patrz: atak kolanem pod żebra jak wiesz bolesny, potem
poprawiasz kopnięciem w bark, przerzucenie przeciwnika i
zastosowanie na nim jakiegoś chwytu obezwładniającego –
wykonałem na niej szybko całą sekwencję ruchów. I teraz znowu ja
byłem na górze. - Dobra pokaże ci to jeszcze raz powoli –
wróciliśmy do starego ustawienia i pokazałem jej to powoli. -
Teraz twoja kolej powoli. Kolano, żebra, kolano, bark, ręką,
szyja, przerzut, chwyt. Dobrze. A teraz szybko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kolano, żebra, kolano, bark, ręką, szyja, przerzut, chwyt –
powtórzyła sobie powoli w głowie i wykonała szybko cały atak.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ała, dobrze – powiedziałem, a jej kaskada czarnych loków opadła
na moją twarz. Wpatrywał się we mnie długo. Schyliła lekko głowę
i złożyła na moich ustach gorący pocałunek. Nie wiem czemu, ale
zacząłem oddawać jej pocałunki. Przywarliśmy do siebie, a nasze
języki odprawiały swój rytualny taniec. Po chwili, wstałem razem
z nią. Oplotła mnie swoimi nogami wokół bioder. Podszedłem do
łóżka i położyłem na nim Ayako, aby po chwili przykryć ją
delikatnie swoim ciałem i zacząć obdarowywać jej szyję
pocałunkami i zapuszczać ręce w dół, aby rozpiąć jej bluzkę.
Jedno było pewne tej nocy nie pójdę spać ta wcześnie jak
chciałem.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Obudziło
mnie pukanie do drzwi. Ayako nie było przy mnie. Wstałem szybko,
założyłem na siebie spodenki i otworzyłem drzwi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dokumenty żołnierzy od szanownego pana Aikage do pana Nary –
powiedział pierwszy z facetów, który trzymał stertę papierów.
Wychyliłem i zobaczyłem za facetem jeszcze pięciu innych z równie
dużymi kupkami papierów.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę położyć w środku obok biurka – wskazałem im drogę.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hai.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kiedy
już wyszli postanowiłem poszukać Ayako. Znalazłem ją w kuchni,
robiącą coś przy kuchence.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Robisz śniadanie? - Spytałem przytulając ją od tyłu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wow, nasz strateg jest bardzo spostrzegawczy – zaśmiała się
podczas gdy całowałem ją w szyję.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Widziałaś robotę, którą muszę się zająć – wskazałem na
starte papierów.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak mnie ładnie poprosisz to mogę ci pomóc – powiedziała ze
słodkim uśmiechem.</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ta...ale mam wrażenie, że nie tylko to masz zamiar za mną robić –
westchnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora:</b> Rozdział 17 przybył...Wow, czekam na lincz z waszej strony odnośnie "Co ten Shika robi z tą Ayako?" :P Muszę powiedzieć, że cieszę się, że udało mi się w miarę szybko ukończyć rozdział plus bardzo fajnie mi się pisało ten fragment mojej opowieści. Mam nadzieję, że nie dopatrzyliście się jakiejś dużej ilości błędów i ogólnie, że wam się podobało i nie możecie się doczekać kolejnego rozdziału :) </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-28560170375217911182015-04-08T06:17:00.000-07:002015-04-08T06:17:15.016-07:00Rozdział XVI<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co? Czy ciebie boli głowa? Nie ma opcji – odparowałem na jej
chorą propozycję.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru – podjęła po raz kolejny z ewidentną złością. -
Fochnołeś się jak mała dziewczynka, teraz weźmiesz za to
odpowiedzialność i wynagrodzisz mi swoje foszki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale czymś takim? - Westchnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, bo to ma być coś z czego będę miały profity i na co ty
jednocześnie nie masz ochoty</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie chce mi się...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To niech ci się za chce, bo już wszystkich zwołałam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Niech będzie – powiedziałem bez przekonania. - Ale to jest po raz
pierwszy i ostatni raz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kiedy
razem z Temari dotarliśmy na odpowiednie miejsce to byli już
wszyscy: Naruto, Sasuke, Sakura, Chōji, Ino, Kiba, Shino, Hinata,
Sai, Tenten, Lee. W sumie to miałem nadzieję, że dzięki takiej
ilości osób uda mi się jakoś uniknąć niepotrzebnej aktywności.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra! Słuchajcie – powiedziała Temari do wszystkich
zgromadzonych. - Zebraliśmy się tu w jednym celu – zrobiła
efektywną pauzę. - Dla odpoczynku w dobrym towarzystwie! Dlatego
proponuję, żeby chętni do gry w piłkę stanęli po mojej lewej, a
ci którzy przyszli tylko popatrzeć i pogadać po mojej prawej.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie chce się spocić – powiedziała Ino i poszła na prawą stronę
Temari.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie zostawię cię samej, kochanie – Sai z uśmiechem złapał za
rękę Ino i udał się w powyższym kierunku.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może będzie lepiej jak nie wyjawię wam moich umiejętności gry w
piłkę – powiedziała Hinata i mimo lekkiego smutku Naruto udała
się na prawo.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zacząłem
powoli iść ku prawej stronie Temari, ale ta szybkim ruchem
pociągnęła mnie na lewo. Byłem tak blisko...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dobra to wychodzi nam ładnie pięciu na pięciu – powiedziała
Temari. - Teraz tylko trzeba nas ładnie podzielić. Ktoś chętny do
wybierania? Ech...widzę, że nie. No dobra, więc jedną osobą będę
ja, a drugą...Shikamaru – już miałem dać głos sprzeciwu, ale
zobaczyłem twarz Temari, która mówiła wystarczająco dużo, abym
się zamknął.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po
podziale mój skład prezentował się następująco: bramka –
Chōji (pamiętam, że za młodu szło mu dobrze), obrona: Tenten z
Kibą, pomoc - ja, napaść - Sasuke. Zespół Temari: bramka –
Lee, obrona – Shino i Sakura, pomoc - Temari i napaść – Naruto.
Mecz miał być rozegrany na niepełno wymiarowym boisku, więc
pięciu na pięciu było idealną liczbą, aby nie było za dużo
luzu i zbędnego przepychu. Umówiliśmy się na godzinkę gry.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mecz
rozpoczął się chwilę po wybraniu składów. Na początku wszyscy
grali stonowanym tempem z dwóch powodów: pierwszy był taki, że
wszyscy chcieli najpierw poznać umiejętności przeciwnika, żeby
sprawdzić na kogo uważać itd., a drugi powód był taki, że
jeszcze w nikim nie zdążyła zrodzić się sportowa agresja. No
właśnie jeszcze...oczywiście pierwszą osobą, która dała się
ponieść był nikt inny jak Naruto, który był sfrustrowany faktem,
że Sasuke prawie strzelił im gola, ale na szczęście mimo słabej
interwencji ich bramkarza to Sakura była na miejscu i wybiła piłkę
z linii bramowej, a więc jak mówiłem. Frustracja Naruto
doprowadziła do dzikiego rajdu z piłką przez całe boisku i
oddanie bardzo mało celnego strzału na bramkę Chōji'ego. W sumie
to ten strzał był ta śmieszny, że nawet ja nie omieszkałem
parsknąć śmiechem, a Sasuke postanowił tylko dać na ten temat
bardzo zgryźliwy komentarz, na co Naruto jedynie się zaczerwienił
i fuknął coś pod nosem. Spojrzałem na Temari. No świetnie...w
jej oczach widać było ten błysk, który w danej sytuacji
symbolizował tylko to, że dziewczyna w tym momencie włączyła
swój tryb „tylko zwycięstwo”. Podszedłem do naszych obrońców
i dałem im znać, aby uważali na Naruto i Temari. Coś czułem, że
ta dwójka teraz będzie problemem. Nie pomyliłem się. W ciągu
kilku minut nasi przeciwnicy prowadzili dwoma golami po strzałach z
główki Naruto i asystach Temari. Zaczęli znacznie przeważać,
cały czas atakowali, a my tylko się broniliśmy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiba pilnuj Naruto, jesteś wyższy i szybszy od niego, więc masz
nad nim podwójną przewagę. Nie wybiegaj bez sensu do przodu
zostawiając go samego z niższą i słabszą fizycznie od niego
Tenten, bo wtedy ma on wolną drogę do oddania strzału –
zarządziłem, na co Kiba bezwarunkowo pokiwał głową. - Tenten
musisz starać się przewidywać dalekie zagrania Temari i tylko
czekać na odpowiedni moment jak Kiba z Naruto wdadzą się w walkę
o piłkę, abyś ty mogła zaraz ją wybić lub podać do mnie lub
Sasuke. Postaram się ograniczyć grę ich pomcniczki szczelnym
kryciem, ale bądź gotowa na to, że czasami mogę dać się ograć.
Wtedy olej to co mówiłem i rychło doskocz do Temari nie dając jej
żadnej swobody – został mi jeszcze tylko jedna osoba. - Sasuke,
trochę więcej ruchu bez piłki. Myl ich, bo stojąc w miejscu
dajesz im za dużo możliwości do skupienia się na piłce. Nie
szukaj cały czas podań, jedyną osobą, z którą będziesz wstanie
rozgrywać będę ja, ale często będę zbyt bardzo w tyle, więc
jeśli nie krzyknę „podaj” czy coś w tym stylu to dopiero wtedy
podnieś głowę, a jeśli nie będę nic krzyczał to idź sam i po
prostu postaraj się oddać strzał. Jesteś naszą rasową
„dziewiątką” - przybiłem z nim piątkę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Temari
spojrzała się na mnie. Nie mogła usłyszeć co powiedziałem, ale
wiedziała, że właśnie wprowadziłem jakąś taktykę do mojej
drużyny i teraz nasza gra będzie o wieli bardziej ułożona, więc
im będzie trudno coś ugrać. I tak było. Role się odmieniły. My
każdy ich atak niwelowaliśmy w zalążku i wyprowadzaliśmy szybki
atak. Po krótkim czasie Sasuke popisał się ładnym przyjęciem po
moim podaniu, ominięciem jednego obrońcy i oddaniu celnego strzału
w okno bramki co przybliżyło nas do wyrównania. Było dwa do
jednego i połowa czasu za nami. Sasuke znowu był przy piłce, ale
wściekły Naruto wykazał się efektywnym powrotem spod naszej
bramki i starając się odebrać piłkę swojemu przeciwnikowi kopnął
go przypadkowo w kostkę na co brunet od razu udał na ziemię.
Kawałek przed polem karnym, bliżej prawej strony boiska został nam
przyznany rzut wolny, którego postanowiłem się podjąć. Murek z
dwóch osób był źle postawiony i postanowiłem to wykorzystać,
posyłając piłkę obok dwóch zawodników i trafiając tuż przy
prawym słupku. Dwa do dwóch. Naruto był wściekły to było widać
ewidentnie, zaczął się wydzierać na swój zespół, a to on był
tym który źle się ustawił i sam doprowadził do przyznania
wolnego. Temari też była zła z powodu aktualnego rezultatu, ale
ładnie to ukrywała. Tempo gry trochę opadło. Słońce padające
na asfaltową płytę boiska grzało niemiłosiernie i w szybkim
tempie pozbawił nas dużej części energii. Do końca meczu zostało
już parę minut. Teraz pytaniem było, która drużyna da z siebie
więcej w ostatnich minutach. Naruto stracił piłkę i Kiba szybkim
podaniem skierował futbolówkę w moim kierunku. Czułem, że
Temari, która znajdowała się na moich plecach chce mnie wyprzedzić
i odebrać piłkę. Ale ja z pierwszej piłki zagrałem do Sasuke
stojącego na przeciwnym skrzydle i obrotem wyrwałem się spod jej
opieki. Wybiegłem na czystą pozycję i Sasuke zgrał mi piłkę i
wyminął obrońcę tylko po to, abym za chwilę oddał mu piłkę
górnym podaniem. Uchiha był na skrzydle, a ja sam w polu karnym
przeciwników. Dośrodkował, a ja z woleje oddałem strzał na
bramkę. Nie było możliwości, aby Lee to obronił. Rzucił się,
ale bezskutecznie, wylądował tylko na ziemi. Lecz nie wiadomo skąd
na linii bramkowej pojawiła się Temari chcąc wybić piłkę. Ale
niestety skutek był taki, że futbolówka otarła się o nogę
dziewczyny i wpadła do bramki, a Temari mocnym uderzeniem kopnęła
w słupek.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ała! - Krzyknęła, a wszyscy zebrali się nad nią. - Moja kostka.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tym akcentem zakończyłbym to spotkanie – sparodiował Kiba z
uśmiechem na twarzy. - Wygraliśmy słabiaku! - Wyzwał Naruto i po
chwili gonili się po całym boisku odgrażając sobie niemiłe
rzeczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obejrzę twoją kostkę – powiedziała Sakura i zaczęła swoje
lecznicze jutsu. Po chwili wykonywania swojej czynności rzekła:
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To tylko skręcenie. Powinnaś iść do domu i poleżeć z dzień
albo dwa z zimnym okładem na nodze.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Grajcie dalej. Zostało jeszcze parę minut, może któryś z
zespołów ugra coś więcej – powiedziała i zaczęła kuśtykać
w kierunku domu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może pomogę ci w dotarciu do domu? - Zaproponowałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie – fuknęła. - Graj.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeden z zawodników odszedł z zespołu, więc aby było po równa to
drugi zawodnik od przeciwników też odejdzie. Dokończcie sobie
czterech na czterech bez pomocników – powiedziałem do wszystkich
zgromadzonych.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Podszedłem
do kuśtykającej Temari. W takim tempie doszłaby do do domu może o
zmierzchu, a że było południe to oznaczało to troszkę czasu. Bez
pytania i ceregieli wziąłem ją na ręce i zacząłem nieść w
kierunku naszego mieszkania.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Puść mnie – warczała z czerwoną twarzą. - Wszyscy się na nas
patrzą – żachnęła się.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Od kiedy przejmujesz się tym co mówią inni...</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">L</span><span style="font-size: small;">eżałam
już drugi dzień w łóżka. Rano była u mnie Sakura i stwierdziła,
że ból powinien minąć do jutra, ale mimo wszystko miałam
powstrzymywać się od chodzenia. Na szczęścia dziewczyna nie
wiedziała, że od doznani urazu cały czas zdarza mi się chodzić
po całym mieszkaniu i sprawdzać moje możliwości przemieszczania
się w aktualnym stanie. Trochę bolało, ale bywało ze mną o wiele
gorzej. Właściwie to w ostatnich dniach nie przeszkadzała mi o
tyle kostka co Shikamaru. Nie wiem dlaczego, ale ostatnio patrzyłam
na niego trochę inaczej...i czułem się w stosunku do niego też
trochę inaczej. Czy Megumi w liście miała rację? Czy ja coś do
niego czuję i po prostu od zawsze odrzucałam od siebie tą myśl? W
głowie miałam mętlik i niestety nie widziałam jak go rozwikłać.
Może po prostu szczera rozmowa z Narą da jakiś efekt i rzuci
trochę światła na...nas? Czy to możliwe, że ja się zakochałam?
Nie to niemożliwe...a może? Musiałam sama to sprawdzić, a że
należałam do odważnych to postanowiłem porozmawiać z nim jak
tylko wróci, bo niestety nie było go aktualnie w mieszkaniu.
Właściwie to nie wiem kiedy, ale wyszedł bez słowa co mu się
zwykle nie zdarzało. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Usłyszałam
jakiś stukot dochodzący z jego pokoju. Wstałam z łóżko,
podeszłam do drzwi jego pokoju i bez pukania weszłam do środka.
Zastygłam w miejscu. Po momencie, gdy się otrząsnęłam to
zaczęłam mierzyć Shikamaru od stóp do głów. Był cały we krwi
i to tak jakby przed chwilą walczył z nie wiadomo jaką ilością
przeciwników. Przez pas miał przewieszony duży ciemny zwój. Jego
oczy były jakieś nieczułe. Patrzył się na mnie, szukał czegoś
co może powiedzieć, bo wiedział, że oczekuję wyjaśnień. Po
chwili lekko rozchylił wargi i powiedział krótko:
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Misja.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Misja – powtórzyłam po cichu i odprowadziłam wzrokiem Nare
wchodzącego do łazienki. Znałam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć,
że nie powiedział mi prawdy. Po prostu mnie zbył jakimś pierwszym
lepszym pasującym słowem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Co
on ukrywał? Czułam narastający w sobie niepokój. No i jeszcze ten
zwój...Drzwi od łazienki trzasnęły i wyszedł z nich czysty
Shikamaru ubrany w strój ANBU.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A to jest kolejna misja – rzekł chłodno i wyszedł. Zaczęłam
szukać zwoju, aby mieć jakiś trop, ale jedyne co czekało na mnie
w łazience to brudna od krwi kabina prysznicowa. Po kilku minutach
wielkiego wysiłku włożonego w odnalezieniu zwoju postanowiłam
usiąść na chłodnych płytkach. Nic nie znalazłam. Podkurczyłam
nogi i je objęłam.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co się dzieje? - Spytałam cicho, ale go już nie było, więc
pytanie skierowałam do siebie zostając sama ze swoimi
rozmyśleniami, które przedstawiały mi same ciemne scenariusze.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">Z</span><span style="font-size: small;">a
chwilę mieliśmy być u celu. Spojrzałem w kierunku mojego
partnera. Kto by pomyślał, że polubię się z takim leniem. Ja
Sasuke Uchiha zaprzyjaźniłem się z Shikamaru Narą. Spojrzałem na
niego jeszcze raz. To skupienie nie schodzącego z jego twarzy, kiedy
dowiedział się, że niedługo będzie mógł przybliżyć się do
swojego celu. Trochę mnie to przerażało, przypominał momentami
mnie kiedy chciałam zabić brata. Oby tylko nie popełnił moich
błędów i nie działał pochopnie. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteśmy – powiedział stając przed małym domem. - Tu jest nasz
cel. Ja idę na tyły zostawię z tobą jednego mojego klona.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wejdę frontem i go złapię chyba, że zacznie uciekać na tyły,
wtedy jest twój – nie wyglądało jakby dom miał więcej niż dwa
wyjścia, ale Shikamaru pewnie to zauważył dlatego zaproponował
taki plan działania, a nie inny.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ustalone – powiedział i wystawił dłoń, a ja od razu przybiłem
piątkę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Stanąłem
pod frontowymi drzwiami i poczekałem chwilę, aby dać chwilę na
ustawienie się z tyłu Narze. Jego klon spojrzał na mnie i kiwnął
krótko głową na co odpowiedziałem takim samym kiwnięciem.
Kopnąłem mocno w drzwi, a te runęły z hukiem na ziemie. Wszedłem
powoli do pomieszczenia i w jednym z pokoi natknąłem na mężczyznę,
który wstawał powoli z kanapy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kim jesteście? - Zapytał przecierając oczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Komornicy – powiedziałem sucho, złapałem go za podkoszulek i
podniosłem do góry, a ten po chwili trudu złapania powietrza
uderzył mnie czymś ciężkim i szklanym przez co wypuściłem go i
upadłem na ziemie. Przy próbie wstania zobaczyłem jak wykańcza
klona Nary i biegnie w kierunku tylnego wyjścia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wybrałeś bardzo złą drogę dupku – stęknąłem i upadłem na
ziemię łapiąc się za obolałe miejsce na głowie. Za chwilę
wstanę...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zrobiłem
to co postanowiłem. Wstałem i za chwilę do pokoju wszedł
Shikamaru targającego po ziemi nasz cel. Wziął pierwsze lepsze
krzesło i usadził go na nim. Nara oparł się o ścianę i w ciszy
czekał aż informator się ocknie. Postanowiłem się nie odzywać i
nie wtrącać w przesłuchanie, a przynajmniej taki miałem zamiar.
Ale skupiona twarz Nary sugerowała jednak, że będę musiał
ingerować w zachowanie naszego Lenia Konohy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obudź się, obudź – mruczał pod nosem, a cel jak na zawołanie
otworzył powoli oczy. - Świetnie! - powiedział zadowolony i
strzelił na dzień dobry metalowymi blaszkami na śródręczu. -
Skoro już się poznaliśmy to teraz mi powiedz: gdzie on jest?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">W</span><span style="font-size: small;">stałam
z podłogi. Nie wiem ile czasu siedziałam sama na lodowatych
płytkach. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Na twarzy
malowało mi się przemęczenie, niepewność i lekkie przerażenie,
wszystkie te negatywne uczucia potęgowały moje poczochrane włosy i
podkrążone, lekko zaczerwienione oczy. Mój mózg podsuwał mi
straszne pomysły skąd Shikamaru może mieć ten zwój, jak go
zdobył i po co. Zaschło mi w gardle. Poszłam do kuchni i po drodze
zobaczyłam, że jest północ. Pięć godzin, pięć godzin
siedziałam i rozmyślałam. Robiłam się jeszcze bardziej zmęczona,
kiedy w mojej głowie pojawiła się wielka liczba „5h”. Ktoś
zadzwonił do drzwi. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kogo diabli niosą, o tak późnej porze? - Wyszeptałam do siebie z
cichą nadzieją, że to Shiakamaru nie wziął kluczy i nie chciało
mu się włazić przez okno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Otworzyłam
drzwi i różowe włosy śmignęły mi przed oczami. Odwróciłam się
i Sakura już była w kuchni i dokańczała pić moją szklankę
soku.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Coś taka zdyszana? - Spytałam patrząc na jej czerwone policzki. -
I spragniona?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A ty co taka zmęczona i ciekawska? Stało się coś? Wyglądasz
strasznie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie nic...- westchnęłam. - Nic się nie stało, po prostu konam –
dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dobra, nie po to tu przyszłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">G</span><span style="font-size: small;">łośnie
odgłosy bicia wydobywały się z pokoju obok. Shikamaru poprosił,
abym dał im chwilę. Nie wiem czemu, ale się zgodziłem. Huk,
plaśnięcia, jęki, krzyki to wszystko dochodziło zza drzwi. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Oby go nie zabij – szepnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Coś
mną ruszyło i postanowiłem im przerwać. Otworzyłem drzwi.
Wielka, czerwona, opuchnięta twarz to to co zostało z twarzy
naszego informatora.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Powtórzę jeszcze raz – zaczął chłodno Shikamaru. - Jak się
mogę z nim skontaktować? - Informator splunął mu czerwoną mazią
prosto w twarz. Shikamaru spokojnie się wytarł, wyciągnął swoją
piękną katanę „Ikagawashī no ken” i
położył ją na komodzie obok. - Słuchaj, zagramy w pewną grę.
Więc jeszcze raz: Jak mogę się z nim skontaktować? </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wal się, już nic więcej ci nie powiem – wyjęczał.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak sobie chcesz – rzucił i szybkim ruchem złapał cel za rękę,
wyciągnął ją i mocnym cięciem pozbawił go dłoni. Cel zaryczał
nieludzko. A kikut zaczął sikać krwią na lewo i prawo - Jak się
z nim skontaktować? A może druga ręką też ci nie jest potrzebna?
- Spytał wyciągając jego drugą rękę i podnosząc katanę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Uspokój się! - Warknąłem i chciałem zablokować jego rękę
trzymającą miecz, ale ten zdzielił mnie szybko nasadzą dłoni w
czoło i upadłem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra, kurwa – wysyczał informator. - Powiem wam, powiem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shikamaru
wytarł rękawem swoją twarz ochlapaną przez krew.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zamieniam się w słuch.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">U</span><span style="font-size: small;">siadłam
na kanapie. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc po co tu przyszłaś? - Zapytałam Sakurę.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodzi o coś co wydarzyło się niespełna 10 godzin temu – moje
oczy zabłyszczały. To mniej więcej wtedy kiedy nie było
Shikamaru. - Ale to jest poufna informacja. Na razie tylko mała
część ninja naszej wioski o tym wie. Powiem ci to tylko dlatego,
że ta informacja w twoich rękach może nam pomóc, a przynajmniej
ta sądzę. Plus chce, też abyś jak najszybciej przekazała to co
teraz powiem Shikamaru.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powiem mu. Ale przestań owijać w bawełnę i powiedz o co chodzi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ktoś, nie mamy pojęcia kto, ponieważ krąg podejrzanych jest
wielki. Może to być ktoś spoza wioski jak i z jej granic –
zmierzyłam Sakurę wzrokiem. - No dobrze już dobrze – westchnęła.
- Chodzi o to, że dzisiaj ktoś ukradł zwój zakazanych technik
naszej wioski. Było to bardzo pilnie strzeżony zwój i ten kto go
ukradł nie mógł być byle kim. Wszedł niepostrzeżony, powalił
naszych piętnastu ochroniarzy i wyszedł tak jak i wszedł:
niezauważony. Temari czy ty mnie w ogóle słuchasz? - oburzyła się
Haruno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, tak słucham. Tylko się...zamyśliłam na temat tego zwoju.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze, ja będę już szła. Muszę to przekazać jeszcze paru
osobą. Pamiętaj powiedzieć Narze. Narazie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Narazie – powiedziałem i usłyszałam trzaskające drzwi. -
Niemożliwe – jęknęłam i wzniosłam głowę ku sufitowi,
opierając ją na kanapie. - Niemożliwe – powtórzyłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">P</span><span style="font-size: small;">atrzyłem
na naszego informatora i mój marny opatrunek, który mu założyłem
na kikuta.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pamiętasz co masz mu przekazać? - Spytałem się go. - Miejsce,
datę, moją cenę i tak dalej?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pamiętam – powiedział informator. A Sasuke na jego odpowiedz
zrobił kwaśną minę. Informator szybko opuścił mieszkanie.
Zostałem sam z Uchihą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem, że zranię przez to wiele bliskich mi osób, ale niestety
muszę to zrobić – powiedziałem cicho, ale wiedziałem, że
Sasuke to usłyszał, ponieważ jego mina przestała być kwaśna,
ale nadal wiele brakowało jej do choćby najmniejszego zadowolenia.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Otworzyłem
mieszkanie kluczami i wszedłem do środka. Po cichu, tak aby Temari
mnie nie usłyszała, gdyby spała, a miałem taką nadzieję.
Wszedłem do salonu i zobaczyłem Temari, która wedle mojej nadziei
spała w bardzo niewygodnej dla karku pozycji. Wyglądała słodko,
tak niewinnie. Szkoda, że cała niewinność pryskała jak mydlana
bańka, gdy tylko się budziła i otwierała usta. Podszedłem do
niej i delikatnie zmieniłem jej pozycję siedzącą na leżącą, na
szczęście się nie obudziła. Poszedłem do jej pokoju i wróciłem
stamtąd z kołdrą blondynki. Przykryłem ją delikatnie, ale i
dokładnie. Miałem zamiar sam zaraz położyć się spać kiedy...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru, nie zostawiaj mnie – wyjąkała ze smutkiem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Temari? - Spytałem, ale w odpowiedzi dostałem tylko dźwięk głośno
wciąganego powietrza. Podszedłem do niej i nachyliłem się lekko –
Mimo wszystko – wyszeptałem i przełknąłem ślinę. - Mimo
wszystko i mimo wszystkiego co się niedługo stanie, pamiętaj, że
zawsze będę przy tobie – powiedziałem i pocałowałem ją w
czółko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem, że z ranie przez to wiele bliskich mi osób – wyszeptałem
do siebie odchodząc od Temari.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">O</span><span style="font-size: small;">tworzyłam
oczy. Mocno się przeciągnęłam, a słońce zza okno oślepiło
mnie swoim blaskiem tam mocno, że wróciłam do pozycji leżącej.
Hmm...moja kołdra? Przecież ja chyba zasnęłam bez niej...jak ona
się tu znalazła? </span>
</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dzień dobry – powiedział Shikamaru i donośnie ziewnął. -
Zbieraj się szybko. Piąta chce nas widzieć. Pewnie kolejna misja –
powiedział z uśmiechem ja jednak wyczuwałam, że ten był
sztuczny.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora:</b> Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Z góry przepraszam, za błędy. Dobra skoro już część stałą mamy za sobą to teraz reszta rzeczy xD Pierwsze: mam nadzieję, że nie pogubiliście się podczas czytania odnośnie tego, która osoba jest narratorem. Ponieważ w tym rozdziale pojawiła się osoba trzecia, która opowiadał, a był nią Sasuke. W ogóle to dość niezłe tępo, ponieważ to już kolejny rozdział dodany z dość krótką przerwą od ostatniego :P trzymajcie kciuki, żebym utrzymał to tępo :P Jeszcze ostatnia sprawa. Pod ostatnim rozdziałem pewna osobą natchnęła mnie do zrealizowania pomysłu, aby podać tutaj mój numer GG. Od niedawna o tym rozmyślałem i stwierdziłem, że "A niech będzie :D" A więc mój numer GG to </span><span style="color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">53603111 i jeśli chcesz pogadać ze mną odnośnie: mojego bloga, serii Naruto (przeczytałem całą mangą swoją drogą xD), pogodzie albo chcesz poznać trochę autora tej historii to nie bój się napisać :D jako harcerzem jestem dość otwarty na nowe znajomości i luźne rozmowy :P</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-29482100206493641672015-03-25T07:11:00.000-07:002015-03-25T07:11:08.247-07:00Rozdział XV<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span><span style="font-size: small;">iedziałam
na jasnej, skórzanej sofie i czekałam na Daikiego. Oczywiście w
czasie czekania nie próżnowałam i starałam się ułożyć jakiś
sensowny plan ataku, ale nic, ale to zupełni nic nie przychodziło
mi do głowy. Spowodowane to było tym, że za każdym razem jak coś
mi zaczynało świtać to zaraz zostawało zgaszone przez myśl o
Daikim. Usłyszałam jak na dole panuję wrzawa. Co oni się tak
pruli? Facetów nie da się zrozumieć...Daiki na przykład.
Świetnie! Znów się rozkojarzyłam. Usłyszałam czyjś chód,
spojrzałam w kierunku wejścia i...świetnie Daiki szczerzący się
do swojej „pani”. I całe wymyślanie jakiegokolwiek planu poszło
się kochać, czyli coś co ja niby miałam za chwilę robić. No
cóż...co do planu to musiałam zdać się na żywioł, może to i
lepiej.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hej skarbie – powiedział z nieschodzącym uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Uśmiech,
który chciałam mu zedrzeć z twarzy. Nawet nie wiem, w którym
momencie patrzenia się na niego coś we mnie pękło. Wstałam z
kanapy i w błyskawicznym tempie znalazłam się przed nim i trzy
szybkie uderzenia w podbrzusze, oszołomiły go. Po mocnym kopnięciu
wylądował na ścianie. Wyciągnęłam schowane kunaie i
przygwoździłam go nimi do ściany. Głowę miał spuszczoną. Nie
był nieprzytomny. Był po prostu oszołomiony, zszokowany.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego? - Spytałam się, wyczuwając lekką łamliwość w moim
głosie. - Dlaczego nie wróciłeś do wioski skoro żyłeś? Czy ty
wiesz ile czasu cię opłakiwałam i obarczałam winą za wszystko co
tu się stało przed laty?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Temari? - Spytał półprzytomnym głosem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A z kim jeszcze tu byłeś, kiedy cię tu prawię zabili?! -
Warknęłam na niego, starając się wytrzeć ten przeklęty makijaż,
który miałam na sobie. Zapewne wyglądałam jak potwór.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego nie wróciłem? - przerwał swoją ledwo zaczętą
wypowiedz. - To jest dobre pytanie. A nawet bardzo dobre – uniósł
głowę i spojrzał mi prosto w oczy. - Ale mam lepsze. Powiedz mi
dlaczego nikt mnie nie szukał?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A myślisz, że w trakcie przygotowań do Czwartej Światowej Wojny
Shinobi szuka się zwłok?! - Warknęłam po raz kolejny, ale po
ostatnim słowie moja złość została zastąpiona przez lekki
strach, którego źródłem były mroczne i złe ślepia wpatrzone w
moją osobę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc kolejne pytanie. Kto powiedział, że jestem martwy? - </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Przemilczałam
i zrobiło mi się jakoś dziwnie źle</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">. - No tak: „A z kim jeszcze tu byłem?” - Zadał kolejne pytanie z przekąsem, na które spuściłam
głowę i przestałam patrzeć w jego oczy, były zbyt straszne. -
No, ale myślałaś, że nie żyję. Oni też, a nawet to ja sam tak
myślałem przez bardzo długi czas, ale miałem szczęście, że
wyrzucili mnie do pobliskiego lasu jeszcze lekko dychającego. Nie
wiem ile tam leżałem, ale znowu szczęście dało mi się we znaki,
bo pewien pustelnik, który wyjątkowa daleko tego dnia zapuścił
się na zbieranie ziół, znalazł moje ciało i postanowił mi pomóc.
Nie wiem, czy moja opaska ninji pomogła mu w podjęciu, no cóż, dla
mnie dobrej decyzji. Po długim czasie wyleczył mnie z moich
licznych ran. Ogarnął mnie lekki smutek, ponieważ od momentu jak
zacząłem kontaktować to zapewniałem go, że za niedługo przyjdą
ninja z mojej wioski i jak tylko wrócę do domu to wynagrodzę mu
całą jego opiekę nade mną w pieniądzach. Ale jak wiesz nikt się
nie zjawiał. Zasmucił mnie bardzo ten fakt – westchnął. - No i
oczywiście trochę rozzłościł. A nawet bardzo. Stwierdziłem, że
skoro dla wioski jestem tylko Jōninem, którego można jak gdyby
nigdy nic wysłać na śmierć i nawet nie chcieć odzyskać jego
zwłok, to chyba nie opłaca mi się tam wracać. Ale jeśli nie tam
to gdzie? Zapewniałem pustelnika, że się odwdzięczę i ze względu
na całą dobroć jaką mi zaoferował, postanowiłem dotrzymać
obietnicy. Więc, wróciłem tutaj. Mogłoby to się wydawać trochę
głupie, ale wszyscy są tu tak głupi jak i ten pomysł –
zażartował. - Ale jak powiedziałem wszyscy są tu tak głupi, że
przejąc kontrolę nad tak ciemnymi masami było zbyt proste, żeby z
tego nie skorzystać – jego uśmiech po żarcie znikł. - Więc
przejąłem kontrolę. I sterowałem wszystkim stąd, a nikt mnie nie
mógł podejrzewać, bo przecież byłem dla was martwy. Po pewnym
czasie i dużych zyskach. Spłaciłem dług, który zaciągnąłem u
pustelnika, z bonusami oczywiście – zamyślił się i podjął
znowu. - Podejdź bliżej, a zdradzę ci pewne dwie mądrości
życiowe, którą nabyłem przez te lata – nie wiem dlaczego, ale
posłuchałam się go i podeszłam do niego bliżej. Staliśmy
praktycznie twarzą w twarz. - Pierwsza to, że przez całe życie
zaciągamy „życiowe” długi u napotkanych ludzi i dajemy się
zaciągnąć u nas innym. A u schyłku naszych dni nasz stan konta wszystkich tych długów zostaje rozliczony i wychodzi czy więcej
daliśmy czy może jednak więcej wzięliśmy nie dając innym przy
tym nic. Jedyne to czego jestem pewien to to, że spłaciłem dług u
pustelnika, ale to rozliczanie leży w indywidualnej kwestii każdego
z nas – uśmiechnął się lekko po raz kolejny. - Druga życiowa
rada to: nie ufaj nikomu, a szczególnie mi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zamachnął
się głową, jedyną częścią ciała, którą mógł ruszać po
przygwożdżeniu do ściany i z impetem uderzył mnie w czoło.
Cofnęłam się parę kroków trzymając się za obolałą głowę, z
którego popłynęło trochę krwi. Kiedy już odzyskałam na chwilę
utraconą świadomość to Daiki stał już gotowy do walki ze swoimi
dwiema buławami, które wirowały wraz z jego nadgarstkami, które
miał w zwyczaju w ten sposób rozgrzewać.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>B</b></span><span style="font-size: small;">iegłem
ile sił w nogach na górę, a że sił wiele nie miałem to mój
„sprint” zostawiła wiele do życzenia. Jedyne o czym myślałem
to to, żeby jak najszybciej pomóc Temari, ten koleś, ten koleś
był bardzo niebezpieczny, każdy byłby wstanie to stwierdzić po
krótkiej rozmowie. Musiałem się pośpieszyć...</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>C</b></span><span style="font-size: small;">ały
czas atakowałam go moją techniką Fūton: Kakeami. Fale wiatru
jednak nie znajdowały swojego celu. Daiki skrupulatnie je omijał.
Plus był tego jeden i oboje zdawaliśmy sobie z tego sprawę: on nie
miał szans wyprowadzić żadnego kontrataku. Nasza walka była
prosta i opierała się na szczęściu: kto pierwszy opadnie z sił.
Ja z chakry czy może to jego zawiedzie kondycja. Moja ciągłe
powtarzana technika miała tylko jeden cel: nie dać choćby jednej
najmniejszej możliwości do ataku na moją osobę, pamiętałam
dlaczego Daiki został Jōninem. Stało się to przez jego zdolności,
które sprawiały, że danie mu jednej takiej możliwości kończyło
się zazwyczaj śmiercią przeciwnika. Pewne było to, że w moim
wypadku wystarczy jeden atak, aby ten mógł mnie zabić. Dlatego musiałam kontynuować moją
Fūton: Kakeami i zmusić go do defensywnej postawy. Byłem pewna
siebie. Poziom mojej chakry był wysoki, przez mój trening i to, że
moja najsłabsza z możliwych technik wymagała mało energii, a
spełniała zamierzony efekt, na który po prostu trzeba było
cierpliwie zaczekać.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span><span style="font-size: small;">biegłem
szybko do pomieszczenia, a moim oczom ukazała się Temari, która
szarżowała swoją Fūton: Kakeami na Shōte. Bez namysłu zająłem
miejsce u jej boku i wykonałem pieczęć do Kagemane no Jutsu, kiedy
nagle poczułem potężny kopniak posyłający mnie prosto na ziemię.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O co ci chodzi Temari?! - Wrzasnąłem na nią. - Przecież chce ci
pomóc.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To moja walka i nawet nie waż mi się do niej wtrącać –
powiedziała nie przestając atakować.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po to jesteśmy duetem, aby sobie pomagać. Nie rozumiesz tego?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozumiem, a ty zrozum, że tą walkę mam zamiar stoczyć sama! -
Krzyknęła na mnie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Westchnąłem
tylko przeciągle. Jak chce. Jeśli coś jej się stanie to niech nie
myśli, że będzie mi jej szkoda, chciałem pomóc, sam się tu
wepchnęła, więc teraz jeśli wrócę sam do wioski z informacją,
że Jōnin'ka Sunagakure leży martwa to będzie mi przykro...znaczy
się będę miała to gdzieś. Co ja gadam? Usiadłem w zacienionym
kącie i przyglądałem się ich walce. Była nudna jak flaki z
olejem. Ale jeśli się nie pomyliłem to wydawało mi się, że wiem
dlaczego walczą w taki sposób. Po atakach Temari było widać, że
ta koniecznie nie chce dać przeciwnikowi okazji do kontrataku, ale
to musiało mieć jakieś głębszy sens, bo gdyby nie miało to
blondynka już dawno użyłaby jakiejś silniejszej techniki. Tylko
co? Co ten facet miał w sobie takiego, że nie pozwalała mu
zupełnie na nic, ale jednocześnie nie chciała tego skończyć w
typowy dla niej sposób? Do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł.
Ten facet musiał być bardzo niebezpieczny w walkach w zwarciach.
Może zabójca jak moja Megumi? Jeśli miałem rację to zwycięzcą
będzie ta osoba, która dłużej utrzyma się na nogach. Z rozmyśleń
wyrwał mnie jakieś dziwne przeczucie/instynkt. Temari na chwile
opuściła gardę, a Shōt szybko to wykorzystał i przeprowadzał
kontrofensywę. Jego ostrze było już niedaleko Temari! Cholera!
Musiałem się pośpieszyć...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span><span style="font-size: small;">ara
siedział sobie w siadzie skrzyżnym w ciemnym kącie i patrzył na
naszą walkę swoim leniwym spojrzeniem. Boże! Nienawidziłam tego.
Walczyłam sama przeciwko Daikiemu nie tylko dlatego, że to była
moja osobista sprawa, ale też dlatego, że na ostatniej misji to
Shikamaru był tym, który coś robi, a ja tylko się przyglądam.
Dlatego teraz chciałam mu pokazać, że jestem potrzebna.
Zapatrzyłam się na niego, nawet nie wiem, w którym momencie, ale
przeszedł po mnie dziwny dreszcz. Spojrzałam w kierunku mojego
przeciwnika...ten był już prawie przy mnie i za moment jego ostra
buława zmierza w moim kierunku. Zacisnęłam mocno powieki w
oczekiwaniu na potworny ból, ale nic nie nadchodziło. Otworzyłam
oczy i zobaczyłam plecy Nary. W jego lewą łopatkę była wbita
buława Daikiego. Na moją twarz skapnęła kropelka jego krwi. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlatego... - zaczął z trudem. - Dlatego, pracujemy w duecie i
powinniśmy walczyć w duecie, aby uniknąć... - zacharczał i
splunął krwią. - Uniknąć takich niemiłych sytuacji.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Urocze... - uśmiechnął się Daiki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie prosiłam cię o to! - Krzyknęłam i zacisnęłam zęby. - Nikt
ci nie kazał tego robić!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To był po prostu...instynkt
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jego
słowa rozbrzmiały mi w głowię. Shikamaru przeze mnie został
ciężko ranny, może nawet zginie. Co ja bez niego zrobię? Poczułam
małe ukucie w serce. Co to było za dziwne uczucie? Nie pora się
teraz zastanawiać. Trzeba działać i zwiększyć szanse Shikamaru
na przeżycie. Chwyciłam mocniej mój wachlarz, kiedy nagle ciało
Naru przybrało całe czarny kolor. Zaczęło się rozpływać i
wchodzić na ciało Daikiego. Ten po chwili zaczął się szamotać i
wyrywać. Ale z jakiegoś powodu nie mógł. Ciało Nary pokryło
całego Daikiego i...zaczęło to wyglądać tak jakby przeciwnik był
pokryty cały cieniem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kage Bunshin no Jutsu... - usłyszałam zza siebie dobrze mi znany
głos, który dostarczył mi euforii.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Odwróciłam
się, aby zobaczyć Shikamaru wychodzącego z kąta, w którym jak
widać był cały czas. Ledwo trzymał się na nogach, a jego dłoń
była ułożona w jakąś nie znaną mi pieczęć.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
...Nara Style... - z jego nosa poleciała stróżka krwi, a
właściciel nosa upadł bezwładnie na ziemie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Westchnęłam
entuzjastycznie, kiedy usłyszałam chrapanie Nary. To było na
szczęście zwykłe przemęczenie. Uśmiechnęłam się i wyruszyłam
w kierunku Daikiego, ale niestety z każdym krokiem mój uśmiech
znikał.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Teraz ja będę mówiła, a ty będziesz słuchał. I nie próbuj
żadnych sztuczek jak ostatnio, bo teraz nie dam się na nie złapać
– powiedziałam do niego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jakbym był wstanie...To coś tego chłopaka co mnie trzyma jest zbyt
potężne – dobrze dobrał słowa. Ja sama nie wiedziałam co to
dokładnie za technika. Jedno było pewne Nara dał mi poznać już
drugą swoją nową technika. Obie były cholernie silne.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozmawialiśmy wcześniej o długach – szłam w jego kierunku i
wyciągnęłam kunai. - Masz rację, ten ostateczny rozrachunek jest
sprawą osobistą każdego z nas. Ale mogę powiedzieć ci jeszcze
jedno, mój dług wobec ciebie został spłacony. Powiedziałam w
raporcie, że nie żyjesz – przejechałam szybko po krtani
Daikiego, a czerwona ciecz zaczęła obficie wypływać. - I nie
żyjesz. - O dziwo, myślałam, że to będzie ciężkie, a
jednak...nie bolało...
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>M</b></span><span style="font-size: small;">iałem
bardzo przyjemny scenę rozgrywającą się w mojej głowię, kiedy...nagle znikąd osoba w moim śnie
zdzieliła mnie plaskiem w policzek. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstawaj! Leniu! - Ktoś krzyczał na mnie niemiłosiernie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstałem
i rozejrzałem się po pomieszczeniu, widziałem ciało Shōty i
Temari stojącą nade mną i machającą mi papierami przed nosem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Daiki nie będzie już problemem – powiedziała z uśmiechem. - I
odnalazłam te skradziony plany obrony wioski – machnęła mi
jeszcze raz nimi przed twarzą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego Shōta jest nazywany przez ciebie Daikim? - Zapytałem z
nieukrywanym zaciekawieniem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Temari
opowiedziała mi całą historię. Teraz rozumiałem dlaczego tak
bardzo zależało jej na samotnej walce przeciwko Daikiemu. Wydawało
mi się, że zabicie byłego kolegi mogło być dla niej ciężkie,
ale albo bardzo dobrze ukrywała smutek, albo w ogóle nie odczuwała
smutku z tego powodu. Znając blondynkę to prędzej to drugie.
Wychodząc naszym oczom ukazała się arena walki z masą poobijanych
ciał wokół, niektóre z nich były zwęglone.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co tu się stało? - Zapytała unosząc brew.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No cóż...zacząłem się o ciebie trochę martwić, bardzo chciałem
wrócić na górę i udzielić ci pomocy po tym jak Daiki się mnie w
inteligenty sposób pozbył. Miałem skrępowane ręce kajdanami i
musiałam się ich szybko pozbyć. Jedna z technik ognia mi w tym
bardzo pomogła, chociaż lekko przypaliła nadgarstki i paru tutaj
leżących... - Temari szybkim ruchem złapała moje nadgarstki i
zaczęła je dokładnie oglądać.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To jest pierwszy stopień oparzenia. Na szczęście nic poważnego –
powiedziała z uśmiechem. - Mam jeszcze jedną prośbę. Opowiedz mi
coś o tej super technice, w którą złapałeś Daikiego –
poprosiła nie ukrywając entuzjazmu. To dziwne, ale coś się między
nami zmieniło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To był zwykły klon stworzony z cienia. W momencie, kiedy ktoś go
zaatakuję to ten zamienia się w cień, z którego jest stworzony i
działa jak zwykłe Kagemane no Jutsu. Tyle, że trudniej się z
niego wyrwać. I jest, no nie wiem, trudniejsze do przewidzenia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tą techniką – zaczęła. - Możesz przecież nią pokonać
każdego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie prawda. Ciebie nią nie pokonam. Działa tylko kiedy ma
bezpośredni kontakt z przeciwnikiem lub przedmiotem, którym wykonał
atak. Twój wiatr by po prostu zbył mojego klona, chyba, że
uderzyłabyś go wachlarzem w głowę. Plus, jeden taki klon,
pochłania prawię całą moją chakrę. Więc jeśli źle go użyję
to przegram całą walkę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Byliśmy
już poza Czarnym Kręgiem. Nikt nam nie przeszkadzał w tym,
ponieważ w trakcie mojej walki wszyscy, albo uciekli, albo leżeli
na deskach.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dobra! No to do wioski – podjąłem entuzjastycznie, na co
Temari tylko burknęła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trzeba się jeszcze zająć twoją Megumi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A no tak – zaśmiałem się sztucznie. - Zapomniałem o niej –
pamiętałem o niej cały czas. Dlaczego musiała sobie o tym
przypomnieć?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>P</b></span><span style="font-size: small;">od
drzewem, pod którym ją zostawiliśmy była tylko luźna lina i dwa
liściki. Na jednym było napisane: „Do Shikamaru”, a na drugim
„Do Temari”. Nie wiem czemu, ale zainteresowała mnie treść
wiadomości zaadresowanej do mnie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Droga
Temari</span></i></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>Pewnie
zastanawiasz się dlaczego do ciebie piszę? W sumie to sama się nad
tym teraz zastanawiam. Po prost poczułam dziwną potrzebę
zostawienia wam moich osobistych przemyśleń. Co do tego jak się
uwolniłam: pomyśl – </i>list w
tym miejscu miał poskreślanie paręnaście słów.<i> -
Właściwie to, a niech będzie...napisałam to po to, żeby dać ci
jedną radę. Widzę jak on na Ciebie patrzy. Patrzy się spojrzeniem
jakim mnie nigdy nie obdarzył. Wiem, że coś między wami będzie,
albo już jest? Nie ukrywaj, że nic do niego nie czujesz, bo to też
widać na pierwszy rzut oka. Jedyna rada, którą mogę Ci dać
odnośnie samego Kochasia Shikamaru to to, żebyś nie była zbyt
natarczywa. Wiesz to będzie dla niego zbyt...„upierdliwe”. Daj
mu czas. On zrozumie co się między wami dzieje, albo już rozumie
tylko nie chce tego pokazać. Jeśli dasz sprawą potoczyć się
powoli i w stylu Nary to między wami będzie tyle miłości jak w
mało, którym związku. Kończę, może kiedyś uda nam się spotkać
w normalnych warunkach.</i></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Parsknęłam
i poczułam jak moje policzki się lekko zarumieniają.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Głupia ta twoja była – burknęłam bardziej do siebie niż do
Shikamaru, ale ten to na pewno usłyszał.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>Z</b></span><span style="font-size: small;">acząłem
powoli otwierać list i przeczytałem w myślach, krótką jak na
list treść:</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>Drogi
Shikamaru!</i></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>Ależ
Ci się oczy błyszczą jak patrzysz na swoją partnerkę. Nie
spierdol tego, leniu!</i></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Głupia ta twoja była – </span><span style="font-family: Arial, sans-serif; orphans: 1;">Temari
cicho burknęła, najwidoczniej właśnie skończyła czytać swój
list.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Muszę się zgodzić, za mądra to ona nie jest. Ale zdarza się jej
mieć jakąś trafną uwagę – powiedziałem i wpatrzyłem się w
niebo, ależ dzisiaj były piękne chmury. - To co? Wracamy do wioski
składamy raport, zjemy coś i idziemy spać? - Spytałem, ale
zauważyłem mały rumieniec na twarzy dziewczyny. - Miałem na myśli
osobno, oczywiście.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powrót, raport, posiłek, brzmią dobrze - na szczęście
zignorowała moją ostatnią część wypowiedzi. - Ale co do snu to
możemy się wstrzymać. Jesteś mi coś jeszcze winien.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co? - Zrobiłem zdziwiony wyraz twarzy. - Co niby jestem ci winien?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wynagrodzenie – powiedziała z uśmiechem. - Swojego focha, za to,
że przeczytałam twój pamiętnik – założyłem ręce na kark i
spojrzałem znowu w górę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A niech będzie – powiedziałem cicho po chwili. - Co to ma być?</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeszcze myślę, ale nie bój się. Nie spodoba ci się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Szliśmy kawałek w błogiej ciszy, którą oczywiście nie ja musiałem przerwać:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Shikamaru - mruknąłem na znak, że ją słucham. - Wiem, że </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">to tak naprawdę Ty ją wypuściłeś </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">wtedy, gdy poszedłeś do niej pod pretekstem "zaciśnięcie węzłów" - ciekawe jak na to wpadła...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Jakoś tak wyszło, że rozdział pojawił się szybciej niż zwykle. Co prawda trochę krótszy, ale to dlatego, że stwierdziłem, że to jest odpowiedni moment do zakończenia kolejnej notki. Naprawdę nie wiem jak udało mi się tak szybko z tym uwinąć, ale jakoś tak wyszło, że pisałem i w pewnym momencie mówię: "O kurde, mam już materiału na kolejny rozdział". Mam nadzieję, że wpis się podobał i z góry przepraszam za błędy, bo na pewno jakieś są :P i jeśli masz ochotę to nie zapomnij zostawić komentarza. </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-35490751958802512542015-03-16T06:34:00.004-07:002015-03-16T06:34:53.000-07:00Rozdział XIV<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">ędzia
machnął ręką...Jeśli temu idiocie coś się stanie to niech nie
myśli, że będzie mi go szkoda, ostrzegałam go, sam się tam
wepchnął, więc teraz jeśli wrócę sama do wioski z informacją,
że ich Jōnin leży zatłuczony na śmierć to będzie mi
przykro...znaczy się będę miała to gdzieś. Co ja gadam?
Spojrzałam ostatni raz na klatkę, w której właśnie bił się
Shikamaru. Na razie dawał rade, ale ciekawi mnie jak to będzie
wyglądał za jakieś dwadzieścia minut. Mniejsza o to, musiałam
teraz przystąpić do wykonywania zadania. Dowiedziałem się od
jednej z Pań, że codziennie o 18 do biura Shōty jest wysyłana
jedna z dziewczyn, żeby ten mógł się zabawić. Za każdym razem
idzie inna, ponieważ ten daję duże napiwki i dziewczyny
postanowiły, że sprawiedliwie będzie jeśli każda z nich będzie
miała przyjemność, aby trochę sobie dorobić. Dowiedziałam się,
że dzisiaj jest kolej niejakiej Chiki, więc musiałam ją teraz
znaleźć i sprawić, żebym to ja mogła odwiedzić Shōte, plus
miałam na to bardzo mało czasu, ponieważ godzina 18 zbliżała się
wielkimi krokami. Dostałam jej dokładny opis, który raczej trudno
było pomylić z jakąś inną dziewczyną.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Przedzierałam
się przez ludzi poszukując mojego celu. Nieoczekiwanie jakieś
czerwone włosy przeleciały mi tuż przed twarzą. Zaczęłam za
nimi podążać, dzięki czemu je dogoniłam. Puknęłam dziewczyn
lekko w ramie, aby zwrócić jej uwagę. W momencie, kiedy się
odwracała zrobiłam najbardziej zażenowaną, wstydliwą i smutną
twarz jaką potrafiłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam, o co chodzi? - Spytała spokojnym głosem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo...strasznie mi głupio...ale chciałbym...prosić...czy
mogłabym... - zaczęłam najniepewniejszym z możliwych tonów tylko
po to, aby za chwile wybuchnąć niekontrolowanym płaczem
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeju dziewczyno... - jest! Wyczułem w jej głosie współczucie. -
Co się stało?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo ja...bo ja...bo ja... - zaczęłam się jąkać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodź no, najpierw cię trochę ogarniemy, a potem mi opowiesz.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Złapała
mnie mocno za rękę i pociągnęła w nieznanym mi kierunku. Po
chwili otworzyła jakieś obleśne drzwi i weszła ze mną do środka.
Okazało się to być żeńską łazienką. Szczerze to mogło być
gorzej...po lewej był rządek 5 umywalek, na jednej było widać
trochę krwi i resztkę białego proszku, nad umywalkami były
oczywiście lustra no i musiało być jedno stłuczone...co za pech,
siedem lat nieszczęście. Na przeciwko umywalek i luster były
kabiny i z jednej z nich dochodził dźwięk no cóż...kobiety,
która była kochana. Podeszłam do umywalki i oparłam się o nią
udając, że ledwo co trzymam się na nogach. Chika podeszłą do
kabiny, z której wydobywały się dźwięki i zaczęła walić w nią
pięścią, krzycząc, aby ci zboczeńcy się wynosili i załatwiali
takie sprawy w innych miejscach. Ci trochę zdenerwowani, trochę
zawstydzeni po chwili wynieśli się z naszego przyszłego miejsca
rozmowy. Chika podeszła do mnie i wyciągnęła papierowy ręcznik.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przemyj twarz i wytrzyj – powiedziała, a ja wykonałam jej
polecenie. - O co chodzi maleńka? - Spytała, gdy wycierałam mokrą
twarz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodzi o to – wzięłam głęboki oddech, udając, że się
uspokajam. - Czy mogłabyś odstąpić swoją kolejkę z Shōtą?
Słyszałam, że daję duże pieniądze, a ja ich bardzo potrzebuję
– wybuchnęłam znowu płaczem. - Mój synek jest bardzo chory i
potrzebuję pieniędzy. A te od Shōty bardzo by mi pomogły.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słuchaj, bardzo chciałabym ci pomóc, ale nie mogę – powiedziała
z ciężarem na sercu. - Ja też potrzebuję tych pieniędzy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozumiem – oparłam się o umywalkę i grzywka opadła mi na oczy.
- Rozumiem, przyszłam tylko spróbować ci ubłagać – szepnęłam
i wzięłam duży zamach, po czym łokciem uderzyłem Chike w skroń,
a tak jak kłoda opadła na ziemie. - Ale widzę, że powinnam być
trochę nieuprzejma od początku.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wrzuciłam
dziewczynę do jednej z kabin i zamknęłam na zasuwkę od środka.
Jak się obudzi to powinnam być już dawno poza tą speluną.
Wyszłam z łazienki i udałam się do pokoi, w którym dowiedziałam
się o Chice i zabawach Shōty. Niestety coś sprawiło, że
zatrzymałam się przy ringu, aby zobaczyć jak Shikamaru daję sobie
radę. Na razie wyglądał dobrze. Jedynie trochę się spocił. W
momencie, gdy go obserwowałam to walczył z jakimś facetem średniej
postury. Facet zaciekle starał się uderzyć pięścią w twarz
Nary, ale ten robił zwinne uniki i w pewnym momencie, kiedy ruchy
jego przeciwniki ewidentnie straciły na szybkości to Nara wyskoczył
i kopnięciem jednej nogi zbił pięść swojego oponenta, a drugą z
impetem kopnął go w twarz. Bez dwóch zdań tamten nie miał już
sił i opadł na kolana, Shikamaru to wykorzystał, odbił się od
klatki i z wyskoku zdzielił przeciwnika pięścią w twarz, który
po tym uderzeniu nie mógł już za wiele zrobić prócz opadnięcia
na deski.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę państwa nasz nowy mistrz ringu rozwalił swojego kolejnego
przeciwnika! - Krzyczał komentator trzymając rękę Shikamaru w
górze. - Rozwalił, rozwalił i to w jakim stylu! Kto będzie jego
następną ofiarą?! Rarh! - Starał się udać głoś jakiegoś
drapieżnego zwierzęcia, ale raczej mu nie wyszło, ponieważ ja nie
miałam pojęcia cóż za dziwne zwierzę mogłoby to być.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spojrzałam
na Shikamaru, który masował sobie nadgarstek ręki, którą przed
chwilą wymierzył ostateczny cios. Był cały spocony i zasapany,
ale ruchem głowy dał mi do zrozumienia, że wszystko jest w
porządku. Udając, że mnie to nie obchodzi, obróciłam się z
gracją i udałam do mojego głównego punktu podróży. Weszłam do
pokoju i od razu dostrzegłam dziewczynę, która dała mi wcześniej
wszystkie informację. Poinformowałam ją, że udało mi się
przekonać Chikę do odpuszczenia swojej kolejki w zabawie z Shōtą.
Była trochę zdziwiona, że moja misja zakończyła się sukcesem,
ale na szczęście nie dopytywała się o szczegóły. Zaoferowała
się, że pomoże mi „odpowiednio” wyglądać. Musiałam trochę
pomyśleć zanim się zgodziłam, ale w końcowym rozrachunku
stwierdziłam, że rzeczywiście muszę wyglądać trochę bardziej
atrakcyjnie. Najpierw kazano mi się porządnie umyć, po czym
bezwstydnie zadano mi pytanie czy się depiluję. Z wielkim trudem i
czerwoną twarzą odpowiedziałam pozytywnie. Później ubrała mnie
w odpowiedni, pokazujące wszystkie kobiecy atuty strój i nałożyła
mi makijaż...nie poznałam się w lustrze. Wyglądam jak rasowa
dziwka w tym stroju plus makijaż sprawiał, że nie byłam Temari
tylko kimś zupełnie innego pokroju. Poprosiłam o jeszcze minutkę
dla siebie. Uciekłam do pokoju ze starymi ubraniami i uzbroiłam się
w parę shurikenów wsuwając je za jedną podwiązkę, a za drugą
jeden z moich zwojów. Teraz byłam gotowa na akcję.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span>alczyłem
już z kolejnym przeciwnikiem. Na szczęście ten był wielki, głupi
i poruszał się ta wolno, że trudno było nie przewidzieć jego
kolejnego ruchu. Szarżował na mnie swoimi powolnymi pięściami, a
ja cały czas skrupulatnie ich unikałem i poruszałem się do tyłu,
kiedy wiedziałem, że jestem już wystarczająco blisko celu to
postanowiłem przystąpić do ukazania moich umiejętności:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dawaj grubasie, pokaż na co cię stać! - Krzyknąłem do niego i
splunąłem mu prosto pod nogi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ten
wyprowadził na mnie zamaszyste uderzenie, a ja zwinnie
prześlizgnąłem się pod pięścią, która uderzyła w klatkę.
Przeszedłem Grubasowi między nogami, i kiedy znalazłem się już
na jego tyłach to nie podnosząc się z klęczenia kopnąłem w
kolona przeciwnika. Ten od razu upadł i jego twarz doznała
bliskiego i bolesnego spotkania z klatką. Przez chwilę, będąc w
parterze widziałem coś podobnego do mostu przy szczycie jaskini,
ale nie miałem czasu się przyglądać. Wstałem szybko i
zaserwowałem jeszcze jedno porządne kopnięcia śródstopiem w
potylica Grubasa, który właśnie miał zamiar podnieś głowę,
wszystkiemu temu towarzyszyło nieprzyjemny dźwięk chrupnięcia
nosa.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę państwa! Co za styl, co za technika, cóż za wykończenie!
Sam chciałbym się tak bić! Może nauczysz mnie paru sztuczek?! -
Zapytał żartobliwie komentator. Powoli zaczynały mnie denerwować
te jego tekściki, które nie były najwyższych lotów. Do klatki
wszedł mój stary znajomy. Młodszy Goryl, który nie miał ochoty
mnie wpuścić do Kręgu. Podszedł do komentatora i powiedział mu
coś na ucho. - Oho! Proszę państwa, nasz mistrz areny zwrócił
uwagę samego szanownego pana Shōty! Cóż za zaszczyt! I oczywiście
szczęście: dla młodzików, którzy chcieliby przejąć jego
funkcję...- kontynuował swoją dalszą komentatorską nagonkę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chodź ze mną – powiedział do mnie Goryl, a ja niechętnie, ale
posłusznie wykonałem jego polecenie. Po dłuższym kawałku,
przedzieraniu się przez tłumy zgromadzone pod klatką, dostaliśmy
się do pomieszczenia, w którym się już tylko schody. - Szef jest
ma górze – dał prostą informację, ale patrząc na niego
wydawało mi się, że zapamiętanie tak długiej i skomplikowanej
treści było największym jego cudem edukacyjnym. - I...myślałem
tak sobie...przepraszam za to co powiedziałem przed
wejściem...proszę nie mów nic szefowi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie ma problemu – westchnąłem i udając się na górę usłyszałem
jeszcze z tyłu śmiech i coś podobnego do „Swój chłop z tego
kurdupla”</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Na
samej górze był kolejnych dwóch ochroniarzy pilnujących wejścia
do pokoju Shōty. Po standardowej procedurze przeszukania czy nie
posiadam żadnej broni pozwolili mi wejść do środka. Nie
spodziewałem się, że jaskinia może wyglądać tak ładnie i
ekstrawagancko. Skórzane kanapy, drewniane meble i wszystko to w
jasnym odcieniu, aby rozjaśnić nieco tą szarą jaskinię.
Podszedłem do stolika i młody mężczyzna o niebieskich,
wyrazistych oczach i blond włosach dał mi znak ręką, żebym
usiadł. Nie spodziewałem się kogoś takiego...był młody, nawet
bardzo młody, nieco starszy ode mnie. W głowie nie mieściło mi
się, że on może tym wszystkim zażądać. Jako szefa
takiego...baru, bo chyba tak można to nazwać, bardziej widziałbym
jakiegoś grubego kolesia palącego wielkie cygaro i w tym samym
czasie skrupulatnie liczącego zarobione aktualnego dnia pieniądze.
No ale moje wyobrażenie świata przestępczego zostało spaczone
przez jedną książkę kryminalną, który przeczytałem z nudów
jako mały chłopiec, ale jednak mimo wszystko ten błysk w oku
chłopaka sprawiał, że wiedziałem iż to nie są żarty, że
naprawdę to on sprawuję pieczę nad całym tym podziemiem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak mam pana nazywać? - Spytał i już wtedy wiedziałem, że jego
błysk w oku nie jest przypadkowy. Jego głos zdradzał to samo co
oczy, czyli stanowczość.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru – powiedziałem, zgodnie z prawdą. Nie przewidywałem,
aby moje imię było znane w świecie i mogłoby zdradzić mój
prawdziwy cel wizyty.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru – przytaknął. - Możesz na mnie mówić Shōta –
zamyślił się na chwilę. - Domniemam, że pokaz pana umiejętności
w klatce był chęcią wyjścia z tłumu i zwrócenia na siebie uwagi
– wstrzymałem oddech. Nie byłem pewny, czy aby właśnie nie
zmierza powoli do oznajmienia mi, że wie o co mi może chodzić. -
A więc panie Shikamaru, interesy? Czy może pana cel jest inny?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Interesy – siedziałem cały czas spięty jak nigdy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No to się rozsiądź, zwykłem długo rozmawiać o interesach -
odetchnąłem z ulgą. Na razie szło opornie, ale według zamierzeń.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>B</b></span>ędąc
tuż przed drzwiami dopadło do mnie dwóch strażników.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Idę do Shōty... – przełknęłam lekko ślinę. - ...na zabawę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiemy po co tam idziesz paniusiu – uśmiechnął się jeden. -
Jesteś tu chyba nowa? - Drugi potwierdził to swoim westchnieniem. -
To musisz wiedzieć, że każda, która idzie do Shōty „na zabawę”
jak to ładnie powiedziałaś, musi przejść test u jego strażników
– jego ręką już niebezpiecznie wędrowała w moim kierunku, ale
szybkim uderzeniem, zbiłam ją z toru lotu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydaję mi się, że Shōta nie lubi, gdy jego dziewczynki są
używane, za nim on sam z nich skorzysta – powiedziałem i
spojrzałam się groźnie na strażnika.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ech...niektóre się nabierają, niektóre nie – powiedział drugi.
- Wchodź – powiedział i nieładnie otworzył przede mną drzwi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wchodząc
rozglądałam się po pomieszczeniu, było ładnie urządzone i każdy
mebel rozświetlał nieco tą ciemną jaskinię. Widać, że osoba
urządzająca miała gust, albo po prostu znała się na tym. Przede
mną zobaczyłam dwóch mężczyzn, którzy siedzieli przy stoliki i
o czymś dyskutowali. Jeszcze żaden z nich mnie nie zauważył. To
dobrze, wyprostowałam się, zrobiłam jakiś słodki wyraz twarzy i
ruszyłam w ich kierunku, na początku pokracznie, musiałam się
przyzwyczaić do wysokich szpilek, pierwszy postawienie nogi...prawię
się wywróciłam, ale z każdym krokiem mój chód wyglądał coraz
lepiej. Na samym końcu, kiedy byłam już nieopodal mężczyzn, do
mojego sposobu chodzenia nie można było nic zarzucić. Mogę nawet
z dumą rzecz, że był wyzywająca i taki miał być. Spojrzałam po
facetach i... zamurowało mnie jednym z nich był oczywiście
Shikamaru, ale drugi...ten nos, te usta, te oczy, te policzki to
był...Daiki...Jōnin, który został zakatowany na tej arenie, kiedy
byłam razem z nim na misji. Daiki to Shōta, Shōta to Daiki. W moim
brzuchu zaczęło trzepotać coś dziwnego, w głowię zaczęły
wyświetlać się te wszystkie obrazy, pięści okładające jego
twarz. W oku poczułam jak pojawia się małą łza, ale szybko ją
wytarłam, nie mogłam pozwolić sobie na spalenie mojej przykrywki.
Nie poznawał mnie, bo gdyby poznawał tak to już dawno by
zareagował. To była pewnie sprawka makijażu. Musiałam grać.
Usiadłam na stole i oparłam się łokciami, wypinając moją
kobiecość. Widziałem, że Shikamaru patrzy na mnie z czymś
pomiędzy zachwytem, a złością. Nie interesowało mnie teraz co
chodzi po jego głowię, bo rozpoznałam to dziwne uczucie, które
trzepotało w moim brzuchu, była to nienawiść, żądza mordu i
chęć zemsty za to, że przez Daikiego tak długo nie mogłam
spokojnie zasnąć, kiedy on jak gdyby nigdy nic prowadził normalnie
życie. Obrazy jego katowania znowu wróciły, ale tylko na chwilę,
przysłoniła je wcześniejsza żądza. Złapałam Daikiego za krawat
i pociągnęłam lekko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedy zaczniemy zabawę – szepnęłam delikatnie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Heh, Shikamaru, lubisz jak kobiety są tak niecierpliwe? - Zapytał
Daiki zabierając moją rękę z jego krawata.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie mam zbyt dużo czasu na kobiety, wolę zajmować się pracą –
odpowiedział chłodno.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Szkoda, szkoda – zamyślił się Daiki. - Na przyjemności też
trzeba znaleźć czas i ja mam zamiar znaleźć – uśmiechnął
się. - Ale za chwilę, skarbie idź do pokoju po drugiej stronie –
wskazał palcem na coś w podobie mostu, który przebiegał przez
cały zatłoczony Czarny Krąg znajdujący się na dole.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Będę czekała – powiedziałam słodko i udałam się na most.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A i jeszcze jedno skarbie – odwróciłam się w kierunku Daikiego.
- Na czworaka jakbyś mogła – uśmiechnął się, a ja posłusznie
i z zażenowaniem wykonałam jego polecenie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>P</b></span></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">atrzyłem
na Temari, która na czworaka wchodziła na most co jakiś czas
odwracając się w naszym kierunku z zachęcającym do igraszek
spojrzeniem. Ale ja po tym całym czasie przebywania z nią,
wiedziałem, że w jej spojrzeniu kryję się złość. Nie
wiedziałem co było tego powodem: czy może uwłaczająca sytuacja,
w której aktualnie się znalazła czy może coś innego. Nie
przychodziło mi do głowy co mogłoby być tym innym powodem, więc
stwierdziłem, że na pewno chodzi jej o ten cały strój i makijaż,
który ujmował jej klasy. Ale co do samego pomysłu zbliżenia się
do Shōty to wielki plus. Cieszę się, że ja musiałem tylko trochę
powalczyć, a nie przebierać się w...takie rzeczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ładna, co nie? - Spytał Shōta.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ano, ładna – stwierdziłem obojętnie.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przejdźmy się – powiedział i wstaliśmy razem udając się
powoli w kierunku mostu. - Wiesz co, ten popis, który dałeś tam na
dole. No cóż nie da się ukryć, że masz wielkie umiejętności
walki wręcz. Sam kiedyś trochę trenowałem różne rzeczy –
zamyślił się. - Ale wracając do tematu, w twoich ruchach widać
trochę no cóż...stylu shinobi. Wiesz, że shinobi nie są tu mile
widziany?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jestem shinobi – odpowiedziałem. - Jak sam mówiłeś: widać
trochę ich stylu, ale wynika to z tego, że miałem okazję
podpatrzeć parę walk.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie – klasnął w dłonie, zatrzymaliśmy się na środku
mostu i Shōta spojrzał co się dzieję na ringu, na pewno
widoczność ograniczała mu klatka, która wisiał tuż nad owym
ringiem. - Takie umiejętności na pewno ci się przydadzą w tym co
dla ciebie przygotuję – powiedział chłodno. - Zapalisz? -
Wyciągnął paczkę papierosów
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie odmówię. - wyciągnąłem rękę po papierosa, a Shōta
błyskawicznie zapiął mi kajdanki na prawej wyciągniętej ręce i
szybkim ruchem unieruchomił mi drugą. Stałem z zszokowaną miną
skuty w kajdany
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie lubię jak się mnie oszukuje panie Shikamaru – złapał mnie
za szyję i opuścił nad przepaścią. - Jak już powiedziałem:
„takie umiejętności na pewno ci się przydadzą w tym co dla
ciebie przygotuję” - uśmiechnął się triumfalnie. - I mam dla
jedną radę: nie ufaj tutejszym ludziom, niektóre jadaczki same się
rozwiązują – w tym momencie od razu pomyślałem o Szczurku. -
Teraz będziesz mógł pokazać pełnie swoich możliwości walki.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Puścił
rękę zaciśniętą na moim gardle. Bezwładnie poleciałem do tyłu
i runąłem w dół po chwili uderzyłem plecami w wiszącą klatkę,
sturlałem się z niej i spadłem prosto na ring. Panowała wrzawa.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę państwa, nasz mistrz ringu powrócił – krzyknął
komentator. - Poproszę dwóch śmiałków. Co? Z nożami? Wydaję mi
się, że szanowny pan Shōta nie będzie miał w tym wypadku nic
przeciwko łamaniu zasad – zarechotał do mikrofonu. Miałem na
sobie kajdanki i dwóch uzbrojonych przeciwników, ale zobaczyłem
jeden plus tej sytuacji: mogłem już używać technik ninja. </span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Od Autora: </b>Dzień dobry, miało być w weekend, a jest w poniedziałek, więc co za tym idzie? Oczywiście przeprosiny na samym wstępie. Więc: przepraszam. Leń, szkoła te sprawy. Wszystko to składa się na późną publikacje rozdziału. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i pamiętacie o czym ogólnie jest cała ta historia. Ups...oczywiście przepraszam za wszystkie błędy :P humanem nie jestem, a właściwie to zupełnie na odwrót xD na matmie nie uczą mnie pisać blogów :P Czasami bym chciał, żeby wszystko to co mam w głowie przeniosło się na strony Worda...</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<b>P.S.</b></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Może macie jakiś pomysł na rozwój bloga? Albo coś co dałoby mi możliwość bycia bliżej was? Może to dałoby mi kopa na pisanie następnych rozdziałów...</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-32911126341631599912014-12-29T07:06:00.001-08:002014-12-29T07:06:51.968-08:00Rozdział XIII<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span>zedłem
wydeptaną drogą w kierunku wejścia. Czułem zewnętrzny spokój
prawdopodobnie wywołany przez otaczający mnie piękny, zielony i
żywy las. Mojego poczucia spokoju nie zachwiało nawet ostrzeżenie
Temari. Nie wiem czym dziewczyna tak bardzo się przejmowała, byłem
przekonany, że bywałem w gorszych miejscach niż to, które miałem
zaraz odwiedzić. Zacząłem się zastanawiać czy ta sytuacji z
Jōnin'em sprzed paru laty rzeczywiście była tak straszna. A może
ten chłopak znaczył coś więcej dla Temari? Ech...o czym ja
myślałem? Tak jakby mnie to w ogóle interesowała. Jej historia
jej sprawa. To nie było w moim stylu, żeby mieszać się cokolwiek.
Ba, ja nawet we własne sprawy się nie mieszałem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dochodziłem
już do celu, przede mną ujrzałem wielkie wejście do jaskini.
Wszedłem do środka i ruszyłem przed siebie. Z każdym krokiem
robiło się coraz ciemniej, a przede mną nie było widać nic co
wskazywałoby, że już jestem u celu. Ciemność zaczęła mnie
denerwować. Obejrzałem się, żeby zobaczyć jak daleko od wejścia
byłem. Niestety jedyne co ujrzałem to rozciągająca się ciemność.
Poczułem czyjąś wielką łapę na swoim ramieniu. Obróciłem
powoli głowę i zobaczyłem i zobaczyłem twarz właściciela dłoni.
Była kwadratowa i gruba, a wzdłuż policzka rozciągała się
wielka szrama. Jego oczy nie ujawniały zbyt wielkiego ilorazu
inteligencji. Mierzył się ze mną przez chwilę spojrzeniem, po
czym zadał pytanie:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po coś tu przylazł? - Jego głos był jak i jego oczy, czyli
niezbyt inteligentny.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wpuścisz mnie czy mam tam wejść siła? - Wyrecytowałem hasło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przebijaj się siłą, albo spierdalaj stąd kurduplu – przez moją
myśl przeszło myśl, że Megumi mnie oszukała. Patrzyłem zacięcie
na o głowę wyższego goryla.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepuść go kretynie – usłyszałem twardy głos zza pleców
goryla. - Niech nie zrazi się pan moim młodszym, głupim bratem –
z cieni wyłonił się jeszcze większy goryl, ale jednym różnił
się od mniejszego. Mianowicie ten większy nie miał blizny i było
na pewno mądrzejszy. - Życzymy wyjścia o własnych siłach –
zażartował i wskazał mi ręką kierunek, w którym powinienem się
iść.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spojrzałem
z pogardą na niższego goryla i ceremonialnie strzepnąłem jego
dłoń z mojego ramienia. Kiedy już ich minąłem to usłyszałem z
tyłu jak większy pouczał mniejszego, że tych co znają hasło
należy przepuszczać, bo im więcej ludzi w środku tym większe
dochody, a więc może i jakaś premia by im się trafiła. Po
przejściu kawałku, zobaczyłem wielkie drewniane drzwi z mocarną,
żelazną klamką. Pchnąłem drzwi przed siebie i do moich nozdrzy
od razu dotarła woń: tytoniu, chmielu i potu. Pierwsza z nich
zmusiła mnie do sięgnięcia po papierosa. Rozejrzałem się po
całym pomieszczeniu. Znajdowałem się w wielkiej jaskini, w której
roiło się od najróżniejszych ludzi: napakowanych, tępych
mięśniaków, szczupłych, niskich, cwaniaków, którzy wcisnęliby
ci własny portfel, a ty byś jeszcze za to zapłacił. Można było
dostrzec jeszcze kilka kobiet, przy których lepiej było nie
zasypiać, bo mogło się nie obudzić, albo można było się
obudzić, ale bez grosza przy duszy. Po środku jaskini była wielka
metalowa klatka zawieszona nad ringiem, o którym mówiła Temari.
Wokół owej klatki panował największy zgiełk. Przy ścianach było
wiele stoisk zaopatrzonych w miejsce, gdzie można usiąść,
postawić coś do picia i pooglądać skąpo ubrane panie. W pewnym
miejscu w ścianie było wejście wokół, którego było masa
różowego materiału, a nad nim świeciła czerwona lampka.
Domyślałem się co może się tam dziać. Zacząłem myśleć na
temat jakby tu zdobyć informacje na temat Shōty. Zobaczyłem wielki
bar w pewnym zaułku i postanowiłem się do niego udać. Podszedłem
do kelnera o ile można było tak nazwać faceta w brudnej koszulce i
z upapranymi dłońmi. Poprosiłem o szklankę wody i zacząłem
poszukiwać mojej okazji. W trakcie poszukiwań dostrzegłem moją
partnerkę, która właśnie powaliła jakiegoś kolesia, który
chwilę wcześniej klepnął ją w tyłek. Po całej akcji odgarnęła
dmuchnięciem lok włosów spadający na jej czoło. Dostrzegłem
jeden stolik, przy którym zebrała się mała grupka ludzi.
Postanowiłem spróbować szczęścia i tam się czegoś dowiedzieć.
Podszedłem do stolika i zobaczyłem dwóch silnych mężczyzn,
siłujących się na rękę. Ludzie wokół dopingowali, krzyczeli
jeden przez drugiego. W kącie obok nich stał niski facet ze
szczurzą twarzą, przeliczając pieniądze. Wyglądał jak większość
cwaniaków w tym miejscu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spróbowałeś szczęścia? - Zacząłem rozmowę. A facet tylko
wyjrzał zza pieniędzy i po chwili schował swoje oczy z powrotem za
zielony papier. Wiedziałem jak trzeba gadać z takim rodzajem ludzi.
- Chciałbyś zarobić więcej? - Jego oczy zabłysnęły.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W jaki sposób? - Zadał istotne pytanie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Postaw na mnie w siłowaniu się na rękę, wygrywam, dostajesz
pieniądze i tyle – wyliczyłem mu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skąd pewność, że wygrasz? Jeśli przegrasz to ja zostanę ze
stratą.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli przegram to oddam ci postawione przez ciebie pieniądze,
zgoda? - Wystawiłem rękę przed siebie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem czy jestem szalony czy może po prostu mam przeczucie, ale
niech będzie - uścisnął mi dłoń. - Ale co chcesz w zamian?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kilka informacji – odpowiedziałem, krótko.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Przepchnąłem
się przez tłum i usiadłem na miejscu, które chwile wcześniej
było zajęte przez pokonanego. Z szmerów wokół mnie dowiedziałem
się, że mój przeciwnik ma jakąś super, wysoką serię i jest
liderem tego stołu od dość dawna, poza tym usłyszałem jak
wszyscy nie dają mi żadnych szans na wygraną. Z poszczególnych
głosów wyłowiłem jak Szczurek stawia na mnie dwie stówy.
Spojrzałem na mojego oponenta, który w sumie nie zwracał na mnie
uwagi. Rozruszałem trochę rękę w barku i położyłem ją na
stole. Przeciwnik tylko uśmiechnął się zadziornie i po chwili
złapał moją dłonią. Nasza konfrontacja miała się za moment
zacząć. Do stołu podszedł, ktoś kogo można była nazwać
sędzią. Położył swoją dłoń na naszych i ustawił je w
odpowiedniej pozycji. Spojrzał kolejno na mnie i na przeciwnika.
Oboje skinieniem głowy daliśmy mu znak, że jesteśmy gotowi.
Krzyknął „start” w momencie puszczenie naszych dłoni. Napiąłem
mięśnie i starałem się przechylić jego dłoń w kierunku stołu.
Niestety nic to nie dawało i mój konkurent robił to co ja z o
wiele większym sukcesem. Moja dłoń była już w połowie drogi. Na
twarzy poczułem, pojawiające się małe kropelki potu, ręka
zrobiła się mokra, mięsień u prawej dłoni zaczął pulsować jak
szalony, spiąłem go jeszcze bardziej i zacząłem napierać na rękę
mojego przeciwnika. Nasze dłonie zmieniły kierunek ruchu, wróciły
do swojej początkowej pozycji i rozpoczęły podróż w dół stołu.
Dłoń przeciwnika runęła na ziemie. Wokół stołu zapanowała
cisza, oponent patrzył po wszystkich twarzach z zszokowaniem i
oczekującym odpowiedzi spojrzeniem. Cisza została przerwana, przez
Szczurka wykrzykującego, że wygrał całą pulę pieniędzy,
ponieważ był jedynym, który na mnie postawił. To nie było
najmądrzejsze posunięcie z jego strony. Tłum wokół stołu
spojrzał się na niego z zawiścią. Zobaczyłem jak jedna osoba z
grupki sięga po coś do kieszeni. Doskoczyłem do Szczurka i z
uśmiechem na twarzy powiedziałem:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie! Postawisz mi piwo.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Objąłem
go ramieniem za kark i udałem się w kierunku baru, obserwując przy
tym jak facet chowa do kieszenie to co przed chwilą wyjął.
Odetchnąłem z ulgą. Razem ze Szczurkiem usiadłem przy barze i
spojrzałem prosto w jego oczy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc teraz twoja pora, abyś wywiązał się ze swojej części
umowy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co chcesz wiedzieć?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałbym dowiedzieć się czegoś o facecie imieniu Shōta.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po co ci takie informacje? - Spytał poważnym tonem, takim o którego
bym go nie podejrzewał.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Miałem znajomą, która u niego pracowała. Słyszałem, że bardzo
dobrze płaci i ma dużo pracy. Dostałem informacje, żebym szukał
go tutaj poszukał. Jestem po prostu zainteresowany nowym pracodawcą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli tak to nie ma problemu – powiedział z obrzydliwym
uśmiechem. - On jest tutaj szefem. Cały Krąg należy do niego, ale
niestety nie wiem jak możesz się z nim skontaktować – zamyślił
się. - Ale znam kogoś kto wie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kto to jest?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pewien facet, które kiedyś u niego pracował, ale niestety, kasa
uderzyła mu do głowy. Popadł w nałogi i Shōta przestał z nim
współpracować.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie on jest? - Szczurek wskazał palcem na nieprzytomnego faceta,
który leżał pod stanowiskiem na którym tańczyła ładna
blondynka. Wszyscy go nie widzieli, przechodzili obok niego z
obojętnym spojrzeniem. - Wygrałeś dzięki mnie dużą sumę
pieniędzy. Mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? Będziemy
wtedy kwita – Szczurek zamyślił się, podrapał po głowię i
odpowiedział.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No dobra, ale oby to był coś niedużego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To nie jest duże. Postaw mi butelkę sake i daj stówkę –
Szczurek, chrząknął coś pod nosem i syknąłem do barmana, żeby
ten podał mu butelkę sake. Po wręczeniu trunku przez barman,
Szczurek ze sztucznym uśmiechem, który był jeszcze bardziej
obrzydliwy od jego naturalnego, podał mi butelkę i pieniądze, po
czym podniósł kapelusik, który nosił i odszedł w swoim kierunku.
Wziąłem butelkę i udałem się do stanowiska. Położyłem butelkę
na stole i poszedłem do pijaka. Starałem się ocucić go lekkimi
uderzeniami po twarzy, ale nic to nie dawało.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może zainteresowałbyś czymś ładniejszym od tego wraka – do
moich uszu doszedł miękki głos. Uniosłem głowę i zobaczyłem
wcześniej widzianą przez ze mnie blondynkę. Siedziała za
podeście, na którym znajdowała się rura do tańca. - Jeśli
chcesz to ja z chęcią zostanę twoim obiektem zainteresowań –
jedną ręką przejechał mi delikatnie po żuchwie, a drugą złapała
za moją dłoń i położyła na swoim udzie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przykro mi ślicznotko – wyrwałem się z jej rąk. - Ale aktualnie
sto procent mojej uwagi poświęcam temu typowi. - Złapałem go za
fraki i rzuciłem na kanapę znajdując się za nami.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obudź się w końcu pijaku! - Warknąłem i zdzieliłem go porządnie
przez twarz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Otworzył
leniwie nieobecne oczy. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu,
mówiąc coś niewyraźnie pod nosem, prawdopodobnie układał w
głowie scenariusz jak tu się znalazł i co robił ostatnio, a
raczej co pamięta z tego co robił. Pomyślałem, że należałoby
podziękować Temari. Nie spodziewałem się, że jej okrutne
technika działają w taką precyzją.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ej ty, tak do ciebie mówię – zacząłem pstrykać mu palcami
przed twarzą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kochaam Cię, rozumiezszzz to? - Stanąłem jak wryty po wyznaniu
pijaka. - Mikuś, złotko, kochhhhanie, Koszam Cię – Padł do stóp
blondynce, siedzącej na podeście i machającej nogami.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ogarnij się Masaru – powiedziała blondynka. - Zrozum, że jeśli
nie dasz pieniędzy to nie zatańczę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tu chosii o miłość, a njeee o tanice.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hej! - Warknąłem po raz drugi, widocznie na tego gościa nie
działało nic więcej. - Po pierwsze, Mika daj nam pięć minut.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nieee! Koszanie, nie odchodź! - Masaru zaczął za nią wrzeszczeć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zamknij się w końcu! - Krzyknąłem, a ten po raz kolejny się
uciszył. - Masaru najpierw daj mi coś ci powiedzieć, a potem
zrobisz co uważasz.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hola, hola koleho, ja nie gadam z niezna...nieznaa...nieznachowymi
ludźmi – nalałem do kieliszka sake i przysunąłem mu pod nos. -
Przychacielu! O czym chcesz rozhmawiać?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O Shōcie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O tym patafffjanie?! O tym kutazie?! O nim chcesz hadać?!
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli ze mną porozmawiasz to załatwię ci taniec Miki, więc jak?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A sake?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jest twoje – westchnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co chcesz wiedzieć przychacielu?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Widzisz, szukam pracy i chciałabym jakoś zwrócić na siebie uwagę,
tak żeby mnie zauważył.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Arena!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Cicho Masaru. Jaka arena?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zachsze ogląda walki na arenie. Jezli dasz pokas to mosze się do
ciebje zwróci.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dzięki. Miłej zabawy – wstałem z kanapy i podszedłem do Miki,
która stałą kawałek od stanowiska. - Masz tu stówkę i daj jakiś
ładny pokaz mojemu koledze.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Naprawdę za niego płacisz? - Spytała z zezłoszczeniem i
zrezygnowaniem. - Wiesz dla ciebie zatańczyłabym nawet za darmo, a
potem może jeszcze coś bym zrobiła – wyszeptała mi do ucha.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Płacę za Masure, ale dziękuję za propozycję i...nie miej mi tego
za złe.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Taką mam pracę – westchnęła i odeszła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Świetnie
musiałem wejść na arenę, ale Temari mi tego zabraniała. Nie
wiedziałem co zrobić, miałem przeczucie, że blondynka będzie
miała mi za złe jeśli tam pójdę, a z drugiej strony jeśli
postanowiłbym, żeby ją o tym poinformować to ta będzie mnie
przed tym broniła. Problem w tym, że raczej nie miałem innej
możliwości niż wejść na arenę. Przemieszczałem się pomiędzy
ludźmi poszukując smukłej sylwetki Temari. Po chwili dostrzegłem
ją jak wychodziła z pomieszczenia, nad którym była czerwona
lampka, ale co ona tam robiła? Przecież to pomieszczenie było
do...nie ważne, pewnie zbierała informację.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Witaj, czy spędzi pani ze mną trochę czasu? - zapytałem
podchodząc do niej.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydajesz się być jedyną normalną osobą w tym towarzystwie,
więc...czemu nie – podeszliśmy do baru i usiedliśmy przy nim. -
O czym chciałbyś porozmawiać?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Temari – spojrzałem jej głęboko w oczy. - Muszę wejść na
arenę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale Shikamaru, tam jest zbyt niebezpiecznie – powiedziała z
przerażeniem w oczach. - Mówiła ci przecież, że tam zginął mój
przyjaciel.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Po prostu muszę, dowiedziałem się, że Shōta lubi sobie pooglądać
walki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A co jak coś ci się stanie? - Cały czas trzymała się swojego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To wtedy cała nadzieja na zakończenie misji sukcesem należy do
ciebie – szepnąłem i odszedłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Teraz
musiałem zorientować się jak wziąć udział w walkach. Podszedłem
do ringu i zauważyłem niskiego i łysego faceta w czarnej koszulce
polo. Pomyślałem, że jest to swojego rodzaju sędzia. Podszedłem
do niego i rozpocząłem rozmowę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałbym wziąć udział w walkach – walnąłem prosto z mostu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Walki zaraz się zaczynają, więc szybko do szatni i wbijaj się na
ring – powiedział beznamiętnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A jakieś zasady? - Spytałem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Widzę, że nowy – zaśmiał się. - Zakaz kopania w kroczę i
wydłubywania oczu, poza tym rób co chcesz. Wygrywasz jeśli
przeciwnik: nie będzie zdolny do walki, albo się podda, lub w
najgorszym przypadku umrze, ale to ostatnie raczej rzadko się
zdarza. Wygrany zostaję tak długo, aż zostanie pokonany.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Rozumiem – pokiwałem głową. - A więc gdzie jest szatnia –
facet wskazał mi palcem jedne z drzwi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Udałem
się w tamtym kierunku, zaraz po otworzeniu drzwi do moich nozdrzy
dotarł nieprzyjemny zapach potu. Wszedłem do szarej szatni, na
końcu pomieszczenia dostrzegłem prysznice. W szatni znajdowała się
parę osób. Popatrzyłem po szafkach, większość z nich była
zepsuta. Na szczęście udało mi się znaleźć jedną działającą.
Usiadłem przy niej i zacząłem się przygotowywać. Otworzyłem
szafkę i zobaczyłem w niej bandaże i mały nożyk. Postanowiłem
później zrobić z tych rzeczy mały użytek. Schowałem buty do
szafki i zdjąłem moje długi, czarne spodnie, po czym wziąłem
nożyk i zrobił z nich spodenki długie do kolan. Zdjąłem koszulkę
i owinąłem bandażem całą lewą rękę, ponieważ chciałem, aby
mój tatuaż ANBU został niezobaczony. Oprócz tego, owinąłem
jeszcze bandażem stopy trochę powyżej kostek. Byłem już gotowy.
Wyszedłem z szatni i podszedłem do tego samego faceta co wcześniej.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteś gotowy? - zapytał, a ja skinieniem głowy dałem mu
pozytywną odpowiedź. Wziął mnie za ramie i wprowadził na ring. -
Panie i panowie! Mamy pierwszego zawodnika! Kto jako pierwszy i może
od razu ostatni rzuci rękawicę tamu młodemu mężczyźnie?! -
Krzyczał do tłumu wokół areny. - Czy znajdzie się jaki śmiałek?!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja mu skopie tyłek – na ring wszedł jakiś dobrze zbudowany
wysoki facet.
</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mamy śmiałka! Rozejść się do narożników i...start! - Sędzia
machnął ręką.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Witam i...przepraszam, od ostatniego rozdziału minęło trochę (trochę dużo) czasu, ale dopiero w te święta znalazłem czas (po pewnym komentarzu), żeby wziąć się w garść i coś tam napisać. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i nie zapomnicie o tej historii do mojego następnego wpisu. </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-83424166693070981732014-11-07T13:49:00.001-08:002014-11-07T13:49:40.827-08:00Rozdział XII<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Rozbiliśmy
mały obóz niedaleko wejścia do Czarnego Kręgu. Temari rozłożyła
wokół nas małą barierę maskującą, żeby nikt nas nie widział.
Postanowiłem, że najpierw trzeba sprawdzić jak można dostać się
do środka w jak najmniej podejrzany sposób. Spojrzałem na swoją
partnerkę, która z nieznanego mi powodu straciła cały swój zapał
do wykonywania misji.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Stało się coś? Już nie chcesz tak bardzo wykonać tego zadania w
godzinę? - Spytałem żartobliwie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie chodzi o to – stwierdziła i przytuliła nogi do swojego
tułowia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A o co? Zachowujesz się dziwnie od momentu jak powiedziałem ci, że
idziemy do tego Kręgu – dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim
zaskoczeniem. - Nie umiesz udawać – dodałem lakonicznie, ale
dziewczyna wciąż milczała. - Powiesz mi o co chodzi? Czy będziesz
się tak zachowywała cały czas? - Zapytałem, ale dziewczyna cały
czas patrzyła przed siebie. - W naszym małym zespole musi panować
zaufanie, abyśmy dobrze wykonywali zlecenia, a nie wiem czy
pamiętasz, ale powiedziałem ci kiedyś, że możesz na mnie liczyć
– blondynka przeniosła swój wzrok na mnie. - I nie zmieniłem
zdania – powiedziałem z uśmiechem, który został odwzajemniony
przez dziewczynę. - Więc jak opowiesz mi o twoich zmartwieniach?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Martwię się o ciebie – stwierdziła z powagą, a ja stanąłem
jak wryty.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O mnie? - powtórzyłem. - Dlaczego?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Musisz uważać ma siebie, kiedy znajdziemy się w środku. Jak wiesz
Czarny Kręg jest miejscem schadzek, gdzie spotyka się wiele
bandytów. Bardzo groźnych i mniej groźnych. Ale przez to, że są
tam takie zbiry to to miejsce jest takie straszne. Dzieje się tam
wiele rzeczy. Bijatyki, ćpanie, gwałty jeśli znajdzie się tam
jakaś niepotrafiąca o siebie zadbać kobieta.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy coś ci się tam stało? - Zapytałem z trudem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Oszalałeś?! Po prostu byłam tam kiedyś na misji z jednym młodym
jounin'em – powiedział cicho.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czy coś się stało kiedy tam byliście? - Spytałem, z nadzieją,
iż nie usłyszę tego, że miała tam jakiś wypadek.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ten chłopak...był takim wesołym chłopcem plus był bardzo
utalentowany, gdyby jeszcze był wśród nas to wioska miałaby z
niego wielki pożytek.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc... - zacząłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zabili go tam. Zorientowali się, że jest ninją i wrzucili go na
arenę walk i po kilku walkach już nie dawał rady...po prostu
zatłukli go na śmierć, a ja nie mogłam nic zrobić, ponieważ
spaliłabym swoją przykrywkę – zacisnęła mocniej pięści.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czasami już tak jest – podszedłem do Temari i położyłem rękę
na jej ramieniu. - Że w życiu jedyne co możemy robić to patrzeć,
ale wtedy należy postarać się wyciągnąć z tego chociaż
najmniejszą lekcję – spojrzała mi prosto w oczy ze zdziwionym
wyrazem twarzy, na której po chwili zabłysnął promienisty
uśmiech.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dzięki, Shikamaru.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wracając do naszej misji – westchnąłem. - Wiemy, że żeby tam
wejść musimy: po pierwsze nie wzbudzać podejrzeń, po drugie znać
hasło i po trzeci znać znak, który pokazują ochroniarzom. To
udało mi się zaobserwować u wchodzących tam osób przez ostatnie
dwie godziny.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc nic się nie zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty. Chcesz
złapać następną wychodzącą osobę i wydusić z niej te
informację?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, mam zamiar zastawić pułapkę – stwierdziłem z uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc zróbmy to.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstaliśmy
i udaliśmy się na lekko wydeptaną drogę prowadzącą do Kręgu,
która była niewidoczna z wejścia do podziemi. Zaczęliśmy
rozstawiać żyłki, kiedy usłyszałem znajomy żeński śmiech za
plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, którą
wcześniej pytałem o informacje.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">hikamaru
wyglądał jakby tego oczekiwał od samego początku.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nawet nie wiesz jak bardzo ułatwiłaś mi zadanie pokazując się w
tym momencie – powiedział. - Zawsze byłaś narwana – stwierdził
znudzony. A więc Shikamaru znał tę dziewczynę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wy, wy się znacie? - Spytałam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak – szepnął w moją stronę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nic ci nie ułatwiłam skarbie, ponieważ tu kończy się wasza
podróż – powiedziała miękkim głosem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałbym, żebyś wróciła... – jej oczy zabłysnęła bardzo
jasno. – ...do swojej normalnej postaci – wcześniej święcące
oczy zgasły tak szybko jak się zapaliły. Co się tu dzieje o co
chodzi z tą dwójką?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak ładnie prosisz – powiedziała i wykonała jedną pieczęć
po czym wokół niej pojawiła się biała chmura. Kiedy kłęby
opadły ujrzałam kobietę z naszej fotografii. Była piękną rudą
dziewczyną z kręconymi włosami,dużymi niebieskimi, zmysłowymi
oczami i szczupłą sylwetką, ubraną w zwiewną czarną szatę.
Była naprawdę piękna. Skąd do cholery Shikamaru znał taką
piękność!? - Teraz lepiej? - Spytała unosząc jedną brew.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Troszkę się zmieniłaś od ostatniego czasu – powiedział, po
czym potrząsnął lekką głową. - Ale nie przyszedłem tu
powspominać, walczymy. Miejmy to z głowy jak najszybciej.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak bardzo chcesz – wzruszyła ramionami. - To proszę,
zaczynaj – machnęła ręką po ignorancku.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przygotuj się – szepnął do mnie po raz kolejny. - Odegrasz w tej
bitwie główną rolę – zdjęłam z pleców swój wachlarz i
pewnie go chwyciłam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nasz
przeciwniczka wykonała serie pieczęci ręcznych i zaczęła
znikać... rozmyła się w powietrzu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Genjutsu?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie – zaprzeczył Shikamaru i wykonał jakąś technikę, po czym
przyłożył palec do ziemi, a drugą ręką przyłożył do skroni i
zamknął oczy. - Megumi jest zbiegłym ninja z Konohy. Była naszym
najlepszym skrytobójcom, a ta technika to jej najsilniejsze
mordercze jutsu, które jest wzorowane na Kirigakure no Jutsu Zabuzy
Momochiego – zmienił swój ton głosy na bardzo cichy. -
Potrzebuję cię, żebyś osłaniała mnie przy wykonywaniu mojej
techniki, ponieważ muszę się przy niej bardzo skupić i nie będę
wstanie unikać jej ataków.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak mam odbijać jej ataki skoro jej nie widzę?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Musisz być czujna. Megumi będzie atakował tylko z odległości.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skąd ta pewność?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ponieważ obawia się tego, że jeśli będzie blisko mnie to będę
mógł ją wyczuć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A czy nie lepiej byłoby wykorzystać twoje psy ninja to znalezienia
jej?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie dadzą rady. Ona wykorzystuję żywioł wiatru do swojej
niewidzialności i praktycznie nie da się jej wyczuć z tak daleka.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A więc jak masz zamiar ją znaleźć skoro twierdzisz, że jest to
prawie niemożliwe?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Moją techniką.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Która działa? - Wysłałem fale wiatru, żeby odbić dziesiątki
kunai wysłanych w naszą stronę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra robota – przyznał i zaczął. - Spójrz jesteśmy w środku
lasu. Wszędzie jest cień. Podczas moich treningów stworzyłem
technikę, która pozwala mi wysłać swoją czakrę do cieni
znajdujących się na ziemi, dzięki czemu mogę wyczuć w jakich
miejscach na cieniu jest wywierany nacisk. Dzięki czemu jestem
wstanie ją wykryć, ale problem w tym, że ta technika potrzebuje
bardzo dużo czakry i jeśli Megumi znajduję się gdzieś daleko, to
zajmie mi sporo czasu wyśledzenie jej. Dlatego potrzebuję twojej
pomocy, żeby mnie osłaniać.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jeśli się zorientuję?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli mam być szczery to jest na to za głupia, a teraz daj mi się
skupić na technice.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze, panie kapitanie – burknąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ta
tak zwana Megumi atakowała jak szalona. Jedyne co robiłam to
machałam wachlarzem jak głupia odbijając dziesiątki ostrych broni
wycelowanych we mnie i Shikamaru. Może i minęło ledwie pięć
minut, ale ja już nie dawałam rady. Mokre od potu blond kosmyki
opadały mi na oczy. Serce waliło mi w piersi niemiłosiernie. Mój
oddech był przyśpieszony i zamieniał się w ciężkie sapanie.
Mięśnie powoli zaczynały boleć od ciągłego trzymania broni w
górze. Wszystko to sprawiało, że coraz trudniej mi było
kontrolować czakrę i dobrze operować moim orężem. Spojrzałam na
Shikamaru z nadzieją, że zaraz powie coś w stylu „Gotowe, teraz
ja przejmie pałeczkę”, ale niestety jedyne co zobaczyłam to
skupioną i mokrą twarz bruneta. Cały czas trwał w swojej starej
pozycji. Jedną dłonią ściskał lekko nozdrza, a wskazującym
palcem u drugiej dotykał ziemi. Jego usta były lekko rozwarte i
wychodziło przez nie ciężko wydychane powietrze. Nie wyglądał
najlepiej, chociaż ja pewnie wyglądałam jeszcze gorzej. W każdym
razie lepiej, żeby Nara się pośpieszył, bo nie wiedziałam jak
długo dam rade wytrzymać brutalnie ciężkie tempo narzucane przez
Megumi. Odbiłam kolejną serie ataków, która leciała prosto na
mnie. Nagle poczułam porażające uczucie. Wyczułam, że w kierunku
moi pleców leci kolejna gromada ostrych kunai i nie ważne co zrobię
to i tak zostanę ciężko ranna. Zamknęłam oczy z oczekiwaniem na
nadchodzącą falę bólu, ale po krótkim czasie nie nadeszło nic.
Otworzyłam oczy i odwróciłam się, a moim oczom ukazał się
zasapany Shikamaru, który trzymał przed sobą jakąś czarną
powłokę, w którą były wbite kunaie. Po chwili puścił czarną
masę, a ta zaczęła zwijać się ku dołu i w momencie dotknięcia
ziemi, wtopiła się w cień znajdujący się pod nią. To musiała
być jakaś tarcza z cienia klanu Nara, ale nigdy nie słyszałam o
takiej technice. Patrzyłam zdumionymi oczami na Shikamaru, który po
chwili zorientował się, że na niego patrzę. Zwrócił oczy w moim
kierunku i z uśmiechem powiedział:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gotowe, teraz ja przejmie pałeczkę – starał się ukryć swoje
widoczne zmęczenie, ale na samo wypowiedziane przez niego zdanie
odwzajemniłam uśmiech.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">U</span><span style="font-size: small;">jrzałem
promienisty uśmiech na twarzy Temari i zrobiło mi się od razu
milej. Teraz moim zadaniem było przechwycić Megumi. Problemami było
to, że jeszcze nie wiedziałem jak, byłem lekko osłabiony po
wykonaniu moich dwóch chakrożernych technik i nie mogłem po prostu
pójść w jej kierunku, bo zorientowałaby się co się dzieje i
zaczęła uciekać, wychodząc przy tym z obszaru mojej techniki. Ale
dla pocieszenia: zawsze wiedziałem, gdzie znajduję się moja
przeciwniczka plus ona też nie była w najlepszej kondycji po tak
długim utrzymywaniu swojej techniki.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">P</span><span style="font-size: small;">adłam
na ziemi łapiąc oddech jakbym przed chwilą była topiona.
Spojrzałam na Shikamaru po raz kolejny, a on tylko puścił mi oko,
patrzył się na mnie chwilę po czym rzucił kunaiem, który
przeleciał koło mojego policzka i usłyszałam dźwięk ścierani
się stali. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłem dwa ostre noże
leżące przy moich plecach. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zmieniłaś swój cel? - Zadał pytanie, ale jedyną odpowiedzą był
powiew wiatru. - Chyba nie jesteś zazdrosna? - Zadał kolejne
pytanie z chytrym uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zazdrosna? O co? Ta dziewczyna jest nikim w porównaniu ze mną –
usłyszałam niemiłą odpowiedz z bliżej nieznanego mi kierunku.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W sumie to nie ważne co myślisz. Teraz jedyne co się liczy to
walka – powiedział i wyciągnął ostrza czakry przyjmując
bitewną pozę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego nie użyjesz tej wspaniałej katany, która masz ze sobą? -
Spytała, a ja starałam się określić jej położenie, ale nic z
tego nie wyszło.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ta katan jest przeznaczona na prawdziwych przeciwników, a nie takie
błahostki jak ty – powiedział.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">N</span>agle
pięć metrów obok nas spod ziemi wyskoczyła moja kopia, która
rzuciła się na niewidzialną przeciwniczkę, ale ta szybko wbiła w
niego ostrze, które pozostawiło za nim tylko białe kłęby dymu.
Po chwili nasz wróg zaczął materializować się i po kilku
sekundach pokazał się nam w całej swojej okazałości. Megumi
uśmiechnęła się pokazując przy tym swoje białe zęby.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem jak, ale obaliłeś moją technikę – powiedziała. - Więc
teraz jedyne co mi pozostaje to walka z tobą wręcz – rzuciła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydaję mi się, że ta walka jest już skończona, mała –
nazwałem ją tak jak miałem kiedyś w zwyczaju.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co masz na myśli? - Spytała zaskoczona.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Uniosłem
jedną rękę, a Megumi uczyniła to samo, po czym opuściłem, a ona
znów wykonała mój ruch i zrobiła zszokowany wyraz twarz.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak to?! - Warknęła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziura, którą mój klon przedostał się do ciebie. Tamtędy
poprowadziłem mój cień. Tę sztuczkę już raz w swoim życiu
wykorzystałem – wytłumaczyłem, gdy nagle wyraz twarzy dziewczyny
diametralnie się zmienił. Na zszokowanej twarzy pojawił się
uśmiech. Megumi otworzyła lekko usta i zaczęła się donośnie
śmiać. - Dlaczego się śmiejesz? - Spytałem, nie znając powodu
jej rozbawienia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bo jestem tutaj – zamarłem słyszac głos za sobą. Obejrzałem
się i zobaczyłem jak Megumi brutalnie trzyma Temari za blond włosy
i przystawia jej kunai do gardła. - Chyba nie chcesz, żeby coś się
jej stało?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jak
to możliwe?! Jestem taki głupi, wyczuwałem, że na cień wywierany
jest jeszcze jeden nacisk, ale wydawało mi się, że było to jakieś
zwierzę, w końcu jesteśmy w lesie. Teraz życiu Temari zagrażało
wielki niebezpieczeństwo. Co powinienem zrobić? Myśl Shikamaru.
Myśl! Zacząłem rozglądać się po okolicy, może jest coś co
mogę wykorzystać. - Przestań, błądzić oczami – przerwała
moje rozmyślanie. - Nic tu nie znajdziesz. Przegrałeś –
powiedział cicho i wprawiła ostrze w ruch, przejeżdżając po
skórze Temari.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To ty jesteś nikim w porównaniu do mnie! - Usłyszałem krzyk po
czym spojrzałem, skąd dochodzi znany mi głos. Ujrzałem jak Temari
przystępuje do ataku z góry, a jej uwięziona forma zamienia się w
piasek. Zeskoczyła z gałęzi i zdzieliła Megumi w głowę
porządnym uderzeniem wachlarza.
</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">iedzieliśmy
przy ognisku jedząc jakieś potrawki z puszki. Powoli zaczynało się
robić ciemno, ale mi to jakoś nie przeszkadzało. Im później
mieliśmy się znaleźć w środku Ciemnym Kręgu tym lepiej. Chociaż
obecność przywiązanej i nieprzytomnej Megumi niedaleko nas nie
sprawiała mi zbyt wielkiej przyjemności. Mimo wszysto chciałam,
żeby się obudziła i jeszcze raz spojrzała na twarz swojej
pogromczyni. Właściwie to nie chowałabym do niej żadnej większej
urazy, gdyby nie bezczelne porównanie naszych osób. </span>
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedy się obudzi? - Spytałam wyjadając ostatnią porcję jedzenia
z puszki.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem. Nigdy nie zostałem tak brutalnie uderzony wachlarzem, więc
nie wiem ile to zajmie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chcesz się przekonać – warknęłam podirytowana.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wow, spokojnie – starał się mnie uspokoić. - Postaram się ja
obudzić – wstał i podszedł do dziewczyny po czym zaczął ją
lekko ocucać wymawiając przy tym jej imię. Ale w tak delikatny
sposób jakby w ogóle nie była jego wrogiem. Odniosłam nawet
wrażenie, że nigdy nie wypowiedział mojego imienia w taki sposób.
Wstałam zdenerwowana i podeszłam do niej, wymierzając przy tym
Megumi zamaszysty policzek.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstawaj królewno – warknęłam, Shikamaru spojrzał się na mnie
jak na wariatkę. - Co też chcesz dostać? - Spytałam, a ten tylko
uniósł dłonie na znak poddania się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co się dzieję? - Usłyszałam delikatny i zmieszany głos.
Spojrzałam w kierunku dziewczyny i zobaczyłam jak rozgląda się w
poszukiwaniu jakichś wskazówek, które pomogłyby jej określić co
się stało. - A no tak przegrałam – westchnęła. - Jesteś
naprawdę silną kobietą – stwierdziła. A cała moja wcześniejsza
złość i antypatia do jej osoby zniknęła, zostając zastąpiona
przyjemnym uczuciem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W sumie to ty też jesteś niczego sobie – powiedziałam z
uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie żebym chciał przerwać wam wasze wymienianie się słodkościami,
ale mamy misję Temari – wtrącił się Shikamaru. - Więc mam do
ciebie kilka pytań.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pewnie, pytaj – powiedziała z pięknym uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie ukryłaś plany?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie mam ich. Już dawno sprzedałam je kolesiowi o imieniu Shōta.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gdzie go mogę znaleźć?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tam gdzie szliście. W Czarnym Kręgu – Shikamaru westchnął miał
nadzieję, że ta misja już się skończyła.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jakie było twoje zadanie?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zapłacił mi ekstra za pilnowanie, żeby żadna osoba nie chciała
mu odebrać planów.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ok – westchnął znowu. - A więc jaki znak trzeba pokazać, żeby
wejść do Kręgu? Jakie jest hasło do wejścia? I czy jest coś o
czym jeszcze powinniśmy wiedzieć?
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Odpowiem zgodnie z prawdą, ale musicie dla mnie zrobić jedną rzecz
– stałam, oczekując na warunek, a u Shikamaru widać było, że
nie jest tym zbyt bardzo pocieszony. - Chcę ostatni raz się z tobą
pocałować Shikamaru-kun – oznajmiła z gorącym rumieńcem, a ja
wróciłam do starego stanu szczerej nienawiści do tej dziewuchy.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chyba sobie żartujesz?! - Warknęłam na nią.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To chyba dość niska cena jak za tyle informacji plus wypadałoby
się jakoś pożegnać ze swoją była dziewczyną, co nie Shikamaru?
– spytała ze stoickim spokojem. Spojrzałam na Shikamaru, a ten
tylko poddenerwowany podrapał się po głowie i starał się unikać
kontaktu wzrokowego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pewnie muszę to zrobić – westchnął niepewnie. - Znam cię i
wiem, że nie zmienisz zdania.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Podszedł
do niej i...wolałam nie patrzeć, więc postanowiłam się odwrócić.
Minęło już kilka sekund, a oni wciąż musieli się całować,
ponieważ Shikamaru jeszcze nie wrócił do mojego boku. Czułam się
okropnie, przyszliśmy tu na misje, a nie na jakieś obściskiwanie
się ze swoimi byłymi. Minęło już około minuty, kiedy
postanowiłam się wtrącić za pomocą głośnego odchrząknięcia.
Chwilę później odwróciłam się i zobaczyłam Nare z lekkim
rumieńcem i uśmiechem na twarzy. Ale gdy tylko brunet spojrzał na
mój niepocieszony wyraz twarzy to od razu powrócił do swojego
stanu lenistwa i znudzenia.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Możesz zacząć odpowiadać – powiedziałam w kierunku Megumi.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze – zaczęła oblizując lekko wargi, albo mi się zdawało,
albo chciała mnie sprowokować. - Jeśli chodzi o znak to musicie
pokazać koło złożone z palca wskazującego i kciuka, podczas gdy
reszta palców jest zaciśniętą. A hasło to: „Wpuścisz mnie czy
mam tam wejść siła?”
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Musimy coś jeszcze wiedzieć? - Spytał Shikamaru.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Oprócz tego, że nie lubią tam ninji, nie można mieć broni i że
musicie uważać na każdym kroku. To nie – powiedziała na jednym
tchu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dzięki, Megumi – powiedział Nara, a ja spiorunowałam go
wzrokiem.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Odszedł
kawałek i zaczął zdejmować z siebie kabury, miecz i resztę
osprzętowienia. Został tylko w samych czarnych butach, spodniach o
tym samym kolorze obwinięte bandażem przy kostkach i do tego
zielona koszulka w serek z chustą Asumy obwiązaną wokół szyi.
Całą resztę swoich ubrań położył na pałatce, która miał ze
sobą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Teraz twoja kolej – powiedział do mnie. - Nie możemy wyglądać
jak ninja.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zostałam
w samej kolczudze i fioletowej spódniczce przewiązanej przepaską o
ciemniejszym odcieniu fioletu. Shikamaru schował reszta naszych
rzeczy i mieliśmy już ruszać, kiedy nagle Nara powiedział:</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zacisnę jeszcze raz węzły – poinformował i poszedł do Megumi,
po krótkiej chwili wrócił – Już – odparł z uśmiechem –
Możemy iść.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Opowiesz mi coś o tej Megumi i tobie? - Spytałam prosto z mostu.
</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedy była jeszcze w wiosce to byliśmy razem, ale zakończyłem ten
związek, bo troszeczkę mnie przerażała, tyle – Odparł i
zmienił temat. - Najpierw wejdziesz ty, a ja jakieś pół godziny
pod tobie – spojrzałam na niego, a ten po chwili spytał. - Coś
się dzieję?
</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Uważaj na siebie i na arenę walk – powiedziałam cicho. - Nie
chce żebyś skończył jak ten Jōnin, a ty, uwierz mi nie chcesz,
żeby cię zdemaskowali i wrzucili do tej klatki – dodałam i
ruszyłam w kierunku wejścia. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Autora: </b>Po wielu zmaganiach udało się! Pojawił się rozdział numer dwanaście. Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało i błędy nie wypaliły wam oczu. Przepraszam, że tak rzadkie wrzucanie rozdziałów, ale nie mam za dużo wolnego czasu. Wynika to z nauki i małej sumy czasu spędzonego w domu, bo tak naprawdę jedyny wolny czas jaki mam to weekendy i zazwyczaj wolę w tym czasie spotkać się ze znajomymi z gimnazjum, albo pograć z nimi w LOL'a :P </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-81264148813336638132014-10-06T07:45:00.001-07:002014-10-07T13:03:52.573-07:00Rozdział XI<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Weszłam
do mieszkania i skierowałam swoje kroki do kuchni. Będąc tam
zobaczyłam Shikamaru, który pił herbatę. Odłożyłam torby z
zakupami na stół.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wciąż się nie odzywasz? </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Na
moje słowa chłopak wstał i wyszedł z kuchni, zabierając swój
kubek herbaty. Świetnie! Opadłam zmęczona na krzesło. Od tygodnia
starałam się go udobruchać. I wszystko to jak krew w piach. Gotuję
najsmaczniej jak umiem, nie prosząc go przy tym o pomoc, sprzątam,
robię zakupy. A chłopak i tak ma mnie w głębokim poważaniu. Nie
odzywał się od kiedy dowiedział się, że przeczytałam jego
pamiętnik. Co prawda wiem, że było to złe i nawet ustaliliśmy,
że nie szperamy po swoich pokojach, ale ja tylko... byłam ciekawa.
I teraz za moją ciekawość muszę płacić. Najgorsze było to że
nawet nie miałam jak z nim o tym porozmawiać. Olśniło mnie! Wiem
co mogę zrobić. Wzięłam kluczę i wyszłam z mieszkania. Musiałam
kogoś odwiedzić. Przeszłam kilka alejek i skręciłam do
odpowiedniego budynku. Weszłam na odpowiednie piętro i zapukałam
do drzwi. Czekałam dłuższą chwilę i już myślałam, że nie
zastałam go w domu, ale wtedy drzwi otworzyła się i wyłonił się
z nich kruczoczarny facet z nagim torsem. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie przeszkadzam? Możemy chwilę pogadać? </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pewnie wchodź – odparł niepewnie. Wykonałam polecenie i stojąc
w przedpokoju zaczęłam już mówić. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chodzi o Shikamaru, ten nadęty dupek...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czekaj dziewczyno – poskromił mnie Sasuke. - Najpierw usiądźmy –
powiedział i zaprowadził mnie do niewielkiego salonu, w którym
gestem dłoni zachęcił mnie do zajęcia miejsca na czarnej,
skórzanej kanapie. - Teraz mów...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
A więc chodzi o Shikamaru...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Temari – usłyszałam dziewczęcy głos, a do salonu zaraz weszła
Sakura, która miała na sobie tylko długą bluzę, która sięgała
do połowy ud. Jej różowe włosy były lekko rozczochrane, a jej
twarz lekko zarumieniona.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Mówiłeś, że nie przeszkadzam – rzuciłam do Sasuke.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Bo nie przeszkadzasz – powiedziała Sakura.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jeśli chcecie to przyjdę później. W sensie po wszystkim.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie, nie – zaprzeczył Sasuke lekko zażenowany. - Skończymy...</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
...kiedy indziej – Sakura dokończyła za swojego partnera.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Więc o co chodzi z Shikamaru? - Spytał Sasuke, a ja zaczęłam
opowiadać co się wydarzyło. - Ale co ja mam z tym wspólnego? -
Spytał kruczowłosy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chciałabym, abyś przynajmniej z nim porozmawiał, aby mi wybaczył
– powiedziałam. Na co Sasuke miał niepocieszoną minę. - Proszę
– dodałam.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Sasuke powinieneś to zrobić – stwierdziła Sakura. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Niby dlaczego? To ich problem – rzucił trafnie Uchiha.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Powinieneś to zrobić jako przyjaciel Shikamaru – pouczyła go
dziewczyna. - Jeśli będę razem na misji, a będą bo tworzą duet.
To podczas takiej misji on albo on będąc w niezdrowych stosunkach
mogą podjąć jakąś złą decyzję, która będzie spowodowana ich
negatywnym nastawieniem do siebie, a wtedy może kosztować ich to
życie – skończyła wykład, ale Sasuke nadal był lekko
nieprzekonany. - To twój obowiązek jako przyjaciel plus jako ninja
naszej wioski jesteś zobowiązany do ochrony wszystkich ninja
Konohy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dobra, niech będzie. Pogadam z nim, ale nic nie obiecuję –
burknął przez ramię wstając z kanapy. Sakura rzuciła się w jego
objęcia i w ramach podziękowania złożyła namiętny pocałunek na
jego ustach. Potem podbiegła szybko do mnie i z uśmiechem na ustach
przybiła ze mną piątkę. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Zawsze daje się przekonać – powiedziała szeptem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">W</span><span style="font-size: small;">szystko
było już ustawione. Wystarczyło, że przetnę jedną linkę i w
moim kierunku powędruję kilkanaście sztuk shurikenów ze
wszystkich możliwych stron. Poprawiłem uścisk na rękojeści,
wziąłem głęboki wdech i przeciąłem linkę. Usłyszałem
charakterystyczne dźwięk przecinania powietrza. Jak w transie
zacząłem odbijać stalowe gwiazdki i po kilku sekundach rozejrzałem
się po polu treningowym. Na ziemi wokół mnie leżały wszystkie
shurikeny. Udało mi się odbić je wszystkie. Uśmiechnąłem się
lekko z powodu postępów jakie uczyniłem. Usiadłem pod jednym z
drzew i lekko zdyszany po ukończonym treningu. Odkręciłem butelkę
wody i zacząłem łapczywie pić. Po ugaszeniu pragnienia zacząłem
się zastanawiać co mam teraz robić. Nie miałem po co wracać do
domu. Czekała tam na mnie zdrajczyni, jak to miałem ostatnio w
zwyczaju nazywać Temari. Było to spowodowane tym, że mnie oszukała
i złamała zasady, które razem ustaliliśmy. Zacząłem bawić się
moja kataną, kiedy zobaczyłem, że obok mnie leży pochwa na miecz,
która była prezentem od Temari. Wziąłem ją do ręki i
przejechałem kciukiem po srebrnym herbie mojego klanu. Może trochę
przesadzałem? Może nawet zachowywałem się dziecinnie? Z jednej
strony powinna dostać nauczkę z powodu łamania zasad, ale z
drugiej strony jak długo mam zamiar się na nią gniewać? Nagle
usłyszałem cichy szelest zza pleców. Kiedy wiedziałem, że jest
już wystarczająco blisko, zerwałem się z miejsca i wycelowałem
ostrzem katany w gardło osoby, która się do mnie skradała.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przyszedłeś potrenować, Sasuke? - Spytałem nie opuszczając
swojej broni.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie do końca – stwierdził. - Chciałbym z tobą porozmawiać –
oznajmił, a ja miałem już pewne podejrzenia o czym chce ze mną
gadać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
A co jeśli nie mam ochoty na rozmowę? </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jako mój przyjaciel powinieneś mnie przynajmniej wysłuchać –
powiedział i chciał podejść bliżej, ale przybliżyłem ostrze do
jego gardła, kiedy tylko podniósł nogę.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Słuchaj, wiem po co tu przyszedłeś i że wysłała cię Temari,
więc mam do ciebie jedną prośbę... – powiedziałem, a brunet
przybrał niezadowolony wyraz twarzy. - Spadaj stąd.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Spytałeś się „Co jeśli nie mam ochoty na rozmowę?” Przed
chwilą znalazłem prawidłową odpowiedz – przestał na chwilę
mówić i po chwili, z pełną powagą i chłodem w głosie dodał. -
Po prostu cię zmuszę, żebyś mnie wysłuchał – powiedział i
wybuchł, a moje ciało zamieniło się w kłodę, a prawdziwy ja
siedział w głębi lasu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
A więc wyczułeś, że to był mój, a właściwie to Bunshin
Daibakuha mojego brata – usłyszałem głos Sasuke, który stał na
środku pola treningowego. - Przyznaję, że twoje Kawarimi no Jutsu
było bardzo szybkie, ale teraz walczymy na poważnie – porzuciłem
moją taktykę siedzenie w lesie i zażądania wszystkim zza drzew,
więc wyszedłem ze swojej kryjówki i stanąłem na środek pola
treningowego.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
A więc walczymy na poważnie – powtórzyłem jego ostatnie słowa.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">iedziałam
u Sakury, popijać sobie ciepłą herbatę i gadając z przyjaciółką
o wszystkim i o niczym zarazem. Nagle przeszedł mnie zimny dreszcz.
Poczułam, jakąś dziwną obawę, która zrodziła się we mnie
znikąd.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jak myślisz co się dzieję teraz u Sasuke i Shikamaru? - Przerwałam
wypowiedz Sakury.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pewnie Sasuke już go przekonał i teraz siedzą gdzieś w barze i
opijają...coś – stwierdziła beznamiętnie Sakura.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Obyś miała rację – powiedziałam lekko przejęta.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">tałem
naprzeciwko Sasuke. Opierałem ręce na swoich udach i ciężko
dyszałem. Sasuke stał w lustrzanej pozie i patrzył na mnie z
zawiścią.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Sasuke, skoro mieliśmy walczyć na poważnie to przyszedł czas na
ostateczny pojedynek – stwierdziłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś głupi?! Naprawdę chcesz się tak bawić? Chcesz, aby jedno
z nas zginęło?!</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Już
wtedy go nie słuchałem. Skupiłem się i w mojej ręce powstała
wielkie ilość czakry, który po chwili przerodziła się w duże
napięcie elektryczne, małe błyskawice szalejące w mojej dłoni,
wydawały z siebie ćwierkanie ptaków.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chidori! - Krzyknąłem i ruszyłem w kierunku Uchihy.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sasuke
zrobił bliźniaczą technikę i tak samo jak ja nacierał w moim
kierunku. Kiedy byliśmy już tylko kilka metrów od siebie zacząłem
się zastanawiać: po co my teraz walczymy? Dlaczego w ogóle
zgodziłem się na tą walkę. Stwierdziłem, że to co teraz robimy
jest głupie. Wyrwałem się z moich rozmyśleń i zobaczyłem, że
dzieli nasze dłonie dzieli już tylko kilka centymetrów. Chciałem
się zatrzymać, ale nie byłem wstanie cofnąć ręki. Chwilę
potem, nasze techniki nacierały na siebie równą siłą, następnie
przy styknięciu się naszych dłoni, wyczułam jak przy naszych
rękach tworzy się mała kulka, która po chwili wybuchła i
odrzuciła ode mnie Sasuke. Stałem zszokowany, patrząc jak młody
Uchiha orze plecami po ziemi i zatrzymuję się na pobliskim drzewie.
Po tym jak udało mi się otrząsnąć z szoku, podbiegłem do Sasuke
i starałem się go jakoś ocucić, ale ten nie reagował. Czy ja go
zabiłem? Wziąłem go szybko na ręce i pobiegłem szybko w kierunku
szpitala zostawiając za sobą tylko małą kałużę krwi. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">N</span><span style="font-size: small;">ie
wiedziałam gdzie ich szukać, więc zacząłem od pola treningowego.
Gdzie Shikamaru spędzał większość czasu od momentu naszej
kłótni. Wyszłam na charakterystyczne pole treningowe i zacząłem
się rozglądać. Niestety nie na polu nie było żywej duszy.
Postanowiłam rozejrzeć się trochę dokładniej po polu i po chwili
zamarłam. Zobaczyłam dużą kałuże krwi leżącą na ziemi.
Miałam dziwne wrażenie, że ta krew należy do jednego z dwójki:
Sasuke, Shikamaru. Ale gdzie oni mogli teraz być? </span></span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">iedziałem
na jednym z szpitalnych krzeseł i czekałem na werdykt lekarzy. Cały
czas obwiniałem się za sytuację, która zaistniała. Chcąc
oderwać się od bolesnych rozmyśleń, odchyliłem głowę do tyłu
i patrzyłem na biały sufit. Towarzyszył mi przy tym specyficzny
szpitalny zapach. Zamknąłem po chwili oczy z nadzieją, że pomoże
mi to trochę odpocząć, ale po chwili poczułem jak ktoś lekko
szturcha mnie w ramię. Otworzyłem oczy i zobaczyłem lekarza w
białym kitlu. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czy coś się stało? - Spytałem z nadzieją na dobre wieści.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Tak przejrzałem wyniki wszystkich badań i... - przełknąłem
ślinę, przygotowując się na najgorsze. - Nic specjalnego mu się
nie stało. Kilka drobnych złamań i mały wstrząs mózgu. Wydaję
mi się, że wypuścimy go za jakieś dwa tygodnie i po następnym
tygodniu zaprosimy go na mały przegląd -rzucił żartobliwie na
koniec, a ja w odpowiedzi na jego żarcik lekko się uśmiechnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Mogę się z nim teraz zobaczyć? </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie widzę przeciwwskazań – powiedział i odszedł zostawiając
mnie przed drzwiami do pokoju, w którym leżał Sasuke. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Nie
byłem pewny czy powinienem wchodzić, w końcu przeze mnie tu
wylądował. Położyłem rękę na klamce i bijąc się z własnymi
myślami: nacisnąłem ją i popchnąłem drzwi. W pokoju znajdowało
się łóżko, stojące zaraz obok otwartego okna. Na łóżko leżał
Sasuke obwiązany białymi bandażami i podłączony do jakiejś
pikającej aparatury. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Mogę wejść? - Zacząłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Kto ci broni? - Rzucił od niechcenia.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Słuchaj chciałabym cię przeprosić za całą tą durną sytuację
– powiedziałem na jednym tchu.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
I słusznie – stwierdził.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
To co sztama?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie do końca – zaczął. - Chciałem wtedy o czymś z tobą
porozmawiać, ale no cóż...nie wyszło mi – zażartował. -
Słuchaj, dla własnego dobra powinieneś pogodzić się z Temari.
Toksyczna atmosfera nie pomoże waszemu duo w wykonywaniu misji. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Złamała zasady – stwierdziłem. - Powinna ponieść jakieś
konsekwencję.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Już poniosła – zrobiłem pytające spojrzenie. - Będzie miała
mnie na sumieniu przez długi czas. A zresztą powinieneś dopuścić
do siebie więcej osób niż tylko mnie – starałem się
obiektywnie porozmyślać chwilę nad jego ciężkimi słowami.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pogodzę się z nią – westchnąłem. - Ale nie mam zamiaru
kogokolwiek do siebie dopuszczać – powiedziałem opierając się
rękoma o łóżko Sasuke. - Za dużo cierpiałem przez śmierć
bliskich mi osób – dodałem ze spuszczoną głową.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie możesz nie okazywać jej swoich uczyć tylko dlatego, że boisz
się, że ją stracisz. A nawet jeśli się tego boisz to po prostu
ją chroń – analizowałem słowa Sasuke, kiedy ten postanowił
rozluźnić atmosferę. - Jak stąd wyjdę to stawiasz mi jakiś
porządny obiad, ci lekarze chcą mnie zabić tym szpitalnym żarciem
– zażartował. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie ma sprawy. Jestem ci to winien – stwierdziłem odpychając się
od poręczy łóżka. - Ok, idę pogodzić się z Temari –
powiedziałem i wyszedłem z jego pokoju.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">K</span>ierowałam
się do pokoju z numerem 303. W recepcji powiedzieli mi, że tam
powinien leżeć Sasuke. 300, 301, 302 jest 303! Stałam chwile przed
drzwiami i spuściłam głowę w dół. Świetnie przez to, że nie
potrafię poradzić sobie z własnymi problemami, muszę prosić
innych o pomoc. A teraz Sasuke przeze mnie leży w szpitalu. Zza
drzwi wyszedł nagle Shikamaru i stanęłam jak wryta. Brunet stanął
kawałek ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Wystraszyłam się
lekko, co jeśli ma mi za złe, że jego walka z Sasuke wywiązała
się przez mnie. Nagle stanęłam jeszcze bardziej wryta niż przed
chwilą. Shikamaru oplótł swoje ręce wokół mojej tali,
przyciągnął mnie i mocno przytulił.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przepraszam – wyszeptał mi cicho do ucha, a ja miałam wrażenie
jakby uśmiechał się podczas tego co mówił.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Staliśmy
tak, a po chwili brunet wypuścił mnie ze swoich objęć i
skierowała się w kierunku wyjścia ze szpitala, a ja cały czas
tkwiłam w tym samym miejscu, zastanawiając się co właśnie się
wydarzyło, ale po chwili stwierdziłam, że chyba wszystko się
między nami jakoś ułożyło. Więc z uśmiechem na twarzy weszłam
do pokoju Sauke i moja twarz zmieniła swój wyraz w momencie, w
którym zobaczyłam obandażowanego Sasuke. Patrzyłam na niego i nie
wiedziałam co powiedzieć. Uchiha nagle podniósł rękę i pokazał
mi uniesionego w górę kciuka.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Udało się – powiedział z uśmiechem. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jestem twoją dłużniczką Sasuke – stwierdziłam odwzajemniając
uśmiech. - Skąd wiedziałeś, że ci się udało?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Od razu jak weszłaś było po tobie widać, że już wszystko jest w
porządku – stwierdził. - Jak ci się udało mnie znaleźć? </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jak zobaczyłam krew na polu treningowym to pomyślałam, że
któremuś z was musiała stać się krzywda i prawdopodobnie, któryś
z was pewnie wylądował w szpitalu – Sasuke lekko przytaknął. -
W każdym razie – zacząłem. - Dziękuję – i zaczęłam
kierować się w kierunku drzwi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Temari – wywołał moje imię, a ja odwróciłam się, żebym mogła
spojrzeć mu w oczy. - Nie spieprz tego znowu, bo drugi raz nie dam
mu się pokonać – powiedział z lekkim uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Naprawdę dałeś mu się pokonać?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jeśli mam być szczery to tak samo jak i on walczyłem na 100% -
rzucił już z lekko smutnawą miną. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Do zobaczenia, zdrowiej – powiedziałam i wyszłam z jego sali.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">S</span><span style="font-size: small;">tałem
na baczność obok mojej towarzyszki Temari przed mocarnym biurkiem
Hokage i mimo tego, że spodziewałem się o co chodzi, to jednak
czekałem na to, aż Tsunade zacznie. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jak myślicie po co was tu wezwałam? - Spytała.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Są dwie możliwości – stwierdziłem. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jakie? - Ciągnęła temat.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Albo misja, albo nasza ostatnia mała sprzeczka – odpowiedziałem,
a Tsunade położyła na swoim biurku papierowa teczkę. - A więc
jednak misja – powiedziałem znudzony.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie. Obie wymienione przez ciebie rzeczy. Wiem, że się
pokłóciliście i mam to gdzieś, że się sprzeczacie, będzie
pracować razem czy się lubicie czy nie! Shikamaru nie jesteś już
dzieckiem i chyba jesteś wstanie nie wplątywać spraw osobistych w
trakcie misji? - Przytaknąłem lekko głową. - A więc nie będzie
żadnych problemów z waszą współpracą podczas następnych misji?
- Znowu kiwnąłem potwierdzającą głową. - Powiedz, że tak.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Tak, nie będzie żadnych problemów – powiedziałem to co chciała
usłyszeć.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dobrze – przyznała i wskazała palcem na teczkę. - Zapoznajcie
się ze szczegółami misji i wyruszcie jeszcze dzisiaj – Temari
podeszłą do biurka i wzięła dokumenty po czym wyszliśmy razem z
gabinetu.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Szybciej nie mamy czasu! - Wrzasnęła na ociągającego się mnie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie krzycz – rozkazałem. - Nic z tym nie zrobisz, że nie chcę mi
się uczestniczyć w tej misji – westchnąłem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
To bardzo ważne zlecenie. Liczy się tu czas. Jeśli nie uda nam się
w porę odnaleźć tej złodziejki to ta mała wioska będzie
narażona na atak.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wiem, wiem. Plany obrony i fortyfikacji nowo powstałej wioski
zostały skradzione i teraz osada znajduję się w
niebezpieczeństwie, gdyż mogą zostać napadnięci i splądrowani.
Nie musisz mi przedstawiać opisu zadania. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chyba jednak muszę, bo widzę, że nie zdajesz sobie sprawy z powagi
sytuacji – powiedziała zeskakując z drzewa na główną ulicę
jakiejś wsi.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nawet jeśli – zeskoczyłem zaraz za nią, a dziewczyna już
odwróciła się na pięcie gotowa do marszu po skradzione plany. -
To czy ty w ogóle wiesz, gdzie zacząć szukać? - Temari zastygła
w ruchu i odwróciła się do mnie twarzą z krzywym uśmiechem.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Właściwie to jedyne co wiemy to to, że ostatni raz byli tutaj
widziani – stwierdziła pomachując lekko dłonią, na co
westchnąłem i rozejrzałem się.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Hej panienko! - Krzyknąłem do skąpo ubranej brunetki przy drodze i
zacząłem iść w jej kierunku.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Shikamaru! Chyba żartujesz, że będziesz się teraz zabawiał z
jakąś dziwką! - Warczała, ale jej słowa spływały po mnie jak
woda po kaczce. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Witaj kochaniutka – przywitałem się z nieznajomą.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Hejka słodziaku chcesz się zabawić? - Mruknęła mi delikatnie do
ucha wpadając do moich ramion. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś bardzo ładna, ale nie o to chodzi – zacząłem, a z tyłu
słyszałem jakieś groźby od Temari. - Chciałbym zaproponować ci
interes, bez jakby to powiedzieć zbędnych działań – w
niebieskich oczach dziewczyny zabłysnęła iskierka zaciekawienia. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wysłucham twojej oferty, ale jeśli mi się nie spodoba to nadal
możemy się spotkać w jakimś ustronnym miejscu – powiedziała, a
ja zacząłem się zastanawiać, gdzie już się spotkałem z takim
sposobem mówienia. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Zapłacę ci za parę informacji – zacząłem grzebać w kieszeni
kamizelki. - Widziałaś ją gdzieś tutaj w okolicy? - Pokazałem
zdjęcie, które dziewczyna zaczęła dokładnie oglądać. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Tak! Wczoraj miałam pewnego klienta, który po spędzonym ze mną
czasie spotkał się z nią i gdzieś razem wyruszyli.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gdzieś?</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pieniądze – wyciągnęła rękę, a ja położyłem na jej dłoni
banknot o dużym nominale. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gdzieś? - powtórzyłem pytanie.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Do Czarnego Kręgu – powiedział i wyciągnęła rękę po raz
drugi, a ja uczyniłem to samo co poprzednio.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dziękuję skarbie – powiedziałem i odszedłem zostawiając ją w
tyle. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Już wróciłeś żigolaku? - Spytała zdenerwowana.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
A ty dowiedziałaś się może, gdzie mamy iść? - Odbiłem pytanie
na co dziewczyna zaczerwieniła się lekko ze złości. - Bo ja tak.
Idziemy do Czarnego Kręgu. </span>
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czarnego Kręgu? - Spytała lekko przestraszonym głosem. - Przecież
to jest miejsce dla każdej maści zbrodniarzy. Nie ma opcji, żebyśmy
weszli tam od tak. Nie wpuszczą kogoś kto jest spoza grupy, a
szczególne ninji. Jak chcesz się tak dostać?</span></div>
<br />
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie bój się mam prosty plan.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Od Autora:</b> Hejka! Troszkę zajęło mi wydanie tego rozdziału. Śmieszne, bo połowę tego napisałem dzień po opublikowaniu rozdziału numer 10. Przepraszam, że tak długo trzeba było czekać, ale mam teraz dużo nauki i innych obowiązków pozalekcyjnych. Mój tydzień roboczy mniej więcej wygląda tak, że wracam do domu po szkole zjem coś, odrobię lekcję i wychodzę, wracam o jakiejś 21 i po robię sobie coś na komputerze, albo pogadam z bratem i jak każdy śpioch idę spać trochę po 22 :D jedyny wolny czas to sobota i niedziela(tak do popołudnia, bo później też jestem zajęty ;p) a w sobotę staram się trochę odstresować grając cały dzień w LOL'a z starymi kumplami z gimbazy, więc chciałbym przeprosić za niestety lekkie zlanie osób czekających na kolejne rozdziały :( postaram znaleźć sobie trochę czasu, żeby rozdziały pojawiały się częściej niż raz na miesiąc, bo broń Boże nie mam zamiaru zostawić historii w lesie i obiecuję, że skończę całe opowiadanie ;D więc proszę cierpliwie czekać. </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-56287585463834578782014-08-30T12:13:00.000-07:002014-08-31T08:06:50.309-07:00Rozdział X<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Skończyliśmy posiłek, a on po raz kolejny ciężko westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Shikamaru, zgodziłeś się, że będziesz mi czasem pomagał w gotowaniu, więc przestań tak wzdychać – warknęłam na niego, a ten spojrzał na mnie swoimi leniwymi oczami.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Zgodziłem się, ale nie spodziewałem się, że to będzie takie upierdliwe – westchnął, denerwując mnie tym jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Jeszcze jedno westchnięcie, a... - brunet po raz kolejny ciężko wypuścił powietrze, kończąc tym mój limit cierpliwości. Wstałam zdenerwowana od stołu i udałam się do pomieszczenia, gdzie nie było „sapiącego ninji”. Będąc w moim pokoju, opadłam ospale na łóżko po sytym posiłku. - Ale co ja będę sama robić? - Spytałam samą siebie i zaraz po zadanym pytaniu nadeszło olśnienie. Wyciągnąłem rękę do szuflady przy łóżku i wyciągnąłem z niej stary pamiętnik Shikamaru, ówcześnie wygrzebując z niej jakieś szmatki, którymi była przykryta książka, tworząc jej prowizoryczną osłonę. Przeczytałam już prawię wszystkie wpisy, ale wciąż czułam niedosyt informacji o brunecie. Nie wiedziałam czym kieruje się Shikamaru. Jakie ten chłopak ma cele? I o co chodziło z tą tajemniczą misją? Otworzyłam książkę na ostatnim już wpisie.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Nie mam zamiaru zaczynać od jakichś „drogi pamiętniku” tak jak miałem w zwyczaju. Teraz rozumiem, że pozostałe notki były po prostu po to, abym mógł się wyżalić, a że nie lubię wypłakiwać się w ramiona innych, dlatego też pisałem ten pamiętnik. I teraz obiecuję, że jest to ostatni raz. Ostatni raz jestem tak słaby i nie radzę sobie z problemami, ale teraz po raz kolejny chce napisać co mnie denerwuję.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Po śmierci ojca cały czas w mojej głowię brzmią jego ostatnie słowa:</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">– Zaopiekuj się Miyuki. Ona wraz z tobą jest przyszłością tego klanu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Postanowiłem podążać ostatnią wolą ojca, ale niestety...zawiodłem. Kilka dni temu wracałem do domu po misji:</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Szedłem ulicą, podczas gdy na niebie świecił wielki srebrny księżyc. Jedyne na co miałem ochotę to walnąć się na łóżko. Odpaliłem mojego „wieczornego papierosa” i wciąż kierowałem się do domu. Po drodze mijałem dozorców, którzy zamiatali ulicy. Dzieci wracające szybko do domu, aby rodzice nie nakrzyczeli na nie, że chodząc gdzieś po nocach. Byłem już w dzielnicy, w której znajdował się mój dom. Będąc przy drzwiach, wyjąłem z kieszeni klucz i chcąc włożyć go do zamka, drzwi z głośnym skrzypnięciem same się uchyliły. Miyuki nie miała w zwyczaju zostawiać otwartych drzwi. Wyostrzyłem wszystkie zmysły i sięgnąłem po kunai. Pchnąłem mocno drzwi i rozejrzałem się czy w okolicy nie ma żadnych wrogów. Wszedłem w głąb korytarza cały czas utrzymując przy tym środki ostrożności. W holu można było zobaczyć ślady walki. Wywrócona lampa, porozrzucane rzeczy, szedłem dalej, kiedy na podłodze zobaczyłem małą kałużę krwi. Podszedłem do niej i rozglądając się czy nic mi nie grozi, schyliłem się i dotknąłem bordowej kałuży, która była już zimna. Szedłem głębiej przy jednym z pokojów zobaczyłem ślady zostawione przez buty umazane w krwi. Szedłem za odciskami, które zatrzymały się na balkonie. Wszedłem na niego i wspiąłem się na dach. Będąc już na najwyższym punkcie budynku, kierowałem się dalej odciskami krwi, które kończył się na rogu wysokiego komina. Stanąłem przy nim i wziąłem głęboki oddech zanim odważyłem się spojrzeć co znajduję się za kominem. Czułem jak serce podchodziło mi do gardła. Zamknąłem na chwile oczy i wychyliłem głowę za komin, po odliczeniu do trzech otworzyłem oczy i zamarłem. Stałem chwilę wmurowany w ziemie, po czym odwróciłem się od tego co zobaczyłem i cisnąłem trzymanym przeze mnie cały czas kunaiem o ziemie. Wpadłem w niekontrolowany szał. Zacząłem wyładować całą złość na zróżnicowane sposoby. Od okładania posadzki pięściami po krzyczenie „NIE”. Po dłuższej chwili udało mi się wyjść z amoku. Podszedłem do wcześniejszego komina i jeszcze raz spojrzałem na ciało Miyuki. Jej czarne włosy były całe posklejane od krwi, w której sama leżała. Na brzuchu było wielkie rozcięcie, z którego wcześniej obficie sączyła się krew. Podszedłem do niej i wziąłem jej kruche ciało w moje ręce.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Przepraszam, że zawiodłem – powiedziałem cicho, patrząc na wielki, srebrny księżyc, który nas oświecał. - Siostrzyczko, tak bardzo przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Czuję, że będę, kiedyś żałował tego, że tak dokładnie to opisałem, ale w każdym razie...zawiodłem ojca. Nie byłem w stanie zapewnić odpowiedniej ochrony mojej siostrze. Ale z powodu jej śmierci, znalazłem cel w życiu. Od tego dnia, będę szukał gnoja, która odważył się tknąć Miyuki. Zacznę porządnie trenować, aby być w stanie go zabić, a potem zrobię to o czym zawsze marzył ojciec: skupie się na uczynieniu rodziny Nara najlepszym klanem w mojej wiosce. Ojcze, Siostro, proszę pomóżcie mi osiągnąć wyznaczone cele, ponieważ robię to wszystko tylko i wyłącznie dla was.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Zamknęłam książkę i po przeczytaniu jej ostatniego zdania, musiałam uporządkować moje myśli. Właśnie dostałam odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Shikamaru ciężko i skrupulatnie trenuję, aby być w stanie zabić morderce jego siostry, o której nota bene nigdy nie słyszałam. Tajemnicza misja, o której była mowa w biurze Hokage, prawdopodobnie była misją, która pozwoliłaby brunetowi dowiedzieć się czegoś na temat tego mordercy. Jego cele to: zemsta, spowodowana śmiercią Miyuki i rozwój klanu – wola umierającego ojca. To było straszne! Musiałam coś z tym zrobić, ale na razie nie wiedziałam co.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>T</b></span>emari od kilku dni mnie denerwowała. Chodziła za mną jak cień, nad którym jako członek klanu Nara nie byłem wstanie zawładnąć. Cały czas chciała ze mną o czymś rozmawiać. Opowiadał mi o jakichś pierdołach, które totalnie mnie nie interesowały. Miałem wrażenie, że za całą tą jej gadką, kryło się coś więcej. Jakieś drugie dno, na które blondynka bardzo powoli starała się mnie naprowadzić, ale postanowiłem odłożyć moje rozmyślenia na później, bo teraz musiałem pozbyć się jakoś natarczywej dziewczyny. Wpadłem na genialny pomysł.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Muszę iść trenować – przerwałem jej długi wywód i skierowała swoje kroki do przedpokoju. Zacząłem wkładać moje buty, kiedy zorientowałem się, że dziewczyna nade mną stoi. Uniosłem lekko głowę i zrobiłem pytającą minę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Idę z tobą – powiedziała i zaczęła robić to co i ja wcześniej.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Ale wiesz mam bardzo ciężkie treningi. Nie chciałbym, abyś się przemęczyła – starałem się odwieść Temari od myśli wspólnego treningu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Może zamiast treningu zrobimy mały pojedynek? - Spytała akcentując słowo „pojedynek”, a ja w odpowiedz zrobiłem tylko sceptycznie nastawioną minę. - Pojedynek jest chyba lepszą formą treningu niż jakieś rzucenie shurikenami i używanie losowych jutsu na drzewach, co nie? - Starała się mnie przekonać, ale ja wciąż starałem się utrzymywać na twarzy maskę sceptycyzmu. - No chyba, że się boisz, że nie jesteś wstanie mnie pokonać tak jak na egzaminie na chunina – dodała obojętnie.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Dobra chodźmy – powiedziałem z zażenowaniem, zastanawiając się czy takie argumenty kiedyś przestaną na mnie działać.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></div>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Staliśmy na środku dużej, trawiastej łąki, która znajdował się w środku lasu. Była ładna pogoda. Słońce lekko ogrzewało cały teren, ale na szczęście temperatura nie była zbyt wysoka, a co pewien czas można było poczuć przyjemny powiem chłodnego wiatru na plecach. Wszystko to dawało dobre warunki na rozegranie małego, przyjaznego sparingu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- O co walczymy? - Spytałem, podchodząc do Temari, która właśnie rozciągała obręcz barkową.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Musimy walczyć o coś?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Zawsze walczę o coś – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Okej więc wymyśl coś. Jeśli ja przegram to...- zaczęła.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Będziesz siedziała cicho do końca dnia – dokończyłem bez dłuższego zastanowienia. Na co dziewczyna odpowiedział nieprzychylnym spojrzeniem. - A jeśli ja przegram... - odbiłem piłeczkę w jej stronę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- To gotujesz do końca miesiąca – przyznaję, taka kara za porażkę byłą dość surowa i motywująca.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Zasady są takie, że walczymy na 100% swoich możliwości – spojrzałem na dziewczyna, która z zadziornym uśmiechem skinęła do mnie głową na znak, że rozumie. - Nawet jeśli łączy się to z odesłaniem przeciwnika do szpitala – powiedziałem dla jasności. - Dobra, jedyne co nam zostało to chyba zacząć walkę – powiedziałem i odchodząc na odpowiednią odległość.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stanąłem naprzeciwko Temari i ustawiłem się w pozycji bojowej wyciągając ostrza czakry. Blondynka ściągnęła z pleców wachlarz i oparła go ziemie.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Gotowa?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Jak zawsze – rzuciła pewna siebie.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Zaraz po zakończeniu swojej wypowiedzi, rozłożyła swój wielki wachlarz i wykonała: Kamaitachi no Jutsu, posyłając fale wiatru w moim kierunku. Z trudem uskoczyłem przez powietrzem i pobiegłem w stronę lasu. Dziewczyna starał się cały czas przerwać mój bieg, powtarzając wcześniejszą technikę, ale bez skutku. Udało mi się przekroczyć linię drzew. Usiadłem, opierając plecy na jednym z drzew i zacząłem myśleć jak bardzo głupie było zgadzanie się na rozegranie przyjaznego sparingu. Chociaż słowo przyjazne, w ogóle nie pasowało do tego pojedynku, który zaraz miał się zacząć. Temari będzie walczyła ze wszystkich sił, aby udowodnić mi, że jest silniejsza, a ja będę robił to samo, aby nie dla niej nie gotować. Wolałem teraz troszkę się przemęczyć, aby potem przez resztę miesiąca nie musieć tego robić.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- A więc teraz musisz się wziąć za walkę – powiedziałem sam do siebie i złapałem w rękę kilka kunai.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span>ie widziałam chłopaka odkąd zniknął za linią drzew. Jak to Shikamaru na pewno coś knuł. Jedyne o co nie musiałam się teraz martwić to, to że jego cień mnie dosięgnie, ponieważ byłam aktualnie poza jego zasięgiem. Usłyszałem, że coś ze świstem tnie za mną powietrze. Posłałam kolejne: Kamaitachi no Jutsu do tyłu i po chwili odwróciłam się, aby zobaczyć co to było. Ujrzałam tylko wbity w ziemie kunai. Po chwili z innego kierunku leciał na mnie kolejny nóż, odbiłam go. Nagle ze wszystkich kierunków zmierzały na mnie niezliczone ilości kunai. Cały czas wykonywałam jedną technikę i skrupulatnie odbiłam stalową broń, która z brzdękiem uderzała o ziemie. Czy on naprawdę chciał mnie pokonać tylko tym? Jeśli tak to chyba mnie nie doceniał. Odparłam cała falę, która nie wyrządziła mi żadnych szkód. Zaczęłam rozglądać się za kolejnymi atakami, ale na razie nic się nie zbliżało. Nagle wyczułam, że znowu coś leci w kierunku moich pleców. Odwróciłam się i pewnym ruchem złapałam kunai, który leciał w moim kierunku.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Czy to wszystko co masz w zanadrzu?! - Krzyknęłam w kierunku drzew przed sobą.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Nie! - Usłyszałam zza pleców, a moje ciało przeszył nieprzyjemny paraliż. - Pewnie chciałabyś wiedzieć jak po raz kolejny złapałem cię w moją technikę. Proszę spójrz – moje ciało samo się odwróciło i spojrzało na cień, który przebiegał przez niezliczoną ilość kunai, leżących na ziemi. Shikamaru wyszedł zza drzew i spojrzałam na jego pewny siebie wyraz twarzy, dzieliło nas około sto metrów. Nie przewidziałam tego, że nasza walka skończy się tak szybko, ale patrząc ku górze ujrzałam lekki promyk nadziei, którego postanowiła się trzymać. Musiała to tylko dobrze rozegrać.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Niemożliwe – powiedziałam z udawanym szokiem, a na twarzy bruneta pojawił się zadziorny uśmieszek. - Jak to możliwe? - Spytałam z oczekiwaniem na długi wywód.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- To proste. Znalazłaś się między młotem, a kowadłem. Najpierw stworzyłem wiele cienistych klonów, które rozstawiły się wokoło polany. Potem ja i moje kopie zasypywaliśmy cię nieprzerwanymi falami kunai, a żeby upewnić się, że byłaś zmuszona do odbijani moich ataków to postanowiłem używać jeszcze cały czas techniki: Shuriken Kage Bunshin no Jutsu, aby nie dać ci wytchnienia – niedobrze, brunet zaczął zbliżać się w moim kierunku. - Kiedy zacząłem rzucać w ciebie bronią, to już wtedy wynik tej walki był ustawiony, reszta była tylko formalnością. Nawet jeśli zorientowałabyś się w trakcie obrony co mam zamiar zrobić to i tak nie miałabyś możliwości do ucieczki, gdyż byłaś za bardzo zajęta obroną – dzieliło nas już tylko pięćdziesiąt metrów.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Szybciej, szybciej, szybciej! - Krzyczałam w myślach i jak na zawołanie wielka, czarna chmura przysłoniła słońce i cień wokół rozłożonych shurikenów zaczął powoli zanikać. Brunet szybko zorientował się co za tym idzię i ruszył w moim kierunku chwytając swoje ostrza czakry. Ja będąc jeszcze nie w pełni oswobodzona z jutsu Nary, starałam się dosięgnąć wachlarz, który leżał tuż obok mnie. Dzieliło nas już tylko dziesięć metrów, kiedy technika Shikamaru przestał działać, a ja szybko złapał swój oręż i zwinnie zablokowałam atak zadany przez sztylety bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Muszę przyznać, że tego nie przewidziałem – powiedział ciężko, a na jego twarz zaczęły spadać kroplę deszczu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Widać matka natura jest po mojej stronie – rzuciłam z uśmiechem,</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Siłowaliśmy się przez chwili, kiedy chłopak przestał napierać na mój wachlarz, schylił się i podcięciem chciał powalić mnie na ziemie, ale mi udało się uskoczyć na nogami chłopaka, podczas lotu otworzyłam swój wachlarz i wycelowałam w niego: Daikamaitachi no Jutsu. Nara oberwał dużą falą wiatru i przejechał plecami przez kilka metrów. Wstał, splunął krwią po czym zdjął z siebie zieloną kamizelkę Konohy, która teraz nadawał się tylko do wyrzucenia, zostając przy tym w samym czarnym podkoszulki na ramiączka. Z wcześniejszego małego deszczyku zrodziła się wielka ulewa i już po kilku sekundach oboje byliśmy cali mokrzy. Jego koszulka przywarła mocno do jego ciała, ukazując przy tym jego mięśnie. Zaczął świdrować otoczenie swoimi czarnymi oczami. Ciekawiło mnie jaki pomysł na tą walkę miał teraz. Wyjął coś z tylnej kabury i mocno ścisnął w ręce.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Na razie – powiedział i rzucił przedmiotem o ziemie, a w miejscu Shikamaru pojawiła się wielka chmura dymu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Miałam wrażenie, że chłopak się ze mną bawił. Używał pierwszych lepszych taktyk. Plus cały czas uciekał do lasu. Nie starał się nawet nawiązać jakiejś ciekawej walki. Postanowiłam go zmusić do wyjścia ze swojej kryjówki. Rozłożyłam wachlarz, rozgryzłam palec i zaznaczyłam na nim linię: Kuchiyose: Kirikiri Mai. Z kłębów dymu wyłoniła się jednooka łasica na sierpie, która skierował się w stroną lasu, przerzedzając tym kryjówkę Shikamaru. Po kilku sekundach siania spustoszenie w lesie, zobaczyłam Nare, który opierał się rękami na swoich kolanach i ciężko wzdychał. Musiał mieć wiele trudności, aby uniknąć tego ataku, ale mu się udało, gdyż na jego ciele nie było żadnych nowych ran. Aby nie dać mu ani chwili wytchnienia, zaczęłam kierować w niego swoje: Kamaitachi no Jutsu na co chłopak odpowiedział swoim: Doton: Doryuheki. I tym razem zamiast chować się w lesie chował się za ścianą. Coraz bardziej nie podobała mi się nieśmiałość bruneta, więc tak jak i ostatnim razem postanowiłam wysłać kilka fal wiatrów w stronę kamiennej ściany, aby ją rozkruszyć. Niestety moje pociski tylko połaskotały powierzchnie muru. Odmierzyłam odległość między mną i ścianą. Na szczęście dzieliła nas zbyt duża odległość, aby był w stanie złapać mnie w swoją technikę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Przestań się chować! - Warknęłam w przypływie emocji.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dostałem natychmiastową odpowiedz w postaci Shikamaru, który wskoczył na swoja ścianę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span>ykonałem kilka pieczęci i wysłałem w kierunku Temari: Katon: Hosenka no Jutsu. Dziewczyna chciała złapać za wachlarz, ale nagle spod jej nóg wyskoczyła moja kopia i wytrąciła jej broń z ręki. Kilka małych kul ognia zmierzało na blondynkę, która zwinnie je ominęła, ale po skończeniu sekwencji uników stanęła jak wryta, nie mogąc się ruszyć, ale wiedziałem, że to jest jeszcze za mało i za chwilę spod ziemie wyskoczyło siedem psów, które powaliły blondynkę i trzymały ją mocno za ubrania. Poczułem ulgę, że ta walka już się skończyła i nie byłem zmuszony do pokazywania moich dalszych asów z rękawa. Podczas myślenia jak cudowny będzie dzień spędzony w ciszy, poczułem stal na swojej krtani.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Przyznaję nieźle to wykombinowałeś – powiedziała Temari, która znikąd pojawiła się za moimi plecami i przystawiała niebezpiecznie ostrą stal do mojej szyi. Spojrzałem przed siebie i ujrzałem jak moje psy stoją koło kłody. A więc to była zwykła podmiana.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Pewnie nie muszę ci tłumaczyć jak to wszystko zrobiłem?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Najpierw schowałeś się za ścianą, abym nie widziała co robisz. Potem wykonałeś swoją ogniową technikę, którą mogłabym najzwyczajniej odbić swoim wachlarzem, ale wtedy wytrącił mi go z rąk twój klon, używający stylu ziemi. Starałam się uniknąć kul ognia, które lecac w moim kierunku, rozświetlały przy tym ziemie. Dzięki czemu wcześniejsze kunaie ponownie rzucały cień i umożliwiły ci wykonanie: Kagemane no Jutsu i złapanie mnie w swój cień, ale niestety. Twoja technika nie mogła trwać zbyt długo, ponieważ kule ognia zaraz zgasłyby i cień przestałby mnie obezwładniać, ponieważ odległość, która nas dzieliła była zbyt długa jak na twoją technikę. Więc wysłałeś swoje psy, aby mnie trzymały i wtedy mógłbyś zrobić co chcesz – skończyła omawiać moje działania. - Wygrałam – dodała za chwile z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Nie wydaję mi się.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>N</b></span>agle poczułam jak moją sylwetę kilkukrotnie oplata jakaś żyłka. Za chwilę ktoś pociągnął żyłkę, przyciągając mnie przy tym do drzewa. Shikamaru, któremu przed chwilą trzymałam kunai przy gardle rozmył się w białym dymie. Starałam się poruszyć rękoma, ale niestety bez skutku. Byłam przywiązana do drzewa. Nagle zza pleców usłyszałam głos Shikamaru:</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Katon: Ryuka no Jutsu – co?! Czy on miała zamiar mnie tu spalić?! Zamknęłam oczy w oczekiwaniu na falę bólu, ale owa nie nadeszła. Uchyliłam lekko jedno oko i ujrzałam przed sobą tylko uśmiechniętego bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">O</span></b>tworzyła niepewnie jedno oko.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Chyba nie myślałaś, że cię spalę? - Spytałem ze śmiechem na ustach.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Nie byłam pewna – fuknęła, a ja w tym momencie poluzowałem żyłki, trzymające na uwięzi blondynkę. W miejscu cienkich linek, na skórze dziewczyna było już widać blizny, które zostały spowodowane zbyt mocnym ściskaniem żyłki. Poczułem się źle z powodu zobaczonych ran.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Powinniśmy wracać do domu – powiedziałem, a dziewczyna jak na zawołanie stanęła przy moim boku i za chwilę ruszyliśmy razem do naszego mieszkania. Nie spieszyło się nam, mimo wielkiego deszczu, który towarzyszył nam od pewnego momentu walki.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></div>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Po powrocie do domu, oboje coś zjedliśmy, umyliśmy i przebraliśmy się w coś suchego. Odpoczywając na łóżku, nagle zaczęły mnie nękać wyrzuty sumienie. Cały czas miałem przed twarzą blizny, które zrobiłem blondynce podczas sparingu. Miałem przynajmniej nadzieję, że dziewczyna nie ma mi tego za złe. Ale już to czy jest na mnie zła czy nie, było inną sprawą, ponieważ nie byłem w stanie domyślić się jakie jest aktualnie nastawienie dziewczyny do mojej osoby. Postanowiłem pójść do niej i najzwyczajniej w świecie poprosić o odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Poszedłem do salonu i ujrzałem Temari, która siedziała na kanapie i czytała jakąś książkę. Podszedłem bliżej i usiadłem koło niej.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Możemy pogadać? – Zacząłem, ale odpowiedziała mi tylko cisza. - Czy mam rozumieć przez to, że jesteś na mnie zła? - Zadałem pytanie, a dziewczyna odłożyła powoli książkę i wyszła z pokoju. Świetnie! Teraz nie wiadomo jak długo będzie się na mnie obrażona. Siedząc, usłyszałem jak Temari wraca do salonu. Stanęła przede mną i wyciągnęła przed siebie kartkę. „Przecież nie mogę mówić do końca dnia z powodu porażki” przeczytałem powoli. - Wydaję mi się, że można odwołać moją nagrodę za zwycięstwo.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- A co jest takiego ważniejszego niż twoja nagroda? - Spytała</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Po prostu chciałbym żebyś odpowiedziała mi na parę pytań.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Pytań? Mam pewien pomysł – powiedziała jakby nagle ją coś oświeciło.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Mam się bać?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Ha-ha-ha bardzo śmieszne. Zagramy w pytania – powiedziała z dumą.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Jakie są zasady?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Na początku wybieramy liczbę pytań. Później gramy w kamień, papier, nożyce. Zwycięzca jako pierwszy zadaję swoją serie pytań. Na wszystkie pytania trzeba odpowiadać zgodnie z prawdą. Łapiesz? - Skinąłem głową na znak, że rozumiem. - To ile pytań?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Dwa – odpowiedziałem bez zastanowienia.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Trzy? - Spytała z krzywym uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Niech będzie – westchnąłem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Więc teraz kamień, papier, nożyce. Do trzech - po pięciu krótkich pojedynkach wygrałem z blondynką trzy do dwóch. - Więc o co chcesz mnie zapytać?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Co to była za sprawa, którą chciałaś załatwić w Sunie?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Więc zorientowałeś się, że to nie o ciuchy wtedy chodziło? - Spytała z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- A więc... - ponagliłem ją. Temari wstała i wyszła z pokoju. Za chwilę wróciła, trzymając coś za plecami.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Zamknij oczy i wyciągnij przed siebie dłonie – nakazała, a ja posłusznie wykonałem jej polecenie. Poczułem jak kładzie mi coś na dłoniach. - Możesz otworzyć oczy – zrobiłem to co kazała i spojrzałem na to co trzymałem w rękach. Była to piękna czarna pochwa na katanę. Ze wielkim, srebrnym symbolem mojego klanu na środku. - Załatwiałam prezent dla ciebie. Stwierdziłam, że taki piękny miecz jak Ikagawashi no ken musi mieć równie piękne opakowanie – nie wiedziałem co powiedzieć, więc wydukałem tylko:</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Dziękuje, jest naprawdę ładna.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Jakie jest drugie pytanie?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Jesteś na mnie zła?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Zła? Dlaczego?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Miałem takie wrażenie – odetchnąłem w ulgą. - Trzecie pytanie brzmi: Czy rany, które ci sprawiłem...bolą? - Temari wyglądała na lekko zszokowaną tym pytaniem, ale za chwile przybrała normalny wyraz twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Nie. Takie rany to pikuś. Ale dziękuję ci, że się mną interesujesz – powiedziała z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Teraz twoja kolej.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>M</b></span>iałam teraz okazje, wypytać do o wszystko.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Podobno Ikagawashi no ken może używać tylko osoba, której życie było spowite ciemnością. Więc tu pytanie: Jak twoje życie było spowite ciemnością?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- W naszym klanie mamy pewną tradycję. Jako, że nasze techniki opierają się na manipulacji cieni tak więc do tego cienia trzeba się jakoś...można by powiedzieć przyzwyczaić. Za młodu, każdy członek naszego klanu musi przez miesiąc nieustnie trenować swoje techniki. Byłoby to normalne, ale dzieci muszą trenować w pewnym specjalnym pomieszczeniu, gdzie nie ma światła. Trenują tam nieustanie z ośmiu godzinną przerwą na sen i jedzenie. Jeśli po miesięcznym treningu dzieci nie są wstanie zatrzymać dorosłego przeciwnika swoją techniką manipulacji cieni to wtedy nie są oni dopuszczeni do zostania ninją.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Shikamaru, czy ty też? - Spytałam z trudnościami.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Każdy – odparł chłodno, a mi zrobiło się trochę smutno z powodu takich ciężkich przeżyć bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Opowiedz mi kim jest Miyuki – zadałam kolejne pytanie, a Narze ewidentnie to pytanie się nie spodobało.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Miyuki jest moją starszą siostrą, która była jednym z najbardziej utalentowanych członków klanu Nara. Wszyscy mówili, że ona jest osobą, która wyprowadzi naszą rodzinę na szczyt, ale niestety została zamordowana. Kolejne pytanie – wyrzucił z siebie to wszystko na jednym tchu.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Opowiedz mi trochę o tym – pokazałam mu jego stary pamiętnik.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Chłopak wstała i wyrwał mi książkę ze złością z ręki. Wyszedł na balkon podrzucił swój pamiętnik do góry i wykonał jakąś technikę po chwili z jego ust wyleciała wielka kula ognia, która obróciła papier w popiół. Wrócił do pokoju i mijając mnie powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">- Tyle mogę ci o tym opowiedzieć – rzucił na odchodne.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Od Autora:</b> Proszę! O to rozdział numer dziesięć. Mam nadzieję, że się podobał. Jak obiecałem w jednym komentarzu udało mi się wyrobić przed końcem sierpnia. Chciałbym poinformować, że notki teraz będę pojawiały się częściej niż raz na miesiąc, czyli tak jak miał to miejsce ostatnio. Co prawda będę miał teraz szkołę i w ogóle, ale jeśli się postaram to może uda mi się wrzucać rozdział na tydzień (zrobię co w mojej mocy). </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-34221660226062380982014-07-21T17:09:00.002-07:002014-07-21T17:18:41.957-07:00Rozdział IX<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Zachowywał
się tak dziwnie. Podeszłam do jego łóżka, nachyliłam się lekko
i przyłożyłam rękę do jego czoło, na co policzki bruneta lekko
się zaczerwieniły.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Mój boże jesteś jeszcze bardziej rozpalony.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Jeszcze bardziej? - Spytał zdziwiony.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Miałeś już gorączkę, kiedy wracaliśmy do wioski – oznajmiłam
mu. Jak pomagałam mu wstać, kiedy upadł w drodze do wioski to już
wtedy miał rozpalone czoło. - Nie powinieneś wychodzić z łóżka
dopóki nie wyzdrowiejesz. Pójdę po Sakurę, aby cię zbadał i
przepisała jakieś leki.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Ale raport i treningi... - spiorunowałam go wzrokiem -...mogą
poczekać – dokończył zakłopotany.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pewnie złapał jakieś małe przeziębienie na misji – skwitowała
Sakura przed drzwiami do naszego mieszkania.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wiesz nie jestem lekarzem, ale wydaję mi się, że to jest coś
poważniejszego.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Może, zobaczymy. A zresztą wiesz jacy są faceci. Na co dzień są
wielkimi twardzielami, ale kiedy złapie ich małe przeziębienie to
zachowują się jakby zaraz mieli umrzeć – westchnęła moja
przyjaciółka. - Nawet Sasuke tak robi – dodała z zażenowaniem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie no, Shikamaru raczej taki nie jest – powiedziałam i
przekręciłam zamek w drzwiach, po czym weszłam z przyjaciółką
do domu.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Temari pomóż, umieram... - z pokoju bruneta dobiegło żałosne
wołanie o pomoc, a Sakura spojrzała na mnie ze zwycięskim wyrazem
twarzy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
No dobra, miałaś rację – burknęłam pod nosem. - Co za mięczak
– otworzyłyśmy drzwi do pokoju bruneta i przywitała nas wielka
chmura dymu, która buchnęła nam prosto w twarz. Spojrzałam na
łóżko i zobaczyłam Shikamaru, która kopci papierosa, po czym
przeniosłam wzrok na paczkę papierosów, leżącą obok
popielniczki, która była pełna petów.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chyba oszalałeś, że będziesz zatruwał swój organizm, kiedy
twoje ciało musi odpoczywać! - Warknęłam, po czym podeszłam do
bruneta, wyciągnęłam mu fajkę z buzi i zabrałam paczkę leżącą
na komodzie obok łóżka. Podeszłam do okna, otworzyłam je i
wyrzuciłam to świństwo.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Oszalałaś?! Nie mam żadnej awaryjnej paczki w domu?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Co za pech... - powiedziałam niewinnym głosem nachylając się nad
nim.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sakura
po wykonaniu wszystkich podręczników badań jak: sprawdzenie
temperatury, gardła, odruchów. Stwierdziła, że musi to być tylko
gorączką, po czym wyjęła termometr i zrobiła wielkie oczy
patrząc na liczbę, którą ujrzała.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Shikamaru, wiesz jak ma na imię obecny Hokage? - Zapytała bruneta.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Tsunade, a co? - Odpowiedział zmęczonym głosem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- A
jaki jest dziś dzień? - Zadał kolejne pytanie.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czwartek – odpowiedział podirytowany. Sakura wzięła mnie na
stronę i pokazała mi termometr, który wskazywał 43 stopnie
Celsjusza.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
To jest bardzo wysoka gorączką. Osoba z taką temperaturą powinna,
majaczyć, albo nawet mieć omamy, ale Shkamaru całkiem nieźle to
znosi – wydała banalną diagnozę. - Przepiszę mu coś mocnego na
zbicie temperatury i przyjdę do ciebie jeszcze za dwa dni. Jeśli
coś by mu się stało to wpadaj po mnie kiedy chcesz – zaoferowała
się.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 22pt;">T</span>o
była szósta noc, już szósta cholerna noc, w którą bałem się
iść spać i czułem się jak ostatnie gówno. Za każdym razem
kiedy zasypiałem, śnił mi się ten przeklęty sen. Podczas jednej
nocy potrafiłem mieć ten sen około 20 razy, więc znałem go już
na pamięć. Potwornemu głosowi zawsze udawało się zabić mnie od
środka. Mimo, że znałem schemat tego koszmaru na pamięć to i tak
zawsze dawałem się złamać. Ciągle bałam się w tych samych
momentach i zawsze budziłem się z krzykiem. Co gorsza na moim
brzuchu widniało już dużo blizn po wbitych ostrzach przez tego
złego mnie w snach. O co chodzi? Skoro to był sny, który odbywały
się w moim umyśle to dlaczego zostawiały piętno na moim ciele?
Cały czas zadawałem sobie to pytanie, ale nie byłem w stanie na
nie odpowiedzieć. Tak jak za każdym razem nie byłem w stanie
uratować: senseia, ojca i...jej. Za każdym razem zły ja odbierał
im życie, a ja byłem zmuszony, żeby na to patrzeć. Nie miałem
pojęcia co kryło się za tym snem. Bo to raczej nie jest normalne,
aby śnić cały czas o tym samym. Musiałem dowiedzieć się o co
chodzi. Musiałem z kimś o tym porozmawiać, ale nie mogłem tego
zrobić z Temari, bo wzięłaby mnie za czubka i wysłał do
psychiatryka, a nie podobała mi się perspektywa życia w pokoju bez
klamek. Plus mój organizm odmawiał posłuszeństwa. Ciągła
gorączka było okropna. Leki zbiła temperaturę o maksymalnie jeden
stopień. Sakura przychodziła do mnie co drugi dzień i przepisywała
mi coś mocniejszego i w większej dawce, ale nic to nie pomagał.
Wciąż czułem się jakbym miał zaraz umrzeć, ale na szczęście
miałem ze sobą...Temari. Dziewczyna okazał mi swoją opiekuńczą,
kobiecą naturę zajmując się mną cały ten czas. Nawet chciała
pomóc się wykąpać, ale na szczęście udało mi się odwieźć ją
od tej myśli. Zasnąłem z uśmiechem na twarzy i z Temari w
myślach, z nadzieją, że to może ona będzie lekarstwem na moje
problemy</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie! - Krzyknąłem i otworzyłem oczy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Znów ten sam koszmar? - Usłyszałem głos, który był gdzieś
niedaleko mnie.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wciąż ten sam – odparłem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wypij to – Temari podeszła do mnie i wręczyła mi ciepły kubek.
Spojrzałem na jego zawartość i uniosłem brew w pytającym geście.
- To herbata ziołowa. Podobno dobrze działa na skołatane nerwy –
spojrzałem jeszcze raz w kubek i jednym szybkim ruchem przechyliłem
go, wypijając całą jego zawartość naraz.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czuję się tak okropnie bezsilny – stwierdziłam.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Niedługo ci przejdzie – pocieszała mnie blondynka.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Zachowuje się jak dziecko. Jestem chory i zostałem skazany na
opiekuńczą mamę, żenujące - skwitowałem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wszyscy faceci to dzieci. Tylko, że są dwa rodzaje tych dzieci.
Faceci, którzy nigdy nie wrośli z bycia dzieckiem, są po prostu
małymi dziećmi – dziewczyna podeszłą bliżej do mojego łóżka.
- I są jeszcze faceci, którzy czasami mają przebłyski dorosłego
człowiek, wtedy są dużymi dziećmi – usiadła na łóżku na co
mimowolnie podniosłem się do pozycji siedzącej. Patrzyłem w jej
ciemnozielone oczy i poczułem się dziwnie...dobrze. Przez chwilę
poczułem się zdrowy, pełny sił i gotowy do akcji. Dziewczyna
wpatrywała się w moje oczy tak samo jak ja. Na jej twarz zawitało
nagle jakieś lekkie zawahanie. Mogłem wywnioskować, że chce
zrobić coś czego nie jest do końca pewna. Po chwili jej
niezdecydowana twarz zmieniła się na pewną siebie. Wyciągnęła
ręce przed siebie i oplotła je ma mojej klatce piersiowej, po czym
mocno wtuliła we mnie swoją buzię.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przejdziemy przez to. Przez tą gorączkę i koszmary - w tamtej
chwili doszło do mnie, że nie tylko dla mnie ten czas jest ciężki.
Ona też musi cierpieć, kiedy stara się być przy mnie cały ten
czas i stara się, aby było mi jak najlepiej, żebym szybko wrócił
do siebie. Wziąłem w ramiona jej kruchą sylwetę i przytuliłem ją
do siebie jeszcze mocniej.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Według ciebie, którym rodzajem dziecka jestem? - Zadałem pytanie
miękkim głosem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Ty mieścisz się w innych kategoriach. Czasami zachowujesz się jak
ledwo co urodzony bobas, a czasem jak najstarszy człowiek na świecie
– mimowolnie uśmiechnąłem się na jej odpowiedz. Postanowiłem
wykorzystać chwile poważnej rozmowy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Temari, gryzie mnie coś – zacząłem. - Ostatnio myślałem o tym
jak wielu osobom odebrałem życie. Wyszły mi strasznie duże liczby
przez co trochę się zląkłem i zacząłem rozpatrywać swoje
istnienie bardziej jako... - zawahałem się, nie będąc pewny czy
na pewno powinienem wprowadzać blondynkę tak głęboko w mój
poroniony świat – morderce niż jako człowieka. Z jednej strony
jestem shinobi i zabijanie jest częścią mojego zawodu, ale z
drugiej strony czy to dobrze, że najpierw odbieram komuś życie, a
potem zapominam imię i twarz mojej ofiary. To trochę... nieludzkie.
Nawet myślałem, żeby skończyć z byciem shinobi. Moje ręce już
są splamione krwią, a co jeśli to potrwa jeszcze 15-20 lat? Nie
będę już tą samą osobą, którą jestem teraz.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Shikamaru, jesteś zbyt dobrym ninją, aby z dnia na dzień przejść
na przedwczesną emeryturę – zarzuciła mi. - A co do zabijania to
masz rację – zaczęła swoim uroczym głosem. - Jesteś mordercą
– zamarłem więc to rzeczywiście jest prawda. - Tak samo jak ja
jesteś mordercą i tak samo jak i ja jesteś shinobi. W naszym
zawodzie trzeba zabijać, a kiedy jesteś z ANBU to praktycznie
wszystkie misję opierają się na zabijaniu. Albo umrzesz ty, albo
twój przeciwnik. Taka zasada panuję w kręgach ninja. Niestety
nasza praca jest do bani i niesie wysokie prawdopodobieństwo, że
zmienimy się w nieczułe maszyny do zabijania, ale da się tego
uniknąć. Chcesz znać sekret zabijania tak, żeby nie zmieniło cię
to w kogoś innego? – Przytaknąłem i czekałem, aż dziewczyna
zdradzi mi tajemnice. - Musisz znaleźć miłość, której nie
będziesz chciał zranić poprzez przemianę w nieczułą osobę,
której nie będzie w stanie poznać.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- A
co jeśli nie jestem na tyle silny, aby cofnąć moją przemianę?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Druga połówka pomoże ci w tym. Zawsze będzie przypominał ci kim
tak naprawdę jesteś.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- W
tym co mówisz jest sporo prawdy, ale ja raczej nie jestem typem,
która znajdzie sobie kobietę i będzie żył z nią długo i
szczęśliwie – stwierdziłem z lekkim smutkiem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
To nie ważne. Zawsze miłość możesz zastąpić przyjaciółmi.
Oni też nie pozwolą zmienić ci się na gorszę – stwierdziła i
przestała się wtulać w moją klatkę. Podniosła się lekko, wciąż
trzymałem dłonie na jej plecach, a ona na moich żebrach. Spojrzała
mi prosto w oczy i spytała – Co teraz zamierzasz zrobić?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Chyba pokonam mój koszmar – stwierdziłem z pierwszym od długiego
czasu uśmiechem.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Prawdziwym mordercą jest ktoś, kto nie ma żadnych skrupułów –
dokończyła mrocznym głosem osoba, która przed chwilą pozbawiła
życia moich bliskich. - Żadnych skrupułów, tak jak ty –
powiedział i wyszedł z cienie odsłaniając całą swoją twarz.
Zabójcą okazałem się...ja. Przede mną stałem ja sam.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Masz rację. Zabiłem wielu ludzi i prawdopodobnie wielu jeszcze
zabiję – westchnąłem. - Ale zabijając ich na misjach nie stanę
się mordercą bez skrupułów tylko pozostanę starym dobrym
Shikamaru Nara.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czyli mną – powiedział sobowtór. - A ja jestem mordercą. Przed
chwilą zabiłem trzy bardzo bliskie nam osoby.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie jesteś mną. I chciałbym, żeby się za mnie nie podawał.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś mną – starał się mnie przekonać.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie jestem tobą. Ja nie zabiłbym tej trójki – wskazałam palcem
na ciała bliskich.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Ale to zrobiłeś – zły ja cały czas brnął w tę samą stronę.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przestań mi to wmawiać. Asuma został zabity przez Akatsuki, mój
ojciec zginał na wojnie, a ona... - wskazałem na Miyuki. - Została
zamordowana przez jakiegoś gnoja.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś pewny, że to nie twoje ręce to zrobiły?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Słuchaj – zacząłem już lekko podirytowany brakiem jakichkolwiek
nowych zagrywek. – Byłem tutaj już wielokrotnie. I wielokrotnie
udawało ci się przekonać mnie do tego, że jestem mordercą i że
zabiłem trzy najcenniejsze osoby w moim życiu, ale musisz wiedzieć,
że nie dam się złapać na to po raz kolejny. Już samo to, że
udało ci się złapać „Stratega” w tą samą pułapkę tyle
razy jest dla mnie żenujące, więc proszę, proszę zmień tą
niedorzeczną śpiewkę i wymyśl coś nowego – skończyłem
dobitnie.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Więc zmienię jak to powiedziałeś "śpiewkę". To
dziwne, że udało ci się to przetrwać. Większość już dawno
popełniłaby samobójstwo, ale ty, ty masz jaja.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- O
co ci chodzi? Co masz na myśli mówiąc wielu? Przecież to mój
sen.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie ma sensu ci tego tłumaczyć – westchnął. - Dawno nie
musiałem tego robić, ale to będzie miła odmiana – powiedział i
poprawił uścisk na ostrzach czakry.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czego nie musiałeś dawno robić? - Zadałem pytanie i traciłem
powoli cierpliwość spowodowaną dziwnymi wypowiedziami złego mnie.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dawno nie musiałam wykończyć mojej ofiary własnoręcznie –
odrzekł chłodno i ruszył na mnie z niebywałą prędkością.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Moje
dłonie powędrowały prędko, aby dobyć broń, ale zapomniałem, że
mój strój nie był przystosowany do walki, a do snu. Przybrałem
pozycję obronną i podskoczyłem wysoko do góry, po czym wysłałem
czakrę do stóp, aby być w stanie utrzymywać się na krwi. Oponent
wykonał serie szybkich ciosów ostrzami, a ja wszystkie skrupulatnie
blokowałem. Zły ja był bardzo szybki, ale jakby nie potrafił
posługiwać się takim rodzajem broni. Wyczułem moment, w którym
opuścił lekko gardę i dostałem szansę na wykonanie wysokiego
kopnięcia w podbródek, ale ten szybko odskoczył, unikając mojego
ciosu.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Cholerne krótkie ostrza, jak tym gównem można walczy?! - Warknął.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jeśli ci się nie podobają to z chęcią je przyjmę – rzuciłem
ironicznie i ruszyłem w jego kierunku. Wymierzyłem w niego kilka
prostych, ale ten skrzyżował tylko ręce przed sobą i bez
większego wysiłku zablokował rękoma wszystkie uderzenia, bez
oderwania nawet jednej stopy. Chciał pchnąć mnie sztyletem, ale
ominąłem jego pchnięcie i pewnie złapałem jego rękę w ramieniu
i nadgarstku. Następnie kolanem uderzyłem go w kość łokciową i
usłyszałem oczekiwane chrupnięcie, po czym wyrwałem broń z
uszkodzonej ręki. - Z tym oddaniem broni to sobie żartowałem –
prychnąłem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gdyby nie to że moja moc jest ograniczona to już dawno leżałbyś
jak twoi bliscy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie mieszaj ich w to – warknąłem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Ostrze
czakry trzymane w mojej dłoni zaczęły wydawać czarną poświatę
co znaczyło, że Kagemane Shuriken no Jutsu było już gotowe.
Ruszyłem na mojego przeciwnika i w biegu rzuciłem ostrzem w jego
cień, a ten skoczył ku górze, aby nie zostać unieruchomionym.
Będąc w górze ujrzał mojego klona, z wielkim ładunkiem
błyskawicy zmaterializowanej w prawej dłoni. Przebił mojego klona
rzuceniem w niego ostrzem i wylądował na ziemi. W tym czasie udało
mi się podnieść moją broń i podbiegłem do niego, po czym
zamaszystym ciosem przeciąłem jego brzuch. Otworzyłem oczy, ale
nie było go przede mną. Obejrzałem się i nagle poczułem ostrze
na szyi.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś szybki i inteligentny - stwierdził. - Ale niestety nie
szybszy i mądrzejszy ode mnie - powiedział z satysfakcją. </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Jesteś pewien – powiedziałem i zamieniłem się w kłodę drewna.
Facet obrócił się i zobaczył wielką kule ognia zmierzającą ku
niemu. - Katon: Gōkakyū no Jutsu!</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stałem
nad palącym się ciałem złego mnie i chciałem to zakończyć,
kiedy pomiędzy mną i moim przeciwnikiem zaczęły pojawiać się
kraty. Podszedłem do nich powoli i spojrzałem na twarz mojego
wroga. Zmieniła się. Klęczał przede mną silnie zbudowany
mężczyzna, ubrany w biało-czarną szatę z wieloma mieczami u
boku. Miał na sobie jeszcze czerwono-złoto nagolenniki i karwasze.
Jego białe włosy były spleciony w spiczasty i bardzo wysoki kucyk,
ale krótsze włosy, który nie dosięgały do gumki, opadały na
jego twarz tworząc niezbyt schludny przedziałek na środku. Twarz
miał bardzo poważną i doświadczoną, a jego niebieskie oczy był
wyprane z emocji.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Kim jesteś? - Zapytałem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przegranym – powiedział chłodno.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Otworzyłem
oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej rozejrzałem się po
pokoju, a mój wzrok zatrzymał się na oknie, przez które wpadały
poranne promienie słońca. Przeanalizowałem całą sytuację.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Przespałem całą noc – szepnąłem do siebie. - Przespałem całą
noc! - Wrzasnąłem na całe mieszkanie i wybiegłem na korytarz, na
którym czekała już na mnie zszokowana Temari. Podeszła do mnie i
przyłożyła dłoń do mojego czoła.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gorączka też przeszła – zakomunikowałam rozradowana.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pierwsze co robię to – zacząłem, a na twarzy dziewczyny pojawiło
się zainteresowanie. - Idę po papierosy – oświadczyłem, a mina
Temari od raz zrzedła.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- W
sensie,"udało mi się wyleczyć mój organizm, a teraz w ramach
świętowania z tego powodu mam zamiar je zatruwać?"- Spytał
ironicznie</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dokładnie moja droga, ale najpierw się ubiorę – powiedziałem i
skierowałem się do mojego pokoju, ale za nim zamknąłem za sobą
drzwi to spojrzałem na dziewczynę. - Temari – zacząłem. -
Dziękuje za wszystko – powiedziałem z uśmiechem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Kobiety są stworzone do opiekowania się małymi dziećmi –
skwitowała, pozwalając całemu czarowi prysnąć.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">***</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 22pt;">W</span>rócił
do domu i oczywiście już musiał kopcić swoimi fajkami. Siedziałam
przy stole w kuchni i zastanawiałam się jak to rozegrać. Brunet
przeszedł przez korytarz i tylko przelotnie spojrzał co robię, a
jak zobaczył, że nic ciekawego to skierował się do swojego
pokoju.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Shikamaru, możemy porozmawiać? - Spytałam grzecznie, a Nara wlepił
we mnie zaskoczone spojrzenie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Narozrabiałam coś podczas tego pół godziny jak mnie nie było? -
Spytał niepewnie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie głupku, chciałam tylko o czym pogadać – zakomunikowałam.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
No dobrze, o czym chcesz rozmawiać? - Zajął miejsce naprzeciwko
mnie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- O
zasadach?</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Zasadach? - Powtórzył po mnie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Mieszkamy razem w jednym domu i pomyślałam, że może powinniśmy
określić jakieś zasady, których będziemy się trzymali.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Rozsądne – powiedział, po czym dodał. - Co pierwsze?</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czynsz</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Sprawa wydaję mi się prosto. Płacę cały z własnej kieszeni.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gdzie jest haczyk?</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Haczyk jaki haczyk? - Spytał oburzony.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Na pewno jest jakiś haczyk – stwierdziłam. Brunet na pewno miał
jakiś powód, oferując, że będzie płacił wszystkie świadczenia.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Ja płacę za wszystko, a ty gotujesz – odpowiedziałam mu tylko
gromkim śmiechem. - No weź to dobra oferta – starał się mnie
przekonać.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Gotować codziennie za kilka stówek więcej w portfelu? Nie wydaję
mi się – skwitowałam, starając się powstrzymać napad śmiechu.
- Ale możemy po negocjować.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Bizneswoman się znalazła – burknął, a ja puściłam jego uwagę
mimo uszu.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Czekam na lepszą ofertę, Shikamaru – poinformowałam.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dobra – westchnął. - Gotujesz pięć razy w tygodniu.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Bo ty dwa razy w tygodniu fundujesz obiad w knajpce.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dokładnie – stwierdził.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">- I
dwa razy w tygodniu pomagasz mi z gotowaniem – poinformowałam.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Co?! Nie ma mowy.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Albo pomagasz, albo codziennie zmywasz naczynia – postawiłam
sprawę jasno.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dobra będę ci pomagał – powiedział z zażenowaniem.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Wow, nie wiedziałam, że da się z tobą dogadać – zadrwiłam. -
A teraz co z sprzątaniem?</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Możemy sprzątać razem raz w miesiącu – powiedział rozkładając
ręce na stole i chowając w nie głowę.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Co!? Chyba raz na dwa tygodnie, brudasie.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Niech będzie – westchnął. - Coś jeszcze?</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Nie palisz w domu.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Dobra, a ty nie czepiasz się porządku w moim pokoju i nic z niego
nie ruszasz – na te słowa lekko się przejęłam, bo już zabrałam
jego stary pamiętnik.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Pukasz do drzwi, kiedy chcesz do mnie wejść.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Ty też i informujemy jeśli ktoś z naszych znajomych ma wpaść.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Zgoda – wstałam i wyciągnęłam dłoń do brunet.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">-
Więc umowa stoi – wstał i uścisnął mi rękę.</span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Od
Autor:</b> Dziewiąty rozdział powstał. Wydaje mi się,
że jest trochę słabszy od poprzednich, ale może to jest
spowodowane sceną walki. W każdym razie mam nadzieję, że coś wam
się w tej notce spodobało i udało mi się umilić wam czas choć
na chwilę. Mała informacja: w piąte wyjeżdżam na wakacje i
wracam dopiero 16 sierpnia. Tam gdzie jadę nie będzie możliwości
pisania.(No wiecie harcerze, las, namioty i brak prądu. Taki klimat
;D) Jeśli uda mi się napisać jeszcze jeden rozdział przed
wyjazdem (a może to być bardzo trudne bo przed wyjazdem mam masę
na głowię jak np. ogarnięcie nowej szkoły) to włączę, żeby
dodał się jakoś na początku sierpnia, a jeśli nie to napiszę
rozdział dopiero po powrocie więc pewnie następny rozdział pojawi
się dopiero około 20 sierpnia. </span></span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-50832570908752080592014-07-19T15:05:00.002-07:002014-07-19T15:44:17.331-07:00Rozdział VIII<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Rzuciłem
się z impetem na łóżko i po kilku minutach leżenie nie wiem
kiedy, ale zasnąłem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Shikamaru! Musisz mi pomóc! – Usłyszałem czyiś głoś. –
Wstawaj! – Szturchał mnie. Za chwile odzyskałam świadomość i
spojrzał na osobę, która mnie budziła. Był to Kankuro.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
O co chodzi? – spytałem ziewając.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Byłem z Gaarą w piwnicy, kiedy jeden z regałów przewrócił się
i przytrzasnął mu nogę – na te słowa zbudziłem się
całkowicie. – Nie mogę go podnieść, potrzebuję twojej pomocy!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Prowadź! – Krzyknąłem do niego, a on wybiegł z pokoju i
skierował się do schodów zbiegliśmy z nich i pobiegliśmy do
przedpokoju, gdzie Kankuro otworzył drzwi i zbiegł jeszcze niżej
schodami. Dotarliśmy do piwnicy i zacząłem się rozglądać za
Gaarą, ale nigdzie go nie widziałem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Gdzie jest Ga...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Niespodzianka! – Krzyknął Kankuro, zakładając mi worek na głowę
i targając mnie gdzieś.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Stary zdejmij to ze mnie! Nie mogę oddychać! Proszę zdejmij to! –
Krzyczałem. Jeśli to był jakiś żart to muszę przyznać, że się
udał. Byłem przestraszony, a teraz niech zdejmie mi ten wór z
głowy, bo nie mogłem wziąć oddechu.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Musimy go uciszyć, bo obudzi Temari – usłyszałem zimny głos
Gaary. Kankuro zdjął mi na chwile worek i nałożył na buzie
wielki plaster.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
To chyba da radę – rzucił marionetkarz i założył mi z powrotem
ten przeklęty worek. Targali mnie ze sobą chwilę, aby po jakimś
czasie posadzić mnie na małym, niewygodnym stołku i skrępowali mi
ręce.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Dobra słuchaj zaraz zdejmę ci worek i zadam pytanie, po
czym odkleję taśmę i odpowiesz mi bez zbędnego
krzyku – powiedział Gaara i po chwili zdjął mi worek. Dzięki
czemu miałem możliwość zaczerpnięcia świeżego powietrza.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Trochę niepokoiło nas zachowanie naszej siostry i zaczęliśmy się
zastanawiać, czym to może być spowodowane. Stwierdziliśmy, że
prawdopodobnie zachowuje się dziwnie z powodu jakiegoś chłopaka. I
tu jest pierwsze pytanie: Czy w Konosze kręcił się wokół niej
jakiś chłopak? – Odkleił mi taśmę z ust.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Wy psychole! Jeśli chcieliście pogadać to są trochę bardziej
cywilizowane sposoby – upomniał dwójkę braci.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Odpowiedz – powiedział chłodno Gaara. Postanowiłem odpowiadać
na zadane pytanie, ponieważ ton czerwonowłosego był zbyt poważny
i wolałem się nie sprzeciwiać.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nic takiego nie widziałem. Zresztą byliśmy w Konosze jakieś trzy
dni i potem wyruszyliśmy na misję.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Rozumiem – zamyślił się. – W takim razie powiedz mi
czy...dobrze traktujesz naszą siostrę?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
CO?! – Wrzasnąłem na co Kankuro zakleił mi ponownie usta. Czy
oni myśleli, że ja i Temari jesteśmy razem?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Ej Shikamaru nie tak się umawialiśmy. Miało być bez zbędnych
krzyków, pamiętasz? – powiedział wyszczerzony lalkarz.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Zrozum, chcemy wiedzieć czy nasza siostra jest w dobrych rękach...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Bo jak nie to – Kankuro ścisnął swoją pieść i usłyszałem
gruchot kości.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
...No mniej więcej – skwitował Gaara. Geez ci kolesie byli
śmiertelnie poważni. – Więc, powiedz nam jak się między wami
układa – odkleił plaster.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Słuchajcie chłopaki, będę z wami szczery. Między mną i waszą
siostrą jest przyjaźń, a nie miłość – spojrzałem na ich
kamienny twarzy, które wpatrywały się we mnie, nie ukazując nawet
grama emocji.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Chyba przesadziliśmy Gaara. Teraz nic nam nie powie, bo się
przestraszył – westchnął Kankuro. Do cholery jak mogłem
przekonać ich, że ten mały poroniony świat, w którym żyją tak
naprawdę nie istnieję! Myślałem nad odpowiedzią, kiedy do
naszego pokoju przesłuchań wpadła Temari, która była ubrana
tylko w jakąś zwiewną pidżamę.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Co tu się do chole... – krzyknęła, kiedy zobaczyła w jakiej
sytuacji się znajduję. Miałem nadzieję, że zaraz skopie tyłki
swojemu rodzeństwu, ale ta po dłuższej chwili wpatrywania się
powiedziała. – Chłopcy, czy wy macie jakieś dziwne fetysze? –
Spytała z powagą.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Yyyy...tak – odpowiedział tępo Kankuro, a ja kiwałem głową, że
nie. Temari ciężko westchnęła.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie wnikam co robicie. Wypuście Shikamaru, bo nie wygląda na kogoś,
komu się ta „zabawa” podoba – rodzeństwo posłusznie wykonało
polecenie, szepcząc przy tym, że to dobrze, że im się nie
oberwało. Po uwolnieniu mnie skierowałem się do wyjście, a
blondynka poszła moimi śladami.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Shikamaru, odpowiesz mi na jedno pytanie?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Po dzisiejszym dniu mam trochę dość pytań, ale ok –
westchnąłem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Jesteś gejem?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
CO!? – Świetnie kolejne osoba, która od tak stworzyła sobie
urujony świat. – Nie jestem gejem, w tej piwnicy chodziło
zupełnie o coś innego.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Szkoda, zawsze chciałam mieć przyjaciela geja - westchnęła.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Przepraszam, że nie spełniam twoich wymagań - burknąłem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Jak się postarasz to spełnisz – skwitowała. – W każdym razie
o co poszło w tej piwnicy?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Poszło o... – ugryzłem się w język i lekko zarumieniłem. – W
sumie to nieważne. – Jakoś odechciało mi się widzieć pobitych
braci, więc postanowiłem nie mówić nic więcej na ten temat.
Zresztą nie czułem już do nich tej małej nienawiści, którą
miałem w sercu przez całe przesłuchanie.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Widzę ten rumieniec – powiedziała z uśmiechem na twarzy. – Coś
jednak się działo w tej piwnicy.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie! – Zaprzeczyłem. – Po prostu nie mogę ci powiedzieć o czym
tam gadaliśmy.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
No dobra jak chcesz, ale pamiętaj od tego momentu dla mnie zawsze
jesteś gejem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Słodka pidżamka – zauważyłam, spoglądając na misia pandę
jedzącego pałeczkę bambus, spoczywającego na klatce dziewczyny.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Odwal się! – Oburzyła się natychmiastowa. Wiedziałem, że to ją
odciągnie od tematu mojej orientacji. – Ciekawe w czym ty śpisz?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Chcesz wiedzieć? To choć, pokaże ci całą moją wiosenną
kolekcję pidżamek z tego roku – powiedziałem głosem udając
geja i zachęcając ją gestem dłoni, aby weszła do mojego pokoju.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Boże – westchnęła. – No dobra niech dowolny mężczyzna
jakiego znam zostanie gejem, ale proszę, nie bądź nim ty, bo tego
jednak nie znoszę.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Jesteś pewna? – Kontynuowałem tym samym tonem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Boże, Shikamaru jaki ty jesteś...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Jaki jestem?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Upierdliwy</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Ej to moje powiedzenie – oburzyłem się i po chwili postanowiłem
powrócić do poprzedniego tematu. - Więc jesteś pewna, że nie
chcesz, abym był gejem?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Tak, jestem pewna.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
I o to mi chodziło – stwierdziłem z uśmiechem i normalnym już
głosem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
A co do twojej kolekcji? Może kiedy indziej – powiedział słodko.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Chyba to zerwanie z łóżka w środku nocy sprawiło, że zaczynasz
bredzić – westchnąłem ciężko. – Dobranoc.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Wyruszyliśmy
do Konohy z rana tak jak planowaliśmy. Zanim rodzeństwo Temari nas
pożegnało to bracia dawali mi jakieś porozumiewawcze znaki. Jeśli
dobrze je odczytałem to brzmiały one „Opiekuj się naszą
siostrą, bo jak nie to...” w miejscu trzech kropek miałem
prawdopodobnie wstawić sobie coś czegoś bardzo nie chciałbym
zaznać w swoim życiu. </span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Był
to już trzeci dzień naszej wędrówki i powoli dochodziliśmy do
Konohy. Słońce ładnie oświecało cały las i ścieżkę, którą
szliśmy. W oddali widziałem już zarys bramy, kiedy nagle moje nogi
odmówiły mi posłuszeństwa, a moje ciało zaliczyło bliskie
spotkanie z podłożem. Temari spojrzała na mnie jak na kalekę.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nic ci nie jest?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie, tylko się o coś potknąłem – spojrzałem za siebie, ale
była tam prosta droga. Dziewczyna podeszła do mnie i pomogła mi
wstać, muskając przez przypadek moje czoło.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Na pewno nic ci nie jest? - Zapytała z przejęciem w głosie.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Wszystko gra – wstałem i otrzepałem się z ziemi.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Doszliśmy
do wioski i zweryfikowaliśmy nasze tożsamości przy Kibie, która
akurat pełnił wartę przy bramie. Oczywiście nie mógł oszczędzić
sobie jakiejś uwagi na temat tego, że widzi iż mam nową
dziewczynę, ale kiedy Temari walnęła go w głowę to od razu
odechciał mu się brnąć w to dalej, więc skierowałem się z moją
towarzyszką do mojego, a właściwie to naszego mieszkania. Kiedy
weszliśmy do domu to tylko walnąłem plecak na podłogę i
poszedłem do swojego pokoju, rzucając się na łóżko.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Pamiętaj, że musimy zdać dzisiaj raport z misji – krzyknęła do
mnie Temari ze swojego pokoju, a po jej wypowiedzi od razu zasnąłem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Obudziłem
się podczas, kiedy moje ciało dryfowało na tafli wody. Patrząc w
górę dostrzegłem tylko rozciągająca się ciemność. Uniosłem
prawą rękę i dostrzegłem, że jest on cała w czerwonej cieczy.
Wstałem przestraszony i zacząłem iść do tyłu, aby uciec z tego
dziwnego miejsca, ale przed ucieczką powstrzymała mnie ściana,
która była tuż za mną. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem
bezkresną ciemność, taką samą którą dostrzegłem w miejscu
gdzie powinienem zobaczyć sufit. Rozejrzałam się na boki z
nadzieją, że znajdę jakieś wyjście, ale niestety pomieszczenie,
w którym się znajdowałem było korytarzem i pozwalało mi iść
tylko i wyłącznie przed siebie. Rozpocząłem swoją wędrówkę,
ale bardzo utrudniała mi to krew, która sięgała mi do kolan, ale
dalej kontynuowałem swoją wędrówkę z myślą, że za chwilę
znajdę drzwi i będę w stanie wyjść z tego przeklętego miejsca.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Śmierć! – Warknął przerażający głos na całą izbę.
Odskoczyłem wysoko i w trakcie lotu, wysłałem trochę czakry do
stóp, aby być w stanie stać i poruszać się sprawnie po cieczy.
Przybrałem pozycje, dzięki której byłem gotowy do ataku. Zacząłem
rozglądać się za osobą, która wydobyła się z siebie ten
straszny głos, ale nie dostrzegłem nikogo. Opuściłem powoli
gardę.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Ten moment, w którym kogoś zabijasz jest najlepszy, zgadzasz się?!
– Ten sam głos odbił się po ceglanych ścianach pomieszczenia.
Moje dłonie powędrowały w miejsce moich ostrzy czakry, ale pod
palcami wyczułem wyłącznie poliestrowy materiał. Spojrzałem na
siebie, byłem ubrany tylko w białą koszulkę na ramiączka i
czarne, krótkie spodenki. To było dziwne, bo w ostatnim momencie,
który pamiętam byłem ubrany trochę bardziej bojowo.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Gdzie jestem i jak stąd wyjść? – Zadałem pytanie z udawanym
spokojem do mojego niewidzialnego towarzysza. No właśnie, z
udawanym spokojem, bo nie byłem zbyt pewny siebie przebywając z
nieznanego mi powodu w jakimś cholernie dziwnym miejscu z wielką
dziurą w głowię co robiłem zanim się tu znalazłem. Czekałem na
odpowiedz, ale ta nie nadeszła. Opuściłem po raz kolejny gardę i
zaprzestałem stania na tafli krwi, aby oszczędzać czakrę na
walkę, która mogła się wywiązać. Brodziłem z trudem w
czerwonej mazi, a razem ze mną moje myśli, które cały czas
krzątały mi się po głowie. Chyba pierwszy raz w życiu nie
wiedziałam co zrobić. Starałem się wymyślić jakiś plan
działania, ale wszystko co przychodziło mi do mojej w tamtym
momencie pustej łepetyny było tak bardzo niedorzecznymi pomysłami,
że nie byłem w stanie uwierzyć iż to ja sam na nie wpadłem.
Nagle do moich nozdrzy doszedł odór, na który mimowolnie się
skrzywiłem. Co najgorsze znałem ten smród bardzo dobrze i on nie
wróżył nic dobrego. Szedłem dalej w głąb tego przeklętego
korytarza, a fetor nasilał się, z każdym krokiem. Nagle,
nadepnąłem gołą stopą na coś dziwnego. Przez krew na ziemi nie
mogłem zobaczyć co było powodem, przerwania mojej wędrówki.
Schyliłem się i zanurzyłem ręce w czerwonej cieczy, po czym
złapałem za napotkaną przeszkodę. Tak szybko jak to wyciągnąłem
tak i puściłem, po czym odskoczyłem przerażony i oparłem się o
ścianę. Rzecz, a właściwie postać, którą wyciągnąłem był
mój łysy przeciwnik, którego zabiłem na ostatniej misji. Starałem
się opanować oddech, nad którym nie miałem kontroli. Zamknąłem
oczy i zacząłem odliczać, aby uspokoić mój umysł i ciało.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Co boisz się trupów?! Chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś to
wszystko przez przypadek?! – Znów ten cholerny głos zaczął się
mną bawić. Otworzyłem oczy i zamarłem. Przed chwilą pusty
korytarz, wyglądał teraz jak cmentarzysko. Po tafli krwi pływały
ciała. Jedne były zwęglone, drugie przebity w witalnych punktach,
trzecim brakował jakiejś kończyny, czwarte miały dziurę w
miejscu serca, piąte się nie ruszały, ale były martwe, a szóste
posiadające niezliczoną ilość dziur na ciele. Spojrzałem i w
oddali ujrzałem kolejną znajomą twarz. Był to przestępca,
którego zabiłem na jednej z pierwszej misji w ANBU. Czy możliwe,
żeby to wszystko były...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Osoby, które zabiłeś z zimną krwią! – Dokończył za mnie
straszny głos, ale to nie mogła być prawdy. Tych ciał było za
dużo. Ja...to nie możliwe...żebym zabił tyle osób. Przeleciałem
jeszcze raz wzrokiem po wszystkich zwłokach. To było niemożliwe!
Na każdym ciele znajdowało się... – chociaż jedna z twoich
technik zabijania! Jedne są zwęglone od twoich katonów, drugie
poprzebijane w punktach witalnych twoimi ostrzami czakry, trzecie bez
kończyn, które odciąłeś swoją kataną, czwarte bez serc, które
wyrwałeś swoimi Chidori, piąte zabite przez duszenie twoim
cieniem, szóste podziurawione, także przez twój cień! Są tu
wszystkie twoje ofiary! Co do jednego nieszczęśnika, która miał
pecha i napotkał na swojej drodze ciebie! – Ten koleś zaczynał
mnie denerwować.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Wyłaź z mojej głowy, psycholu! – Krzyknąłem do niewidzialnego.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Uwierz mi, chciałbym tego, ale niestety jestem skazany nie
przebywanie z takim mordercą jak ty!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Więc przynajmniej się pokaż! – Warknąłem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nasze spotkanie jest możliwe, ale raczej nie dożyjesz tego czasu!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Miałem
tego serdecznie dosyć ruszyłem pewnie przed siebie. Jeśli jest tu
jakieś wyjście to znajdę je. Nie miałem zamiaru siedzieć tutaj
dłużej. Ciał wciąż przybywało, a ich stopień zmasakrowani
zwiększył się wraz z ich ilością. Czułem się jak w jakiejś
pieprzonej grze video z poziomami trudności. Przechodziłem wciąż
na wyższy poziom, a na końcu prawdopodobni czekał na mnie boss.
Jeśli jest to prawda to obiecuję, że zmasakruję go tak jak...tych
wszystkich tutaj jak...morder...to znaczy Shika...Jak ja miałem na
imię?</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Morderca! – odpowiedział mi przerażający głos.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie! Mam na imię...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Rzeźnik!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie! Moje imi...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Kat!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie! Mam...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Zabójca!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Monstrum!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Ni...</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Sadysta! Oprawca! Potwór! Masz tyle imion do wyboru! - mówił
szaleńczy głos.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Przestałem
iść i spuściłem głowę. Po chwili uniosłem lekko ręce i
spojrzałem na nie. Te ręce...Rozejrzałem się po korytarzu pełnym
trupów. Niektórych z nich pamiętałem bardzo dobrze, niektórych
jak przez mglę, a niektórym odebrałem życie, a teraz nawet ich
nie rozpoznaję, nie rozpoznaję własnych ofiar. Te ręce zabiły
tych wszystkich tutaj. Czyje są te ręce? Do kogo one należą? Ano
tak, prawie zapomniałem. Te ręce należą do...Shi...Mordercy.
Ruszyłem przed siebie chwiejnym krokiem. Mijałem obojętne mi już
ciała. Przestałem sprawdzać jak je zabiłem, czy je pamiętałem.
Nagle moją uwagę przykuło to z czego pomieszczenie było
zbudowane, a mianowicie z czerwonych cegieł, ale nie takich
zwykłych. Na każdej z cegieł było napisane imię i nazwisko.
Prawdopodobnie, każda cegieł była nagrobkiem jednego z tych tutaj
leżących. Smutne był to, że żadnego z tych imion nie kojarzyłem,
ale patrząc na to wszystko uświadomiłam sobie, że moje
wcześniejsze przemyślenie sprawdziło się. To miejsce naprawdę
można było nazwać cmentarzyskiem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Przemierzałem
cały czas to cholerne miejsce pełne krwi i ofiar, bez broni, z
dziurą w głowie dlaczego tu jestem, bez sił i większej motywacji,
która skończyła mi się jakiś czas temu. Plus nie można
zapomnieć, że jest z jakimś niewidzialnym psycholem, który starał
się mnie zniszczyć od środka. Nagle mój chwiejny i niepewny chód
zmienił się w bieg. W oddali zobaczyłem, że korytarz zamienia się
w jakiś pokój, a nad wejściem do niego były jakieś trzy
marmurowe płyty. Podbiegłem bliżej, aby je przeczytać. Spojrzałem
na nie i odczytałem cicho: Sarutobi Asuma, Nara Shikaku, Nara
Miyuki. Ostatnie imię powiedziałem prawie niesłyszalnie nawet dla
własnego ucha.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Kontynuowałem
swoją podróż i wkroczyłem do tajemniczego pomieszczenia, w oddali
zobaczyłem trzy, nie, cztery postacie. Tak! Nareszcie, ktoś kto
może znać drogę do wyjścia. Podszedłem bliżej i ujrzałem, że
trzy osoby klęczą, a jedna stoi tuż za nimi i trzyma coś w ręce.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Wiesz kto jest prawdziwym mordercą? - Usłyszałem już dobrze znany
mi głos. Podbiegłem do grupki osób i rozpoznałem twarze trzech z
nich. Był to osoby, których imiona były wyryte wcześniej na
marmurowej tablicy. Kiedy ich rozpoznałem to szybko zacząłem biec
w ich kierunku. Podczas zmniejszania dystansu między nami
dostrzegłem, że czwarta osoba, która stała za dobrze znaną mi
trójką, trzymała w rękach ostrza czakry. Podeszła do mojego
sensei i przejechała po jego krtani ostrzem.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie! - Krzyknąłem i przyspieszyłem bieg, ale twarz Asumy
bezwładnie utonęła w wielkiej kałuży krwi, która była
nieodłącznym elementem całego tego cholernego pomieszczenia.
Tajemnicza postać podeszłą do mojego ojca i przystawiła ostrza do
jego szyi. Znów starałem się przyśpieszyć mój bieg, ale
tajemniczy człowiek uczynił z moim ojcem to samo co z senseiem.
Spojrzałem na ostatnią osobę i mogłem nawet zginąć, ale ją
musiałem uratować. Wysłałem trochę czakry do stóp i pomknąłem
przed siebie. Miałem Miyuki już na wyciągniecie ręki, kiedy moja
dłoń zatrzymała się na jakiejś niewidzialnej barierze.
Tajemniczy człowiek podszedł do dziewczyny i przyłożył jej
ostrze do szyi.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Przestań! - Krzyknąłem i poczułem, że w moim oku zawitała mała
łza. Postać jakby się zawahała, po czym prześlizgnęła stalą
po szyi dziewczyny. - Nie! - Warknąłem i zacząłem walić pięścią
w niewidzialną przeszkodę. Otworzyłem szerzej oczy z przerażenia,
kiedy z szyi dziewczyny pociekła bordowa krew i spłynęła po jej
małej i delikatnej szyi.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Prawdziwym mordercą jest ktoś, kto nie ma żadnych skrupułów –
dokończyła mrocznym głosem osoba, która przed chwilą pozbawiła
życia moich bliskich. - Żadnych skrupułów, tak jak ty –
powiedział i wyszedł z cienie odsłaniając całą swoją twarz.
Zabójcą okazałem się...ja. Przede mną stałem ja sam. CO?! Ale
ja przecież nie zabiłem tych trzech. Co nie, że to nie byłem ja?
A może? Może, rzeczywiście to byłem ja? Ja już sam nie pamiętam
jak oni zginęli! Zamknąłem oczy i starałem się uporządkować
moje myśli. - Zabójca, powinien zostać zabity – powiedział mój
sobowtór. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że stoi tuż przede mną.
- Prawda?! - Zapytał z uśmiechem i zamaszystym ciosem wbił ostrze
czakry w mój brzuch. Zgiąłem się w pół z bólu i złapałem za
rękę mojego oprawcę.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Chyba taka powinna być kolei rzeczy – powiedziałem ze smutkiem,
wydając na siebie osąd. - Ale nie jestem na to gotowy. Nie chce
jeszcze umierać – powiedziałem i splunąłem w dół krwią. -
Nie mogę umrzeć teraz, obiecałem coś ojcu.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Bywa – powiedział chłodno i dopchnął ostrze głębiej w mój
brzuch.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Nie!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Shikamaru!</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: 22pt;"><span style="background: #ffffff;">P</span></span><span style="background: #ffffff;">odniósł
się szybko do pozycji siedzącej i oddychał niewyobrażalnie szybko
tak jak podczas gdy spał. Ręce trzęsły się, a w jego oczach było
widać przerażenie.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Krzyczałeś przez sen, więc postanowiłam się obudzić –
zakomunikowałam mu, ale ten nic nie mówił. - Musiałeś mieć
okropny koszmar – zadrwiłam, ale brunet wciąż nie był obecny w
naszej konwersacji. - Swoją drogą, kto to jest Miyuki? - Zapytałam,
a on tylko spojrzał się na mnie ze zdziwieniem na twarzy. -
Krzyczałeś jej imię przez sen.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">-
Miyuki... - zaczął. – To ktoś kogo można porównać do mojego
osobiście przeżytego koszmaru – odparł już po części
opanowany. Po chwili spokoju, jak poparzony łapczywie rozpiął
swoją kamizelkę i podniósł swoja czarną bluzę do góry,
odsłaniając przy tym swój brzuch, na którym zobaczyłam bliznę,
która wyglądała jakby w tym miejscu został pchnięty nożem, albo
jakimś innym ostrzem. Spojrzałam na jego twarz, na której znów
zawitało nieopanowane przerażenie.</span></span></span></span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><b>Od Autora:</b> Dodaje późno, ale tak przyjemnie pisało mi się ten rozdział, że nie mogłem oderwać się od pisania i stąd taka późna pora. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i nie ma w nim za dużo błędów. Co jeszcze...ano tak, jeśli znajdę motywację to dodam jeszcze rysunek Miyuki Nary, ale to na pewno nie dzisiaj, a nie czekaj już jest jutro! To może jednak dodam dzisiaj. </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-2686997061138560582014-07-15T06:17:00.000-07:002014-07-15T06:17:33.777-07:00Rozdział VII<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Był
mały problem. Łysy oryginał wciąż po swojej stronie miał dwa asy w postaci Fumi
i Mitsu. Po opadnięciu dymu z wybuchającego klona, zaraz obok bezwłosego
mężczyzny z pod ziemi wyskoczył Shikamaru, tworzący kolejną falę białej chmury
z bomby dymnej, którą rzucił zaraz pod nogi swojego przeciwnika. Chwile potem
brunet stał tuż koło mnie kładąc przy mnie dwie nieprzytomne blondynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Pomogę ci – powiedziałam i ruszyłam po mój wachlarz leżący nieopodal.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Pomożesz mi opiekując się dziewczynami – powiedział to tak stanowczo, że nie
byłam wstanie się sprzeciwić. Kłęby białego dymu powoli zaczęły opadać, ukazując
łysego rywala, który podnosił się z ziemi, a z jego nosa sączyła się krew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zabiję cię gówniarzu! – Krzyknął w kierunku bruneta, tracąc przy tym po raz
pierwszy kontrole i wyjmując miecz. Shikamaru rozejrzał się dookoła i podniósł
z ziemi Ikagawashī no ken, który w wyniku eksplozji klona zmienił swoje
położenie. Spojrzał na katanę po czym obejrzał się za siebie. Blondynki wracały
powoli do siebie i widząc Shikamaru trzymającego miecz obie przytaknęły głową
dając mu pozwolenie na użycie katany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Wiesz
co? Normalnie nie jestem mściwy, ale szczerze nienawidzę, kiedy ktoś bierze
zakładników. Szczególnie, kiedy zakładnikami są bezbronne kobiety, a porywaczem
mężczyzna w sile wieku. O takich facetach sądzę, że… po prostu nie mają jaj –
mówił cały czas poważnym głosem. – Dlatego…zginiesz od katany, której tak
bardzo pragnąłeś, śmieciu – zakończył dobitnie i wymierzył mieczem w łysego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dowiedz tego czynami, psycholu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zakończę to jednym ruchem – rzucił chłodno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Faceci
mierzyli się jeszcze chwilę wzrokiem, po czym chwycili pewnie swoje oręża i
ruszyli na siebie. Oboje szarżowali w swoim kierunku i w momencie wyminięcia
się udało mi się usłyszeć tylko głośny dźwięk zgrzytu spotykających się stali.
Shikamaru i łysy po spotkaniu swoich mieczy stali do siebie plecami w
odległości jednego metra. Serce waliło mi niemiłosiernie ze strachu. Kto
wygrał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Przepadnij – powiedział brunet po czym ciało łysego upadło bezwładnie na ziemie,
a ja odetchnęłam z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Postanowiliśmy
zostać u dziewczyn jeszcze jedną noc i pomóc im posprzątać cały ten bałagan, bo
cóż… okołu stu ciał leżących na werandzie może być trochę nieapetyczne. Byliśmy
już spakowani, wyszliśmy przed dom i czekaliśmy na blondynki, które chciały nas
pożegnać. Shikamaru standardowo odpalił papierosa i zaczął kopcić mi przed
nosem. Po chwili z domu wyszła starsza z blondynek i podeszła do nas z jakąś
dużą papierową torbą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Proszę, weźcie trochę jedzenia na drogę – powiedziała i wręczyła mi torebkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dziękujemy – odpowiedziałam za mnie i bruneta po czym zaczęłam chować jedzenie
to plecaka Nary, który tylko burknął coś niezrozumiale pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- A
gdzie jest Mitsu? – zapytał Shikamaru, a chwile po jego wypowiedzi z domu
wybiegła mała blondynka trzymając coś za plecami. Nara widząc, że kieruję się w
naszą stronę, szybko wyrzucił papierosa, gasząc go przydepnięciem. Chyba nie
chciał dawać Mitsu złego przykładu, ale dla mnie niezrozumiałe było
postępowanie bruneta, ponieważ małej nigdy w przeciwieństwie do mnie nie
przeszkadzało, że Shikamaru pali, ale mimo wszystko przy mnie palił, a przy
niej nie…Blondynka podeszła do bruneta i powiedziała słodkim głosem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zamknij oczy i wyciągnij ręce – Shikamaru wykonał posłusznie polecenie po czym
dziewczynka złożyła na jego rękach Ikagawashī no ken . Chłopak otworzył oczy, i
zapowietrzył się z powodu zobaczenia katany. Wpatrywał się w miecz przez
dłuższą chwilę po czym chciało szybko zwrócić katanę mówiąc:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie mogę przyjąć tego podarunku – powiedział i wystawił miecz przed siebie tak,
aby blondyneczka go od niego zabrała, lecz ta skrzyżowała ręce na piersi i
obojętnym wzrokiem zaczęła patrzeć w innym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Proszę, weź go. Po tym napadzie uświadomiłam sobie, że ten miecz nigdy nie
będzie bezpieczny w naszych rękach – Fumi dodał do swojej wypowiedzi promienny
uśmiech. – A zresztą, ty świetnie nim władasz – chłopak wpatrywał się długo w
katanę, rozmyślając nad czymś ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Obiecuję, że wykorzystam ten miecz najlepiej jak to jest możliwe – powiedział
brunet kłaniając się lekko w stronę kobiet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Przepraszam, ale musimy już iść – wtrąciłam się do rozmowy. – Dziękujemy za
wszystko i… do zobaczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Mam nadzieję, że już nic wam nie grozi – dodał Shikamaru i na pożegnanie
przybił piątkę z małą dziewczynką, po czym zaczęliśmy oddalać się od domu.
Pomachaliśmy jeszcze blondynką z daleka na pożegnanie i ruszyliśmy do wioski
nie odwracając się już do tyłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Bardzo polubiłeś tą małą – stwierdziłam idąc z nim krok w krok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Trochę…- skwitował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Trochę? Spędzałeś z nią prawie cały czas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zazdrosna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie… - już chciałam się oburzyć, ale postanowiłam jednak postarać się nie
wszczynać kłótni pomiędzy nami mimo, że chłopak sam się o to prosił. – Po prostu
interesuję mnie dlaczego tak ją polubiłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Ona nie ma ojca tak jak ja czy ty. Życie bez jednego rodzica jest okropne, a
bez dwóch…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Shikamaru... – zaczęłam, ale chłopak wtrącił mi się w wypowiedz <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Po
prostu wciąż brakuję mi ojca, a kiedy dowiedziałam się, że ona też go nie ma
to…postanowiłem jej na chwilę ulżyć, spędzając z nią dużo czasu i starałem się
choć trochę zastąpić jej ojca w tym czasie – powiedział patrząc na chmury z
założonymi rękami na karku. – Mam nadzieję, że chociaż trochę jej pomogłem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Na
pewno dałeś jej coś od siebie – powiedziałam po czym dodałem coś, aby
rozładować poważną atmosferę – On jest dziewczynką nie powinieneś uczyć jej
przybijania piątek. Tak robią chłopcy, a nie damy – skwitowałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Bredzisz, dziewczyny, czy też damy jak to ładnie nazwałaś też przybijają
piątki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Na
przykład jakie? Nazwiska i imiona proszę – chłopak lekko się uśmiechnął.
Ucieszyłam się, bo udało mi się zejść na jakiś mniej poważny temat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jesteś zazdrosna o to, że przybijam piątki z pięciolatką, a nie z tobą? –
zapytał, po czym wyszczerzył zęby w uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Co?! Głupi jesteś?! Oczywiście, że nie! – Zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Gdyby tak było to nie ciągnęłabyś tak tego tematu, ale skoro tak bardzo chcesz
to proszę, przybiję z tobą piątkę – wystawił w moim kierunku otwartą dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Spadaj! Nie chcę żadnych piątek i nie jestem zazdrosna o jakąś pięciolatka! –
zganiłam Nare.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zazdrosna czy nie, ja po prostu chce przybić z tobą piątkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jeśli nie przybijesz to będę tak zrzędził całą drogę – powiedział następnie po
chwili ciszy dodał. – Proszę, bo mi ręka zdrętwieję – ale odpowiedziałą mu
tylko głucha cisza. – Temariiii - wyciągnęłam rękę i przybiłam wybłaganą piątkę
Nary. – Dzięki – powiedział z uśmiechem, po czym po chwili dodał – Sabaku No
Temari.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Co? – zapytałam już trochę podirytowana gierkami bruneta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Prosiłaś o imiona i nazwiska dziewczyn, które przybijają piątki, a więc proszę
- No Sabaku Temari<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Shikamaru – powiedziałam waląc sobie soczystego facepalma. – Taki jesteś mądry,
a zarazem taki głupi – dokończyłam z zażenowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Taki mój urok, co zrobić – skwitował krótko i dalej cześć trasy spędziliśmy w
ciszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Doszliśmy
do skrzyżowania, na którym były dwie drewniane strzałki. Jedna wskazywała, aby
iść w prawo jeśli chce się dotrzeć do Konohy, a druga strzałka z napisem „Suna”
wskazywała przeciwny kierunek. Skręciłam w lewo, a brunet w prawo, ale po
zrobieniu dwóch kroków, zauważył, że nie ma mnie przy jego boku. Odwrócił się i
zobaczył, że idę w kierunku swojej wioski. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dlaczego idziesz do Suny? – Zapytał dobiegając do mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Muszę coś załatwić w wiosce. Idziesz ze mną? – zapytałam zwyczajnie. Chłopak
przyłożył palce do podbródka i po chwili odpowiedział:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Ok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Tyle? Myślałam, że dłużej trzeba będzie cię przekonywać – powiedziałam zdziwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Przekonywać? Jeśli idziemy do Suny coś załatwić to znaczy, że później dotrzemy
do Konohy, a więc mam więcej wolnego czasu, czego chcieć więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Ach…Mogłam się tego spodziewać po leniu jak ty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dłuższy wypoczynek to coś co chce każdy, a w ogóle to co masz do załatwienia w
Sunie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Muszę…zabrać resztę ciuchów – skłamałam. Nie chciałam wyjawić mu mojego
prawdziwego celu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Ciuchy, tak? – Spytał. Czyżby wyczuł, że go okłamał? – Oszalałaś? Przywiozłaś
ze sobą trzy wielkie walizy. Mi wystarczyłoby pół, a ty masz trzy i jeszcze
chcesz coś przynosić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jestem kobietą – oburzyłam się, na co brunet tylko coś burknął pod nosem.
Postanowiłam po raz kolejny rozładować trochę atmosferę i przy okazji zaspokoić
swoją ciekawość. – Shikamaru – brunet spojrzał na mnie pytająco. –
Opowiedziałbyś mi o całym tym planie, który wymyśliłeś przeciwko temu łysemu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Chce ci się tego słuchać? – tym razem on zapytał zdziwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oczywiście. Czemu sądzisz, że nie chciałabym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Po
prostu…nie sądziłem, że interesują cię takie rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- To
opowiesz czy nie? – Spytałam zniecierpliwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dobra, dobra, opowiem ci wszystko od samego początku. Kiedy Shinji powiedział
nam, że facet zabrał dziewczyny i słyszał krzyki z tyłu domu to od razu
pognałem w tamtym kierunku z głupią chęcią biegnięcia w tamtą stronę dopóki ich
nie odnajdę, ale za nim wyszedłem to zauważyłem przez okno nasze koleżanki i
postanowiłem obserwować całą sytuacje zanim włączyłbym się do konfrontacji,
którą przewidywałem. Stworzyłem jednego cienistego klona, który wyszedł przed
dom, a ty po chwili dołączyłaś się do niego. W trakcie, gdy łysy wygłaszał
swoją przemowę o wymianie, w mojej głowie narodził się kompletny plan jakim
kierowałem się potem krok po kroku. Wymagał on, aby to mój klon poszedł po katanę,
więc od początku starałem się przekonać naszego przeciwnika, że to ty pełnisz
rolę kapitana. To było oczywiste, że nie będzie chciał wysłać dowódczy, bo ten
mógłby coś jeszcze wykombinować. Dlatego, kiedy zapytał się czy chcemy dokonać
wymiany to nie odezwałem się ani słowem, kiedy spojrzałaś się na mnie to dałem
ci znak puszczając ci oczko w nadziei, że zabierzesz głos. Później, kiedy
powiedział, żebyśmy wybrali kto ma iść po katanę to nie było mu wcale obojętne
kto po nią pójdzie. Tak naprawdę to chciał się upewnić czy, aby na pewno jesteś
liderem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> – Kiedy poszedłeś to byłam zdziwiona, kiedy
facet wspominał, że nie chciał, abym to ja była jego zwierzchnikiem. Nie
spodziewałam się wtedy, że to miało jakieś drugie dno – powiedziałam lekko
zachwycona tym, że była to cześć planu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Więc
wypaliło – uśmiechnął się. – Wracając do planu. Kiedy zapytał się kto ma iśc po
miecz to znowu dałem ci znak, żebyś mówiła, a ty odegrałaś swoją rolę
doskonalę. Facet będąc przekonany, że to ty trzymasz pieczę w naszym duecie,
postanowił wysłać po miecz mojego klona, ale nie był taki głupi, ponieważ jak
pamiętasz wysłał z moim klonem również i swojego, którego nie mogłem pokonać,
bo wtedy bezwłosy wiedziałby, że coś knuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Czekaj,
czekaj – przerwała wypowiedz bruneta. - Ale przecież twój klon potem wybuchł, a
na początku mówiłeś, że stworzyłeś zwykłego klona – wytknęłam mu istotny fakt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Stworzyłem
wybuchowego klona i podmienił go ze zwykłym. Schody w piwnicy są tak wąskie, że
mieści się tam tylko jedna osoba. Kiedy wracaliśmy do was już kataną to klon
łysego puścił mnie przodem tak, abym niczego nie odwalił, ale kiedy ja już
byłam na górze to facet był jeszcze wtedy na schodach. W tamtej chwili
anulowałem cienistego klona i łysy zastał na górze już moją wybuchową wersję.
Później szybko wyszedłem przed dom i wykonałem Doton: Moguragakure no Jutsu
ukrywając się pod ziemią i czekając na okazję, żeby odbić zakładniczki. Po
wybuchu wyskoczyłem z ziemi, zrobiłem zasłonę dymną i powalił łysego po czym
zabrałem dziewczyny. Reszta walki to po prostu umiejętności bitewne – Po
rozłożeniu tego wszystkiego na części pierwszy - muszę przyznać, że cały ten
plan wydawał się dość prosty, ale mimo wszystko, ja nie byłabym wstanie czegoś
takiego wykombinować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- „Umiejętności
bitewne” – sparodiowałam ostatnią część wypowiedzi bruneta. – Przyznaj, że
gdzieś tam głęboko w głowie miałeś po prostu ochotę wypróbować ten miecz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Yyy…nie wcale nie – zaprzeczył zmieszany, po czym szybko dodał. - A zresztą kto
nie chciałby poddać próbie „przeklętej” katany? – Wyśmiał nowo nadany przydomek
oręża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- A
więc jednak jesteś po prostu małym chłopcem z nową zabawką – stwierdziłam z
uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jestem mężczyzną, a nie chłopcem – powiedział oburzony. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">N</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">a
wieczór udało nam się dotrzeć do głównej bramy Sunagakure. Byłem zmęczony
ciągłą podróżą. Nie zatrzymaliśmy się nawet na chwilę, bo blondynka narzucała
ogromnie wysokie tępo. Kierowaliśmy się do domu Temari i jej rodzeństwa.
Ustaliliśmy, że zostaniemy dzisiaj na noc i jutro rano wyruszymy z powrotem do
Konohy z przeklętymi ubraniami Temari. Szliśmy główną aleją, na której zostało
już tylko paru sklepikarzy, którzy sprzątali w miejscu gdzie stały ich małe
straganiki. Doszliśmy do dużego domu. Temari wyjęła z pod wycieraczki klucz, na
ten widok tylko lekko prychnąłem, ale dziewczyna to zignorowała. Otworzyła
zamek i weszliśmy razem do środka. Wyszliśmy na środek dużego pokoju
pomalowanego na biało, dziewczyna zatrzymała się przed schodami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Wróciłam! – Krzyknęła Temari.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- O
mój boże, nie było jej 2-3 tygodnie i myśli, że się za nią stęskniliśmy –
usłyszałem z góry głos Kankuru, która chciał chyba, aby blondynka nie usłyszała
jego opinii na temat jej powrotu, ale niestety może i jest mistrzem marionetek,
ale nie jest mistrzem dyskrecji<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie narzekaj i lepiej choć się przywitać. Nie chce mi się słuchać awantur –
powiedział Gaara. Na co Temari fukneła ze zdenerwowania. W duchu śmiałem się z
ich wypowiedzi, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać, aby nie dostać od
blondynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Powinniście się cieszyć i zachowywać w towarzystwie gości! – Krzyknęła
zdenerwowany w ich kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Cholera! Słyszałaś nas? – zapytał Kankuro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jakich gości? – powiedział Gaara udając, że nic się nie stało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Po
prostu tutaj zejdźcie i się przywitajcie! – Wrzasnęła. Za chwili ze schodów
schodziło dwóch braci z nietęgimi minami oczekując najgorszego. Kankuro
postanowił załagodzić trochę sytuację i przytulił siostrę, która była trochę sceptycznie
do tego nastawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Witaj siostrzyczko! Stęskniliśmy się za tobą – w odpowiedzi dostał tylko
bąknięcie. Podszedł do mnie i lewe ramie zarzucił mi na szyję, a prawą dłonią
przywitał się, ściskając moją rękę. – Siemka Shikamaru! – powiedział, po czym
dodał szeptem. – Dzięki, że wybawiłeś nas od naszej kochanej starszej siostry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">–
Szkoda, że własnym kosztem – odpowiedział mu cicho, po czym wypuścił mnie z
uścisku i odszedł kawałek. Gaara przywitał się z Temari krótkim „Witaj”, po
czym podszedł do mnie i przywitał się w identyczny sposób co jego brat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Współczuję ci stary. Mam nadzieję, że nie będziesz potrzebował pomocy
specjalistów po tak długim wspólnym spędzaniu czasu z naszą siostrzyczką –
szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oby – odpowiedziałem krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zrobię nam jakąś kolację – skierowała swoją wypowiedz do mnie. - Chcecie z nami
zjeść? – spytała rodzeństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Kolację?! – Spytał rozradowany Kankuro - To będzie jakaś miłą odmiana. Odkąd
wyjechałaś lodówka jest pusta. Cały czas jemy coś na mieście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Musicie znaleźć sobie jakieś dziewczyny – stwierdziła z zażenowaniem Temari. –
Bo widzę, że bez kobiety u boku to albo umrzecie z głodu, albo roztyjecie się
przez niezdrowe żarcei na mieście – blondynka udała się w kierunku
najprawdopodobniej kuchni, a ja z jej braćmi podążyliśmy za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Chcesz z własnej woli zrobić kolację? Dziwne – usłyszałem zza pleców ciche
przemyślenie Gaary. Dziewczyna otworzyła lodówkę, która była do połowy wypchana
różnymi produktami spożywczymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dlaczego jecie na mieście? – Zapytała poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- No
nie widzisz? – Zapytał Kankuro wskazując
na wnętrze lodówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Co
mam widzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- No
przecież… - zaczął lalkarz – w niej nic-nie-ma – powiedział poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jest w połowie pełna, głąbie – stwierdziła podirytowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dobrze się czujesz siostrzyczko? – Zapytał przejęty, przykładając rękę do jej
czoła. – Widzisz jakieś niestworzone rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jeśli się nie zamkniesz to zaraz cię zabiję – postawiła sprawę jasno. Na te
słowa młodszy brat ucichł i zaczął zastanawiać się co może dolegać jego
siostrze. – Czekajcie na mnie w jadalni. I tak nie będą z was miała żadnego
pożytku – westchnęła ciężko i rozpoczęła przygotowywanie posiłku, a my jak
jeden mąż udaliśmy się do jadalni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Rozmawialiśmy
z chłopakami na kwestie związane z naszymi wioskami, po krótkim czasie
zeszliśmy na trochę mniej poważny temat i bracia zaczęli obgadywać ze mną swoją
siostrę, niestety na krótko, bo kiedy usłyszeliśmy głośne i wymowne
chrząknięcie z kuchni to postanowiliśmy nie brnąć dalej w to zagadnienie, więc
opowiedziałem chłopakom o misji, którą właśnie ukończyłem razem z ich siostrą i
pokazałam im moją nową wspaniała kataną. Byli pod wrażeniem jak staranie była
wykonana, żeby zabić jeszcze czas opowiedziałem im całą tą legendę związaną z
moją nowa bronią, po czym śmialiśmy się z jej niedorzeczności. Wtedy do pokoju
weszła Temari, stawiając na stół nasz dzisiejszy posiłek. Rozpoczęliśmy naszą mała
ucztę . Ja i dziewczyna byliśmy zbyt zmęczeni i głodni, aby w trakcie
spożywania posiłku rozmawiać za to Kankuro musiał dodać jakąś przesłodzoną
uwagę odnośnie jedzenie co każdy przełknięty, albo i też jeszcze nieprzełknięty
kęs co oczywiście podobało się blondynce. Podczas, gdy lalkarz łapczywie jadł
to co przyrządziła jego siostra to jego brat starał się udawać, że niby
jedzenie jest „okej”, ale że to nie było
coś super specjalnego. Mówię, że starał się udawać, ponieważ zachowywał
się jak Kankuro, ale próbował to starannie ukryć. Niestety szanownemu Lordowi
Kazekage nie wychodziło to najlepiej. Po posiłku bracia blondynki rozeszli się
do swoich pokoi, ówcześnie życząc nam dobrej nocy. Temari postanowiła
oprowadzić mnie krótko po posiadłości, a po całym zwiedzaniu pokazał mi mój
pokój na dzisiejszą noc. Wszedłem do pomieszczenia i pierwsze co zrobiłem to
walnąłem plecak na łóżko i wyszedłem na balkon, aby zapalić papierosa.
Dziewczyna w trakcie oprowadzania mnie po domu uprzedziła, że mam nie palić w
posiadłości. Wolałem nie sprawdzać co się ze mną stanie jeśli czegoś takiego
spróbuję, więc z tego powodu wylądowałem na balkonie. Odpaliłem papierosa i
podczas mojej małej chwili dla siebie, usłyszałem krótką wymianę zdań braci
Temari przez otwarte okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zachowywała się dziwnie. Nigdy nie gotowała z własnej woli - usłyszałem
stłumiony głos Gaary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Teraz jak o tym mówisz...Rzeczywiście trochę to dziwne – odpowiedział mu „cicho”
Kankuro.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Mam pewne podejrzenia dlaczego tak się zachowuję – w tym momencie postanowiłem
nie podsłuchiwać dalszej części ich rozmowy i wyrzuciłem nawypalonego do końca
papierosa, po czym wróciłem do pokoju i zamknąłem wejście do balkonu, aby przez
przypadek nieusłyszeć kolejnej części wypowiedzi rodzeństwie.<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-60627160670633129442014-07-08T12:02:00.003-07:002014-07-08T12:02:48.051-07:00Rozdział VI<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">R</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">obiłem
już dziesiątą rundę wokół posiadłości i zacząłem się zastanawiać czy, aby na
pewno nasi przeciwnicy mają zamiar dzisiaj zaatakować. Może Temari miała rację
i tak naprawdę chodziło o inną katanę? Nie! Odrzuciłem tą myśl tak szybko jak
się pojawiła. Byłem przekonany, że zaatakują, ale co im tak długo zajmuje?
Bałem się bo jeśli w moje jutsu, które zastawiłem na przeciwników, wpadłby
jakiś Bogu winny przechodzień to wtedy nie czułbym się z tym najlepiej.
Zauważyłem, że zaraz minę się z Shinji’m, a więc za chwilę miałem zacząć
jedenastą nudną rudę wokół domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Masz coś? – Zapytałem psa z nadzieją na twierdzącą odpowiedz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie, a ty? – Zadał mi pytanie zwrotne. Chciałem już pokiwać przecząco głową,
gdy nagle z daleko usłyszałem, dźwięk aktywowanej, wybuchowej notki. – Chyba
jednak tak – powiedziałem z uśmiechem. – Idź zawiadom dziewczyny – zaraz po
skończeniu mojej wypowiedzi pies pobiegł w kierunku wejścia do domu. Zdecudowałem
pójść za jego przykładem, ale trochę wolniej. Po kilku metrach stałem już przed
werandą i czekałem na użytkowniczkę wiatru, wypatrując przy tym potencjalnych
zagrożeń. Postanowiłem wypalić jednego papierosa na odstresowanie. Podczas
jednego z zaciągnięcia się papierosem, usłyszałem, że drzwi znajdujące się za
mną uchylają się, podłoga lekko poskrzypywała pod ciężarem postaci, ale
skrzypienie w pewnym momencie zostało zagłuszone przez kolejną wybuchową notkę,
która eksplodował już o wiele bliżej od swojej poprzedniczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Kiedy rozłożyłeś te notki? – za moimi plecami rozbrzmiał głos Temari, której
się spodziewałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zleciłem Shinji’emu rozłożyć je podczas, gdy przekazywałem wam plan działania,
a potem tylko je uaktywniłem. No wiesz. Wtedy, kiedy pytałaś się jaką technikę
wykonałem przed domem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- A
wiec to była ta technika – powiedziała i po chwili dodała. -Te notki zawsze
dadzą nam jakąś przewagę, ale gdzie one są porozmieszczane?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie bój się – uspokoiłem ją. – Nie wysadzę cię w powietrzę – dodałem z lekkim
prychnięciem. – Notki są porozmieszczane tylko w lesie, więc jeśli nie
przekroczymy linii drzew to nic się nam nie stanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Przekroczymy? Więc masz już jakąś taktykę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jeśli można nazwać to taktyką – powiedziałem i zacząłem odwracać się przodem do
blondynki, ale to co zobaczyłem zamurowało mnie tak, że aż niewypalony do końca
papieros wypadł mi z ust i mój mały sprawca nałogu uderzył o ziemię. Byłem tak
skołowany, że udało mi się tylko wydukać:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">–
Po…ooo prpr…oost..uuu – nie byłem wstanie skleić żadnego poprawnego zdania
przez strój Temari, która ubrała na siebie: podstawową kolczugę ninja, która
zaczynała się od połowy ud, a kończyła w połowie ramion i zakrywała szczelnie
całe ciało pomiędzy tymi dwoma punktami. Na to założyła fioletową sukienkę,
która od pasa w dół była czarna i kończyła się tak, że było widać wcześniej
wymienione uzbrojenie. Cały jej strój był przewiązany przepaską o ciemniejszym
odcieniu fioletu co sprawiała, że wszystkie ubrania dokładnie przylegały do
smukłego ciała blondynki. Z tyłu na odcinku lędźwiowym pleców spoczywał
średniego rozmiaru zwój, a po prawej stronie do paska przyczepiona była torba,
prawdopodobnie na małą broń. Wszystko to było przykryty jakby długim, szerokim
i szarym szalikiem oplecionym parę razy wokół szyi, zwiewnie opadającym z
przodu na wysokość pasa, a z tyłu na kolana. Dziewczyna założyła też na siebie
nagolenniki, które ukryła pod czarnym materiałem, którym owinęła ochraniacze.
Miała ona zwykłe czarne buty i rękawice bez palców sięgające do łokci o tym
samym kolorze. Ochraniacz na czoło spoczywał na swoim docelowym miejscu, a jej
blond włosy były związane w charakterystyczne cztery kitki.[</span><a href="http://fc01.deviantart.net/fs49/f/2009/178/d/1/Temari__s_new_look___453_by_gora_tendo.jpg" style="font-family: Arial, sans-serif; font-size: 16px; line-height: 18.399999618530273px;" target="_blank">Klik</a><span style="font-family: Arial, sans-serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">]</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zacząłem
zastanawiać się czy aby nie ubrała się tak… pociągająco z jakiegoś konkretnego
powodu. Zorientowałem się, że jeszcze nie skończyłem mojej ostatniej
wypowiedzi, a teraz stałem i gapiłem się na moją towarzyszkę co mogło wyglądać
trochę dziwnie w jej oczach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Więc jaki jest plan? – Spytała miękko jak nigdy głosem z lekkim rumieńcem na
twarzy. Po tej wypowiedzi wiedziałem, że jej aktualny strój nie jest
przypadkowy, a dziewczyny ubrała się tak specjalnie. Tylko jakiego? Dla mnie?
Nie na pewno nie. Kurde znowu cisza, znowu cisza, która wynikała z mojego
zamyślenia. Odchrząknąłem lekko i powiedziałem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Po
prostu nie możemy dać się rozdzielić. Musimy osłaniać się nawzajem. Proponuję
prostą formację stania do siebie placami. W ten sposób nikt nie zaskoczy nas od
tyłu – po mojej wypowiedzi nastał między nami cisza, którą postanowiłem
przerwać. - Troszkę się wystroiłaś na tę walkę – zwróciłem jej uwagę tak jak
ona poprzednio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- W
takim stroi, wygodniej się walczy – tym razem to ona zacytował mnie, ale nadal
towarzyszył jej przy tym lekki rumieniec i ten miękki głos. Mógłbym słuchać go
do końca moich dni. Był on jak miód na moje uszy. Dzięki niemu mogłem teraz
zapomnieć, że zaraz będziemy walczyć z wysoką, ale bliżej nam nieznaną liczbą
wrogów, że możemy zginąć. Mogłem zapomnieć o smutku, który towarzyszył mi cały
czas po śmierci ojca i mistrza. Czułem się jakby cały świat nagle znikł, jakbym
znajdował się na środku wielkiego, białego, bezkresnego pomieszczenia i słyszał
tylko jej głos. Starałem się ustalić skąd pochodzi dźwięk, który pożądałem
tylko dla siebie, ale kiedy szedłem w jednym kierunku to nagle słyszałem go z
innej strony. Krążyłem tak przez długi czas jak jakiś debil, ale w pewnym
momencie usłyszałem wybuch. Obróciłem się w kierunku, z którego doszedł mnie
nieoczekiwany dźwięk i zamiast: pustego, białego pomieszczenia zobaczyłem gęsty
las. Obejrzałem się za siebie i dostrzegłem Temari wpatrującą się w przestrzeń,
na którą ja przed chwilą miałem zawieszony wzrok. Po chwili zorientowałem się,
że ziemia drży. Z oddali byłem w stanie usłyszeć zbliżające się okrzyki
zagrzewające do walki. Kolejna wybuchowa notka odpalił i ukazała mi smugi
czarnego dymu, kopcącego się z lasu kilkaset metrów ode mnie. Spojrzałem po raz
kolejny na Temeri i przełknąłem głośno ślinę. Blondynka najwyraźniej to
dostrzegła, bo postanowiła ogarnąć mnie słowami:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Przygotuj się – po rzuceniu tych słów wyjęła zwój zza pleców. Umieściła go na
ziemi, rozłożyła, wykonała jeden znak i położyła na nim dłoń. Z kłębów białego
dymu wyłonił się jej wachlarz, która złapała pewnie będąc już w stu procentach
gotową do walki. Chyba wciąż widziała, że nie jestem pewien wyniku tej bitwy. –
Wygramy pamiętasz? – W odpowiedzi lekko się uśmiechnąłem i odpowiedziałem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Wygramy – na te słowa dziewczyna odwzajemniła uśmiech i stanęła w równej linii
ze mną czekając na to, aż przeciwnik wyłoni się w końcu z lasu. Okrzyki bojowe
wciąż narastały, wreszcie pierwsza fala przeciwników wyszła zza drzew i została
przerzedzona przez ostatnią wybuchową pułapkę, którą kazałem zastawić
Shinji’emu. Bliżej nie było już żadnej bombki, która pomogłaby nam zmniejszyć
liczebność przeciwnika. Wyjąłem z pochwy mój miecz i pomachałem nim w kilka
stron, aby rozruszać trochę nadgarstki. Przyjąłem odpowiednią pozycję bojową i
czekałem, aż pierwszy wróg się do nas zbliży. Trzymając pewnie swoją katanę
zamknąłem oczy, wziąłem głębokie wdech i poprawiłem uścisk na rękojeści.
Wzdrygnąłem się na chwili, ale byłem tego pewny:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Padnij! – krzyknąłem do dziewczyny i zamaszystym ruchem moja broń powędrowała w
miejsce dawnego położenia szyi stojącej obok Temari. Broń wbiła się w ciało
przeciwnika, która chciał zajść nas od tyłu. Odetchnąłem z ulgą, ale nie na
długo, bo kiedy zwróciłem uwagę na stary obiekt zainteresowań czyli las to
ujrzałem drugiego już przeciwnika, która trzy metry ode mnie zbierał się do
ataku. – 1-0 – wyszeptałem w stronę dziewczyny. Po czym dodałem – Pamiętaj
plecami do siebie – po moich słowach przybraliśmy odpowiednią pozycję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zostałem
wciągnięty w wir walki. Powaliłem już około dziesięciu przeciwników, ale miałem
wrażenie, że na miejsce każdego pokonanego wroga, pojawia się dwóch kolejnych.
Najgorsze w całej tej bitwie było to, że nie mogłem poświęcić stu procent
swojej uwagi na pojedynkach z wrogiem, ponieważ co chwile zerkałem czy moja
partnerka daje sobie radę. Kosztował mnie to wiele wysiłku, gdyż musiałem
skupić się na wielu rzeczach w jednej chwili. Jednym okiem obserwowałem czy
dobrze ułożyłem miecz, aby zablokować uderzenie przeciwnika, a drugim okiem
sprawdzałem czy mojej towarzyszce nic nie grozi, przy czym pierwsze oko w tym
czasie pomagało mi wyprowadzić atak, a drugie dla odpoczynku wędrowało po
okolicy sprawdzając czy nic mi nie grozi. Krótko mówiąc miałem ręce pełne
roboty. Pokonywałem kolejnego przeciwnika, kiedy z nieba lunęła ściana deszczu.
Taka pogoda miała swoje plusy i minusy. Plusem było to, że zimny deszcz
ochładzał całe moje ciało, ale minusów było więcej. Deszcze tworzył śliskie
bagno pod stopami, która mogła pomóc którejś ze stron. W ciągu niecałej minuty wszyscy
uczestnicy byli umazani błotem od stóp do głów. Nie podobał mi się taki stan
rzeczy bo w moich włosach znajdował się maź z krwi i błota. Na ziemi leżało już
dużo martwych ciał, ale wciąż było kilku przeciwników do pokonania. Zwłoki pod
naszymi stopami uniemożliwiały zwinne poruszenie się po polu bitwy, ale mimo to
wciąż szala zwycięstwa była po naszej stronie. Zacząłem ciężko dyszeć.
Zmęczenie dawało mi się we znaki. Moja kondycja była na wysokim poziomie, ale
to było dla mnie za dużo. Cała ta walka była długo i męcząca, ale mimo wszystko
wciąż starałem się utrzymać na lekko ugiętych nogach, gotowy do ataku. Podczas
całego starcia nie użyłem żadnego ninjutsu. Nie było na to czasu. Cały czas
ktoś na mnie nacierał co uniemożliwiało mi wykonanie pieczęci. Ścierałem się z
moim ostatnim nieprzyjacielem. Nasze miecze zderzyły się z głośnym brzdękiem. Siłowaliśmy
się, napierając oboje na swoje katany, gdy nagle usłyszałem krzyk Temari:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zrób żółwika – na jej rozkaz odepchnąłem miecz swojego rywala i skuliłem się na
ziemi. Usłyszałem świst przeciętego powietrze przez stal tuż obok mojego ucha.
Po chwili na plecach poczułem stopę, która odepchnęła się ode mnie, podniosłem
głowę i zobaczyłem jak blondynka uderza z impetem wachlarzem w twarz jednego z
przeciwników po czym rozkłada swoją broń i mocnym machnięciem posyła mojego wcześniejszego
przeciwnika parę metrów do tyłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
2-1, a więc wygrałam – powiedziała do mnie z uśmiechem, a ja rzuciłem ostrzem
czakry tak, że przeleciało zaraz koło jej twarzy muskając lekko jej włosy. W
jej oczach można było dostrzec szok, ale za chwile odwróciła się i zobaczyła
człowieka stojącego nad nią z uniesioną kataną i wbitym ostrzem w środek czoła.
Złapała z ostrze i kopnęła oponenta w klatkę piersiową. Rzuciła mi ostrze, a ja
zwinnie je złapałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- 2
do 2, a więc remis – powiedziałem z uśmiechem chowając ostrza na miejsce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">S</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">postrzegłam,
że Shikamaru po swojej wypowiedzi milczał. Wydawała mi się, że nad czymś
gorliwie myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Coś cię gryzie? – spytałam prosto z mostu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie dostrzegłaś czegoś dziwnego podczas walki? – odpowiedział pytaniem na pytanie,
ale widząc moją zdziwioną minę odpowiedział za mnie. – Nie używali ninjutsu. –
Rzeczywiście podczas walki nie dostrzegłam żadnej wykonanej techniki - To nie
byli ninja tylko jakaś banda rzezimieszków do wynajęcia. To jest niemożliwe,
żeby ojciec i mąż Fumi zostali zabici przez jedną osobą z tej bandy. Oboje oni
byli jouninami, a tych tutaj to nawet dzieciak z akademii by pokonał jeden na
jeden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Do
czego zmierzasz? – zadałam kolejne pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Cała ta bitwa to tylko zasłona dymna. Ktoś pociągał za sznurki przez cały ten
czas – po swojej wypowiedzi powrócił do swojego stanu zamyślenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Ale po co miałby nasyłać na nas bandę idiotów? – zapytałam, wyrywając go przy
tym ze swojego świata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- To
prosto. Jest kilka powodów. Może oni mieli nas tylko osłabić przed prawdziwym
atakiem – spojrzał na mnie i zorientował się, że właśnie przetwarzam jego
słowa. – Najbardziej podstawa taktyka bitewna: wyprowadzasz pierwszy atak,
który jest słaby i rozpraszający przeciwnika, zyskując nad nim przewagę – znowu
zaczął myśleć i po chwili dodał. - Drugi powód jest taki, że przeciwnik chciał
poznać: nasze style walki, techniki, zobaczyć na jakiej zasadzie opiera się
nasza współpraca i takie tam, albo po prostu była to zasłona dymna tylko…Fuck!
- przerwał swoją wypowiedz i pobiegł w kierunku domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jaki jest trzeci powód? – zapytałam starając się dotrzymać mu tępa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Odwróceni uwagi, aby osiągnąć swój cel – rzucił do mnie przez bark, wkraczając
do domu. – Fumi, Mitsu, gdzie jesteście?! – krzyczał na cały dom. Zaczęłam
szukać dziewczyn i jakichś śladów, kiedy natknęłam się na leżącego Shinji’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Co
się stało? Gdzie są dziewczyny? Nic ci nie jest? – rzuciłam wiązankę pytań do
psa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Chyba nic mi nie jest. Jedyne co pamiętam to to, że zostałem powalony na
ziemie. – wyspała cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- A
dziewczyny? Co z dziewczynami? – zapytał Shikamaru, który niebywale szybko
znalazł się za moim plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zanim totalnie odleciałem to kojarzę, że słyszałem krzyki dochodzące z tyłu
domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Dzięki – rzucił Shikamaru i pobiegł w stronę tylnych drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Powolnym
krokiem powlekłam za nim. Brunet jest w
gorącej wodzie kąpany jeśli chodzi o te dwie. To nie było do niego podobne, aby
podejść tak nierozważnie do całej tej sprawy. Zamiast poszukać jakichś poszlak,
które pomogłyby nam w znalezieniu miejsca pobytu porywacza to on woli pognać
przed siebie w kierunku, który wskazał mu pies. To takie żałośne, że aż
musiałam głośno wypuścić powietrze. Otworzyłam drzwi, wyszłam na świeże
powietrze, a moim oczom ukazało się dwóch takich samych mężczyzn. Czyżby Kage Bunshin
no Jutsu. Faceci byli łysi z dość długim
ciemnym zarostem i równie ciemnymi oczami. Jeden przystawiał kunai do krtani
Mitsu, a drugi Fumi. Głowy dziewczyny bezwładnie zwisały co musiało świadczyć o
tym, że są nieprzytomne. Parę metrów przed nim stał Shikamaru, a kawałek obok
niego, leżała cała jego broń: katana, ostrza czakry, torba z ekwipunkiem ninja
i kilka małych zwoi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Podejdź tu piękna – krzyknął jeden z mężczyzn lekko znudzonym głosem. Pewnym
krokiem ruszyłam przed siebie i kiedy zrównałam się z Shikamaru to facet
powiedział – Stop! A teraz odrzuć całe swoje uzbrojenie – spojrzałam na niego
wściekła. Nienawidziłam, gdy ktoś miał nade mną jakąkolwiek władzę. – Chyba nie
chcesz, żeby coś stało się tym dwóm pięknością, co? – Zapytał, a ja zacisnęłam
zęby z wściekłości i rzuciłam na ziemie mój wachlarz, zwój i torbę z całą
resztą ostrych narzędzi. – Dobrze – powiedział i wziął głęboki wdech. –
Słuchajcie jestem pokojowym człowiekiem i nie chce zrobić nikomu krzywdy, a już
na pewno nie tym dwóm pięknym. Sprawa jest prosta. Wy, dajecie mi katanę, a ja
oddaje dziewczyny – mówił wciąż znudzony. Spojrzałam na Shikamaru, czekając na
to, aż podejmie decyzję co zrobić z tym fantem, ale on cały czas patrzył się
prosto przed siebie. Po dłuższej chwili mojej niecierpliwości, w końcu odwrócił
głowę w moją stronę i lewym okiem mrugnął do mnie tak, że nasz przeciwnik nie
mógł tego dostrzec. – A więc jak? – facet skierował swoje pytanie do nas. Nie mogąc doczekać się, aż mój partner
odpowie na to pytanie, postanowiłam zabrać głos:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zgoda – rzuciłam niechętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Świetnie, a teraz niech jedno z was pójdzie po moją katanę – powiedział. Znowu
spojrzałam na Shikamaru, a on posłał mi oczko w ten sam sposób…czyżby chodziło
mu o to że teraz też mam zabrać głos? Nie byłam pewna czy dobrze odczytałam
jego znak, ale postanowiłam postąpić tak jak nakazywał mi instynkt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Ja
pójdę – powiedziałam i zacząłem się odwracać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie – powiedział mężczyzna. – Katanę przyniesie mi facet – byłam zmieszana.
Czyżbym zawaliła plan Nary? Zaczęłam przeklinać swoją osobę w myślach, kiedy
brunet w końcu zabrał głos:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Daj mi kluczyk Temari – rzuciła chłodno cały czas patrząc na naszego
przeciwnika i wyciągając rękę w moim kierunku. Zaczęłam grzebać w kieszeni i po
chwili wyciągnęłam z niej mały kluczyk. Przekazałam go brunetowi, po czym on
odwrócił się na pięcie i zaczął kierować się do domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Czekaj no chwilkę – powiedział facet, wykonał technikę, a obok niego pojawił
się trzeci on. – Pójdziesz z moim klonem, tak na wszelki wypadek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jego
sobowtór podszedł do Shikamaru i razem z nim ruszył do domu. Cały czas
zastanawiałam się nad tym, czy dobrze odczytałam znaki wysyłane przez brunety.
Co jeśli nie? Czy cała misja pójdzie się chrzanić przez moją nieudolność?
Chociaż mimo wszystko miałam małą nadzieję, że nawet jeśli zrobiłam coś źle to
Shikamaru i tak coś wykombinuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Współczuję mu, wiesz? – Zaczął mężczyzna, a ja wlepiłam w niego pytający wzrok.
– Jeśli ja miałbym partnerkę, która w trudniej sytuacji nie ma pojęcia jaką
decyzję podjąć… - Czy on myślał, że ja jestem „szefem” grupy? Mimo całej mojej
dumy musiałam z trudem stwierdzić, że to Shikamaru jest „mózgiem”, a ja tylko
wykonuję jego polecenia. - Boże, nie wytrzymałbym. Nie znoszę niekompetencji
głównodowodzących – skończył znudzony. Za moimi plecami rozległy się dźwięk
zbliżających się kroków. Za chwilę minął mnie Shikamaru trzymający katanę
zawiniętą w jakąś ciemną płachtę. Świetnie…a więc jednak coś zawaliłam i teraz
musimy oddać miecz…Brawo! Temari jesteś najlepsza. Chłopak szedł pewnym siebie
krokiem i przystanął metr przed dwójką łysych facetów, trzymających swoje
zakładniczki.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Proszę – powiedział uprzejmie Nara i wystawił miecz przed siebie. Łysy puścił
Mitsu, która bezwładnie upadał na ziemie. Podszedł do Shikamaru, odebrał mu miecz
po czym zaczął go dokładnie oglądać, gdy nagle zdzielił bruneta rękojeściem,
ale ciało bruneta zamiast upaść to wywołało małą eksplozję. Bunshin Daibakuha
pochłonął w płomieniach klona naszego bezwłosego przeciwnika. Więc nie wszystko
było stracone! Bo ten wybuchowy klon oznaczał, że Shikamaru ma jakiś plan.
Tylko jaki? I czy znalazł w nim jakieś zadanie dla mnie?<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-19153689052185445922014-06-23T01:51:00.001-07:002014-06-23T01:53:23.351-07:00Rozdział V<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Po posiłku pomogliśmy posprzątać Fumi. Za oknami było już ciemno, zacząłem
odczuwać zmęczenie całą tą podróżą, zabawą z Mitsu i walką z Temari, o której
na razie nie gadaliśmy i mam nadzieję, że nie będziemy tego robić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Pokaże wam wasz pokój – powiedziała Fumi i poszliśmy razem za nią na
piętro. Otworzyła drzwi na końcu korytarzy, w którym znajdowało się dwuosobowe
łóżko. – Tutaj – Temari spojrzała na nią troszkę speszona. – Nie przeszkadza
wam jedno łóżko? W końcu jesteście parą – stwierdziła z normalnym tonem, a
blondynka robiła się coraz bardziej czerwona. Niedobrze! Nie chciałem, żeby
nagle wybuchła więc przejąłem pałeczkę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Oczywiście, że nie – złapałem Temari za ramie i wszedłem razem z nią do
środka. Odwróciłem się do Fumi i powiedziałem – Dziękujemy, zajmiemy się całą
resztą. Niech się pani już nie martwi. Miłej nocy – powiedziałem i wyczułem
lekkie pod denerwowanie w moim głosie, które najprawdopodobniej wynikało z
tego, że kończył mi się czas. Temari tykała jak bomba zegarowa. Zamknąłem drzwi
z pośpiechem. – Niech zaopiekuję się pani Mitsu – krzyknąłem zza nich. Można
było usłyszeć cichnący dźwięk kroków odchodzącej dziewczyny, kiedy już nie było
ich słychać, byłem przygotowany na najgorsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- „Partner”? – spytała cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie, no wiesz taki mały żarcik mi się wtedy wymsknął – mówiłam drapiąc
się w tył głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ze względu na misje – przełknęła głośno ślinę. – Ujdzie ci to na sucho –
odetchnąłem z ulgą i rzuciłem się z impetem na łóżko. Nagle poczułem coś
ciężkiego co przygniata mi brzuch. Otworzyłem oczy i ujrzałem blondynkę, które
trzyma na mnie swój wachlarz. – Chyba sobie żartujesz, że będziesz tu spał?! –
Nacisnęła na mnie mocniej wachlarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ałłł! Oczywiście, że nie. To przecież jest twoje łóżko – powiedziałem
przez zaciśnięte zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- To dobrze, że się ze mną zgadzasz – stwierdziła z uśmiechem, a ja wstałem
z „jej” łóżka. I tak miałem zamiar na nim spać, kiedy dziewczyna będzie miała
wartę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Wezmę pierwszą zmianę – powiedziałem i zacząłem kierować się do wyjścia.
– Wyśpij się, widzimy się o 6.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Warty mijały bardzo powoli. Za każdym razem w trakcie tych sześciu godzin
było nudno i nie działo się nic ciekawego. W nocy powstrzymywałem się przed
zaśnięciem i ledwo przytomny patrolowałem teren, który oświetlały mi tylko
gwiazdy i księżyc. Wielkim problem było to że owe noce, bo były one bardzo
zimne i nieraz towarzyszył im bardzo porywisty wiatr, które nie dodawał mi
zbytnio motywacji w dalszym wykonywaniu pracy. Na szczęście dni było o wiele
przyjemniejsze. Słońce obficie świeciło na całą okolice dając mi okazję do
obserwowania chmur. Chociaż musiałem uważać, żeby Temari nie nakryła mnie na
tym, bo mógłbym mieć małe problemy. Shinji pomagał nam w misji jak tylko mógł.
Współpracował z nami między 3 a 9 i 15 a 21. Podczas wart przeczesywałem
pobliskie terenu domu. Robiłem to z nudów i przy okazji sprawdzałem czy
ukształtowanie terenu może nam jakoś pomóc w wypadku walki. Kiedy już nie
miałem co robić to chodziłem razem z moim psem i rozmawiałem z nim o
najróżniejszych możliwych tematach. Zawsze po nocnej warcie szedłem spać, a po
dziennej poświęcałem trochę czasu, żeby zając się Mitsu, która mnie z jakiegoś
powodu bardzo polubiła. W sumie to ja też się do niej trochę przywiązałem.
Temari robiła ze swoim wolnym czasem analogicznie to samo tylko, że nie
opiekował się dziewczynką, a pomagał Fumi w przygotowywaniu posiłków i tym
podobnych. Minął już tydzień i cały czas nic się nie działo, żadnych gróźb,
żadnych ataków, po prostu nic. Była to siódma, przeklęta, zimna noc na dachu
domu, którego zacząłem już serdecznie nienawidzić z powodu tych cholernych
wietrznych nocy. Oparłem się o komin, włożyłem ręce do kieszeni i zatopiłem
głowę jak najgłębiej w mojej zielonej kamizelce i czarnej bluzie. Po jakimś
czasie warty usłyszałem, że ktoś wchodzi na dach. Przygotowałem się do ataku,
dobywają ostrza czakry, które były w rękawach mojej bluzy, czekałem na
jakiś dźwięk, który wskazywałby na to, że ktoś chce przystąpić do ataku, ale na
szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Zostałem jedynie przywitany przez
cisze mojej towarzyszki, która wyminęła mnie jak gdyby nigdy nic. Podeszła do
szczytu dachu, zadarła wysoko głowę i zaczęła oglądać gwiazdy. Po dłużej chwili
nie wytrzymałem i postanowiłem zagadać:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie powinnaś odpoczywać przed wartą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Powinnam, ale w takie noce raczej rzadko zdarza mi się spać – powiedziała
nie odrywając wzroku od ciemnego nieba, na którym błyszczały setki małych
gwiazd i gwiazdeczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- A co jest takiego wyjątkowego w takich nocach? – spytałem z
zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Pełnia – odrzekła normalnie. Spojrzałem w górę i rzeczywiście na niebie
było widać piękny, jasny i okrągły księżyc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Jesteś dość tajemnicza. Możesz uchylić mi rąbka tajemnicy na temat tej
pełni? – Nie spodobały mi się dwie poprzednie wymijające odpowiedzi, więc
postanowiłem zadać trochę bardziej szczegółowe pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- To dość długa historia. Chce ci się jej słuchać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Na tym dachu to będzie najciekawsza rzecz jaka mnie spotka. –
powiedziałem z lekkim uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Chodzi o to… - jej głos zaczął się lekko łamać, więc zorientowałem się,
że nie będzie to najszczęśliwsza historia jaką słyszałem. – …że kiedy byłam
mała to moja mama była dla mnie całym światem. No wiesz moi rodzice tak jakby
się podzielili, że ojciec zajmuje się Kankuro, a mama mną. Uwielbiałam z nią
przebywać. Z nią czułam się świetnie nawet patrząc jak farba schnie – zaśmiała
się gorzka - Po tym jak zaszła w kolejną ciążę i oczekiwaliśmy małego Gaary.
Czekałam z uszczęśliwieniem na to jak moja mama wróci z nim ze szpitala i utuli
mnie do snu. Przyszło mi strasznie długo czeka. Siedziałam przez kilka godzin i
obserwowałam gwiazdy. Tamtej nocy była pełnia tak jak dzisiaj. W końcu
usłyszałam, że drzwi do mieszkania otwierają się, pobiegłam szybko do nich i
zobaczyłam w nich tylko zapłakanego ojca. Wiedziałem, że coś jest nie tak, więc
zaczęłam wypytywać go o mamę i dziecko, ale on był strasznie rozdrażniony.
Dopiero po paru minutach uspokoił się na tyle by uświadomić mnie, że ciąża
Gaary była dla mamy strasznie niebezpieczna i niestety nie udało jej się wyjść
z tego żywo – wstałem i podszedłem do blondynki od tyłu. Temari stała na skraju
dachu i patrzyła w niebo, a ja krok za nią wpatrując się w jej plecy słuchałem
dalszej części historii. – Pełnia zawsze przywodzi wspomnienie smutku i żalu z
tamtej nocy, ale skłania mnie też do różnego rodzaju refleksji jak na przykład:
jaką kobietą byłabym teraz, gdyby ona wciąż żyła. Ciekawe czy naprawdę miałaby
na mnie tak duży wpływ, że byłabym teraz zupełnie kimś innym – zaczęła łkać.
Machnęła przy tym jakoś dziwnie ręką tak, że poczułem jej zimne dłonie na
swojej skórze. Podjąłem szybko decyzję, która nie była do mnie podoba. Zdjąłem
z siebie kamizelkę ninji Konohy i zarzuciłem ją na jej ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Wiesz… - zacząłem – nieważne jaka byłabyś, gdyby cały czas otaczała cię
swoją matczyną ręką, ale ważne jest to, że mimo wszystko ona na pewno stamtąd
gdzie się teraz znajduję jest z ciebie bardzo dumna. I pamiętaj, że nie musisz
mierzyć się ze wszystkimi tymi smutkami sama. Masz: Gaare, Kankuro, Sakure i… -
zaprzestałem swojej wypowiedzi z myślą czy będzie ona na miejscu – i wiesz mimo
naszych kłótni to na mnie też możesz zawsze liczyć – wyciągnąłem i odpaliłem
papierosa czekając na jakąś reakcje od strony Temari, ale ona cały czas stała w
tym samym miejscu i chyba myślała nad moją wypowiedzią. Po dłuższej chwili
czekania postanowiłem zając moje stary miejsce pod kominem i wypalić pozostałą
połowę papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Shikamaru – wywołał moje imię i odwróciła się sprawiając, że nasze twarze
spotkały się pierwszy raz podczas całej tej sceny na dachu. – Dziękuje –
powiedział i zaczęła znowu nad czymś rozmyślać. – Mogę tu z tobą zostać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Jeśli mam być szczery to wolałbym, żebyś wyspała się na jutrzejszą wartę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Proszę – powiedział poważnie. Spojrzałem jej prosto w oczy i powiedziałem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Możesz na mnie liczyć – po mojej wypowiedzi posłałem jej uśmiech.
Dziewczyna podeszła do mnie i usiadła mi miedzy nogami opierając się o mój
tułów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Zawsze mogę na ciebie liczyć – powiedział wpatrując się w gwiazdy, ale po
chwili zaczęła energicznie wdychać powietrzę jakby poczuła coś dziwnego. Nie
wiedziałem o co może jej chodzić, bo ja nic nie czułem. – Mógłbyś wywalić tego
papierosa? – spytała, a ja w odpowiedzi ciężko westchnąłem, zaciągnąłem się
mocno i wyrzuciłem niedopałkę gdzieś na bok po czym splotłem swoje ręce na jej
brzuchu. – Shikamaru – zaczęła kolejną wypowiedz. – Naprawdę można na ciebie
liczyć – poczułem napływającą na mnie falę dumy oraz szczęścia i zacząłem
rozmyślać, że nasza współpraca nie musi być znowu taka zła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- O czym myślisz? – spytałem, widać jej zamyślony wyraz twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- O tobie – odpowiedziała szybko i zdecydowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- O mnie? – byłem lekko zdziwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Tak, o tobie – powiedziała lekko podirytowana. Po czym dodała z wyrzutem.
– Jesteś taki mądry, a jednak nie potrafisz zrozumieć prostego zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Aaa… - zacząłem się po raz kolejny zastanawiać czy moja wypowiedz będzie
na miejscu. - …o czym dokładnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Wracam myślami do tamtej nocy, kiedy przyszłam do wioski, a ty cały czas
pod osłoną maski ANBU natrafiałeś na mnie, pamiętasz tę noc? – Mruknąłem
twierdząco. Zapamiętam tę noc na bardzo długo. W końcu to ona była pewnego
rodzaju rewolucją w moim życiu. – Uratowałeś mnie wtedy przed tymi
rzezimieszkami. Oczywiście dałabym sobie rade sama…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Na pewno – rzuciłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie wierzysz mi? – zapytał unosząc lekko brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie, nie, proszę, kontynuuj swoją historię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- W każdym razie, za każdym razem gdy się spotykaliśmy byłeś: pociągający,
interesujący, miły, zachowywałeś się jak prawdziwy gentelman – przerwała swoją
wypowiedz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- I co w związku z tym? – nie miałem pojęcia do czego pija blondynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Zastanawiam się czy… – nie była pewna czy ma mówić dalej więc ponagliłem
ją gestem dłoni. – Czy zachowujesz się tak względem każdej kobiety?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Każdej – powiedziałem spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- A co ze mną. Ja też jestem kobietą. – nadąsała się z lekka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Masz racje, ale ja traktuję cię inaczej niż inne kobiety z jednego
powodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Jakie jest ten magiczny powód? – zapytał zniecierpliwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ponieważ jesteś wyjątkowa. Wyjątkowych kobiet nie można traktować jak
pozostałych. – powiedziałem bez zastanowienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Po mojej wypowiedzi spędziliśmy parę minut w ciszy, a ja myślałem na temat
czy powinienem poruszyć pewien mój osobisty temat. Nie byłem pewny czy chcę z
nią o tym rozmawiać, ale skoro ona wyjawiła mi dzisiaj tyle tajemnic to może ja
też powinienem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Wiesz co? Ja też mam pewne wspomnienia związane z pełnią księżyca –
czekałem na jakąś reakcję od dziewczyny, ale ta nie zareagowała na moje słowa –
Temari? – Cisza. Cały czas milczała, a po chwili dobiegło mnie jej ciche
westchnięcie. – Mówiłaś, że w takie noce raczej rzadko zdarza ci się spać, co
Temari? – wyszeptałem już bardziej do siebie niż do mojej śpiącej towarzyszki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Obudziłam się w moim tymczasowym łóżku i…zaczęłam się zastanawiać jak to
możliwe, że w nim leże. Rozpoczęłam poszukiwania w mojej głowie co się wczoraj
działo. Pamiętałem, że: byłam na dachu podczas pełni, rozmawiałam z Shikamaru,
potem z nim siedziałam, a później…musiałam zasnąć, ale na pewno, gdy zasypiałam
to byłam na dachu więc wychodzi na to, że…brunet przetransportował mnie do pokoju.
Na myśl o tym zrobiło mi się dziwnie miło. Wstałam z łózka i spojrzałam na
zegarek i całe moje uczucie przyjemności zastąpiła wściekłość skierowana prosto
w bruneta. Zegarek wskazywał na prawie 9 godzinę! Powinnam być od 3 godziny na
warcie, ale ten głupi Shikamaru nie obudził mnie, a zegarek nie zadzwonił o
wyznaczonej godzinie. Chociaż zaraz…on powinien zadzwonić! Spojrzałam na jego
tył i zobaczyłem, że mały prztyczek pod napisem „alarm” był po stronie „off”.
Byłam wściekła ten tępy Leń wyłączył mi budzik. Ubrałam się szybko i
skierowałam swoje kroki w stronę dachu, na którym miałam nadzieję znaleźć
bruneta. Nie pomyliłam się, siedział pod kominem i miał już na sobie swoją
kamizelkę, którą pożyczył mi ubiegłej nocy. Podeszłam i nachyliłam się nad nim
opierając ręce na biodrach<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Dlaczego wyłączyłeś mój budzik?! – spytałam wściekła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Dzień dobry – rzucił obojętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- To nie jest odpowiedz na moje pytanie! – wrzasnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ale jest to odpowiedz na twoje niedoszłe „cześć” od którego powinnaś
zacząć – co za prostak! Nie mogłam go znieść, a właściwie to nie mogłam znieść,
że kiedy się sprzeczamy to ja jestem zdenerwowana, a on jak gdyby nigdy nic
ignoruje moje wrzaski i jest opanowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Dobra – westchnęłam – Cześć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Dzień dobry Temari. Jak się spało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- O tym właśnie chciałam porozmawiać. Dlaczego wyłączyłeś mój budzik?! –
powtórzyłam swoje poprzednie pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Stwierdziłem, że przyda ci się odpoczynek – powiedział z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie potrzebuję łaski ze strony żadnego mężczyzny, a już na pewno od
ciebie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ja ucieszyłbym się gdyby ktoś zrobiłby dla mnie coś takiego – przy tym
zdaniu zrobił lekko zamyślony wyraz twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- To dlatego, że jesteś leniem! – W odpowiedzi brunet ciężko westchnął i
wymamrotał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- I cała atmosfer poszła się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Chcesz coś dodać? – spytałam podirytowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie – odparł zrezygnowany. Trwaliśmy tak w ciszy która został przerwana
przez Shinji’iego, który wbiegł zasapany na dach, a kiedy znalazła się między
naszą dwójką z jego ust zaczął wylatywać potok słów:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Przygotowują się do ataku jest ich dużo, naprawdę dużo! Zbliżają się!
Zaraz tu będę! – ja i Nara wzdrygnęliśmy się lekko na tę informację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Shinji, spokojnie i powoli – rozkazał Shikamaru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Dobrze – odsapnął pies – Kiedy patrolowałem teren to wyczułem jakiś obcy
zapach i zacząłem za nim podążać. W pewnym momencie zacząłem czuć coraz więcej
innych osób i za chwili moim oczom ukazał się wielki obóz jakichś bandytów.
Usłyszałem, że przygotowują się do ataku w celu odebrania katany. Po tych
słowach chciałem się szybko stamtąd ulotnić i was poinformować, ale w trakcie
odwrotu nadepnąłem na gałąź i zorientowali się że tam byłem postanowiłem wiec
nie zważać na nich i popędziłem do was – zakończyłem swoją historie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Ale skąd jest pewne, że idą akurat do nas? – spytałam, bo przecież może
chcą odebrać jakiś inny miecz. W końcu dużo jest wartościowych broni. Nie
mogliśmy mieć pewności, że idą do nas<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Kiedy zobaczyli moją opaskę to ktoś krzyknął, że muszę być psem tych
ochroniarzy z Konohy – powiedział dumnie Shinji, a ja spojrzałam na jego
zwisającą z szyi opaskę wioski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nawet jeśli to skąd wiadomo, że zaraz zaatakują? – zadałam kolejne
pytanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Żeby wykorzystać swoją przewagę płynącą, z krótkiego czasu jak został nam
na obmyślenie jakiegokolwiek planu działania – rzucił Shikamaru i zeskoczył z
dachu. – A przynajmniej ja zrobiłbym tak będąc na ich miejscu. – powiedział już
z dołu budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Poszłam w ślady Shikamaru i zeskoczyłam z dachu. Dogoniłam go, zrównując
swoje kroki z Leniem Konohy. Idąc w tym samym tępię zaczęłam zastanawiać się co
brunet ma zamiar zrobić:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Co robimy? – zapytałam niby to obojętnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Robimy? – odbił piłeczkę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- No tak. Ja i ty tworzymy zespół. Coś ci nie pasuję? – zapytałam lekko
podirytowana, bo po co była ta cała gra?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie, nic. Po prostu nie sądziłem, że będziesz chciała mnie słuchać –
powiedział z zadziornym uśmiechem. Byliśmy już przy drzwiach domu, chłopak
puścił mnie pierwszą, a ja niechętnie skorzystałam z tego przywileju. Potem
brunet skierował się do kuchni i dał mi znak ręką, abym podążała za nim. W
kuchni zastaliśmy Mitsu i Fumi piekące ciastka. Shikamaru odchrząknął lekko co
sprawiło, że odwróciły swoją uwagę od ciastek, a skupił ją na chłopaku, który
stał na środku pokoju i chyba nie wiedział jak zacząć swoją wypowiedz. Po
chwili ciszy zaczął mówić oficjalnym tonem:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Spodziewamy się niedługo ataku na dom – w oczach obu dam pojawił się
strach. – Chciałbym teraz przedstawić wam cały plan naszego działania –
przeleciał wzrokiem po skupionych twarz wszystkich kobiet w pomieszczeniu
włączając w to również mnie. – Ja będę patrolował dzielnice, Temari będzie
stała na straży w domu, a wy macie z niego nie wychodzić – zwrócił się do Mitsu
i Fumi. – Fumi, proszę nie odstępuj córki na krok. Jeśli atak nastąpi to ukryjcie
się, ale nie w piwnicy musicie znajdować się jak najdalej od miecza. Jeśli
zaatakują to mój pies poinformuje was, że czas się schować, a ciebie – wskazał
na mnie. – Abyś przyszła mi pomóc – w odpowiedzi, że zrozumiałam posłałam mu
ciepły uśmiech. – Zrozumiałyście cały plan? Nie jest on zbyt trudny… - wszyscy
przytaknęli głową. – To dobrze ja jeszcze zrobię dwie rzeczy i zacznę
patrolować teren.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Wszedł na górę i po chwili zszedł ubrany w: czarne, standardowe buty
shinobi, długie spodnie o tym samym kolorze podwinięte trochę przy kostkach, na
których miał zawiązane bandaże na jego prawym udzie spoczywała kabura na
kunai’e, a na lewym chusta Asumy. Na torsie miał czarną podkoszulek na
ramiączka, która okrywała też dużą cześć jego karku. Na to założył podstawową
zbroje ANBU tylko, że jego miała kolor zieleni jak kamizelki Konohy. Było widać
jego tatuaż ANBU na ramieniu. Na rękach miał on założone czarne rękawice
kończące się dopiero kawałek przed łokciami. Jego śródręcza były osłaniane
przez małe metalowe blaszki. Miał on jeszcze ubrane metalowe karwasze, z pozoru
normalne, ale na lewy ochraniaczu miał on wyryty znak liścia na metalowej
posadzce. Zza jego prawego barku widać było czarno, czerwony rękojeść katany, a
na pasku kaburę na ekwipunek ninji.(dop. autora Mniej więcej tak wygląda
strój Shikamaru <a href="http://www.pinterest.com/pin/373869206537538720/" target="_blank"><span style="color: #888888; text-decoration: none; text-underline: none;">[Klik]</span></a> i w następnych rozdziałach będzie jego
„podstawowym” strojem)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Troszkę się wystroiłeś na tą walkę – zwróciłam mu uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- W takim stroi, wygodniej się walczy – rzucił luźno i wyszedł przed dom,
gdzie stał jego pies Shinji. Poszłam za nim, ale zatrzymałam się zaraz w
drzwiach. – Podłożyłeś to o co cię prosiłem? – zapytał na co pies przytaknął. –
Dobrze – powiedział i wykonał serię pieczęci po czym uderzył ręką o ziemię.
Czekałam na jakieś: BUM! Albo coś, ale nic się nie wydarzyło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Co to za technika? – spytałam zniecierpliwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Zobaczysz podczas walki – odpowiedział. – A teraz… - wziął głęboki wdech
i odwrócił swoją twarz tak, że nasze oczy się spotkały. Posłał mi ciepły
uśmiech i powiedział. – Jedyne co możemy zrobić to czekać i być gotowi na
walkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Przeciwko naszemu zespołowi nie mają szans – odwzajemnił mu jego
wcześniejszy uśmiech. – Na pewno wygramy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="color: #222222; font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Wygramy – powtórzył po mnie. – Zajmijmy pozycję – powiedział i ruszył w
jedną stronę, a pies w drugą. Mi zostało czekać na rozwinięcie akcji i
pilnowanie: domu, jego dwóch mieszkanek oraz tej całej drogocennej katany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-39299601452355495812014-05-05T13:11:00.001-07:002014-05-05T13:11:23.753-07:00Rozdział IV<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">T</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">o
było dziwne…chwile temu, gdy czułam jego dotyk to mimo, że poprosiłam, żeby ze
mnie zszedł to odczuwałam zadowolenie z faktu, że na mnie leżał. Nie wiem czym
było to spowodowane, ale to naprawdę jest dziwne. Dlaczego nagle ten
znielubiony przeze mnie dawno temu Shikamaru teraz wywoływał u mnie takie
uczucia? Niestety nie wiem i potrzebuję trochę czasu, żeby się tego dowiedzieć,
a no i dlaczego tak bardzo chciał tą misję? Może jego pamiętnik mi w tym
pomoże? Przeczytałam jeszcze parę wpisów od ostatniego razu, ale nie znalazłam
w nich nic interesującego. Wyciągnęłam rękę i z pod poduszki wyciągnąłem
zieloną książeczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Drogi Pamiętniku! Trochę czasu tu nie
zaglądałem, co? Po prostu nie miałem ostatnio potrzeby i chęci, żeby robić
jakieś wpisy, ale teraz coś zaczęło mnie gryźć, a właściwie to nie coś, tylko
zachowanie mojego ojca, ale zacznę może od początku. Niedawno odbył się egzamin
na chunina, w którym brałem udział. O egzaminie mogę powiedzieć tyle, że
doszedłem do finałowej rundy i mierzyłem się tam z pewną blondynką, której
dałem wygrać mimo swojej pewnej wygranej, ale chodzi o to co stało się podczas
tego egzaminu, a dokładnie zjednoczone siły Piasku u Dźwięku zaatakowały naszą
wioskę wprowadzając w nią wiele zniszczenie i odbierając życie wielu niewinnym
mieszkańców i przede wszystkim naszemu Hokage. Po ataku mój ojciec chodził cały
czas jak struty. Kiedy leżałem sobie wygodnie na kanapie, a on krążył wokół
niej jak opętany. Tupiąc przy tym strasznie głośno i osobiście dla mnie
denerwująco. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Od paru dniu jesteś poddenerwowany. O
co chodzi? – zapytałem z nadzieją, że może jak się wyżali to przestanie
zachowywać się w taki irytujący sposób.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Przez ten cholerny atak straciliśmy
masę ludzi! – warknął i przykucnął zaraz obok kanapy – Już prawie byliśmy
pierwsi, a teraz? Bez ludzi staniemy się ostatnim szanowanym klanem w wiosce –
szeptał.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ten jego chory system wartości…Trzy
pierwsze miejsca zajmował nasz klan, a dopiero niżej zaczynały się inne
potrzeby jak na przykład: spożywanie pokarmu. Cały czas tylko ten klan, klan i
klan jakby tylko to istniało. Przyznaje miałem tego już trochę dosyć. Owszem
czułem przywiązanie do klanu i cieszyłem się kiedy byliśmy blisko szczytu, ale
nie było dla mnie to aż tak ważne jak dla mojego ojca. Chciałbym jeszcze coś
napisać, ale muszę coś załatwić i nie mam teraz czasu. Napiszę tutaj coś
jeszcze. Narka.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">I
nic…Już tak długo przegrzebywałam się w tej książce. Znalazłam tyle informacji
na temat Nary, a jednak wciąż nie wiedziałam czemu? Czemu poszukiwał całej tej
siły. Jakie one ma cele? Co nim kieruję? Ten pamiętnik mi na razie nie pomógł.
On mi nie odpowie, jeśli spytam się go wprost. Sakura nie będzie wiedziała, a
Sasuke pewnie nawet nie ma co się pytać. Jedyne co mi zostało to skończyć tą
książkę, które aktualnie było jedynym źródłem informacji na temat bruneta, ale
niestety zaczęłam już odczuwać zmęczenie i nie wiem nawet kiedy, a zasnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">Ś</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">wietnie,
misja! Ledwo co zostałem skazany na Temari i od razu dostajemy jakąś misję. I
mam przeczucie, że na pewno nie będzie to jakieś krótkie zadanie. Co prawda
wczoraj zacząłem już lekko na pozytywny sposób przyjmować do wiadomości, że
będziemy musieli spędzać ze sobą dużo czasu, ale dzisiaj kiedy musiałem czekać,
aż Królowa wyjdzie łaskawie z łazienki i da mi z niej skorzystać. Oczywiście
nie zostawiając przy tym nawet grama ciepłej wody to hmm…można powiedzieć, że
nasze relację wróciły do starego stanu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Celem waszej misji jest ochronna pewnego cennego – Tsunade zaczęła zbierać
myśli - artefaktu, które należą do jednej z rodzin żyjącej gdzieś na granicy
kraju wiatru. Dokładniejsze informacje macie w kopercie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Hai! – powiedziałem z niezadowoloną miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Poruszaliśmy
się niezwykle szybko po drzewach, ponieważ jednym z wielu minusów tej misji
było to że musieliśmy się znaleźć jak najszybciej na miejscu zleceni, gdyż z
całego opisu misji wynika, że te tajemniczy artefakt cały czas jest narażony na
kradzież. Właściwie to ciekawiło mnie co było tym cennym przedmiotem, bo ani
Tsunade, ani dokumenty dotyczące misji nie były w stanie odpowiedzieć mi na to
pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Nie ociągaj się! – krzyknęła Temari. Naprawdę, oby ta misja skończyła się przed
upływem mojej cierpliwości do blondynki. – No weź! Chyba nie przegrasz z
dziewczyną! – krzyknęła znowu, odwróciła się i wytknęła mi język.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jesteś dziecinna! – odpowiedziałem na jej zaczepki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- I
szybsza – powiedziała, zwiększając dzielącą nas odległość. – Pierwszy przy domu
zwycięża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jak
powiedziała Temari: „Nie przegram z dziewczyna.” Przyśpieszyłem, przeskakiwałem
z gałęzi na gałąź z niebywałą zwinnością i szybkością. Po chwili czasu byłem
już na równi z blondynką, która starał się cały czas utrzymać mi aktualnego
kroku. Przyznaję, że dziewczyna była zażarta, bo nie odstępowała nawet na
chwilę. W oka mgnieniu krajobraz zmienił się i ścigaliśmy się ze sobą
przemierzając małe jeziorko. Byłem już w stanie dostrzec niewyraźny i mały
domek. Dziewczyna chyba dostrzegła to samo co ja ponieważ zaczęła starać się
biec jeszcze szybciej, ale bez większych skutków. Wyciągnęła wachlarz i
zamachnęła się nim mocno w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Kamaitachi no Jutsu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Nie
spodziewałbym się aby wygrana była dla niej tak ważna, żeby posunąć się do
walki. Wielki fala wiatru zmierzała w moim kierunku. Wiedziałem, że muszę tego
uniknąć i przy okazji cały czas zmierzać do celu. Skoncentrowałem chakre w
stopach i wybiłem się mocno do przodu. W ostatniej sekundzie udało mi się
uniknąć wiatru. Skoro Temari tak chciała się bawić to dobrze. Wyciągnąłem z
tylnej kieszeni trzy srebrne gwiazdki. Rzuciłem nimi najszybciej jak się dało,
żeby dziewczyna nie była w stanie zamachnąć się drugi raz wachlarzem. Wykonałem
pieczęcie do: Shuriken Kage Bunshin no Jutsu i z trzech gwiazdek zrobiło się
ich kilkanaście. Gdy shurikeny były już bardzo blisko dziewczyny to ta nie
mając innego wyboru jak tylko zasłonić się wachlarzem. Kiedy był ukryta za
wachlarzem nie zobaczyła, że mój klon, którego w tym czasie stworzyłem złapał
ją w cień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
„Pierwszy przy domu wygrywa” – powiedziałem z uśmiechem i zacząłem biec w
kierunku budynku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 22.0pt; line-height: 115%;">P</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">o
chwili, gdy Shikamaru był już na drugim brzegu jeziora to klon trzymający mnie
cieniem został anulowany i mogłam już normalnie się poruszać. Kiedy dochodziłam
do niezbyt dużego domu zbudowanego z pomarańczowej cegły to ujrzałam mojego
równie zaspanego jak ja towarzysza siedzącego na drzewie palącego papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Jeszcze nie jestem przy domu masz szansę wygrać – powiedział obojętnie,
wpatrując się w chmury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Podeszłam
do drzwi, zapukałam w nie i powiedziałem do Shikamaru:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- W
takim razie przegrałeś – drzwi do domu otworzyły się i ujawniła się w nich
dorosła blondynka z włosami spiętymi w kok i niebieskimi oczami. – Dzień dobry
ja i mój… - spojrzałam na Shikamaru, który pojawił się obok mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Partner – dokończył za mnie z ironicznym uśmiechem. Śmieszne Shikamaru,
naprawdę uśmiałem się jak nigdy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zostaliśmy przydzieleni do misji, którą pani zleciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Och, tak proszę wejść do środka – powiedziała kobieta ustępując nam drogę.
Weszliśmy do środka, a dziewczyna wskazała nam kanapę – Siadajcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Mogłaby nam pani bardziej przybliżyć cel naszego zadania? – spytałam siadając
na miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oczywiście – nagle zza jej pleców wyłoniła się mała dziewczynka o takim samym
odcieniu włosów, które sięgały jej do pasa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Mamusi, kim są ci ludzie? – wskazała na nas dziewczynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- To
są ninja. Pomogą nam z pewnym problemem – mała blondyneczka przyglądał się nam
uważnie. – W ogóle to powinnam się przedstawić. Jestem Fumi, a to jest moja
córka Mitsu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Temari.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Shikmaru. – blondyneczka podeszła do chłopaka i pociągnęła go za rękaw. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Pobawimy się? – brunet spojrzał na nią zmieszany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oczywiście, że Shikamaru się z tobą pobawi – odpowiedziałam za niego, a ten
spojrzał na mnie z goryczą – Idź, a ta dojrzalsza cześć naszej grupy porozmawia
sobie na temat zlecenia – dziewczynka złapała chłopaka mocniej za rękę i
wyciągnęła na dwór. Wyglądali nawet słodko, ale dobrze wiem, że gdyby Shikamaru
powiedziałby chociaż jedno słowo to cały czar tej słodkości prysnąłby jak
mydlana bańka. Spojrzałam na kobietę, a ta zaczęła:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Poprosiłam was o pomoc w pilnowaniu pewnej bardzo ważnej katany, ale za nim
opowiem co działo się tutaj ostatnio to najpierw przytoczę pewną historię. Zacznę
od początku. Należę do klanu Otake, a właściwie do jego resztek, bo jedynymi jego
aktualnymi przedstawicielkami jestem ja i moja córka. Nasz klan był kiedyś
znany w wielu krajach. Największą sławą okryte był bronie, które wytwarzaliśmy.
Dawno temu jeden z założycieli rodu miał syna. Był on uważany za przyszłość
klanu, ponieważ w młodym wieku przewyższył on swoimi umiejętnościami
najlepszych w swojej rodzinie. Pewnego razu wioska została napadnięta, a
dziecko zostało porwane przez bandytów. Zamknęli oni go w ciemnej celi i
powiedzieli, że ma on miesiąc na wytworzenie najwspanialszej katany jaką jest w
stanie zrobić, jeśli odmówi to wyrżną cały jego klan w pień, ale jeśli się
zgodzi to darują mu życie. Dostał on cały potrzebny sprzęt. Bandyci traktowali
go dobrze, dostawał wystarczająco jedzenia i picia, a warunki jakie panowały w
celi były dość przyzwoite, ale była jedna zasada: nie mógł on opuścić celi do
momentu ukończenia katany. Pracował on dnie i noce, ale w celi było tak ciemno,
że nie wiedział on kiedy owe dnie i noce panowały. Starał się jak mógł, żeby
miecz był doskonały, aby bandyci nie mogli się do niczego przyczepić i aby
zostawili w spokoju jego i jego klan. Kiedy ukończył on swoje dzieło to
postanowił, że wykorzysta on swój miecz i wyrwie się z tej celi, pokona wrogów
i wróci do wioski. Po długiej walce, udało mu się pozbyć licznej grupie
bandziorów, wychodząc przy tym bez żadnych obrażeń. Dzięki swoim czynom pozbył
się zagrożenia, który mogło zostać stworzone w przyszłości przez wrogów swojego
klanu. Podczas powrotu do domu rozmyślał na temat swojego oręża. Był on
naprawdę doskonały. Zbiry nie oszczędzały i zakupiły bądź ukradły materiały
bardzo wysokiej jakości. Postanowił, że nada mu jakąś nazwę, po długich
namysłach postanowił, że nazwie go: „Ikagawashī no ken”. (Miecz cienia (jeśli
ufać translatorom)) Prawdopodobnie zdecydował tak ponieważ wykuwał go przez
wiele dni w bezkresnych ciemnościach celi, które na zawsze zapadły w jego
pamięci. Po powrocie do wioski został ciepło przywitany i wszyscy, którzy do
tego czasu mieli jakieś wątpliwości co do pokładania tak wielkich nadziei w tym
chłopcu, zmienili swoje zdanie. Kiedy osiągnął już odpowiedni wiek to został on
mianowany głową klanu i zarządzał nim bardzo dobrze. Z każdej walki wychodził
zwycięsko. Przez całe życie towarzyszył mu jego Ikagawashī no ken. Nikt oprócz
niego nie potrafili walczyć tą kataną. Legenda głosi, że nie odstępował swojej
broni nawet na krok, ale pewnego razu jakiś złodziej podszedł osadę jego małego
klanu i starał się wykraść jego broń. Gdy przywódca się obudził to zobaczył, że
na ziemi leżał martwy złodziej z mieczem w dłoni. Podobno miecz miał w sobie
jakiegoś ducha, który decydował czy osoba, która chce go używać mu odpowiada.
Mówiło się że tylko osoba spełniająca jakiś warunek może używać tego oręża. Do
końca życia nie udało mu się stworzyć lepszej broni. Na łożu śmierci
powiedział:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Niech nikt nie używa tego miecza. Strzeżcie go, żeby żaden nawet nie próbował
nim walczyć. Nie każdy jest godzien go dzierżyć, ponieważ duch, który w nim
mieszka akceptuje tylko osoby, których życie było spowite… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">I
nie udało mu się dokończyć, gdyż jego serce przestało pracować. Cały klan
posłuchał ostatniej woli przywódcy i miecz był trzymany pod ścisłym kluczem. Wiele
razy toczyły się o niego bitwy, ale ten zawsze pozostawał w szeregach naszego
klanu. I teraz będę opowiadał o bliższych czasach. Miecz ten przetrwał, aż do
tego czasu i wciąż wygląda jak nowy mimo tylu lat leżenia w kącie. Mniej więcej
rok temu zaczęliśmy dostawać groźby, że jeśli nie oddamy im miecza to nas
zabiją. Ja, mój mąż i ojciec zaczęliśmy przygotowywać się na wypadek, gdyby
mieli zamiar nas napaść i zabrać miecz. Pewnego ranka zamiast kolejnego listu z
groźbami otrzymaliśmy…– tu dziewczyna przestała mówić i zacisnęła mocno pięści
– otrzymaliśmy głowę mojego ojca z informacją, że będą wyżynać po kolei każdego
członka z naszej rodziny. Minął miesiąc i cały czas dostawaliśmy groźby.
Pewnego dnia, gdy pracowałam, dobiegł do mnie z dworu krzyk męża. Wybiegłam
przed dom i ujrzałam mojego ukochanego
na kolanach, który miał przystawiony nóż do szyi trzymany przez jakiegoś
zamaskowanego mężczyznę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Albo oddacie nam miecz, albo twoja córka będzie następna – gdy skończył,
przejechał nożem po jego gardle. Po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć
obficie łzy, ale po paru sekundach Fumi wytarła swoje oczy i kontynuowała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Najgorsze w tym wszystkim jest to że świadkiem tego była Mitsu. Od tamtej pory
dostajemy pogróżki tak jak wcześniej. Po krótce, chciałabym żebyście zapewnili
bezpieczeństwo: mi, mojej córce i katanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Zrozumiałam wszystko, ale jest jedna sprawa. Chciałabym wiedzieć, gdzie jest
ten Ikagawashī no ken.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zeszłyśmy
do piwnicy, w której walało się masa pudeł, słoików na półkach i wiele innych.
Fumi wskazała na skrzynie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Pod tą ciężką skrzynią jest deska, którą da się łatwo wyjąć, kiedy ją usunięcie
musicie otworzyć zamek i tam znajduję się miecz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Odda nam pani klucz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Oczywiście – dziewczyna włożyła sobie rękę do stanika i zaczęła grzebać.
Przyznaję trochę zdziwił mnie ten widok. Po chwili wyciągnęła klucz – Proszę
oto on – przejęłam klucz i schowałam go
do kieszeni. – Pomoże mi pani w przygotowaniu kolacji dla naszych
podopiecznych? – zapytała z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Tak, jestem prawie pewna, że Shikamaru nie potrafi obsłużyć lodówki –
westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Mitsu,
Shikamaru chodzcie na kolacje – krzyknęłam do nich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Chodź mała, pora wracać – Mitsu złapała Shikamaru za rękę i wspólnie udali się
do domu. Zajęliśmy miejsca i zaczęliśmy jeść. – Myślałem trochę na temat
ochrony tego Czegoś i wydaje mi się że powinniśmy wprowadzić system
czterozmianowe. Od północy do szóstej pierwsza warta. Od szóstej do dwunastej,
druga. Od dwunastej do osiemnastej, trzecia. I od osiemnastej do północy,
trzecia. Kiedy jedno z nasz będzie miało wartę to wtedy drugie będzie
odpoczywało i wtedy dom będzie cały czas chroniony. Pomyślałem, że wykorzystamy
też pomoc mojego psa. W razie zbliżającego się niebezpieczeństwa, ostrzeże nas
w porę – spojrzał na nasze twarze, na których malowało się lekkie zdziwienie. –
Zgadzacie się? Chyba nie myślałyście, że cały ten czas bawiłem się z Mitsu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Szczerzę
to myślałem, że skoro dostałeś zadanie, aby opiekować się Mitsu to wtedy
pomyślisz, że najpierw trzeba skończyć jedno zlecenie zanim zacznie się drugie…
- mówiłam, gdy Shikamaru udawał urażonego moimi słowami. – A co do wart to się zgadzam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Podczas
jedzenie brunet spojrzał na blondyneczkę, która nie jadła. Zaczęłam się
zastanawiać dlaczego tak jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Mitsu, zawsze tak mało jesz? – spytał z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Kiedyś
jej ojciec miał w zwyczaju ją karmić – Fumi przerwała na chwile mówić. – Ale od
jego śmierci praktycznie nic nie je. Shikamaru wstał z krzesła i podszedł do
dziewczynki. Nałożył na łyżkę trochę jedzeni i przystawił ją jej na wysokość
ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-
Powinnaś zjeść, w twoim wieku bardzo ważne jest, aby dostarczać wystarczająco
dużo zróżnicowanych środków odżywczych –
powiedział z uśmiechem, a mała wzięła łyżkę do buzie. Spojrzałam na Fumi, na
której twarzy malował się wielki szok. Miałam wrażenie, że mój wyraz twarzy
wygląda tak jak u dziewczyny. Właściwie to nie podejrzewałabym, że Shikamaru ma
takie dobre podejście do dzieci. Ba…nawet nie spodziewałam się że w ogóle
przejmie się tą małą istotką.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">***<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-3036000358307508792014-05-05T10:22:00.001-07:002015-05-06T06:14:24.345-07:00Rozdział III<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>K</b></span>iedy
kierowaliśmy się do Hokage to mój towarzysz zachowywał się co
najmniej…jak nie on. Zawsze, gdy chodziliśmy gdzieś ze sobą w
przeszłości to Shikamaru, albo narzekał, albo obserwował chmury.
Za to teraz? Całą drogę szedł z rękami wbitymi w kieszenie i
lekko spuszczoną głową wpatrując się swoim nieobecnym wzrokiem w
buty. Ciekawiło mnie dlaczego tak się zachowuje, ale wiedziałam,
że jeśli się spytam to on po prostu nie odpowie, albo nawet nie
usłyszy. Czułam się źle w takim wypadku, ale to wszystko było
dziwne ja nawet nie lubiłam za bardzo bruneta, a jednak teraz kiedy
on wydawałoby się, że czuł się źle to ja też czułam się
jakoś nieswojo. Było to dość nurtujące, dlaczego tak na mnie
wpływał? Po spacerze do budynku administracyjnego Shikamaru nawet
nie zauważył, że stoimy już pod gabinetem Hokage. Dopiero jak
zatrzymałam się przy drzwiach Tsunade. To on uniósł głowę i
rozejrzał się po korytarzu jakby nigdy tu nie był. Po sekundzie,
gdy już zorientował się gdzie jesteśmy to zapukał mocno w drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wejść! – zza drzwi rozległ się krzyk Tsunade. Razem z brunetem
weszłam do biura, w którym jak zawsze nie brakowało stert
dokumentów. – Temari przyszłaś, bo byłyśmy umówione, ale nie
mam pojęcia po co przyszedłeś ty – Hokage wskazała na
Shikamaru.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałbym dowiedzieć się dlaczego nie dostałem misji razem z
Sasuke – powiedział takim tonem jakby oczekiwał natychmiastowej i
wystarczająco dobrej odpowiedzi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ponieważ będziesz bardzo zajęty przez długi czas – odrzekła mu
Hokage. Chyba nie podobało się jej to że podwładny odzywa się do
niej z takim tonem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A mogę wiedzieć czym będę tak bardzo zajęty? – Ta rozmowa była
dla mnie tak bardzo dziwna. Shikamaru swoimi tonem jakby chciał
wymusić od Tsunade tą tajemniczą misje, a Tsunade widocznie miała
jakiś powód, aby nie dać młodszemu za wygraną. No i pewnie nie
chciała, żeby chłopak pozwalał sobie na takie zachowanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tu masz szczegóły twojej pełno etatowej pracy – wyjęła
papierową kopertę i rzuciła do bruneta, który zwinnie ją złapał
i szybko zaczął przeglądać jej zawartość. – Zaczekaj chwilę
Temari skończę z nim i zajmę się tobą – powiedziała z
uśmiechem. Po chwili przeglądaniu papierów Shikamaru wybuchł na
całe biuro:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dla takich błahostek mam odstąpić od tej misji!?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak. I przestań wrzeszczeć, bo nic tym nie wskórasz – warknęła
Tsunade.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jestem członkiem ANBU i mam zawiesić swoje działania na tak długi
czas z powodu takiej błahej i długiej misji? – Zapytał już
spokojniejszym tonem. Chyba jednak zależało mu, aby ugrać
cokolwiek tą rozmową.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tylko do momentu twojej specjalnej misji – na ich twarzach zaczęła
malować się powaga. Jakaś tajna misja? O co chodzi?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze, wypełnię to zleceniu – spojrzał na kopertę, którą
trzymał w ręce – ale chce brać udział w misji z Sasuke.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W pierwszej części nie, ponieważ będziesz zajmował się wtedy
zadaniem, które ja ci zleciłam, ale może w drugiej części –
ostatnią cześć zdania powiedziała z obojętnością.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę muszę wziąć udział w drugiej części – Serio? Chwilę
temu krzyczał do niej oburzony, a teraz prosił grzecznie o
pozwolenie. To trochę takie nie.. męskie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli nie spartaczysz mojego zlecenia to się zgodzę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze – powiedział wzdychając lekko. - Temari czekam na zewnątrz
– stwierdził z uśmiechem. To jest dopiero dziwne! Zanim weszliśmy
do biura był nieobecne. Podczas rozmowy agresywny w środku niej
prosił z pokorą o zgodę, a teraz z uśmiechem mówi, że na mnie
czeka. Czy on często miał takie huśtawki nastroju? Nigdy wcześniej
się tak nie zachowywał. W ogóle to jedyne stany emocjonalne w
jakich go widziałam do dzisiaj to był smutek po nieudanej misji
odbicia Sasuke. Drugi to satysfakcja, gdy złapał mnie cieniem
podczas naszej walki, a trzeci i ostatni to jego wieczny i błogi
stan lenistwa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobrze, teraz ty Temari, ale z tobą raczej nie będzie tylu
problemów – powiedziała z uśmiechem Hokage. – Chociaż nie
wiem za bardzo co mam z tobą omawiać. Po prostu stacjonujesz w
naszej wiosce, a jeśli pojawia się jakieś zadanie zlecone
Sunagakure, którego lokacja jest osadzona w okolicach kraju ognia.
To wtedy cię o tym informuję, a ty ją wykonujesz.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Właściwie to jest jeszcze sprawa mojego partnera, ponieważ Gaara
nie wyraził zgody, abym wykonywała sama zlecenia no i sprawa mojego
lokum.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Twoim partnerem, będzie… - przestań trzymać mnie w niepewności
i powiedz. – Shikamaru – zamurowało mnie. Nie dlatego, że nie
chciałam robić zleceń z brunetem, chociaż może trochę mi się
to nie podobało, ale ważniejszą sprawą jest to że chłopak
chwilę temu był zdenerwowany swoją misją czyli pracą ze mną.
Nie podobało mi się ten stan rzeczy. Nie, żeby nie podobało mi
się to że był zły za to że ta misja zabiera mu zadanie z Sasuke,
na którym dziwnie mu zależało, ale to że ja jestem pośrednią
przyczyną jego gniewu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czy musi być to Shikamaru?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dlaczego o to pytasz?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Trochę dziwnie się czuję, ponieważ uniemożliwiam mu wykonanie
jakiegoś swojego zadania – powiedział trochę smutniejszym tonem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie martw się Temari, miałam powody, żeby nie puścić go na tamtą
misję – uśmiechnęła się Tsunade – Co do twojego mieszkania
to niestety nie możesz mieszkać w naszym hotelu, ponieważ nie
możemy pozwolić sobie na utrzymywanie cię cały ten czas. Jeśli
ci to nie przeszkadza to możesz mieszkać nadal z Shikamaru. –
chciałam zadać pytanie, kiedy blondynka nadal mówiła – Można
powiedzieć, że już się zgodził, ponieważ zaakceptował całą
tą misję, a w dokumentach było to napisane. To chyba wszystko.
Masz jakieś pytania?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie, wydaję mi się że wszystko jest jasne – zrobiłam sztuczny
uśmiech. Nadal czułam się źle z powodu Shikamaru.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc pozwól, że cię wyproszę. Mam mnóstwo pracy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hai – wyszłam z biura i zaczęłam kierować się na zewnątrz,
gdzie czekał na mnie brunet z papierosem w ustach. Nie znosiłam
dymu papierosów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Coś ci się posmutniało – powiedział z drwiącym uśmiechem –
Co spowodowało u ciebie taki stan? Złamałaś może paznokieć? –
Dmuchnął we mnie wielką chmurą dymu. Ja w odpowiedzi zabrałam mu
papierosa i zaciągnąłem się tak mocno, aż mnie z mdliło.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie po prostu dowiedziałam się że będę mieszkać z pewnym leniem
– odwzajemniłam się większą chmurą. Nawet trochę cieszyłam
się że będziemy razem mieszkać, ponieważ zainteresował mnie
jego pamiętnik i ta wielka chęć udziału w tajemniczym zleceniu.
Odebrał mi papierosa i powiedział:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie oszukasz mnie. Widziałem jak cię zemdliło od małego
zaciągnięcia. Nie trawisz tytoniu młoda damo – powiedział to
schylając się lekko w moim kierunku z nieschodzącym drwiącym
uśmiechem. Zabrał mi papierosa i zaczął palić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Młoda damo? Masz tupet! Mam więcej lat niż ty – powiedziałam z
satysfakcją. Zauważyłam, że wrócił nasz „stary” Shikamaru.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To ile ty masz lat? – zapytał ze zdziwieniem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
23, a w ogóle to kobiet nie pyta się o wiek. Gówniarzu!
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Gówniarzu? Jestem tylko 2 lata młodszy od ciebie. I o wieku stanowi
przede wszystkim to co ma się w głowie – puknął mnie lekko w
czoło.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeśli tak przedstawiasz sytuację to ja mam 23 lata, a ty jesteś
jakieś piętnastoletnim gnojkiem, który lubi popatrzeć sobie na
półnagie tyłki – na jego twarzy błyskawicznie pojawił się
rumieniec i lekki uśmiech. Świetnie teraz sobie to przypomniał i
się uśmiecha.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wypominaj mi tego do końca życia, a zresztą mogłabyś być po
prostu ubrana mniej wyzywająco – przegiął! Zamachnęłam się i
uderzyłam go prosto w głowę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W NASZYM domu będę chodzić ubrana jak tylko będę chciała! –
Chłopak masując głowę wymamrotał tylko:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- A ja będę patrzeć gdzie
mi się podoba.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mówiłeś coś?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie nic – powiedział z oburzoną miną. Ruszyłam w kierunku
mieszkania, a zza moich pleców usłyszałam, iż Nara poszedł w
moje ślady.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Szliśmy
w ciszy przez całą drogę. Ja nie zamierzałam się odzywać za to
całe można by powiedzieć poniżenie mnie, a on za cios w głowę.
Pasował mi taki układ. Przemierzaliśmy ulice Konohy z ciszy. Ja
obserwowałam dzieci, które wracały ze szkół lub bawiły się na
podwórku, a Shikamaru z podniesioną głową obserwował chmury co
jakiś czas zerkając na drogę, żeby nie wpaść na coś
niepożądanego. Kiedy doszliśmy do mieszkania, Shikamaru otworzył
mi drzwi i z pięknym ukłonem powiedział:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Panie przodem – szyderczy uśmiech nie schodził mu z twarzy, a ja
podczas wchodzenia przez przypadek nadepnęłam go na stopę. –
Chodzisz strasznie niezdarnie – syknął.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak to? Wczoraj mówiłeś, że poruszam się z wielką gracją –
mówiąc to obróciłam się wokoło własnej osi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słodko razem wyglądacie – obejrzałam się w kierunku, z którego
dochodził głos. Zza rogu wyszedł Sasuke – No na pewno słodziej
niż dzisiaj rano – kolejny, który mówił szyderczo. Spojrzałam
na niego z lekko wściekłością, ale chłopak to zignorował –
Shikamaru idziemy na ten trening? – Brunet, spojrzał na mnie
zamyślony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem czy mogę. Nie chciałbym zostawić mojej współlokatorki
samej sobie – powiedział. Ciekawe co spowodowało, że nagle
zaczął się o mnie martwić, albo miał jakiś powód, albo po
prostu ujawniła się jego „dżentelmeńska postawa”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie bój się, gdy Sakura usłyszała ode mnie, że Temari
przyjechała to zaraz zaczęła gadać, że muszą się zobaczyć.
Wydaję mi się że zaraz tu przyjdzie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra więc – Shikamaru spojrzał na Sasuke – Chodźmy, dawno nie
dostałeś ode mnie bęcków – powiedział z uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie bądź taki pewny siebie.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span>racaliśmy
przez ciemne ulice Konohy podpierając się nawzajem. Bolało mnie
wszystko, nawet włosy! Cztery godziny treningu, przy czym cały ten
czas, był walką z pełnym arsenałem broni i jutsu. Nasza zasada
podczas sparingów mówiła, że pojedynkujemy się na 100% nawet
jeśli odeślemy przeciwnika do szpitala. Na szczęście tak się
nigdy nie stało. Jeszcze się nie stało…Otworzyłem drzwi i
wpełzliśmy do środka. Oboje nie daliśmy już rady i zaraz po
zamknięciu drzwi padliśmy razem na podłogę oddychając ciężko.
Do przedpokoju zaraz weszła z Temari z Sakurą.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mówiłam ci – Sakura spojrzała na Temari. – Moglibyście choć
raz wrócić w stanie względnym do czegokolwiek – różowo włosa
zwróciła się tym razem do naszej dwójki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sasuke wyglądasz żenująco – powiedziałem złośliwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ja? Spójrz na siebie. Na koniec dostałeś 2 kunai’e w plecy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To była podmiana. Nie myśl, że dałbym się tak bezmyślnie
zranić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra chyba muszę cię eskortować do domu – westchnęła ciężko
Sakura. Podeszła do Sasuke, podniosła go i podparła na swoim
ramieniu. – Na razie. Temari, musimy się jeszcze spotkać –
powiedziała uśmiechając się szeroko i wyszła zamykając za sobą
drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Masz zamiar tak leżeć, Leniu? – powiedziała Temari. Chyba
chciała wszcząć kolejną kłótnie, ale ja postanowiłem
zignorować ostatnią cześć zdania.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Daj mi minutkę zaraz wstanę.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Leżałem
chwilę rozmyślając nad błędami, które popełniłem podczas
sparingu z Sasuke. Zawsze po sparingach analizowałem swoją walkę
ma spokojnie, aby wynieść z niej jak najwięcej wiedzy i stać się
silniejszym, a że pojedynki z szatynem były na najwyższym poziomie
to wynosiłem jej wcale nie tak mało. Po paru minutach leżenie i
analizowania postanowiłem w końcu wstać z ziemi i udać się do
łazienki, ale zaraz po wstaniu nogi odmówiły mi posłuszeństwa i
padłem na ścianę. Zacząłem iść w kierunku łazienki
podpierając się o nią.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powinnam ci trochę współczuć, ale jakoś nie mam ochoty –
powiedział złośliwie Temari po ujrzeniu mnie w mojej obecnej
sytuacji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie
miałem ochoty się z nią droczyć. Dlatego tylko poszedłem do
łazienki, a potem wziąłem szybki i zimny prysznic. Wszedłem do
swojego pokoju i z impetem padłem na łóżko. Po sekundzie
odpoczynku do pokoju wparowała dziewczyna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Puka się! – warknąłem na nią, leżąc z twarzą zatopioną w
poduszczę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W tym wypadku nie – odpowiedziała dumnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W takim wypadku jaki jest powód twojej długiej i niebezpiecznej
podróży do mego pokoju? – spytałem drwiąco.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pewien niewdzięcznik, który nawet nie spojrzy co mu przyniosłam –
podniosłem głowę i zobaczyłem dużą miskę remen stojącą obok
kubka z herbatą. Znowu zrobiło mi się głupio. Drugi raz w ciągu
dnia praktycznie taka sama sytuacja. Ciekawe czy często będzie tak
robić. – Ale za nim zjesz, powiesz dziękuje, ale przed tym
wszystkim podziękujesz jeszcze raz za to, że opatrzę ci rany –
wyliczała mi na palcach, następnie spojrzała na mnie lekko
zarumieniona. – Musisz mi z tym trochę pomóc – zrozumiałem
aluzję i zdjąłem z siebie zieloną koszulkę, którą miałem na
sobie od początku dnia po czym wstałem, żeby blondynce było
łatwiej opatrzyć moje rany, których szczerze miałem dość dużo,
ale nie były to rany tylko ze sparingu, ale też z ostatniej misji,
po której nie chciało mi się iść do szpitala. Podczas wstawania
z łózka nogi odmówiły mi posłuszeństwa i padłbym zaraz na
ziemi, gdyby nie Temari, która zwinnie mnie złapał. Chwyciłem
krzesło stojące niedaleko i podparłem się na nim zostawiają
pielęgniarce wolne ręce. Dziewczyna najpierw przejechała po moich
plecach delikatnie ręką chyba dlatego, że nigdy nie widziała tak
poranionej części ciała. Odchrząknąłem lekko po czym blondynka
przestała i zaczęła opatrywać mi rany. Smarowała mi je jakimiś
dziwnymi maściami po czym bandażowała. Przyznaję, że naprawdę
odczułem wiele jej opiekuńczości w ciągu jednego dnia, a to był
dopiero początek. Mieliśmy mieszkać ze sobą przez dość długi
czas, aż...można powiedzieć by…jej umowa o prace wygaśnie.
Dopiero teraz zacząłem myśleć o plusach naszego wspólnego
mieszkania. I w ogóle zacząłem myśleć o niej, a w sumie o nas.
Cały czas się droczyliśmy, ale z drugiej strony ona opiekowała
się mną nie tylko teraz, ale i wcześniej np.: podczas misji
odbicia Sasuke. Dopiero teraz zauważyłem, że zachowujemy się
trochę jak rodzeństwo. Zawsze przeciwko sobie, ale niech tylko
jednemu coś zagraża, a drugie zaraz przybiega go chronić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O czym tak rozmyślasz? – zapytała dziewczyna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O niczym szczególnym – Temari skończyła mnie opatrywać.
Usiadłem na łóżku i oparłem się o ścianę. Spojrzałem na nią
i wskazałem miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła koło mnie w
podobnej pozie. – Więc… - spojrzałem na nią - Chcesz może
czegoś? – zapytałem spokojnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sugerujesz, że zrobiłam to wszystko tylko dlatego, bo coś od
ciebie chce? – zadała pytanie z oburzoną miną.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może nie tylko dlatego, ale czy jest inaczej? – zapytałem,
zaczynając jeść miskę ramen, którą przyniosła mi dziewczyna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obiecałeś, że dzisiaj porozmawiamy – stwierdziła z lekkim
rumieńcem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No i rozmawiamy – powiedziałem trochę chłodniej. Nie chciałem
za bardzo rozmawiać, a było to spowodowane moim stanem, ale
niestety nie mogłem odmówić po: obietnicy, pomocy lekarskiej i 2
posiłkach. – O czym dokładnie chcesz rozmawiać? Od razu mówię,
że nie na wszystkie tematy będę mógł się wypowiedzieć –
powiedziałem już trochę milej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co robiłeś przez ostatnie lata? – blondynka walnęła prosto z
mostu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W ciągu ostatnich trzech lat trenowałem z Kakashim.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Z Kakashim? Wydawało mi się że nie sensei powinien mieć podobny
styl walki do ucznia. Dlaczego akurat z nim?
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Cóż to było tak, że po śmierci ojca i Asumy nie miałem
odpowiedniej osoby, z którą mógłbym trenować, więc poszedłem
do Hokage i powiedziałem, że potrzebuje mistrza, aby stać się
silniejszym. Akurat Kakashi był w pokoju i stwierdził, że chyba
jest najlepszym aktualnie możliwym nauczycielem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co podjął się sam z siebie? To chyba trochę niepodobne do niego.
Bez żadnego przymusu?
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zacytuje jego słowa z treningu „Dlaczego to zrobiłem? Kto wie? Po
prostu, gdy tam byłem i usłyszałem, że chcesz stać się
silniejszy to coś mnie tknęło, żeby ci pomóc i podjąć się
tego wyzwania, a poza tym…dawno nie miałem pod opieką żadnego
ucznia. ”
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie znam za bardzo waszych jouninów, ale może rzeczywiście on był
dla ciebie najlepszym wyborem, ale opowiedz mi więcej o treningu –
powiedziała ze słodkim uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Naprawdę – westchnąłem - Było ciężko. Szczególnie, że
Kakashi stwierdził, że mój poziom taijutsu był na zbyt niskim
poziomie i uparł się że przez te 3 lata skupimy jakieś 75% mojego
treningu na taijutsu, a resztę na ninjutsu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Naprawdę? Przecież nie jesteś typem wojownika na bliski dystans –
stwierdziłam. – Jak wyglądał dokładnie twój trening?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na przykład moja nauka obrony wyglądała tak, że od poranku nic
nie jadłem i do zmierzchu broniłem wielkiego głazu, który cały
czas był atakowany przez Kakashiego wszystkim co miał, a za każdy
atak na skałę, który skończył się sukcesem miałem całą
minutę pompowania i 5 minut ciągłego biegu sprintem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
I jak rezultaty? – spytała rozbawiona.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nabrałem trochę muskulatury, a jeśli chodzi o taijutsu, to jestem
na równi z Sasuke, który trenował ten aspekt od początku swojej
kariery ninji, a i poprawiłem jeszcze rzucanie bronią oraz
opanowałem walkę kataną plus parę technik.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pan Shikamaru opanował jakieś nowe techniki? – zapytała drwiąco.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, a nawet parę wymyśliłem samemu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chciałabym je zobaczyć. – powiedziała rozmarzonym głosem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedyś je zobaczysz – dziewczyna spojrzała na mnie urażona. –
Obiecuję – powiedziałem z uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
A co z powrotem do domu i tymi nagłymi awansami?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wróciłem i po pierwszej misji zostałem awansowany na jounina po
kilku misjach miałem sparing z 3 członkami ANBU, których pokonałem
i Tsunade stwierdziła, że powinienem być jeszcze wyżej więc
awansował mnie na członka ANBU.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dostałeś 2 awansy w tak krótkim czasie? To jest trochę –
zaczęła rozmyślać nad odpowiednim słowem. – Spektakularne.
Jest może ktoś jeszcze w ANBU z moich znajomych z Konohy?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie mogę o tym mówić. – dziewczyna posłała mi oburzone
spojrzenie, świetnie uległem kobiecie… - ale…ech…Jest. –
dziewczyna nie spuszczała ze mnie swoich oczu – Jest nim osoba,
która jest moim partnerem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sasuke?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie zadawaj takiego pytanie dobrze wiesz kto nim jest –
powiedziałem z lekkimi pretensjami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dobra już wiem prawie wszystko, ale mam jeszcze jedno pytanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jakie?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego tak bardzo zależało ci na tej misji z Sasuke i w ogóle
dlaczego chciałeś stać się silniejszy?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie chcę o tym gadać – skwitował krótko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie bądź taki. Przecież już się tak bardzo przede mną
otworzyłeś – powiedziała z zarzutami, ciągnąc mój rękaw.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Widzę, że za bardzo. Nie i
już – warknąłem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie bądź taki, Shikamaru –
jęczała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zepsułaś całą atmosferę i nie proś mnie więcej, bo wyrzucę
cię z pokoju – zagroziłem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Już się boję. Masz mi powiedzieć! – odburknęła.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Sama się o to prosiłaś.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstałem
z bólem z łóżka i odłożyłem miskę na biurko po czym
podszedłem do blondynki, chwyciłem i przerzuciłem ją sobie przez
ramię.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Puszczaj mnie! –
krzyknęła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ostrzegałem cię –
powiedziałem wzdychając.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyszedłem
z mojego pokoju i wszedłem do jej. Podszedłem do łózka,
uklęknąłem lekko i rzuciłem dziewczynę na łózko, ale ta
pociągnęła mnie razem ze sobą. Upadliśmy razem na łóżko i
leżeliśmy w trochę nietypowej pozie. Ona leżała na plecach, a ja
na niej z głową położoną na jej brzuchu dotykając głową jej
piersi.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mógłbyś… – powiedziała zarumieniona i dała mi wyraźny znak
głową, aby z niej zejść.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Och… - wyszczerzyłem zęby - Małej Temari nie podoba się, że
ktoś na niej leży – powiedziałem złośliwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spadaj!</span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No nie wiem – wtuliłem swoją twarz jeszcze mocniej. – Ty raczej
nie jesteś w stanie wynieść mnie z pokoju - dziewczyna zamachnęła
się i skierowała pięść w moją twarz, ale ja zwinnie ją
złapałem. – Nie tym razem – puściłem jej rękę, wstałem i
skierowałem się do drzwi, ale zatrzymałem się zaraz przed nimi i
pomyślałem ile dzisiaj dziewczyna mi dała…nie wiem jak to
nazwać…ulgi? Pierwszy raz od dawna mogłem się komuś wygadać.
Poczułem się lepiej podczas rozmowy z nią. Nie wiem czym było to
spowodowane. Pojawiła się w moim życiu nagle i już pierwszego
dnia tak bardzo je odmieniła. Zacząłem myśleć jak będą
wyglądały kolejne zmiany w moim życiu, ale kiedy zorientowałem
się że od kilku sekund stoję w miejscu to postanowiłem się
ruszyć. – Dziękuje za wszystko co dzisiaj zrobiłaś. –
podsumowałem krótko na koniec z wielkim uśmiechem na twarzy.</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-36396309628333214062014-05-03T14:11:00.001-07:002015-05-04T13:24:47.010-07:00Rozdział II<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span>iedziałam
na kanapie w salonie i czekałam na właściciela mieszkania,
rozmyślając o dwóch rzeczach. Pierwszą był zamaskowany facet,
kiedy przestałam o nim myśleć to on stanął zaraz przede mną. Co
prawda, gdy spotkaliśmy się kolejny raz nie był już taki
czarujący, ale to właśnie skłoniło mnie do zaprzątania sobie
głowy tym kolesiem. Drugą sprawą, o której myślałam to…ten
burdel, który tu panował. Naprawdę był tu straszny syf. Trudno
było mi sobie wyobrazić noc spędzoną w takim nieładzie. Moje
rozmyślanie przerwały odgłosy z przedpokoju. Wstałam i poszłam
zobaczyć, kto w końcu jest tym ninją. Wyszłam z salonu, a moim
oczom ukazał się elegancko ubrany Shikamaru z papierosem w buzi.
Patrzył na mnie pytająco swoimi czarnymi oczami Przyznaję się,
trochę wydoroślał od naszego ostatniego spotkania.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co tu robisz? – spytał dość spokojnie, ale wydaję mi się, że
był to tylko udawany spokój.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tsunade-sama powiedział, że mam tu dzisiaj nocować – zaczęłem
grzebać po kieszeniach i po chwili z jednej z nich wyciągnęłam
małą kartkę papieru po czym wręczyłam mu ją do ręki. Chłopak
zaraz po przeczytaniu złożył papier po czym rzucił go na komodę
stojącą obok.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie – westchnął i spuścił wzrok.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Widzę, że się cieszysz Shikamaru – powiedziałam posyłając mu
ironiczny uśmiech, ale chłopak wbił we mnie tylko zdziwione
spojrzenie. Nastała dłuższa cisza, którą przerwał facet:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Znamy się? – spytał z poważnym i zamyślonym wyrazem twarzy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zgrywasz się czy ty tak na serio? – zadałam ostro pytanie.
Przyznaję, wygrał. Udało mu się wyprowadzić mnie z równowagi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na serio – powiedział z tą samą powagą co wcześniej.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Temari
– powiedziałam chłodno, chłopak znowu zaczął rozmyślać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Och… - zrobił efektywną
pauzę. - Cześć.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cześć?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak, a co powinienem niby
powiedzieć?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hmmm…Może… wybacz za to że cię nie pamiętam? – skrzyżowałam
ręce na piersi, byłam wściekła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie czuję się winny, więc nie licz na przeprosiny – powiedział
spokojnie, koleś miał tupet!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Skoro tak sądzisz, to niech będzie – przerwałam i po chwili
namysłu dodałam – Masz posprzątać szybko pokój, w którym będę
dzisiaj spać.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hmpf? – Chłopak po raz kolejny ujawnił swoje pytające
spojrzenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
„To zasypię Cię misjami do końca życia” – zacytowałam
dumnie i z uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To nieładnie czytać czyjąś korespondencję – powiedział z
lekko goryczą w głosie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zrobiłam to przez przypadek. – stwierdziłam i pokazałam mu
język.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ech…Zachowujesz się jak dziecko - westchnął i udał się na
koniec korytarza do pokoju na prawo i za nim wszedł do pomieszczenia
rzucił z krzywą miną – Chyba lubisz trzymać w dłoni wszystkie
karty, co? – i zamknął drzwi.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może – krzyknęłam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Siedząc
na kanapie stwierdziłam, że przez niewątpliwie długi czas jaki
zajmie Narze posprzątanie pokoju, musiałam jakoś zabić nudę,
która mną zawładnęła. Postanowiłam przerobić jakąś lekturę.
Niestety nie wzięłam ze sobą nic do czytania. Zaczęłam szukać
jakiejś książki, ale w salonie nic nie było. Poszłam do pokoju
jak mniemam należącego do Shikamaru i zauważyłam w nim małą
biblioteczkę. Rozpoczęłam poszukiwania jakiegokolwiek utworu.
Przebierałam w książkach, aż w końcu na szarym końcu,
dostrzegłam dość chudą zieloną książeczkę z wielkim żółtym
słoneczkiem. Była ona o wiele bardziej zakurzona niż reszta ksiąg
i z jakiegoś powodu to właśnie ją wybrałam na swoją dzisiejszą
lekturę. Otworzyłam ją na pierwszej stronie i zobaczyłam wielki
herb klanu Nara, pod która było podpis „<span style="font-size: small;"><i>Pamiętnik
Shikamaru Nary</i></span>”.
Wiem, że w tym momencie powinnam odłożyć go na miejsce i o nim
nie wspominać, ale coś mnie tknęło, aby przeczytać przynajmniej
jeden wpis. Poszłam do salonu usiadłam wygodnie na sofie i zaczęłam
czytać.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">„<span style="font-size: small;"><i>Drogi
pamiętniczku nazywam się Shikamaru Nara z klanu Nara, w którym
należę do głównej gałęzi tego otóż klanu. W sumie to nie wiem
dlaczego zdecydowałem się pisać, według mnie jest to
trochę…kłopotliwe, ale niestety na dworze strasznie teraz pada i
mama nie pozwoliła mi wyjść i pobawić się z Chojim oraz resztą
kolegów. Plus nie mogę pooglądać ładnych chmur, bo jak mówiłem
wcześniej, za oknem panuję ulewa. Zanim opowiem co mi się ostatnio
przytrafiło to powinienem chyba się przedstawić, a więc, mam 8
lat i od dwóch lat uczę się w akademii ninja Konohagakure...taa
jeśli da się to nazwać nauką, może lepsze będzie określenie
„uczęszczam na zajęcia”. Dobra już się przedstawiłem, więc
teraz napiszę co mi się dzisiaj przytrafiło, a zatem: mój tata
zabrał mnie do głównej siedziby klanu i jedna rzecz tam mnie
bardzo zdziwiła, a mianowicie to, że wszyscy członkowie kłaniali
się przed moim ojcem i mówili coś w stylu „Cieszymy się z
twojej ciężkiej pracy na rzecz klanu” i tym podobne słodkości.
Nie miałem pojęcia o co chodzi więc postanowiłem rozwiać moje
niepewności poprzez rozmowę z tatą.</i></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>-
Dlaczego wszyscy Cię tak szanują?</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>-
Ponieważ jestem głową klanu. Wciągu ostatniego roku pozycja
naszej organizacji w wiosce bardzo wzrosła i wszyscy członkowie
twierdzą, że moje zarządzanie się do tego przyczyniło.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>-
A co się stało, że przez ostatni rok staliśmy się tak ważni? –
ojciec przystanął złapał mnie za ręce i posadził na stołku
stojącym nieopodal i zaczął mówić trochę ciszej.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>-
Pamiętasz masakrę klanu Uchiha rok temu? – przytaknąłem
twierdząco głową – Od tamtej pory wszystkie klany włącznie z
nami zaczęły starać się o tytuł najważniejszego w wiosce co
przyniosłoby im więcej misji, a co za tym idzie, pieniędzy.
Ja…moim marzeniem od zawsze było, żeby nasz klan świecił
najwyżej na liście i nawet moja leniwa natura ulega przed tym
marzeniem i każe mi pracować więcej, abyśmy to osiągnęli. Co
prawda zrobiliśmy wielki kroki w tym kierunku, ale wciąż odstajemy
trochę od pierwszego klanu Hyuga, lecz jesteśmy ich w stanie
niedługo przegonić.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i>Szczerzę
to pierwszy raz od dawna tatko tak się przede mną otworzył i
opowiedział nawet o swoim marzeniu. Ja cały czas myślałem, że on
spełnia swoje marzenie codziennie wracając z pracy i kładąc się
w łóżku. Kurczę przestaję padać może mama pozwoli mi teraz
wyjść na dwór. Dzięki pamiętniczku za pomoc z zabiciem czasu.
Jeszcze zrobię do Ciebie jakiś wpis w niedalekiej przyszłości.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
tym momencie usłyszałam dźwięk trzaśnięcia drzwiami z
korytarza. Zamknęłam z pośpiechem książkę i schowałam ją do
kieszeni szlafroka. Do pokoju wszedł brunet i udał się w kierunku
sofy, aby doznać choć trochę odpoczynku. Rzucił się z impetem na
łóżko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Twój dzisiejszy pokój lśni królowo – powiedział z sarkazmem
leżąc twarzą do materaca i po chwili dodał – Nie wiem czy masz
ze sobą na dzisiaj jakiś strój do spania więc zostawiłem ci coś
takiego w pokoju – przyznaję, że zaskoczył mnie swoją postawą.
Otworzyłam usta, żeby zadać mu pytanie lecz ten wtrącił się –
Tak…czyste.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czytasz ze mnie jak z otwartej księgi – powiedziałam z uśmiechem
i dodałam. – Masz rację moje bagaże będą w wiosce jutro –
zaczęłam kierować się do wyjścia. - Powodzenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Powodzenia? – zapytał zdziwiony unosząc lekko głowę, która
była zatopiona w materacu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak, powodzenia ze
sprzątaniem reszty mieszkania.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Reszty mieszkania?! – w
jego oczach można było dostrzec żądze mordu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- „To zasypię Cię
misjami…”</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak znam tą śpiewkę –
przerwał mi wkurzony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobra więc jeszcze raz
powodzenia – rzuciłam mu na koniec serdeczny uśmiech.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Udałam
się do pokoju. Po przekroczeniu drzwi moim oczom ukazało się w
końcu pomieszczenie, które było czyste. Naprzeciwko drzwi ciągnął
się szereg dużych, drewnianych okien. Po prawej na środku zaraz
przy ścianie było łóżko, a po jego bokach spoczywały dwie małe
drewniane komody. Na jednej znajdował się budzik, a na drugiej
nocna lampka. Na ścianie zaraz po prawej od drzwi była wielka
dębowa szafa, a za nią biurko przy którym stało skórzane
krzesło. Oprócz tego naprzeciwko łóżka były drzwi do łazienki.
Podeszłam do mojego leża i zaczęłam szykować się do spania.
Założyłam na siebie czarną koszulę w zieloną kratę od
Shikamaru. Po chwili leżałam już w łóżku pogrążona w głębokim
śnie.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Obudziłam
się sama z siebie o 8 rano. Pierwsze promienie słońca wdzierały
się do pokoju przez okno. Wstałam i przeciągnęłam się mocno.
Kurczę, Shikamaru miał strasznie wygodne łóżko. Podeszłam do
okna i otworzyłam je najszerzej jak mogłam. Ciepły wiatry zaczął
pieścić moją twarz. Wyjrzałam i zobaczyłam tętniącą życiem
wioskę. Jedni dorośli stali na straganikach i starali się sprzedać
swoje towary, inni robili zakupy na najbliższe dni, jeszcze inni
szli do pracy, a ich dzieci zmierzały leniwym krokami do swoich
szkół. Strasznie spodobał mi się ten obraz. Mogłabym patrzeć na
te ulice jeszcze długi czas, ale niestety musiałem się przygotować
na dzisiejszy dzień. Umyłam się i poszłam do kuchni. Po drodze
zauważyłam, że w domu panuję porządek. Kurczę, nie sądziłam,
że Shikamaru, aż tak dobrze posprząta. Otworzyłam lodówkę
Leniwego Ninji i ku mojej uciesze okazało się że była pełna.
Dlatego nie miałam problemów, aby przyrządzić jakieś dobre
śniadanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Poszłam
do salonu i zobaczyłam śpiącego w samych spodniach Narę. Muszę
przyznać, że miał nieźle wyrzeźbione ciało. Wyglądał nawet
słodko, gdy spał. Chociaż scenerię psuła popielniczka, w której
znajdowało się masa petów.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Shikamaru, wstawaj! – wrzasnęłam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Odczep się, zrobiłem już wystarczająco dużo dla ciebie w
ostatnim czas – wyjąkał z zamkniętymi oczami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wstawaj, albo przejdę do bardziej wkurzających środków.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Weź wyjdź – powiedział i rzucił we mnie poduszką, ale ja ją
zgrabnie złapałam i odrzuciłam prosto w jego twarz, mimo tego
chłopak nie zareagował. Westchnęłam głośno i wychodząc z
salonu dodałam. – Sam się o to prosiłeś – wróciłam z
szklanką zimnej wody, pokrywką od garnka i wielką drewnianą
łyżką. Wylałam na niego zawartość szklanki:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zostaw mnie w spokoju – warknął, a ja złapałam go tylko za nogi
i ściągnęłam z łóżka – Odwal się!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zobaczysz jaki piękny dzień – podeszłam do okna i otworzyłam
balkon na oścież.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jesteś świrnięta – w odpowiedzi wzięłam do ręki pokrywkę od
garnka i zaczęłam uderzać w nią jak najmocniej się dało
krzycząc:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pobudka Leniu! – Shikamaru w końcu podniósł się z ziemi i
spojrzał na mnie groźnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Karma! – wrzasnął.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Karma?
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tak, karma – wytarł wierzchem dłoni mokrą twarz. - Mam nadzieję,
że istnieje i całe zło jakie mi wyrządziłaś w ciągu ostatnich
10 godzin uderzy w ciebie ze zdwojoną siłą. – powiedział
wkurzony</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Oby – Shikamaru spojrzał na mnie ze wzrokiem mówiącym „O co ci
chodzi?” – Mam nadzieję, że w takim wypadku ty zrobisz mi dwa
śniadania – jedną ręką wskazałam na kuchnie, a drugą
pokazałam ilość posiłków.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span>pojrzałem
na stół znajdujący się w kuchni i zobaczyłem talerze z różnymi
potrawami. Nie spodziewałbym się że Temari potrafi gotować tak
wymyślne dania. Przeniosłem wzrok na dziewczynę. Przyznaję
zrobiło mi się trochę głupio.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Podziękujesz później, a teraz chodźmy jeść – powiedziała z
uśmiechem. Zauważyłem, że mimo iż jestem dla niej niemiły to i
tak często się do mnie uśmiechała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
drodze do kuchni zarzuciłem na siebie bluzę i usiadłem razem z
Temari przy stole już wyciągnąłem pałeczki po moje śniadanie,
aby zacząć jeść, kiedy nagle blondynka wstała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zapomniałam o cukrze do herbaty.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Górna szafka na najwyższej półce – odpowiadając schowałem
wcześniej uniesioną rękę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziewczyna
podeszła do szafki i stanęła na palcach, aby dosięgnąć produkt.
W momencie prób dosięgnięcia cukru, koszula, którą miała na
sobie zadarła się nieco do góry, odsłaniając lekko jej zgrabne
pośladki. Shikamaru nie patrz! Krzyczałem do siebie w myślach.
Przeniosłem wzrok na okno, ale coś spowodowało, że wróciłem do
patrzenia na stary obiekt zainteresowań. Nie wiem czy kazał mi to
zrobić mój mózg czy inny organ, ale w każdym razie…przekonał
mnie. Boże mimo, że blondynka mi się nie podobało to i tak
zaczynało mi się robić trochę gorąco. Nie da się ukryć miała
ciało bogini. Przez te parę lat naprawdę dojrzała. Wydaję mi się
że masa facetów musiała się za nią oglądać. Niestety, Temari
udało się dosięgnąć cukier i tym samym ku mojemu nieszczęściu
zakończyła spektakl. Zajęła miejsce naprzeciw mnie i w końcu
mogliśmy zacząć jeść. Musiałem uzupełnić energie po tym
„małym” sprzątaniu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Itadakimasu! – rzuciłem krótko i zacząłem jeść.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bardzo ładnie posprzątałeś – powiedziała z uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Starałem się jak mogłem – odrzekłem chłodno, a po mojej
wypowiedzi nastał dość długa cisza, którą dziewczyna
postanowiła przerwać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jesteś zbyt rozmowny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie wiem czy pamiętasz, ale nigdy taki nie byłem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ale teraz jesteś „wyjątkowo” nierozmowny – zarzucała mi
dziewczyna. – Zmieniłeś się trochę przez ostatnie lata.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ty też nie jesteś taka
sama jak kiedyś – powiedziałem zza talerza, przypominając</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">sobie scenę sprzed momentu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zmieniasz temat –
wymieniła mi kolejny zarzut.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; margin-left: 0.5cm; text-indent: -0.5cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- To jest akurat możliwe.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co robiłeś przez taki długi czas? Mam namyśli, że zawsze jak
przyjeżdżałam do wioski to ciebie nie było i ciekawi mnie co
wtedy robiłeś.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ostatnie 3 lata trenowałem z Kakashim poza wioską –
Geez…wiedziałem, że będzie chciał się dowiedzieć o wszystkim
i już otworzyła usta, aby zadać pytanie, ale postanowiłem się
szybko wytrącić. – Jest to historia na dłużą chwilę – Na
szczęście to wystarczyło, żeby sobie odpuściła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kiedyś mi opowiesz, ale na razie chce tylko powiedzieć, że
naprawdę, zmieniłeś się nie do poznania – wiedziałem, że
swoją wypowiedzią do czegoś dąży, więc posłałem jej pytające
spojrzenie, a ona w odpowiedzi wskazała na moje prawie ramię.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie sądziłam, że taki leń jak ty postanowi mi pomóc z tymi
facetami no i będzie taki pociągający, wpadając na obce kobiety –
zamarzłem w miejscu, patrząc jak dziewczyna szczerzy triumfalnie
zęby w moim kierunku, kiedy się zorientowała? Nie zdążyłem się
zastanowić, kiedy ona zaczęła wyjaśniać. – Nie rozpoznałbym
Cię po głosie, bo podczas bycia zamaskowanym zmieniałeś swój
ton. Rozgryzłam cię poprzez jeden mały szczegół. Dzisiaj rano
nie miałeś na sobie bluzy i zobaczyłam, że masz opatrunek na tej
samej ręce co koleś z ANBU, którego spotkałam w mieszkaniu, a za
to on miał go na tej samej co facet, który mnie uratował, przy
czym TY z mieszkania miałeś taką samą maskę jak TY z siedziby
Hokage i głos co TY z ulicy, kiedy na ciebie wpadłam – spojrzała
na mnie dumnie. Nie mogłem uwierzyć, że udało jej się dojść to
tego wniosku, a na dodatek zaczęło mi trochę wirować w głowię
od całego tego wyliczania ilu mnie napotkała. – Boże...ale
jestem dobra. Przygotowując śniadanie zaczęłam łączyć te
wszystkie fakty. – podczas ostatniego zdania dziewczyna zaczęła
dokładnie i z obojętnością oglądać swoje paznokcie.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetna dedukcja – skwitowałem krótko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie sądziłam, że będziesz kiedyś w ANBU. Wydawało mi się że
jest to dla ciebie zbyt…kłopotliwe – nie mogłem pozwolić
rozdmuchać sprawy z ANBU więc postanowiłem pierwszy raz przejąć
inicjatywę w rozmowie i zmienić temat.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ładnie wyglądasz w tej koszuli – nie spodziewałem się że
zarumieni się od tak błahego komplementu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję – powiedział i zaczęła patrzeć w kierunku okna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Daję ci ją w prezencie. Ja i tak w niej nie chodzę no i ty
wyglądasz w niej lepiej ode mnie – zarumieniła się jeszcze
bardziej. Właśnie dopijałem ostatnie łyki herbaty. Przyznaję
Temari umiała gotować no cóż…przynajmniej tą potrawę –
Pyszne śniadanie. Mógłbym się przyzwyczaić do codziennej tak
pysznej uczty.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może i tak, ale ode mnie nie dostaniesz więcej śniadania.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dlaczego? – spytałem ze zdziwioną miną. Dziewczyna wstała,
wyminęła mnie i stanęła za mną opierając się o moje krzesło.
Pochylił się tak, że miała usta na wysokości mojego ucha. Czułem
na sobie jej gorący oddech. Rozchyliła lekko wargi o wyszeptała:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Za to że tak mnie nieładnie podglądałeś – to też zauważyła?!
Jak to możliwe, byłem pewien, że nie była w stanie tego dostrzec!
Przełknąłem głośno ślinę i zamknąłem oczy czekając i
przygotowując się na jakiś akt przemocy z jej strony, lecz po
chwili usłyszałem oddalające się ode mnie kroki. Otworzyłem
powieki i zobaczyłem, że dziewczyna bez słowa zostawiła mnie w
kuchni.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Uch… - westchnąłem. Nie wiem dlaczego mnie nie uderzyła jak
miała to w zwyczaju kilka lat temu, ale w głębi duszy zacząłem
się cieszyć, że wyszedłem z tego bez połamanych kości.</span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><b>W</b></span>eszłam
do łazienki i zaczęłam obmywać twarz zimną wodą. Cały czas
rozmyślałam co mną kierowało. Oparłam się placami o chłodne
płytki i po czasie zsunęłam się po nich bezsilnie. Co się ze mną
stało? Gdyby był to ktoś inny to już dawno leżałby cały we
krwi i nigdy więcej nie podglądałby jakiejkolwiek dziewczyny.</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7155701494494608275.post-79771974892022605402014-03-24T09:03:00.002-07:002016-01-26T13:32:15.581-08:00Rozdział I<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-large;"><b>P</b></span></span><span style="color: black;">okazałam
dwóm ninją przepustkę, </span><span style="color: black;">a</span><span style="color: black;">
</span><span style="color: black;">c</span><span style="color: black;">i
bez żadnych problemów wpuścili mnie do środka. </span><span style="color: black;">Przemierzałam</span><span style="color: black;">
ulice wioski, w której panowała już ciemność. Większość ludzi
kierowało się do swoich domów, aby opowiedzieć reszcie rodziny co
przytrafiło im się dzisiaj w pracy czy szkol</span><span style="color: black;">e</span><span style="color: black;">.
Właściwe to brakowało mi takiej ciepłej, rodzinnej atmosfery.
Żyjąc z dwoma braćmi częściej słyszy się „Uciekaj szybko, bo
będzie dla ciebie lepiej jeśli cię nie dorwę!” niż „Co
dzisiaj robiłaś </span><span style="color: black;">siostrzyczko</span><span style="color: black;">?”.
</span><span style="color: black;">C</span><span style="color: black;">hciałabym
usłyszeć czasami takie pytanie. Wydaję mi się, że </span><span style="color: black;">mimo
tego, że potrafiłam o siebie sama zadbać to</span><span style="color: black;">
odczuwa</span><span style="color: black;">ła</span><span style="color: black;">m
potrzebę </span><span style="color: black;">posiadania
takiej </span><span style="color: black;">osoby,
któr</span><span style="color: black;">a</span><span style="color: black;">
</span><span style="color: black;">mogłaby
robić to za mnie, ale nie faceta</span><span style="color: black;">.
Bardziej mam na myśli przyjaciółkę, która zrozumiałaby
wszystkie moje problemy. Ech…O czym ja myślę? Skąd nagle w mojej
głowie te wszystkie głupie </span><span style="color: black;">rozmyślenia</span><span style="color: black;">?
Nie wiem. Ta wioska zawsze skłaniała mnie do nietypowych dla mnie
refleksji.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Światło
z okolicznych domów rozjaśniało mi lekko trasę. Szłam pewnym
siebie krokiem prosto do siedziby Hokage, a przy okazji cały czas
rozmyślałam co takiego magicznego jest w tej wiosce. Moje
rozmyślania niestety zostały przerwane przez silną męską
sylwetkę, która z impetem wyskoczył zza rogu powalając mnie na
ziemię.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam nic się pani nie stało? – zapytał zatroskanym głosem
i wyciągnął w moim kierunku rękę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ech…Nic się nie stało. To moja wina. To ja szłam jak ciele
prosto przed siebie – powiedziałam chwytając jego rękę i
podnosząc się z ziemi.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie porównałbym pani sposobu chodzenia do cielęta. Z tego co
zdążyłem zauważyć porusza się pani z wielką gracją… –
przerwał i po chwili dodał – Przepraszam, ale się spieszę. Do
zobaczenia.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Stałam
jeszcze chwilę w miejscu rozmyślając o odchodzącym nieznajomym.
Jego głos wydawał mi się znany. Niestety nie mogłam przypomnieć
sobie gdzie go już wcześniej słyszałam tak samo jak nie mogłam
dostrzec jego twarzy przez panujące ciemności. Ten facet nie dawał
mi o sobie zapomnieć. W mojej głowię cały czas tliły się myśli:
Kim jest? Czy jest ninją? Znam go? Nie mogłam odpędzić od siebie
tych głupich myśli. No cóż…jestem twardą dziewczynką, ale ten
facet dziwnie poruszał moje serce. Kurde…Czy mówiłam już że ta
wioska jest magiczna? Aaa…no tak, już pamiętam. Mówiłam. Jednak
w tym momencie postanowiłam połączyć moje rozmyślenia z
kontynuowaniem swojej podróży do biura Hokage. Rozpoczęłam
wspinaczkę po wysokich schodach. Po czym zaczęłam zmierzać do
drzwi przywódcy wioski, kiedy się przed nimi znalazłam, wzięłam
głęboki wdech i na chwile wyrzuciłam ze swojej głowy wszystkie
poprzednie myśli, które do tego czasu zaśmiecały moją głowę.
Zapukałam pewnie w drewnianą płytę po czym usłyszałam donośne:</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wejść! – nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. Wyglądał on
tak jak na zawsze. Przy oknie stało wielkie biurko, a za nim
skórzany fotel, w którym siedziała blondynka o wielkich piersiach,
gdy tylko mnie rozpoznała zrobiła wielki oczy i wykrzyczała na
całe biuro – O mój Boże! Witaj Temari. Jak ty się zmieniłaś
przez te kilka lat. Wyglądasz już jak prawdziwa kobieta.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuje Tsunade-sama – poczułam, że lekko się rumienie.
Komplementy są zawsze u mnie mile widziane. - Ale nie przyszłam tu
w odwiedziny tylko z powodu zlecenia Kazekage. – starałam się
uprzejmie odciągnąć ją od tematu mojej osoby.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wiem, wiem dostałam wiadomość od Garry. Ale dzisiaj powinnaś się
wyspać, a jutro wszystko obgadamy Co powiesz na... – przestała
mówić, wyjęła mały dzienniczek po czym zaczęła przetrząsać
jego strony, zatrzymał się na jednej z nich i przesuwała swoim
palcem w dół kartki. - Trzynastą?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przyjdę na wyznaczoną godzinę – stwierdziłam i zapytałam –
Aaa…gdzie mam dzisiaj spać?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;">-
Widzisz Temari – Tsunad</span><span style="color: black;">e
rozsiadła się wygodnie w fotelu. – Hotel, który jest
przeznaczony tylko dla delegacji z innych wiosek jest…zapełniony.
</span><span style="color: black;">Wiąże
się to z nadchodzącym egzaminem na </span><span style="color: black;">Chūnin</span><span style="color: black;">a
i kilku innych spraw</span><span style="color: black;">.
</span><span style="color: black;">Więc
załatwiłam ci nocleg u wysoko postawionego ninja z naszej wioski –
</span><span style="color: black;">m</span><span style="color: black;">iałam
nadzieję, </span><span style="color: black;">że
będzie to jakaś miła kunoichi.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Więc gdzie mam się udać?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę tu masz adres, a tutaj list, który masz przekazać
właścicielowi mieszkania – podała mi kopertę, którą zaraz
schowałam do kieszeni.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W
tym momencie ktoś zaczął pukać lekko w okna Hokage. Ta tylko
spojrzała na okno zrezygnowana i kiwnęła palcem. Do gabinetu przez
okno wszedł silnie zbudowany mężczyzna. Najwięcej kontrowersji
wzbudzała jego twarz, na której miał maskę ANBU z wzorem wilka.
Zza maski z tyłu głowy widać było ciemne włosy spięte
w spiczasty kucyk. Facet miał kolczyki w uszach. Oprócz tego
przedstawiał się on jak większość członków ANBU. Miał on
standardowe obuwie shinobi. Długie czarne spodnie podwinięte trochę
przy kostkach na których miał zawiązane bandaże, a na udzie
spoczywała kabura na kunai’e. Nosił białą koszulkę na
ramiączka na którą nałożona była zbroja ANBU. Mały tatuaż
wcześniej wymienionej grupy widniał na jego ramieniu. I założone
długie czarne rękawice bez palców, na których przed kostkami były
małe blaszki. Nosił on jeszcze metalowe karwasze, a z tyłu na
pasku od spodni kaburę na sprzęt ninja plus katanę na plecach.
Trzeba przyznać prezentował się dość niebezpiecznie i groźnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Naucz się korzystać z drzwi – powiedziała z wyrzutami Tsunade.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Proszę o wybaczenie Hokage-sama. – To był głos tego gościa!
Głos tego gościa, którego spotkałam dzisiaj na ulicy, ale
niestety on chyba mnie nie rozpoznał, bo nie zwracał na mnie
większej uwagi. Trochę się zawiodłam, ale cóż…w życiu tak
bywa. Postanowiłam nie roztrząsać tego, że dzisiaj na siebie
wpadliśmy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam, ja już pójdę – rzuciłam krótko i odwróciłam się
w kierunku drzwi. – Do jutra Hokage-sama.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-large;"><b>O</b></span></span><span style="color: black;">dprowadziłem
znajomą blondynkę wzrokiem do drzwi i gdy byłem pewny, że już
nas nie słyszy zacząłem mówić:</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Chce zgłosić, że misja zakończyła się pełnym sukcesem.
Zakładnicy zostali przejęci, napastnicy złapani i obyło się bez
większych ran – powiedziałem znudzonym tonem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Cieszę się że mam w wiosce takiego ninje jak ty Shikamaru –
Tsunade uśmiechnęła się. – Dobrze to chyba wszystko, raport
dostarczysz mi jutro, a dzisiaj już nie mam dla ciebie żadnych
zadań – przestała się uśmiechać i zatopiła swój wzrok w
tonie papierów.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hai – powiedziałem i podszedłem do okna.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Drzwi! – warknęła Tsunade nie wychylając głowy zza papierów.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;">Postanowiłem
jednak puścić jej uwagę mimo uszu i szybkim ruchem wyskoczyłem
przez otwarte okno. Zza pleców słyszałem jakieś obelgi dotyczące
mojej osoby. To było zabawne. Zawsze tak robiłem i ona zawsze tak
reagowała. Mimo wszystkich jej wysiłków za każdym razem używałem
jej okien jako drzwi i nigdy mnie za to nie karała, ale
cóż…odpowiadał mi taki stan rzeczy. Biegłem w kierunku mojego
apartamentu, przeskakując z jednego dachu na drugi. Było tak
przyjemnie…zimny powietrze wiejące prosto w moją twarz.
Ach...Uwielbiałem wiosnę. Chyba najbardziej ze wszystkich pór
roku. Nie za ciepło. Nie za zimno. Dni były dla mnie wystarczające
długie, aby wstać o 12, zjeść, potrenować, zjeść, potrenować,
odprężyć się i pójść spać. Chyba, że mój idealny plan dni
psuła jakaś misja, ale zazwyczaj mniej więcej tak wyglądał mój
typowy dzień. </span><span style="color: black;">M</span><span style="color: black;">ój
błogi stan </span><span style="color: black;">rozmyśleń
i wieczorny</span><span style="color: black;">
jogging </span><span style="color: black;">został</span><span style="color: black;">
przerwa</span><span style="color: black;">ny</span><span style="color: black;">
</span><span style="color: black;">przez</span><span style="color: black;">
żeński wrzask:</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Tylko mnie dotknij, a nie będziesz zdolny, żeby dotknąć
czegokolwiek do końca twoich dni!</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zatrzymałem
się na jednym z dachów i spojrzałem w dół. Była to mała, słabo
oświetlona, kwadratowa uliczka na której znajdowało się
dziesięciu facetów, którzy prawdopodobnie byli troszkę wstawieni.
Otoczyli dziewczynę, która za plecami miała już tylko mur. Nie
widziałem za bardzo żadnej twarzy. Ale nie tym powinienem się
martwić, trzeba było działać. W mojej głowię szybko narodził
się plan, który na pewno miał wypalić, zacząłem grzebać w
tylnej kaburze za poszukiwaniem dwóch kulek. Kiedy już je znalazłem
od razu rzuciłem je w środek uliczki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-large;"><b>M</b></span></span><span style="color: black;">oja
ręka powędrowała w kierunku pleców i</span><span style="color: black;">
chwycił</span><span style="color: black;">a</span><span style="color: black;">
</span><span style="color: black;">wielki</span><span style="color: black;">
wachlarz, kiedy nagle zobaczyłem dwie kulki lecące z góry. Bomba
błyskowa i dymna? Tak! Nagle przed oczami zrobiło mi się strasznie
jasno. Nic nie widziałam. Do moich uszu zaczął dochodzić dźwięk
bijatyki i jęki mężczyzn. Po dłuższej chwili moich trudów, żeby
cokolwiek dostrzec jęki ustały. Za moment, gdy dym opadł
dostrzegłam niewyraźną sylwetkę mężczyzny, który klęczał na
ziemi i trzymał się za prawe ramie. Chciałam do niego podbiec i
pomóc, po czym podziękować, ale w tym momencie mężczyzna
wskoczył na wysoki dach zostawiając za sobą tylko: małą kałuże
krwi i mnie. Patrzyłam w miejsce, w którym zniknął mi z oczu
zastanawiając się kto był moim „bohaterem” i dlaczego uciekł.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-large;"><b>K</b></span></span><span style="color: black;">urde,
byłem zbyt nieostrożny i dałem się zranić. Na szczęście rana
nie była zbyt głęboka, ale dało się odczuć jej skutki.
Zaplanowałem, że pierwsze co zrobię po powrocie do domu to to że
opatrzę moją ranę. </span><span style="color: black;">B</span><span style="color: black;">yłem
już dość blisko mieszkania, ale postanowiłem że nie będę już
biegł tylko przejdę się po dachach w celu nie obciążania
bardziej mojego organizmu. Krótki sprint i sparing z dziesięcioma
chłopami wystarczy mi jako forma wieczornych ćwiczeń. Po kilku
minutach dotarłem do okien mojego apartamentu. Otworzyłem je i
wszedłem do środka. Udałem się do przedpokoju, aby zdjąć buty.
Kurde, coś tu nie pasuję! Podczas zdejmowania butów zauważyłem,
że drzwi nie były zamknięte na zamek. Ktoś się włamał? Nie mam
tutaj jakichś wartościowych rzeczy, ale postanowiłem rozejrzeć
się po mieszkaniu. Sprawdzić co zniknęło i może podczas małego
remanentu uda mi się znaleźć jakieś wskazówki co do tego kim
mógł być włamywacz. Postanowiłem, że ułatwię sobie zadanie
wzywając mojego kompana. Rozgryzłem palec , zaznaczyłem krwią
kreskę na dłoni, wykonałem serię pieczęci i uderzyłem ręką
lekko o podłogę. Kuchiyose no Jutsu! Zza kłębów dymu wyłonił
się biało-czarny haski o niebieskich oczach i rozmiarach dorosłego
psa.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
O co chodzi Shikamaru? – spytał grzecznie pies.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Hejka Shinji. Ktoś włamał się do mieszkania, powęsz trochę, a
może uda Ci się złapać jakiś trop – powiedziałem z uśmiechem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Może? Na pewno zaraz coś znajdę – rzekł oburzony i zaczął
wąchać podłogę i iść wzdłuż korytarza - Boże! Posprzątaj tu
czasem, bo rozwalisz mi nos.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;">O
Shinji’m można powiedzieć na pewno to że był on ambitny i
</span><span style="color: black;">dokładny</span><span style="color: black;">.
Zawsze, gdy go o coś prosiłem to ten starał się to zrobić jak
najszybciej i jak najlepiej. Naprawdę go za to ceniłem, a co do
mojego mieszkania to miał rację. Trochę tu śmierdziało. Wzdłuż
korytarzu, który prowadził z przedpokoju do wszystkich pokojów w
mieszkaniu, było w miarę czysto. Zaraz po prawo były drzwi do
ubikacja, w której urządzenie sanitarne potrzebowało trochę
szmatki i jakiegoś środku do czyszczenia. Idąc wzdłuż korytarza
na lewo był salon z dużą sofą na środku i drewnianym stołem, na
którym walała się masa ciuchów i opakowań po jedzeniu na szybko.
Zaraz </span><span style="color: black;">na
przeciwko salonu po drugiej stronie korytarza</span><span style="color: black;">
była kuchnia z jadalnią, w której nikt dawno nie zmywał. No cóż
można powiedzieć, że jestem zajętym człowiekiem. Kierując się
dalej po lewej była jedna sypialna, która należała do mnie, a po
prawej druga, należąca do ewentualnych gości. Obie były połączone
z łazienką, do której drzwi znajdowały się na końcu korytarza.
Tak do łazienki można było dostać się z trzech różnych miejsc.
Shnji był już przy łazience i wyraźnie na mnie patrzył.
Świetnie, </span><span style="color: black;">znałem
ten wzrok, to był wzrok, która chciał się pochwalić swoim
sukcesem</span><span style="color: black;">.
Za chwilę stałem przy </span><span style="color: black;">moim
psie</span><span style="color: black;">, a
on wskazał łbem na łazienkę. Wsłuchałem się i usłyszałem
dźwięk lecącej wody. Co?! Ktoś się włamał żeby się wykąpać?
Pomyślałem, że lepiej będzie nie wlatywać z buta do łazienki z
dwóch powodów. Po pierwsze, nie chciałem niczego rozwalić, a po
drugie perspektywa nagiego faceta pod moim prysznicem była
dość…nieprzyzwoita. Zdecydowałem się opatrzyć moją ranę w
czasie, gdy jakiś przyjemniaczek używał mojego prysznica. Zdjąłem
z siebie całe opancerzenie i zostałem tylko w spodniach,
podkoszulce i masce ANBU. Wziąłem: bandaż, gazę, </span><span style="color: black;">igłę,
nić</span><span style="color: black;"> i
wodę dezynfekującą z mojej szafki po czym namoczyłem </span><span style="color: black;">ga</span><span style="color: black;">zę
wodzie i przetarłem parę razy ranę. Potem </span><span style="color: black;">wziąłem
igłę i nić i zacząłem zaszywać </span><span style="color: black;">rozcięcie
gdy skończyłem, wziąłem jeszcze raz gazę </span><span style="color: black;">i
przyłożyłem do rany, a następnie owinąłem parę razy bandażem.
W tym czasie z łazienki przestały dochodzić odgłosy lecącej
wody. Zdecydowałem, że już trochę za wiele czekam na ujawnienie
się nieznajomego, podszedłem do drzwi i zapukałem do nich
stanowczo.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kto tam? – rozbrzmiał damski głos. Zamurowało mnie, nie
sądziłem, że mogła to być dziewczyna.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mam lepsze pytanie Kim jesteś i co tu robisz? – spytałem chłodno,
po chwili drzwi się otworzyły, a zza nich wyłoniła się ładna,
zgrabna kobieta z ciemno zielonymi oczami, lekko mokrymi blond
włosami spiętymi w cztery kitki w białym szlafroku. Dawno się z
nią nie widziałem…przyznaję, że Mała Temari stała się bardzo
pociągająca.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Cześć – przywitała się z uśmiechem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co tu robisz? – kontynuowałem chłodno moją serie pytań.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Mógłbyś być bardziej miły dla gości – powiedziała z obrażoną
miną i dała mi kartkę, którą zacząłem czytać w myśach:</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Shikamaru!</i></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Daj
naszej koleżance nocleg na parę dni. Przybyła tutaj wykonać
misję, ale niestety nie ma miejsca w naszym hotelu dla delegacji.
Dlatego zdecydowałam, że będzie mieszkała u Ciebie przez te kilka
dni. Jeśli się nie zgodzisz to zasypię Cię misjami do końca
życia, a jeśli Ona wyrazi choć małe niezadowolenie po pobycie u
Ciebie to stanie się z Tobą to co w punkcie wyżej. Postaraj się!</i></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Tsunade</i></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Świetnie!
Muszę użerać się z jakąś babką przez jakiś czas. Ech…ale
jest jedna rzecz, którą muszę przyznać Tsunade, a mianowicie to,
że ładnie mnie wyrolowała. Wyrolowała? Ba, zrobiła mnie totalnie
w konia. Nawet nie chciała mi powiedzieć prosto w twarz o tym, że
będę miał przez jakiś czas współlokatorkę, bo wtedy musiałaby
słuchać moich narzekań i jęków. Uśmiechnąłem się w duchu, bo
gdybym ja był na jej miejscu to postąpiłbym ze sobą tak samo.
Ech…to dziwne, że mam za złe komuś, że zrobiłbym tak samo jak
on, ale teraz nie miałem czasu nad rozmyślaniem o tym. Musiałem
wymyślić jakąś ściemę, żeby Temari nie wiedziała o tym że
Shikamaru i koleś z ANBU, który stoi przed nią to ta sama osoba.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak masz na imię? – spytała wpatrując się zaciekawiona w maskę,
którą miałem na sobie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nieważne – uciąłem krótko zmienionym głosem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie masz zamiaru powiedzieć mi jak masz na imię mimo tego że mamy
ze sobą przez chwilę mieszkać? - Naburmuszyła się.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie mam zamiaru, bo zaszła mała pomyłka.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak to? – zapytała ze zdziwioną miną.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie jestem właścicielem tego mieszkania, a tylko jego przyjacielem
i przyszedłem go o czymś poinformować, ale widzę, że go nie ma
więc pewnie jest gdzieś w drodze między pracą, a domem. Może uda
mi się go spotkać gdzieś na głównej ulicy, a co do nas to pewnie
się więcej nie spotykamy, bo jesteśmy z dwóch różnych wiosek.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Acha…Mimo wszystko to chciałam ci podziękować za pomoc dzisiaj -
przestała na chwilę mówić i kontynuowała. - Poznaję cię,
jesteś tym facetem, na którego dzisiaj wpadłam, a potem pomógł
mi z jakimiś oprychami – mówiła cały czas z uroczym uśmiechem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie ma za co, na razie – powiedziałem i udałem się do drzwi
razem z psem, który cały czas przypatrywał się całej rozmowie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na razie! I jeszcze jedno, masz bardzo ładnego psa - usłyszałem
zza pleców, ale postanowiłem nie ciągnąc rozmowy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyszedłem
na klatkę schodową i kierowałem się w dół.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Słyszałeś? Jestem bardzo ładny – powiedział z dumą Shinji.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie bierz tego głęboko do serce – odrzekłem z zawadiackim
uśmiechem, ale gdy zobaczyłem jego smutny pysk dodałem. – Nie
przejmuj się, żartowałem, ale teraz muszę cię odwołać. Narka.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Paa – powiedział i zniknął w kłębie dymu.</span></div>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Musiałem
dostać się niepostrzeżenie do mojego pokoju i zmienić ciuchy,
żeby Temari nie podejrzewał tożsamości faceta z ANBU. Wskoczyłem
na dach mojego bloku i zeskoczyłem na balkon od salonu po czym
rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale na szczęście nie było jej
w tym pokoju. Przeskoczyłem barierkę i otworzyłem okno od mojego
lokum, spojrzałem przez okno. Tutaj też jej nie było. Wszedłem
cicho do pomieszczenia i otworzyłem szafę. Zdjąłem z siebie
wszystkie ciuchy i włożyłem je na półkę, na której trzymałem
tylko ubrania i sprzęt do pracy. Ubrałem na siebie szare rurki,
standardowe buty shinobi, ciemno zieloną koszulkę w serek, a na to
zapinaną na guziki czarną bluzę z długim rękawem i szarym
herbem klanu Nara na lewym ramieniu. Po czym wyszedłem cicho przez
okno, aby w końcu wejść do domu jako Nara Shikamaru.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02885695093025566758noreply@blogger.com0